Skocz do zawartości


Zdjęcie

Osobowosc Boga Ojca


  • Please log in to reply
12 replies to this topic

#1 Nikita

Nikita

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 325 Postów
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2005-08-21, godz. 14:50

Sprawa wydaje sie oczywista, Bog istnieje, jest osobowy, choc jest w postaci duchowej, czyli niewidocznej dla oka itd. Tego raczej nikt nie kwestionuje.

Wiec ja zadaje dziwne pytanie- jakie sa dowody na osobowosc Ojca??

Musi taki byc, znaczy sie osobowy, bo inaczej nie mialby sensu Duch, ktory symbolizuje przymioty i dzialanie Ojca (wg antytrynitarian) oraz przeczyloby to istnieniu Trojcy, gdzie Ojciec jest Osoba Boska (dla trynitarian, oczywiscie)
"Pan mój i Bóg mój. (...) Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"

#2 Olo.

Olo.

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1937 Postów

Napisano 2005-08-22, godz. 07:54

Może ja podam jeden - moim zdaniem - dowód. Otóż Biblia podaje, że osoby ludzkie rozmawiały z Bogiem naszym Ojcem, a on w tym dialogu odpowiadał. I co ciekawe odpowiadał nie tylko jako głos wewnątrz człowieka - jakby jego myśli. Ale tak iż słyszały to osoby postronne. I nie zostało to spisane w formie przenośni, symboli, czy wizji, lecz jako realne zdarzenie. Na przykład tak było gdy Jezus publicznie zwrócił się do swego Ojca.

Jn 12:28,29
28 Ojcze, uwielbij imię swoje ! Odezwał się więc głos z nieba: I uwielbiłem, i jeszcze uwielbię.
29 Lud więc, który stał i słyszał, mówił, że zagrzmiało, inni mówili: Anioł do niego przemówił.


Czy człowiek mógłby przeprowadzić taki dialog, z naturalnych przyczyn, z kimś kto nie jest osobą?
Patrzeć na świat przez google, czy własnymi oczami? Oto jest pytanie.

#3 Nikita

Nikita

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 325 Postów
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2005-08-22, godz. 08:34

Przytocze moze encyklopedyczna definicje OSOBY, zeby nie bylo niedomowien :)

Osoba to byt o rozumnej naturze, cechujący się odrębnością od innych bytów, posiadający świadomość własnego istnienia, wolę, własny charakter i system wartości. Byt zaś w rozumieniu metafizycznym - to po prostu cokolwiek istniejącego, lub nieistniejącego ale wyróżnialnego, a więc jakakolwiek treść (aspekt istotowy bytu), która istnieje (aspekt egzystencjalny bytu). Takie rozumienie bytu - zaproponowane przez św. Tomasza z Akwinu - stanowi gwarancję realizmu poznawczego wszelkiej filozofii.
"Pan mój i Bóg mój. (...) Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"

#4 mirek

mirek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3184 Postów

Napisano 2005-08-22, godz. 08:37

Olo, czy według Ciebie biblijna mówiąca ludzkim głosem oślica jest osobą? :unsure:
On zaś rzekł: Baczcie, by nie dać się zmylić. Wielu bowiem przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Ja jestem, i: Czas się przybliżył. Nie idźcie za nimi!" (Łk 21:8, BW)

#5 Olo.

Olo.

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1937 Postów

Napisano 2005-08-22, godz. 09:44

Biblia jednak wyraźnie mówi, że stało się to za sprawą Jahwe, a nie dzięki naturalnym zdolnościom oślicy. W przypadku rozmowy Jezusa z Ojcem już tak Pismo nie mówi, że niby ktoś posłużył się Ojcem.

Liczb 22:28
Wówczas otworzył Jahwe usta oślicy, i rzekła do Balaama: Cóż ci uczyniłam, żeś mnie zbił już trzy razy?

Chyba nikt nie stwierdzi, że osły potrafią rozmawiać same z siebie, z naturalnych przyczyn, podobnie jak to potrafi Bóg, nasz Ojciec.

Ps Podobnie wygląda sprawa węża w Edenie.
Patrzeć na świat przez google, czy własnymi oczami? Oto jest pytanie.

#6 Olo.

Olo.

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1937 Postów

Napisano 2005-08-23, godz. 11:50

Prawdę mówiąc, mnie wystarczyłaby tylko wiara, iż Bóg, nasz Ojciec jest żywą istotą, która jest praprzyczyną wszechświata. Nawet myślę, że w swej wierze obszedłbym się bez dzisiejszej koncepcji osoby, która podobno powstała dopiero w średniowieczu. A bez której ludzie radzili sobie w przeszłości.
Patrzeć na świat przez google, czy własnymi oczami? Oto jest pytanie.

#7 Olo.

Olo.

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1937 Postów

Napisano 2005-08-23, godz. 14:24

W nauce trynitarnej ogólnie przyjmuje się że trzy osoby (czyli hipostazy), znajdują się w jednej istocie (czyli ousia). Więc myślę, że przyda się też pewne wyjaśnienie, na temat pojęcia HIPOSTAZA (czyli w tym wypadku osoba) które można przeczytać w Powzsechnej Encyklopedii Filozofii:

HIPOSTAZA (gr. hypostasis - podstawa, fundament; od: hypo - pod; stasis - stan, miejsce, pozycja) - w filozofii starożytnej (perypatetyzm, stoicyzm, epikureizm): byt realnie istniejący, substancja (synonim ousia); w filozofii średniowiecznej (Tomasz z Akwinu, scholastycy): także byt jednostkowy, konkret, indywiduum (synonim gr. hypokeimenon, łac. subsistentia, substantia); w neoplatonizmie: zasada, substancja duchowa oraz pochodzące od niej byty duchowe; we wschodniej teologii wczesnochrześcijańskiej: określenie osób Trójcy Świętej (synonim gr. prosopon, łac. persona); negatywnie: określenie bytów idealnych (np. idei platońskich) lub pojęć abstrakcyjnych (np. cech, relacji), którym przypisuje się realne istnienie.

WE WSCHODNIEJ TRADYCJI WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKIEJ. Chrześcijańscy pisarze termin "hipostaza" przejęli w III w. najprawdopodobniej od stoików (wg Sesboüé) na określenie ousia. Natomiast pod wpływem medio- i neoplatońskiej nauki (zwł. Plotyna) zaczęli się nim posługiwać w dyskusjach nad zagadnieniami jedności i troistości Trójcy Świętej, odnosząc go również do Osób Boskich. Skutkiem tego h. stała się terminem określającym: 1) substancję, istotę; 2) osobę (treść zbliżona do prosopon); 3) konkret, konkretny byt (synonim hypokeimenon, łac. subsistentia). Skutkiem tej wielości znaczeń było niejednokrotnie błędne tłumaczenie h. przez pisarzy zachodnich, co stało się przyczyną licznych nieporozumień w Kościele (np. przekład hypostasis użytego w sensie prosopon jako substancja prowadził do zarzutu m.in. tryteizmu, subordynacjonizmu).

W NT termin "hipostaza" (w kontekście wypowiedzi trynitarnych) pojawił się tylko raz w Liście do Hebrajczyków (jako synonim ousia), określając pochodzenie Syna od Ojca oraz Jego substancjalną (istotową) jedność z Nim ("Ten, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty" (Hbr 1, 3).

Orygenes był pierwszym pisarzem na Wschodzie, który do teologii trynitarnej wprowadził termin "hipostaza" na określenie osób Boskich; h. rozumiał jako konkretny akt istniejący w substancji, podkreślając przez to odrębność osób w Bogu: "istnieją trzy hipostazy, Ojciec, Syn i Duch Święty" (In Iohannem, II 10). Jako pierwszy pisarz chrześcijański (po gnostyku Bazylidesie) użył też w odniesieniu do Boskich h. określenia "współistotność" (homoousios), przy jednoczesnym uznaniu ich hierarchicznego porządku w obrębie Trójcy Świętej (co wywołało oskarżenie o subordynacjonizm). Dionizy Aleksandryjski także przyjął istnienie trzech Boskich h., uznając przy tym ich (substancjalną) jedność, nie użył jednak określenia "homoousios", gdyż termin ten nie pochodzi z Pisma Świętego (Atanazy, De sententia Dionysii, 14, 17, 18 ). Do Orygenesa nawiązał Aleksander bp Aleksandrii, a także Ariusz. Aleksander podkreślał jedność Trójcy Świętej (z powodu czego został oskarżony o sabelianizm), ale wyraźnie określił Logos (Syna) jako h., którą pojmował jako osobny byt (osobę), dający odróżnić się od Ojca i odwiecznie w Nim istniejący (Sokrates Scholastyk, Historia ecclesiastica, 1, 5), pośredniczący między Ojcem a stworzeniem. Ariusz również pojmował Logos (Syna) jako h.-osobę, ale wg niego Logos został stworzony przez Ojca, a nie zrodzony; był drugim Bogiem, a jego substancja (istota) różniła się od substancji Ojca (Atanazy, Contra Arianos, 1, 6); był też pośrednikiem pomiędzy Bogiem-Ojcem i kosmosem. Sformułowany na soborze w Nicei (325), na którym potępiono naukę Ariusza, Symbol wiary (przyjęty później w Kościele ortodoksyjnym), orzeka (z pominięciem jednak terminu "hipostaza") odrębność Ojca, Syna i Ducha Świętego, przy jednoczesnej współistotności Ojca i Syna, stwierdza też substancjalne pochodzenia Syna. Przeciwnikami byli tzw. homojuzjanie (m.in. Bazyli z Ancyry), opowiadający się za formułą "podobnej substancji" oraz ci, którzy h. rozumieli jako istotę, substancję. Marceli z Ancyry (Gegen Marcell. Uber die Kirchliche Theologie. Die Fragmente Marcells, wyd. E. Klostermann, B 1906, 19913, frg. 121, 98, 86, 88 ) twierdził, że traktowanie Logosu jako drugiej h. groziło politeizmem; sam nauczał, że istnieje jedna boska h. Ojca (czyli byt Boga) - Monada, w której istniał odwieczny Logos-Mądrość; wyjście na zewnątrz Logosu traktował jako rozprzestrzenianie się Monady, która w momencie wcielenia stała się Diadą, a z chwilą zesłania Ducha Świętego - Triadą (tamże, frg. 67, 71). Atanazy terminu "hipostaza" używał najczęściej na określenie ousia boskiej, czyli bytu Boga (De decretis, 27; De synodis, 41; Epistula ad Afros, 41), ale mówił też o trzech h. (osobach) w Bogu przy zachowaniu jednej istoty (na synodzie w Aleksandrii w 361); na temat bóstwa i współistotności Ducha Świętego wypowiedział się w Liście do Serapiona; za bezpośrednie źródło Ducha Świętego uznał Syna: "Duch Święty pochodzi od Ojca przez Syna" - Epistolae ad Serapionem, 3, 1).

Duże zasługi w uściślaniu pojęcia "hypostasis" (ousia), a także wzajemnych relacji oraz cech boskich h. wnieśli ojcowie kapadoccy (Bazyli Wielki, Grzegorz z Nyssy i Grzegorz z Nazjanzu), którzy posługując się klasyczną formułą: "jedna substancja - trzy h." (mia ousia - treis hypostaseis), definiowali poszczególne pojęcia. Bazyli Wielki określił h. jako istotę bytującą dla siebie i odznaczającą się swoistymi właściwościami (tak zdefiniowane pojęcie odpowiada łac. "persona" oraz "individuum"). Wskazał też na różnice zachodzące pomiędzy "ousia" a "hypostasis" ("między istotą a hipostazą taka sama jest różnica, jak między tym, co ogólne, a tym, co jednostkowe"; Epistulae, 236, 6; Listy, Wwa 1972, 287). Wg tej definicji każda h. jest istotą, którą określają charakterystyczne dla bóstwa właściwości (cechy). Osobowymi właściwościami Boga są: ojcostwo, synostwo i uświęcenie (Epistulae, 38, 3, 4); jednak o bóstwie trzeciej z h., Ducha Świętego, nie wypowiadał się wprost. Uczynił to Grzegorz z Nazjanzu, pisząc "Duch Święty - Bóg"; mówiąc o Jego pochodzeniu, posługiwał się formułą Atanazego. Grzegorz z Nyssy twierdził, iż trzem h. wspólne jest działanie Boga na zewnątrz, różnią je natomiast relacje, jakie zachodzą między nimi (do tej idei nawiązał m.in. Augustyn z Hippony, a współcześnie F. Bourassa).

W chrystologii trynitarna nauka o drugiej osobie (h.) Boskiej (Logosie) została połączona z nauką o Jego wcieleniu. W związku z tym pojawiły się dwie kwestie: 1) czy połączenie dwóch osób, Boskiej - Logosu oraz ludzkiej - Jezusa, zachowało ich odrębność w Chrystusie, czy też spowodowało ich zjednoczenie w Nim; 2) czy w Chrystusie istniały dwie różne natury (physeis), czy też jedna, która powstała w wyniku np. zlania się lub stopienia tamtych dwóch natur (herezja monofizycka). Nauka Kościoła (dogmat chrystologiczny ogłoszono na soborze w Chalcedonie w 451) uznała, że Chrystus stanowi jedną osobę Boską i że istnieją w nim (w sposób niezmieszany) dwie natury; przyjęła też tzw. communicatio idiomatum - współorzekanie właściwości. Zaczęła się ona wyraźnie krystalizować od IV w. (od Atanazego). Pojęciem, które miało wyjaśnić fakt wcielenia, była "unia hipostatyczna"; występowało ono już u Ireneusza i Orygenesa, ale jako termin techniczny wprowadzony został m.in. przez Atanazego, który nauczał, że Chrystus jest jedną h., która jest podmiotem działań ludzkich i Boskich (Epistolae ad Serapionem, 4, 14). Zwolennikami formuły "jedna hipostaza (osoba) - dwie natury" byli też ojcowie kapadoccy - Grzegorz z Nazjanzu i Grzegorz z Nyssy - którzy mówiąc o zjednoczeniu hipostatycznym, podkreślali jedność ontyczną Chrystusa (jedna h.); jej konsekwencją jest również zjednoczenie (a nie jedność) dwóch natur (Carmina dogmatica, 10, 50, w: PG 37, 469).

Nestoriusz, który treść swojej nauki starał się uzgodnić z nauką Arystotelesa i stoików, zgodnie z którą byt-jednostka posiada naturę właściwą swojemu gatunkowi-rodzajowi (konkretny byt nie może posiadać natury przynależnej innemu rodzajowi), stwierdził, że skoro Chrystus posiada dwie natury, Boską i ludzką, muszą istnieć 2 różne (odrębne) podmioty, czyli h.; uważał, że Chrystus jako Chrystus jest jeden, ale jest podwójny: jako Bóg i człowiek (Cyryl Aleksandryjski, Argumenta contra Nestorianos, 49). Współcześni interpretatorzy (np. J. Kelly) uważają, że Nestoriusz głosił ideę jednego prosopon, który łączy w sobie 2 odrębne elementy (interpretacja ta zbliżałaby Nestoriusza do ortodoksji); ich zjednoczenie (henosis) jest doskonałe, dokładne i stałe. Cyryl Aleksandryjski, przeciwnik Nestoriusza i obrońca unii hipostatycznej, osobowe zjednoczenie wyjaśniał przez analogię, porównując je do zjednoczenia ciała z duszą rozumną. Uważał, że obie natury po zjednoczeniu istnieją w sposób nienaruszalny i niezmieszany (Epistula, 49). Jednak zamienne używanie terminów "physis" i "hypostasis" naraziło go na zarzut monofizytyzm (np. w sformułowaniu "jedna natura wcielonego Logosu" (tamże, 46, 2).

Leoncjusz z Bizancjum starał się wskazać filozoficzne podstawy dla teologii wcielenia oraz uściślić terminologię związaną z formułą "jedna osoba - dwie natury". Za ojcami kapadockimi wyraźnie odróżniał h. jako osobę oraz ousia jako substancję. Uściślił też (w dyskusji z monofizytami) samo pojęcie osoby: do jego treści należą indywidualność oraz samoistna egzystencja, czyli bytowanie ("coś, co istnieje w sobie i dla siebie"; pojęcie to odpowiada pojęciu "subsistentia"). Twierdził, że natura może mieć swoje bytowanie (podstawę) w innej h. (enhypostatos; pojęcie to przejął od neoplatończyków), zatem ludzka natura Chrystusa nie musi mieć swojej podstawy w odrębnym podmiocie (h.), znajduje ją w h. Słowa-Logosu wcielonego: en to Logo hypostasa (PG 86, 1277). Kontynuatorem Leoncjusza był Maksym Wyznawca, który starał się uściślić jego naukę, jednak przeciw niemu twierdził, że h. nie może utracić swojego bytowania i istnieć w innej h. Przyjmował zatem, że Chrystus jest jedną osobą (Boską), która od momentu wcielenia istniała w dwóch naturach, ale Jego natura ludzka nie istnieje w sobie i dla siebie (Opuscula theologica et polemica, 36, w: PG 91, 265). Do nauki Leoncjusza nawiązał też Jan Damasceński, twierdząc, że natura ludzka Chrystusa została whipostazowana w osobę Logosu (De fide orthodoxa, III 2, w: PG 94, 985-988).

W TRADYCJI ZACHODNIEJ. W łac. piśmienictwie, gr. słowo "hipostaza" tłumaczone było jako "persona" lub "subsistentia". Początkowo traktowano je jako synonimy, później zaczęto precyzować ich znaczenia, uwyraźniając różnice. Termin "persona" (w kontekście trynitarnym) pojawił się już w II w. u Tertuliana, który jego treść (tożsamą z orygenesowską h.) kształtował w dyskusji z modalizmem Prakseasza; przyjął istnienie trzech osób w Bogu, które, różne co do "stopnia", "formy" i "rodzaju", są identyczne pod względem "stanu", "mocy" i "substancji" (Adversus Praxean, I 2); w ten sposób starał się przedstawić odrębność i wsółistotność Trójcy Świętej. Hilary z Poitiers na określenie Ojca, Syna i Ducha również używał terminu "persona"; pisał, że Ojciec i Syn stanowią różne (odrębne) "personae", ale mają jedną naturę boską (De Trinitate, V 10).

W pismach Mariusza Wiktoryna, który (podobnie jak Hilary) przyjął klasyczną formułę trynitarną, łac. odpowiednikiem terminu "hipostaza" był termin "subsystencja" ("una substantia, tres subsistentiae"; Adversus Arianos, II 4, 51), przez który rozumiał właściwy (odrębny) sposób bytowania; mówiąc o osobach Boskich posługiwał się też terminologią neoplatońską, przedstawiając je jako triadę h.: bytu-Ojca, życia-Syna i myśli-Ducha (do interpretacji Wiktoryna nawiązał później Eriugena). Rufin z Akwilei, tak jak Wiktoryn, utożsamił h. z subsystencją; przyjął istnienie w Bogu trzech subsystencji i jednej natury (terminów tych użył w przekładzie Euzebiusza Historii Kościelnej, I 29).

Św. Augustyn, pisząc o osobie, posługiwał się terminami "prosopon", "hypostasis" i "persona", wiedząc jednak o dwuznaczności terminu "hypostasis"; w odniesieniu do osób Boskich używał określenia "persona" ("non audemus dicere unam essentiam tres substantias, sed unam essentiam vel substantiam, tres autem personas" - De Trinitate, V 9, 10); podkreślał przede wszystkim relatywność "bycia osobą": każda z osób Trójcy staje się osobą ze względu na pozostałe; wszystkie trzy, posiadając jedną istotę Boską, stanowią jeden byt Boga. Zasadnicza zmiana w rozumieniu osoby dokonała się w myśli Boecjusza, który oddzielił pojęcia "hipostaza" (subsystencja) i "persona"; definiując je za pomocą pojęcia substancji, h. określił jako "substancję szczegółową-jednostkową", osobę jako "substancję indywidualną o naturze racjonalnej ("naturae rationalis individua substantia" - Liber contra Eutychen et Nestorium, III, w: PL 64, 1343).

W scholastyce problematyka h. znalazła klasyczne ujęcie u Tomasza z Akwinu (S. th., I, q. 29, a. 1-3); powołując się na Boecjusza, wyraźnie odróżnił h. od osoby, ale wskazał też na związki, jakie pomiędzy nimi zachodzą; przez h. rozumiał substancję indywidualną, czyli pojedynczego osobnika (individuum; znaczenie zbliżone do subsistentia) jakiegoś gatunku, przez osobę natomiast substancję indywidualną o naturze rozumnej (definicja przejęta od Boecjusza). Pojęcie tak zdefiniowanej osoby odniósł do osób Boskich; twierdził, że zjednoczenie osób Boskiej i ludzkiej Chrystusa dokonało się w h. Słowa. Tomaszowe pojęcie osoby przyjęli m.in. Capreolus (również utożsamił h. z subsystencją), Kajetan i F. Suárez (którzy jednak Trójcę Świętą przedstawiali na sposób relacyjny); zostało ono też powszechnie przyjęte (jako obowiązujące) w teologii dogmatycznej.

Niektórzy współcześni teologowie podjęli próby pogodzenia klasycznej nauki o h. boskich z funkcjonującym we współczesnej antropologii pojęciem osoby jako podmiotu samoświadomości i samostanowienia (na potrzebę takiego zabiegu wskazał m.in. W. J. Hill, The Three-Personed God); jednak, przy tak rozumianym pojęciu osoby, na gruncie nauki trynitarnej trudna do obrony stała się jedność osób Boskich (przyjęcie trzech odrębnych podmiotów prowadzić może do tryteizmu; z zarzutem takim spotkał się m.in. K. Barth). J. J. O'Donell, broniąc jedności Bożej świadomości oraz osobowego zróżnicowania, wyróżnił za Akwinatą akty istotowe i akty osobowe w Trójcy Świętej; stwierdził, że świadomość posiadają 3 podmioty Boskie (akt istotowy) na 3 różne sposoby (akty osobowe). Z kolei F. Bourassa uważał, że dla każdej z osób Boskich wspólna jest świadomość bycia Bogiem oraz świadomość bycia odrębną osobą (świadomość ta aktualizuje się w relacji do pozostałych osóB ). K. Rahner termin "osoba" zastąpił wyrażeniem "osobny sposób subsystencji" (bytowania); wg niego Bóg (którego określił jako czysta podmiotowość) subsystuje-bytuje na 3 różne sposoby; klasyczną formułę mia ousia - treis hypostaseis Rahner zastąpił formułą "Jeden Bóg subsystujący (bytujący) w trzech odrębnych sposobach subsystencji".


Źródło cytatu:
http://www.kul.lubli...fk/hasla-h.html
http://www.kul.lubli.../hipostaza.html
Patrzeć na świat przez google, czy własnymi oczami? Oto jest pytanie.

#8 Nikita

Nikita

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 325 Postów
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2005-08-25, godz. 09:28

Olo,
tekst, ktory przytoczyles mowi o trynitarnej definicji osobowosci Boga. A ja sie pytam o biblijne tego dowody :)
Osoba jest istota zywa :)
"Pan mój i Bóg mój. (...) Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"

#9 Olo.

Olo.

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1937 Postów

Napisano 2005-08-25, godz. 17:24

Nasz Pan, Jezus Chrystus, który jest naszym wzorodawcą i nauczycielem, modlił się do Boga, Ojca naszego. I nam nakazał czynić tak samo. Dla mnie już sam ten fakt, jest wystarczającym dowodem, że był On dla Jezusa, żywą i inteligentną istotą panującą nad całym wszechświatem.

Mt 6:9-13
9 A wy tak się módlcie: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, Święć się imię twoje,
10 Przyjdź Królestwo twoje, Bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi.
11 Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj,
12 I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom;
13 I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego;


Pozdrawiam. :)
Patrzeć na świat przez google, czy własnymi oczami? Oto jest pytanie.

#10 Nikita

Nikita

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 325 Postów
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2005-08-25, godz. 18:54

Dowodow na osobowosc Boga Ojca nalezy raczej szukac w ST. Wtedy to Pan ukazywal sie ludziom, badz z nimi rozmawial. To jest bardzo interesujace, gdyz Boga nikt nigdy nie widzial (zgodnie z Jana 1:18 Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go.) a jednak w Ksiedze Rodzaju rozdz. 18 na poczatku jest opisana taka oto sytuacja, kiedy to Pan przychodzi i rozmawia z Abrahamem. I na dodatek przychodzi TRZECH mezow, a mimo to Abraham zwraca sie- Panie.."Potem ukazał mu się Pan w dąbrowie Mamre, gdy siedział u wejścia do namiotu w skwarne południe. A podniósłszy oczy, ujrzał trzech mężów, którzy stanęli przed nim. Ujrzawszy ich, wybiegł od wejścia do namiotu na ich spotkanie i pokłoniwszy się aż do ziemi, rzekł: Panie, jeślim znalazł łaskę w oczach twoich, nie omijaj, proszę, sługi swego. Pozwól, by przyniesiono trochę wody, abyście obmyli nogi wasze; potem odpocznijcie pod drzewem. Przyniosę też kawałek chleba, abyście się posilili. Wszak po to wstąpiliście do sługi waszego. Potem możecie pójść dalej. Wtedy oni rzekli: Uczyń tak, jak powiedziałeś!" i dalej.

Jeszcze lepiej to brzmi w przekladzie NW :P
Potem ukazał mu się Jehowa pośród wielkich drzew Mamre, gdy w skwarze dnia siedział on u wejścia do namiotu. Podniósłszy oczy, spojrzał, a oto trzech mężów stało w pewnej odległości od niego. Kiedy ich ujrzał, pobiegł im na spotkanie od wejścia do namiotu i kłaniał się im aż do ziemi. I rzekł: "Jehowo, jeśli istotnie znalazłem łaskę w twoich oczach, racz nie omijać swego sługi. Niechby nabrano trochę wody i pozwólcie, by wam umyto nogi. Potem spocznijcie pod drzewem. A ja wezmę kawałek chleba i pokrzepcie swe serca. Potem możecie iść dalej, gdyż dlatego przebyliście tę drogę do waszego sługi". Wtedy oni rzekli: "Dobrze! Możesz uczynić, jak powiedziałeś"

Tak wiec Bog na pewno jest osobowy, a to jest jeden z dowodow :)

Pytania 1. Czy mogl to byc Jahwe (czyli sam Bog Ojciec)??
2. Dlaczego przyszlo trzech mezow??
Odpowiedz trynitarna sama az sie narzuca :D ..ale moze ktos ma inne pomysly??

Trzech mezow to mogl byc Pan oraz dwoch aniolow, o ktorych jest mowa pozniej, ale z drugiej strony werset 9-I rzekli do niego: Gdzie jest Sara, żona twoja? a on odpowiedział: Oto jest w namiocie- sugeruje, ze mowi to sam Pan. No i czy to mozliwe, ze wbrew temu, co mowi Ewangelia Jana, Abraham widzial Boga?? A moze widzial jego uosobienie?? Ale ktoz to byl, kto mowil w imieniu Pana jako- Ja??
"Pan mój i Bóg mój. (...) Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"

#11 artur olczykowski

artur olczykowski

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 474 Postów

Napisano 2005-08-25, godz. 22:23

Nikita, po co pisac podreczniki od poczatku? Poczytaj komentarze rabinow, jak rozumieli to oni :) Z tych trzech zamieszczonych wyjasnien zwrocilbym uwage na Rashiego.

Komentarze rabinów na temat Bereszit 18 (1 Mojż)
Sz'ma Israel, JHWH eloheinu, JHWH echad. Dewarim 6:4

www.Jeszua.pl - serwis monoteistyczny

#12 Nikita

Nikita

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 325 Postów
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2005-08-26, godz. 12:03

Arturze,
dzieki za namiary. Ciekawie jest wiedziec, jak roznie rozumieli te niejednoznaczna sytuacje rabini. Natomiast o wiele bardziej interesuje mnie jak widza te sytuacje chrzescijanie :) ST moim zdaniem nalezy czytac przez pryzmat NT, szanujac oczywiscie tradycje judaistyczna, jednak nie moze byc ona dla chrzescijan priorytetowa.
"Pan mój i Bóg mój. (...) Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"

#13 Nikita

Nikita

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 325 Postów
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2005-09-01, godz. 21:21

I jeszcze jeden werset do przemyslenia..
Iz.6:1-7 W roku śmierci króla Uzjasza widziałem Pana siedzącego na tronie wysokim i wyniosłym, a kraj jego szaty wypełniał świątynię. Jego orszak stanowiły serafy, z których każdy miał po sześć skrzydeł, dwoma zakrywał swoją twarz, dwoma zakrywał swoje nogi i na dwóch latał. I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Pełna jest wszystka ziemia chwały jego. I zatrzęsły się progi w posadach od tego potężnego głosu, a przybytek napełnił się dymem. I rzekłem: Biada mi! Zginąłem, bo jestem człowiekiem nieczystych warg i mieszkam pośród ludu nieczystych warg, gdyż moje oczy widziały Króla, Pana Zastępów. Wtedy przyleciał do mnie jeden z serafów, mając w ręku rozżarzony węgielek, który szczypcami wziął z ołtarza, I dotknął moich ust, i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg i usunięta jest twoja wina, a twój grzech odpuszczony.
Kogo wlasciwie widzial Izajasz??
"Pan mój i Bóg mój. (...) Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych