Ciekawy temat, niestety dyskusja nieciekawa, bo nie na temat. Tak można podsumować 90% wypowiedzi dot. tego problemu jakim jest sposób argumentacji wyznawców poszczególnych kościołów.
W pytaniu Sebastiana Andryszczaka pośrednio kryje się założenie, że każdy kościół ma zbiór argumentów którymi się posługuje i który to zbiór jest ściśle przypisany do danego wyznania. Wnioskuję o tym również z wypowiedzi Sebastiana, w której m.in. posługuje się terminem „argumentu katolickiego”. Podobnie jest z wypowiedzią [db] dot. argumentacji w polityce. Widać tam cel argumentowania tj. chęć przekonania wyborców do swojego zdania w konkretnym kontekście np. podczas rozmowy o jakimś problemie, nawet za pomocą argumentów strony ideowo przeciwnej.
Wobec powyższego widać, że w dyskusji NIKOMU nie chodzi o PRAWDĘ, ale o PRZEKONANIE do swojego stanowiska, które z PRAWDĄ ma niewiele wspólnego.
Warto zastanowić się czy jest zasadne mówić np. o „argumentach katolickich”, a pominąć analizę argumentu pod kątem jego prawdziwości tzn. czy przedstawia stan faktyczny możliwy albo konieczny do zaakceptowania. Często widać w rozmowach między wyznawcami odrębnych poglądów, że nie chodzi im o PRAWDĘ, lecz tylko o przekonanie do swojej racji audytorium zgromadzonego wokół danego problemu.
Może teraz rozmowa wróci na właściwe tory tzn. do tematu głównego.
Pozdrawiam!
Pungo
Rejestracja: 2007-01-30Poza forum Ostatnio: 2007-06-16, 11:21