Nie chciałem generalizować. Wiem, że wielu kobietom nie da się sprzedawać bajeczek.
Zgadzam się z Tobą, że problem może dotyczyć wszystkich kościołów, religii itd. Problem Świadków Jehowy polega na tym, że od mężczyzn wymaga się tutaj zdecydowanego zaangażowania ( parcie do przywilejów, punkty itp ). Dlatego męska populacja ŚJ nie może sobie pozwolić na to, co czynią mężczyźni w np Kościele Katolickim, czyli uczestnictwo w nabożeństwach mimo wątpliwości czy też wręcz innego światopoglądu. Kobiety u ŚJ już chyba bardziej mogą sobie pozwolić na taki rodzaj wewnętrznego dysonansu, bo ich się tak bardzo nie atakuje i nie zmusza do zaangażowania. Matka mojego kolegi w sytuacji, gdy nie może obronić jakiegoś świadkowskiego poglądu mówi: "a ja tam jestem szczęśliwa". Faceci są bardziej zmuszani do stanowczej postawy - albo jesteś aktywnym ŚJ, albo my cię nie chcemy. Dlatego wielu woli się już nie pokazywać na zebraniach, bo ma dość tego wiecznego atakowania o punkty, głoszenie, pionierowanie itp. Może dlatego widzimy więcej kobiet na zebraniach?
Takie przynajmniej były nastroje 20 lat temu, gdy byłem mocny w te klocki.
Nikt nikogo nie zmusza to lapania sie za "przywileje". Po za gadkami na zebraniach w zborach w ktorych brakuje mezczyzn do przedstawienia punktow. W duzych zborach raczej leja na to.
Wydaje mi sie, ze kobiety w ogole sa bardziej przyjazne religii ni mezczyzni, nie tylko u SJ. Kiedy bylam w KK, na mszy wyraznie bylo widac wiecej kobiet, byly tez o wiele bardzie zaangazowane we wszelka dzialalnosc typu rozaniec, oaza lub chor. Zgadzam sie z tym, co napisal pawdob, kobieta z watpliwosciami zostanie dluzej w organizacji niz mezczyzna, ale nie tylko ze wzgledu na to, ze mniej sie od niej wymaga, rowniez ze wzgledu na charakter, jest bardziej pokorna, tolerancyjna, a takze bardziej niz mezczyzna sklonna do poswiecen. Predzej zostanie w organizacji ze wzgledu na meza lub rodzine niz odwrotnie.
Dokladnie tak tez uwazam.
Myślę, że jest w powyższym dużo racji. Na mężczyzn ciągle jest wywierana presja, żeby nie być "szarym głosicielem", "ubiegać się o przywileje" itp. Nie wszystkich taki wyścig szczurów rajcuje. My mamy wystarczającą porcję tego w pracy (i pewnie dlatego świadkowski wyścig szczurów rajcuje fizoli i innych nieudaczników ;->). Kobiety mają u ŚJ względny spokój, więc odpada jeden dość istotny czynnik zniechęcający.
Poza tym:
1. Ludzie starsi są bardziej religijni, więc działa demografia - przewaga kobiet.
2. Prędzej pocieszenia w religii i wsparcia w zborowej wspólnocie, poczucia przynależności itp. będzie szukała samotna kobieta (tym bardziej dzieciata) niż samotny mężczyzna.
Tak jak mowilem wyzej ze cos takiego mozna zauwazyc w malych zborach. Ewentualnie jak sie jest synem starszego to sie patrzy na tego mlodego przez pryzmat ojca i stawia rozne wymagania - ale to predzej sam ojciec chce aby syn swiecil przykladem.