Skocz do zawartości


Adrianna29

Rejestracja: 2006-09-18
Poza forum Ostatnio: 2008-04-15, 20:55

Moje posty

W temacie: Kanada: Sześcioraczki w rodzinie ŚJ

2007-02-04, godz. 18:01

wielki szacunek dla ciebie adrianno za te szczera wypowiedz


Pozdrawiam Cie serdecznie Hubercie :) .

W temacie: Kanada: Sześcioraczki w rodzinie ŚJ

2007-02-04, godz. 17:46

Ja osobiście stanęłam w obliczu odmowy transfuzji krwi. Kiedy urodziłam syna, wdało się zakażenie i z kazdą chwilą mój stan sie pogarszał. Przewieziono mnie na OIOM, lezałam pod tlenem, a lekarze debatowali. Taki krytyczny stan trwał ok 3,4 dni. Odmówiłam transfuzji krwi. Podjełam swiadoma decyzje. Dlatego apeluje do was wszystkich zeby nikt nie oceniał SJ którzy w obronie swoich przekonań podejmują takie a nie inne decyzje.Nikt kto nie znalazł sie w takiej sytuacji nie wie jaki to bół.,strach przed smiercią a jednoczesnie pragnienie dochowania Bogu wierności...Ja to przezyłam. Urodziłam slicznego synka i świadomie sie z nim żegnałam.

Moi drodzy chciałam w tym miejscu napisać o nacisku jaki była na mnie wywierany.Pisze tutaj oczywiście tylko i wyłącznie to co mnie spotkało i jaka była moja sytuacja. Najwiekszy nacisk wywierali na mnie lekarze. Zero szacunku do przekonań religijnych.Natomiest bracia w zborze nie wywierali na mnie zadnego nacisku, bracia z KLS nie wywierali nacisku ani na mnie ani na moja rodzine, ani na kogokolwiek. Pomagali w sprowadzeniu leków z Warszawy, modlili się, ale zawsze powtarzali ze to moja decyzja. Nie pisze tego by bronic kogkolwiek, pisze jak było z własnych przezyć.To było dokładnie- 28 lutego minie 11 lat od tamtych chwil.Kwestią najbardziej traumatyczną była dla mnie propozycja lekarzy że oni mogą dać mi transfuzje na nocnej zmianie i nikt się o tym nie dowie. Ani bracia ani rodzina.
Po tej propozycji utwierdziłam się w w przekonaniu o słuszności mojej decyzji tylko.Bardzo duzo sie modliłam.To był staraszny czas. Nikt nie wie co się wtedy dzieje z człowiekiem. SJ uważają ze są w ten sposób lojalni wobec Boga.Nie robia tego dla swoich korzysci dla poklasku, zrozumcie ze oni robią to kierowani głeboka wiarą, ze nawet jesli umrą Stwórca o nich nie zapomni. Pozdrawiam.

W temacie: ŚJ a posiadanie zwierząt

2006-11-25, godz. 13:41

' date='2006-10-31 17:41' post='39757']
Myślę, że naprawdę duże zaangażowanie w hodowlę (hobbystyczną) pociągające za sobą nieobecność na zebraniach itp. mogłoby być podciągnięte pod tą samą zasadę co każde inne hobby, czyli "poświęcanie czasu na rzeczy niebudujące". Ale nie słyszałem, żeby ktoś się kiedyś o coś takiego przyczepił.

Masz racje db, wszystko co nie pozwala na 100% frekwencje na zebranich i zbiórkach odbierane jest jako poswięcanie czasu sprawom swieckim, a co za tym idzie angażowanie się w sprawy tego swiata, brak zaufania do Stwórcy :D Niestety. To dotyczy róznych dziedzin, na szczeście minęły czasy gdy kształcenie się młodych SJ było zle widziane, kiedy wielu rezygnowało z dalszej nauki i powiekszało grono pionierów.Dla niektórych tragicznie sie to skonczyło, znam takie przypadki. Myslę ze dotyczy to takze poświecania czasu na swoje pasje i hobby jak np branie udziału w wystawach. Nie jest mile widziane gdy zaniedbują przez to swoje ,,zborowe" obowiązki. Pozdrawiam.

W temacie: "Komitet sądowniczy" - czy to właściwa nazwa?

2006-11-25, godz. 13:34

Zawsze się zastanawiałam jak ma się nazwa ,,komitet sądowniczy " do słów- ,,Nie sądzcie abyscie nie byli sądzeni". Ale faktem jest ze trafną nazwe obrali .Niestety Komitet Sądowniczy to prawdziwy Komitet Sądowniczy, tu nie ma zadnych watpliwości.Pozdrawiam.

W temacie: Sumienie

2006-11-24, godz. 09:56

na fali wątku „listopadowe NSK” – w którym rozważa się metody leczenia krwią : co wolno a czego nie! poruszyliśmy problem sumienia ! jakie inne dziedziny w organizacji obejmuje jeszcze tzw. wola sumienia, która pozostawia niedopowiedzenia i jaki to ma wpływ na szeregowych SJ?

U mnie w zborze przez jakiś czas sprawą sumienia była kwestia brania udziału przez młodych SJ w studniówce np. Oczywiście Ci którzy brali udziłał w tej imprezie ze swoimi szkolnymi kolegami uchodzili za słabszych duchowo :D Co to oznacza to pewnie wiecie :D Potem był cichy zakaz, potem oficjalny :( Jeden ze starszych został pozbawiony przywileju zwg na to że jego dzieci poszły na studniówke, ponieważ on tego nie potępił. Przykre. Pozdrawiam.