Skocz do zawartości


Aiseiwa

Rejestracja: 2006-09-14
Poza forum Ostatnio: 2007-11-29, 23:46

Moje posty

W temacie: Czego świadkom Jehowy nie (powinno być) wolno czynić by nie być częścią tego...

2007-01-05, godz. 19:44

Tak Sebastianie, uważam, ze ŚJ mieszczą się w naszej "polskiej normie"

-zatrudnianie pracowników na najniższe krajowe wynagrodzenie ( do ręki pracownik dostaje więcej)
-fikcyjne zatrudnianie sióstr w ciąży w celu wyłudzenia pieniędzy z budżetu na zasiłek macierzyński i 2-letni zasiłek wychowawczy
-kupowanie "kosztów"
-fikcyjne urlopy bezpłatne pracowników
- itd.............

Na pewno niektórzy ŚJ nie zdają sobie sprawy, że łamią przepisy, ale nieznajomość prawa nie usprawiedliwia przed jego przestrzeganiem.

Do zawodów sprawiających "problem" dla ŚJ zaliczyłam bym jeszcze nauczycieli. Siostra z mojego byłego zboru przez pół roku pracowała w szkole, zwolniła się sama, bo w końcu dostałaby dyscyplinarkę. Nie brała udziału w apelach i wszelkiego rodzaju uroczystościach.

W temacie: Czego świadkom Jehowy nie (powinno być) wolno czynić by nie być częścią tego...

2007-01-05, godz. 18:46

Słusznie zauważyłeś Sebastian. Prowadziłam też rachunkowość kilku braciom i nie widzę różnicy w ich podejściu do przepisów podatkowych ( a właściwie w ich omijaniu ), co reszta naszego społeczeństwa.

W temacie: Czego świadkom Jehowy nie (powinno być) wolno czynić by nie być częścią tego...

2007-01-05, godz. 16:23

Ja będąc ŚJ pracowałam kilka lat w urzędzie skarbowym, moje sumienie mi jak najbardziej na to pozwalało. Nikt z braci nawet w najdelikatniejszy sposób nie dał mi do zrozumienia, ze pracuję w nieodpowiedniej instytucji. Inna siostra z mojego byłego zboru pracuje do dziś w urzędzie miasta. Znam tez siostrę, która aż do emerytury pracowała jako listonoszka i też nikt jej nic nie mówił.
Dopiero jak podjęłam pracę jako księgowa i to w firmach prywatnych, to zaczął się mój dylemat moralny jak postąpić, żeby być w zgodzie z własnym sumieniem.
Nie rozumiem też czemu podałeś Pawle, że ŚJ nie mogą pracować w państwowych firmach, przecież prawie do końca lat osiemdziesiątych większość firm była państwowa i ŚJ tam pracowali.

W temacie: Zabił swoją b. dziewczynę w 9. miesiącu ciąży

2006-12-08, godz. 11:53

Na niczym. To nie jest żadna teoria.

Zastanawiam się dlaczego człowiek o którym mowa zabił dziewczynę w ciąży. Czy "wystarcza" do tego wychowanie w rodzinie Świadków, presja, brak możliwości zwierzenia się, czy "potrzebne" były do tego jakieś dodatkowe patologie, które widocznie w jego rodzinie miały miejsce.

A może to zdarzenie to absolutny przypadek i nic podobnego nie ma miejsca w innych rodzinach Świadków? Ale ktoś tutaj już pisał, że nie.


TO NIE JEST ODOSOBNIONY PRZYPADEK.
Pisałam już we wczesniejszym poście, że podobna sytuacja miala miejsce w rodzinie mojej siostry, ale na szczęście obecnie ex-mąż mojej sostrzenicy nie zdążył jej udusić. Nie doszlo do tak strasznej tragedii, bo nie mieszkali sami.

W temacie: Zabił swoją b. dziewczynę w 9. miesiącu ciąży

2006-12-07, godz. 17:52

W pełni zgadzam sie z Abriellą, organizacja jest winna, że młodzi ludzie nie potrafią się odnależć w dorosłym życiu. Jeśli mają jakikolwiek problem pozostają z nim sami, brak im oparcia, bo boja się rozmawiać o tym z dorosłymi. Byłam ŚJ ponad 20 lat, znam wiele przypadków nie aż tak drastycznych, jaki opisałam we wcześniejszym poście.
Starsi w zborze kladą główny nacisk na głoszenie, jeśli młody człowiek wykaże się dużą ilością godzin, rozpowszechni sporo literatury, a do tego jak bierze udział w szkole teokratycznej to jest wszystko w porządku.
A co sie z nim dzieje w środku, to jest nieważne, bo tego nie widać na zewnątrz.
Dopiero jak sobie nie radzi z jakimś problemem wtedy wybucha bomba.