yogiii, wydaje mi się, że dyskusja z Tobą nie ma sensu, bo Ty po prostu nie wierzysz, iż "innowierca" może mieć uczciwe zamiary i może w kobiecie dostrzegać więcej niż tylko ciało oraz seksualność. A czym Twoim zdaniem różnię się od facetów ŚJ (pomiń oczywistą kwestię wyznania)?
Poza tym, nie obgaduję na publicznym forum, ani dziewczyny, ani jej rodziny. Nie robię żadnych osobistych wycieczek, ani nie wywlekam spraw rodzinnych. Chciałem się jedynie poradzić, jak zbliżyć się do dziewczyny będącej ŚJ wobec której mam poważne zamiary matrymonialne.
No i tak podsumowując Twoje wypowiedzi... znasz powiedzenie "sądzę ciebie względem siebie"? Czy przypadkiem sam za dużo nie myślisz o wykorzystywaniu seksualnym i ogólnie sex-ie wmawiając mi takie samo podejście do kobiet? Czyżby własne żądze aż tak Ci jasność rozumowania przysłaniały? Świat i kontakty damsko męskie, wyobraź sobie, to nie tylko sex.
- Forum Watchtower
- → Przeglądanie profilu: Posty: Puchatek
Puchatek
Rejestracja: 2006-12-16Poza forum Ostatnio: 2007-07-25, 18:55
Community Stats
- Grupa: Członkowie
- Całość postów: 13
- Odwiedzin: 794
- Tytuł użytkownika: Początkujący (1-50)
- Wiek: Wiek nie został ustalony
- Data urodzenia: Data urodzin nie została podana
-
Płeć
Nie podano
User Tools
Moje posty
W temacie: Wersety w Biblii o szansie?
2007-07-20, godz. 16:52
W temacie: Wersety w Biblii o szansie?
2007-07-19, godz. 17:05
Po pierwsze - szanuję jej zasady moralne i nie mam zamiaru się im przeciwstawiać. Zresztą mamy takie samo podejście do większości spraw.
Po drugie - nie jestem zwierzęciem, które nie potrafi zapanować nad swoim popędem i jest nim otumanione, gdy patrzy na płeć przeciwną.
Po trzecie - co jest złego w przyjmowaniu porad od obcych? Osoby postronne mają bardziej zdystansowane podejście do problemu.
Po czwarte - katolicy bardziej liberalnie podchodzą do związków mieszanych wyznaniowo.
Po piąte - czy wyznanie ma aż takie znaczenie, gdy światopogląd i zasady moralne są identyczne?
Po szóste - dyskryminacja jest obrzydliwa. Nawet prawnie jest zabroniona dyskryminacja ze względu na wyznanie. A ja czuję się dyskryminowany przez ŚJ w kwestii miłosnej.
Po drugie - nie jestem zwierzęciem, które nie potrafi zapanować nad swoim popędem i jest nim otumanione, gdy patrzy na płeć przeciwną.
Po trzecie - co jest złego w przyjmowaniu porad od obcych? Osoby postronne mają bardziej zdystansowane podejście do problemu.
Po czwarte - katolicy bardziej liberalnie podchodzą do związków mieszanych wyznaniowo.
Po piąte - czy wyznanie ma aż takie znaczenie, gdy światopogląd i zasady moralne są identyczne?
Po szóste - dyskryminacja jest obrzydliwa. Nawet prawnie jest zabroniona dyskryminacja ze względu na wyznanie. A ja czuję się dyskryminowany przez ŚJ w kwestii miłosnej.
W temacie: Wersety w Biblii o szansie?
2007-07-18, godz. 17:17
Z jednej strony rozumiem ostrożność ze względów bezpieczeństwa, ale z drugiej strony... czy można jedną miarą traktować wszystkich? Przecież to niesprawiedliwe. No i gdzie powiedziane, że na uczciwe zamiary wobec dziewczyny monopol mają jedynie ŚJ? Czy potencjalny gwałciciel lub też morderca nie może wywodzić się ze ŚJ?
W temacie: Wersety w Biblii o szansie?
2007-07-18, godz. 14:41
Czy o to chodzi?
Dzięki, nareszcie coś, co nie całkiem mnie skreśla

jeśli kobieta mówi "ale to byłaby randka" to żaden werset nie pomoże...
niby randki nie są same w sobie potępione ale uchodzą za niebezpieczeństwo niemoralności seksualnej, a randka ze światusem to podwyższone ryzyko...
wiem, że to absurd, przytaczam tylko typowy dla ŚJ schemat myślowy...
Fakt, to absurdalne. Przecież takie rozumowanie stawia mnie na równi niemal ze zwierzakiem, który nie potrafi zapanować nad swoim popędem i myśli jedynie jakby tu dziewczynę wykorzystać. A przecież mam poważne zamiary i ona o tym wie.
W temacie: Wersety w Biblii o szansie?
2007-07-17, godz. 16:53
Czyli nie znajdę w Biblii ani słówka, iż pomimo "różnicy" wyznaniowej zasługuję na szansę jak zwykły człowiek?
A co z tekstem "kto bez grzechu, niechaj pierwszy rzuci kamień"? W końcu cudzołożnica dostała szansę, a mnie się zaraz skreśla jako potencjalnego adoratora.
To jakaś paranoja, no bo czyż nie ważne jakim się jest człowiekiem, a nie w co się wierzy, tym bardziej, że tak naprawdę wierzymy w jednego Boga, tylko w nieco inny sposób?
Z tego co mówisz... mam niewielkie szanse, aby ona przestała mnie tak trzymać na dystans i pozwoliła zbliżyć się do siebie, bo jest praktykująca, aczkolwiek po 30-stce, no tylko... nie wiem jak to jest z zainteresowaniem okazywanym jej przez kawalerów ze zboru
Bo to że ona się nimi nie interesuje, wcale nie oznacza, iż oni nie interesują się nią 
Dlaczego nie może być tak zwyczajnie? Dlaczego nie możemy chodzić na spacery, do kina... po prostu żeby się zbliżyć i aby się przekonała czy mogłaby mnie pokochać i czy byłbym odpowiednim mężem? Każdą moją próbę tylko kwituje słowami... no wiesz... spacer owszem, ale to by była randka...
Może mi ktoś wyjaśnić co złego jest w randce, bo jakoś tego pojąć nie mogę?
Dlatego szukam jakiegoś wersetu, którym przekonałbym ją, aby dała szansę tej miłości pomimo iż jestem innowiercą.
Cóż... chuderlak nie jestem, to fakt, ale z tego co wiem, to akurat mój wygląd nie ma dla niej znaczenia, tzn. nie przeszkadza jej że kawał ze mnie miśka
A co z tekstem "kto bez grzechu, niechaj pierwszy rzuci kamień"? W końcu cudzołożnica dostała szansę, a mnie się zaraz skreśla jako potencjalnego adoratora.
To jakaś paranoja, no bo czyż nie ważne jakim się jest człowiekiem, a nie w co się wierzy, tym bardziej, że tak naprawdę wierzymy w jednego Boga, tylko w nieco inny sposób?
Z tego co mówisz... mam niewielkie szanse, aby ona przestała mnie tak trzymać na dystans i pozwoliła zbliżyć się do siebie, bo jest praktykująca, aczkolwiek po 30-stce, no tylko... nie wiem jak to jest z zainteresowaniem okazywanym jej przez kawalerów ze zboru


Dlaczego nie może być tak zwyczajnie? Dlaczego nie możemy chodzić na spacery, do kina... po prostu żeby się zbliżyć i aby się przekonała czy mogłaby mnie pokochać i czy byłbym odpowiednim mężem? Każdą moją próbę tylko kwituje słowami... no wiesz... spacer owszem, ale to by była randka...
Może mi ktoś wyjaśnić co złego jest w randce, bo jakoś tego pojąć nie mogę?
Dlatego szukam jakiegoś wersetu, którym przekonałbym ją, aby dała szansę tej miłości pomimo iż jestem innowiercą.
Cóż... chuderlak nie jestem, to fakt, ale z tego co wiem, to akurat mój wygląd nie ma dla niej znaczenia, tzn. nie przeszkadza jej że kawał ze mnie miśka

- Forum Watchtower
- → Przeglądanie profilu: Posty: Puchatek
- Privacy Policy
- Regulamin ·