Skocz do zawartości


wwwiola

Rejestracja: 2006-10-20
Poza forum Ostatnio: 2011-09-19, 22:10

Moje posty

W temacie: Schizofrenia a system wierzeń śJ

2010-01-17, godz. 19:08

Choć nie jestem fachowcem, to jednak odnoszę wrażenie, że czynnikiem niezbędnym w procesie rehabilitacji chorych psychicznie ( w tym schizofreników ) jest KATEGORYCZNE i ZUPEŁNE odcięcie chorego od systemu wierzeń i środowiska śJ. Przynajmniej wszędzie tam, gdzie jest to możliwe. Sądzę, że trudno mówić o możliwości zdrowienia, powrotu do społeczeństwa, osób aplikowanych codziennie systemem wierzeń śJ. Ich postrzeganiem świata i rzeczywistości. W skrócie powiem tak, że próba rehabilitacji chorego psychicznie ( psychozy, depresje, nerwice ) w środowisku wierzeń śJ przypomina mi leczenie alkoholika poprzez zamykanie na noc w sklepie monopolowym.


Myślę, że sporo jest racji w tym co mówisz, ale gdyby nawet założyć, że masz stuprocentową rację, to nie wiadomo czy takie odcięcie całkowite osoby chorej od jej środowiska nie byłoby równie szkodliwe co pozostanie w nim. Zobacz jak trudne jest odchodzenie od organizacji osób zdrowych, z jakim stresem się wiąże i traumą i jakiej wymaga siły psychicznej. U osób z zaburzeniami psychicznymi zwiększony stres powoduje nawrót objawów psychotycznych. Błędne koło. Myślę sobie, że pomocna byłaby raczej terapia rodzinna niż separacja.

Co do wspomnianej książki, to znalazłam takie streszczenie http://www.katolikos...blika.pl/zp.htm

W temacie: Schizofrenia a system wierzeń śJ

2010-01-16, godz. 00:09

"Modele o największym obecnie znaczeniu klinicznym rezygnują ze spostrzegania zaburzeń schizofrenicznych jako uwarunkowanych wyłącznie biologicznie, bądź wyłącznie psychogennie i określane są mianem biologiczno-psychospołecznych. Znaczący jest tu Josepha Zubina model podatności na zranienie – stres (ang. vulnerability-stress model). Schizofrenia jest tu uważana za chorobę epizodyczną, a centralnym zaburzeniem jest po części wrodzona, a po części nabyta podatność na zranienie. Zachorowanie istnieje tylko jako potencjalne ryzyko, które ujawnia się jedynie wówczas, jeżeli stres i obciążenia działają na pacjenta w wystarczającej sile. Podatność na zranienie to wg Zubina obniżony próg reagowania na społeczne bodźce, innymi słowy – wysoki poziom wrażliwości. Przez to obniżenie progu reagowania na bodźce, nawet bodźce o niskim poziomie stymulacji, stają się stresorami i mogą prowadzić do zachorowania(...) Model podatności na zranienie zwraca uwagę, że możliwości społecznego uczenia się, a także kształtowanie podtrzymującego środowiska rodzinnego i społecznego sprawiają, że chory na schizofrenię nie jest zupełnie bezbronny w walce z tą chorobą. Jeśli konstelacja takich czynników, jak odpowiednie mechanizmy radzenia sobie w sytuacjach trudnych, klimat rodzinny, czy oparcie społeczne układa się korzystnie dla pacjenta, to może go ona chronić przed nawrotami epizodu choroby, nawet jeśli znajdzie się w sytuacji stresowej. Tak więc praktyczną implikacją tego podejścia jest uwzględnienie rodziny pacjenta w procesie leczenia jako istotnego czynnika modyfikującego przebieg choroby. Rodzina bowiem może pełnić funkcję korzystną, podtrzymującą pacjenta, bądź niekorzystną – obciążającą i prowokującą ryzyko nawrotów choroby."


http://www.termedia....bpage=FULL_TEXT

W temacie: Schizofrenia a system wierzeń śJ

2010-01-15, godz. 14:43

Stawiam odważną tezę: życie w świadkowsko gorliwej rodzinie, wręcz fanatycznej, może być czynnikiem wyzwalającym schorzenia psychiczne. A już na pewno może uniemożliwiać proces zdrowienia!

Podobnie zresztą jak i w innych fanatycznych religijnie rodzinach. Bez względu na denominację. To dorastanie i życie w rozdwojeniu. W poczuciu oderwania od rzeczywistości. W czasem bajkowym, czasem upiornym, nierealnym świecie.


Od 11 lat pracuję z osobami chorującymi psychicznie, głównie na schizofrenię. Abstrahując od "wiedzy książkowej", a skupiając się na doświadczeniach zawodowych i własnych obserwacjach, jestem przekonana o tym, że życie w rodzinie, która naraża osobę chorującą na wysoki poziom stresu, bezpośrednio przyczynia się do licznych nawrotów, krótkiego czasu remisji, a także utrudnia proces rehabilitacji. Nie znam ani jednej osoby chorującej na schizofrenię, która posiadałaby "zdrową", wspierającą rodzinę. Z drugiej strony można powiedzieć, że takich rodzin jest niewiele, a skoro tak, to większość ludzi "powinna" zachorować. W związku z tym trudno uogólniać, mówiąc że wychowywanie się w traumatycznej atmosferze powoduje pojawienie się psychozy. Myślę, że jest tak że osoby chorujące musiały mieć jakieś predyspozycje do zachorowania (genetyczne, biologiczne, osobowościowe). Atmosfera rodzinna może wpływać w sposób znaczący na proces leczenia.

W temacie: ZABAWA

2009-08-26, godz. 14:20

Najwyżej na kostkę,cała tabliczka grozi roztyciem Dołączona grafika

Osoba pode mna myśli że zjadła wszystkie rozumy Dołączona grafika



Wcale nie myśli, jest o tym przekonana! :P

Osoba pode mną marzy o przebraniu się za Spongeboba :P

W temacie: przyjaźń z ŚJ

2009-08-25, godz. 18:44

wwwiola ale Ty swojego podejścia do niej nie zmieniaj bo chyba ono właśnie tak jak to opisałaś na nią podziałało choć w tej materii 'świadków' nic nie robiłaś. A jak sama się wycofa przy takich "argumentach" to jej strata, widocznie nie warta Twej osoby...



Myślę, że nie zmienię, choć będzie mi trudno. Jutro spotkamy się w pracy, a oprócz tego że jest mi przykro, to jestem na nią zła. Jedyne co trochę mi pomaga, to myślenie, że ona nie jest świadoma tego co robi.