Skocz do zawartości


hispo

Rejestracja: 2004-05-04
Poza forum Ostatnio: 2005-03-01, 11:46

Moje posty

W temacie: Unikanie "odstępców"

2005-02-23, godz. 11:08

Trudno mi wprost opisać swoje uczucia kiedy czytam o waszych doświadczeniach, jest to chyba melanż współczucia i przerażenia. Do jakich wyrafinowanych metod należy się uciec aby człowiek rozporządzał swoimi uczuciami na rozkaz. Dzisiaj masz ją(jego) kochać, jutro znienawidzić!
Przecież chrześcijanin to nie są uczynki i deklaracje doczepione do imienia i nazwiska ale całościowa postawa, natura człowieka. A tej natury nie można przekreślić żadnym nakazem czy zakazem. Nie potrafię zrozumieć jak jest możliwe dobrowolne wejście w tryby machiny potencjalnie łąmiącej twoje człowieczeństwo.

qwerty - tacy ludzie jak ty zawsze przywracają mi wiarę właśnie w człowieka, wiarę również w to, że można najwyżej postawić uczciwość wobec samego siebie.

Chciałem się jeszcze podzielić z wami myślą, ks Tishnera, która chyba dobrze tu pasuje:
"Prawdziwa miłość to nie jest miłość za coś, ale miłość mimo wszystko"

W temacie: Dobre towarzystwo?

2005-02-23, godz. 08:37

Nie sądzę żeby Ma rozpoczynała ten temat ze złą jakąś intencją. Ale wyszło jak wyszło. W tym akurat wypadku jestem skłonny zgodzić się z yogiii'm bo zbyt wiele już razy widziałem jak buduje się prymitywne kalki myślowe i zbyt wiele już razy widziałem ludzi (zwłasza młodych), którzy cały swój światopogląd opierają o takie właśnie kalki.

Ja traktuję opowieść Ma jako "świadectwo", jako pewną anegdotę, z której nic nie wynika. No może ponad to, że ŚJ też są ludźmi ale to mało odkrywcze.
Natomiast miejsce publikacji tej anegdoty (to konkretne forum) powoduje, że sprawia ona wrażenie (wierzę, że niezamierzone przez autorkę) bardzo prymitywnego ataku na społeczność ŚJ. W ten zresztą sposób, często ŚJ atakują KK, właśnie podając konkretne przykłady nagannych zachowań. Oczywiście tego rodzaju wyliczanki same w sobie do niczego nie prowadzą.
Dlatego potrafię w tym wypadku zrozumieć reakcję yogiii'ego.