Abriello jedną z najtrudniejszych decyzji jakie znam, to było np. wyrzucenie syna z domu, bo był narkomanem i żadne wcześniejsze metody nie przyniosły określonego rezultatu. to jest naprawdę ciężka decyzja. nie mniej jednak znowu myślę trochę przejaskrawiasz. w moim przekonaniu wielki wpływ na swoją sytuację mają ludzie, którzy czegoś doświadczają. naturalnie nie każdy potrafi się zdobyć na taki czy inny krok. kiedy poznałem swoją żonę wystarczyło niejako pstryknąć palcami i już się kuliła taka zaszczuta przez byłego męża. podjąłem jednak to wyzwanie i powoli powoli, dzień po dniu zacząłem ją odbudowywać. na tyle skutecznie, że po jakimś czasie odzyskała równowagę, zaczęła być asertywna itd.
co do tego powrotu do "świata" i braku przyjaciół. odnoszę wrażenie, że tutaj również wiele zależy od tego jak dany człowiek sobie poukłada relacje z bliskimi. jeśli na początku "spalisz mosty", bo zbyt nachalnie, albo nietaktownie będziesz przedstawiała swoje poglądy, to potem zrazisz do siebie ludzi. zatem tak naprawdę w dużej mierze od tego jak sobie poukładamy "świat" na początku, będzie zależało to co zastaniemy po ewentualnym odejściu zorganizacji
Witam!!
Wiesz Maćku chyba nie ma sensu dyskusja z osobami które "ślepo" upieraja się przy swoim bo cokolwiek napiszesz bedzie źle zinterpretowane
