W obronie Świadków Jehowy
#21
Napisano 2005-07-22, godz. 14:38
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#22
Napisano 2005-07-22, godz. 18:56
W Bogu tylko nadzieja.
#23
Napisano 2005-09-03, godz. 19:35
#24
Napisano 2005-09-03, godz. 20:46
Szczerze, Twoje wywody nic tutaj nie zdziałają - argumentacja jest na jakimś tam swoim poziomie, ale ktoś może przyjść i ją zniweczyć, swoją metodą i punktem widzenia, w taki sposób, że przestaniesz wierzyć w to sam napisałeś – więc lepiej stąpać powoli nim cokolwiek się napisze i oceni. Rozumiem Twoje zgorszenie ale Twoje wykrzykniki niczego nie zmienią.
Jakaś rada od małolata? Żyj i obserwuj świat/ludzi. Ich zachowania nie staraj się wyjaśniać definicjami ogólnie przyjętymi. Są rzeczy, których nie da się pojąć naszym rozumowaniem, jak ładnie to ujęto w pewnym filmie: „Próbowałeś kiedyś wytłumaczyć coś karaluchowi?”.
Jeśli chodzi o Twój punkt widzenia, czyjeś poświęcenie się dla wiary przez 15 lat niczemu nie dowodzi, tak samo jak umieranie w płomieniach WTC dla idei raju także nie dowodzi prawdziwości takiej wiary, jednak dostrzegam jakiś dziwny element rozumowania jakim posługują się Świadkowie Jehowy którzy postanawiają opuścić organizację, mnie osobiście te argumenty, z którymi się spotkałem, nie przekonują do ‘nie bycia’ Świadkiem Jehowy [np. tzw. ‘Psychomanipulacja’ czy ‘Oszustwa’].
Tu chodzi o inny poziom myślenia, staram się to osiągnąć ale jeszcze … jestem daleko.
#25
Napisano 2005-09-04, godz. 19:41
Znaleźliście sobie jak widzę kilka punktów zawieszenia. Jednym są chybione jak to nazywacie “proroctwa”. Zacznijmy może od definicji biblijnego proroctwa. O ile pamiętam zawsze wiązało się ono z wizją proroka lub ze wstępem typu “oto przyszło słowo Jehowy” lub “to powiedział Bóg” itp... Czy ktoś Was widział coś takiego w jakiejkolwiejk Strażnicy? Czy kiedykolwiek Strażnica napisała, że ktoś miał wizję nowego proroctwa? Czy ktoś nich kiedykolwiek powiedział, że pojwaił się przed nim anioł z posłannictwem? Czy kiedykolwiek napisali, że to jest słowo Jehowy Boga?
A owszem:
„Tak mówi Jehowa Bóg do kleru począwszy od Papieża do kardynałów; <<Biada, rewolucja i anarchia czeka was od 1918.>>” (Dokonana Tajemnica, Brooklyn 1923, str. 618).
Oczywiście słowa "rewolucja" i "anarchia" w tym proroctwie to kryptonimy Armagedonu, co przyznaje dziś sama Strażnica. Jak podaje jedna z ich publikacji, do roku 1926 myślano, że Armagedon będzie „jakąś rewolucją społeczną” (Strażnica, 15 maja 1995, str. 18, par. 12). „A zatem Badacze Pisma Świętego kojarzyli wojnę Armagedonu z gwałtowną rewolucją społeczną” (Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego, Brooklyn 1995, str. 140). To samo wyjaśnienie tyczy się słowa anarchia. „Szalała pierwsza wojna światowa i wierzono, że przerodzi się ona w ogólnoświatową anarchię, która doprowadzi do zakończenia istniejącego systemu rzeczy” (j. w., str. 60, 135, 632 przypis).
A zatem mamy już jedno fałszywe proroctwo Strażnicy głoszone w imieniu Jehowy. Oto inne, tym razem odnoszące się do roku 1975. W książce pt. Życie wieczne w wolności synów Bożych, napisano: „Nie jest to zwykły przypadek, ale miłościwe zamierzenie Jehowy Boga, żeby królowanie Jezusa Chrystusa, „Pana sabatu”, pokrywało się z siódmym tysiącleciem istnienia człowieka.” „siódme tysiąclecie dziejów ludzkich rozpocznie się jesienią 1975 r.” (str. 20, par. 41 i str. 21, par. 43).
Takich fałszywych proroctw Strażnicy w imieniu Boga jest więcej, swego rodzaju kolekcyjkę można znaleźć w moim tekście jeszcze ze starego Brooklynu:
http://www.watchtowe...zbin/prboga.htm
#26
Napisano 2005-09-10, godz. 12:21
..........................................................................
#27
Napisano 2005-09-10, godz. 12:59
#28
Napisano 2005-09-10, godz. 13:59
Moje spostrzeżenia podobne są do Adamsa, z tym ,że ja wciąż jestem. Nikt mi nie zrobił krzywdy. A powiem więcej, coś zawdzięczam Świadkom Jehowy. Nie wiem jak to wyrazić, nauczyli mnie pewnej religijności( wiarę miałam zawsze) i mówienia o swej wierze. Uważam nawet, że było mi potrzebne zostać ŚJ. To, że nie jest łatwo być ŚJ wiedzą wszyscy, że niełatwo przyjmować wszystkie postanowienia CK i starszych to też znane prawdy. Przestrzegając, zatem zasad wiary ŚJ pokazałam,że dla Boga jestem gotowa zrobić wiele, pójść nie łatwą drogą. Oczywiście są to moje subiektywne odczucia i nikogo (już nie) nie zachęcam do tej drogi. Podejmując decyzję,że zostaję ŚJ nie kierowałam się tym, że to fajni i mili ludzie, ale chęcią służenia Bogu.
Dzisiaj jest mi znacznie bliżej do zbawienia.pl. Ale ciągle szukam... Nie atakujmy ludzi, bo wszędzie są dobrzy i źli. Natomiast systemy religijne i doktryny jak najbardziej.
#29
Napisano 2005-09-15, godz. 18:33
Michał i jemu podobni, zapewne będą ciekawi,
dlaczego tak łatwo odrzuciłem raj na ziemi i zacząłem wierzyć w katolicką alternatywę między ogniem piekielnym a szczęśliwym życiem w niebie?
Po prostu wiara jest kwestią autorytetu. Kiedyś pod wpływem ŚJ odrzuciłem autorytety katolickie, na rzecz autorytetu "niewolnika". Później, pod wpływem Bednarskiego, odrzuciłem autorytet niewolnika, na rzecz autorytetów katolickich.
Oczywiście, każdy ŚJ zacietrzewi się, że przecież "Biblia uczy tak a tak",
po czym sięgnie po "manipulowanie na podstawie pism" albo inną książeczkę WTS
a ja powtarzam raz jeszcze: wiara jest kwestią wyboru autorytetów, które nam objaśniają Biblię. Można wybrać trzy możliwości:
1) autorytet niewolnika i zostać ŚJ
2) autorytety katolickie i zostać katolikiem
3) autotytet własnego widzimisię i zostać protestantem
do tego tak naprawdę, nasz wybór się sprowadza.
Oczywiście jest to moje spojrzenie na sprawę, inni zapewne je zanegują.
Jeśli zrobią to merytorycznie, chętnie odniosę się do ich argumentów.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#30
Napisano 2005-09-16, godz. 20:49
#31
Napisano 2005-09-16, godz. 21:55
1) autorytet niewolnika i zostać ŚJ
2) autorytety katolickie i zostać katolikiem
3) autotytet własnego widzimisię i zostać protestantem
Sebastian czy mógłbym Cię prosić o rozwinięcie punktu 3 ?
Możesz na prv bo to nie to forum.
pozdr
#32
Napisano 2005-09-17, godz. 07:36
do tego tak naprawdę, nasz wybór się sprowadza.
Dawno większej bzdury nie czytałem. Zero rozeznania.
#33
Napisano 2005-09-23, godz. 19:52
Zgodnie z prośbą rozwijam punkt 3)
protestantyzm jest zanegowaniem pewnej części katolickiej tradycji i założyciel każdego wyznania protestanckiego arbitralnie określa, co jest (wg niego) prawdą, a co nią nie jest. W przeciwieństwie do KK oraz ŚJ, protestanci nie mają ani "mgr Kościoła" ani "mgr Strażnicy" :-) Wyznawca protestantyzmu zachęcany jest do samodzielnego czytania Biblii i samodzielnego wyciagania wniosków, rzekomo pod wpływem Ducha Św., (rzadziej ducha św.)
W praktyce decydując się na wybór tej czy innej doktryny kieruje się w znacznym stopniu własną wiedzą o świecie i własną osobowością, własnym widzimisię.
O wierzeniach katolika decyduje papież, o wierzeniach ŚJ decyduje CK, a o wierzeniach protestanta decyduje on sam, jego własne widzimisię.
Rzekłbym, że krytykując papiestwo, protestant (każdy z osobna) z konieczności musi sam dla siebie być papieżem.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#34
Napisano 2005-09-23, godz. 20:05
Myślę, że masz wiele racji.
Dzieje Izraela na pustyni (puszczy) są – jak pisze Apostoł – cieniem rzeczy przyszłych.
Warto zauważyć, że Mannę (tę na pustyni) każdy Izraelita zbierał sam.
Dla siebie i swej rodziny...
Tamta Manna – to pokarm cielesny.
Nie była ona dystrybuowana (rozdawana) przez Kapłanów.
Także dziś, żaden kapłan nie rozdaje pokarmu duchowego.
Sami musimy Go sobie pozbierać.
A gdzie?
Tu cały problem!
#35
Napisano 2005-09-23, godz. 20:44
Natomiast jeśli chodzi o ocenę tej samodzielności, to chyba się różnimy...
Co, co inni nazywają poddawaniem się wpływowi Ducha Św., ja nazwałem autorytetem własnego widzimisię, a każdego wolnego protestanta nazwałem samozwańczym papieżem.
Druga różnica między nami to taka, że IMHO jednak ISTNIEJĄ kapłani, którzy rozdają pokarm duchowy i w znaczeniu eucharystii i w znaczeniu słów prawdy.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#36
Napisano 2005-09-24, godz. 08:55
Masz rację Seastianie, - różnimy się. Nie sądziłem że aż tak...... a każdego wolnego protestanta nazwałem samozwańczym papieżem.
Druga różnica między nami to taka, że IMHO jednak ISTNIEJĄ kapłani, którzy rozdają pokarm duchowy i w znaczeniu eucharystii i w znaczeniu słów prawdy.
Krytykujemy Organizację, CK.
A nie widzimy tego, że Jezus odchodząc do Ojca zostawił nam nie Kapłanów, Papieża, lecz:
Jan. 14:16-17
16. Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki
17. Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was i w was będzie.
(BW)
Jeśli chcemy mówić o samozwańcach, to warto poczytać historie...
Pierwszym samozwańcem był „Św. Leon I Wielki”(390-461).
On to pierwszy uzurpował sobie wyższość, prymat, nad innymi biskupami.
Choć tak naprawdę, o Papieżu, - biskupie Rzymu, który był „najważniejszym” biskupem – możemy mówić dopiero ok. VIII wieku.
Potem Schizma, - podział na Kościół wschodni i zachodni...
Każdy miał ambicje być „prawicą Boga”. Do dziś niestety jeszcze to pozostało...
Są to informacje ogólno dostępne...
Pozdrawiam
#37
Napisano 2005-09-26, godz. 09:55
Niestety, chociaż jestem katoliczką - popieram3) autotytet własnego widzimisię i zostać protestantem
do tego tak naprawdę, nasz wybór się sprowadza.
Dawno większej bzdury nie czytałem. Zero rozeznania.
Próby katolików udowadniania protestantom, że "źle wierzą" na forum poświęconym świadkom Jehowy są równie żałosne, jak ataki na KK
#38
Napisano 2005-09-26, godz. 11:47
„Żałosne” były stosy inkwizycyjne, wyprawy krzyżowe, najwymyślniejsze tortury, noc Św. Bartłomieja.
Dziesiątki milionów ofiar, na przestrzeni kilku wieków.
Spodziewałem się, bardziej merytorycznej dyskusji.
Żałuję.
#39
Napisano 2005-09-26, godz. 12:46
Odnośnie tego, że jest to forum poświęcone SJ: jednym z zarzutów wobec ŚJ jest nieuznawanie sukcesji apostolskiej. Zarzut ten można postawić i ŚJ i protestantom.
Mogę powiedzieć, że ŚJ są przynajmniej konsekwentni, bo twierdzą, że zaraz po śmierci Apostoła Jana cały Kościół pobłądził i kilkanaście wieków trwała "herezja". Nie uznają więc "heretyckiej" nauki o Trójcy Świętej i "heretyckiej" nauki o dopuszczalności kierowania modlitw do Maryi. Natomiast protestanci wybiórczo wybierają sobie, co z pierwszych soborów powszechnych im się podoba a co nie. Jeśli ktoś wierzy, że "odstępczy" Kościół Katolicki popadł w apostazję nazywając Maryję "Bogarodzicą", to dlaczego wierzy w zdefiniowaną przez "Apostatów" Trójcę?
Możnaby też spytać, skąd protestanci i ŚJ wiedzą które księgi należą do Biblii, a które nie. Dlaczego uznaje sformułowany przez "apostatów" kanon biblijny? Skąd protestant wie, że bezimienny list do Hebrajczyków jest natchniony, a pisma Klemensa Rzymskiego lub Ignacego (+107) nie są?
Odp. ŚJ "bo tak napisano w Strażnicy"
Odp. protestanta "bo tak nieomylnie orzekł, nasz lubiący krytykować nieomylność papieską, prawie nieomylny przywódca (Luter/Kalwin/itd.itp.)".
Jeśli ktoś pyta mnie dlaczego wróciłem do KK zamiast iść do protestantów, odpowiadam, że protestanci mają podobnie niewiarygodne umocowanie autorytetów, co ŚJ
Widać więc, że stawianie niektórych pytań dot. protestantów na forum dotyczącym świadków Jehowy jest zasadne, bo dotyczy pokrewnej tematyki.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#40
Napisano 2005-09-26, godz. 13:44
Nie chcę i nie będę polemizował z Twoim zdaniem, choć jesteś bardzo przejęty i zaangażowany by udowodnić wyższość katolicyzmu nad protestantyzmem. OK.
Jedno tylko chciałem przypomnieć. Nie tak dawno KK modlił się za protestanta zanożowanego we Francji, wiemy o kogo chodzi. Poza tym Twoi jak i moi hierarchowie coraz częściej rozmawiają i rozumieją, że wszystko poza Jezusem Chrystusem jest sprawą drugorzędną - i dlatego rozmawiają.
Swego czasu KK uznał, że nie jest jedynozbawczym Kościołem, a zbawienie może dać TYLKO Pan Jezus Chrystus. Czy uważasz, że to zła droga?
Będąc świadkiem walczyłeś ze wszystkimi wyznaniami, a szczególnie katolicyzmem. Będąc katolikiem nadal walczysz z kazym z innego "obozu".....czy na tym polega głoszenie Zbawiciela i zbawienia?
W którymś z listów (nie szukam bo pewnie znacie) jest napisane że Bóg nie wkłada na nasze ramiona więcej niż jesteśmy w stanie unieść. Uczciwie powiem, że w KK, zachwując wszystko tak jak powinno być wg KK po prostu nie dał bym rady. Może jestem słaby,OK, ale patrząc na katolika widzę w nim brata....szkoda że w drugą stronę jest inaczej.
Pragnę zauważyć, że znam kobietę śJ -starsza pani - i jestem pewien że będzie zbawiona, nie jestem wyrocznią kto będzie a kto nie, ale tak czuję i myślę.
Pozdrawiam i mam nadzieje, że Cię nie uraziłem (pozwolę sobie dodać) bracie.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych