Trudno mi wprost opisać swoje uczucia kiedy czytam o waszych doświadczeniach, jest to chyba melanż współczucia i przerażenia. Do jakich wyrafinowanych metod należy się uciec aby człowiek rozporządzał swoimi uczuciami na rozkaz. Dzisiaj masz ją(jego) kochać, jutro znienawidzić!
Przecież chrześcijanin to nie są uczynki i deklaracje doczepione do imienia i nazwiska ale całościowa postawa, natura człowieka. A tej natury nie można przekreślić żadnym nakazem czy zakazem. Nie potrafię zrozumieć jak jest możliwe dobrowolne wejście w tryby machiny potencjalnie łąmiącej twoje człowieczeństwo.
qwerty - tacy ludzie jak ty zawsze przywracają mi wiarę właśnie w człowieka, wiarę również w to, że można najwyżej postawić uczciwość wobec samego siebie.
Chciałem się jeszcze podzielić z wami myślą, ks Tishnera, która chyba dobrze tu pasuje:
"Prawdziwa miłość to nie jest miłość za coś, ale miłość mimo wszystko"
hispo
Rejestracja: 2004-05-04Poza forum Ostatnio: 2005-03-01, 11:46