Skocz do zawartości


Ma

Rejestracja: 2004-05-11
Poza forum Ostatnio: 2008-12-27, 19:20

Moje tematy

Czy wszystko ze mna w porzadku?

2005-07-07, godz. 06:56

Niby wszystko w porządku ze mną. Nie potrzeba mi psychiatry żeby sobie radzić, pracować, zyć, smiać się ale cos jednak jest chyba nie tak. Moje zycie duchowe a właściwie jego brak. Ja wieczna poszukiwaczka prawdy, Boga, nadziei, swojego miejsca w zyciu bardzo się zmieniłam. Zostałam jakgdyby z tego ograbiona i tylko czasem jak w moim zapedzonym życiu mam chwilke to przychodza refleksje. Zauwazyłam,że nie chcę, nie mogę czytać Biblii, nawet wersetów które jakas tam grupa religijna codziennie przysyła na meila. Nie chcę zadnej religii, nie chce się nigdzie z nikim zgromadzać. Ograbiono mnie z mojego zycia duchowego, teraz nie chce juz nic. Boje się wplatania znów w jakąś sektę, nie wiem juz czy wierzę w Boga czy nie.
Przepraszam to tylko tak dzisiaj, jutro bedzie dobry dzień. Poczekam, znajde coś co mnie pochłonie, zafascynuje, może zaczne pisac wspomnienia, może zaczne malować, może coś innego.

Dobre towarzystwo?

2005-01-04, godz. 12:44

Chciałabym poznac zdanie forumowiczów w kwestii, która zaraz opiszę.
Moja córcia, która nie była nigdy swiadkiem Jehowy ale chodziła ze mną na zebrania miała w zborze przyjaciółkę, która nie jest przykładnym dzieckiem św. Jehowy. Ale moja córka miała dobry wpływ na nia, bo tłumaczyła jej ciagle, dlaczego nie powinna palić, uzywać narkotyków,puszczac sie i tak dalej. Jej przyjaciółka miała tez w naszym domu jak sama to nazywała azyl, gdy nie mogła dogadac sie z rodzicami i potrzebowała troche spokoju, rady, przytulenia się chociazby. Rodzice tej dziewczyny, fanatyczni św. Jehowy siłą ciągnęli i dalej ciągna ja na zebrania, nie daja jej zadnej swobody, sledza na kazdym kroku, do tego stopnia,że czytaja jej pamiętnik lub ojciec jej poszedł nawet do biblioteki miejskiej z prosbą, żeby jego córce nie wypozyczali zadnych książek oprócz lektur szkolnych. Jak kiedys dziewczyny wypozyczyły film z wypozyczalni o miłości ale nawet nie erotyczny tylko grała w nim ich ulubiona aktorka potrafił iść do tej wypozyczalni, spytać sie dokładnie jaki to film, przyjść do mnie do domu i ten film im zabrać.(mnie wtedy nie było). Ta dziewczyna nie mając nigdy żadnej swobody ciągle się buntowała, bo nawet takie rzeczy jak ubranie, muzyka, telewizja wszystko było pod kontrolą. nawet jak wychodziła z psem na spacer to musiała włozyć spodnie takie jakie mama kazała, czy tata. Nie dziwiłam sie że rodziło to w tej młodej osobie bunt.
Odeszlismy ze zboru, wyprowadzilismy sie również do innego miasta. Moja córka poszła do szkoły w innym miescie, ich drogi rozeszły sie troche ale przyjezdzała do nas czasami i moja córka matkowała jej troche rozmawiając z nia i tłumacząc wiele rzeczy.
Okazało sie jednak że Karina ( tak nazwe przyjaciółke mojej córki) zaczęła palić papierosy i marihuane, umawiac sie z jakimis podejrzanymi typami. Szkoła do której chodzi z tego słynie niestety. Moja córka chciała jej troche pomóc, spotkac sie z nia, próbować jej troche wytłumaczyć.
Niestety rodzice Kariny nie pozwalaja jej nawet zadzwonic do mojej córki a jak ona dzwoni i odbiera ojciec to odkłada słuchawke.
Na jednej rozmowie telefonicznej mojej córki z ojcem Kariny powiedział jej ,że nie moze sie kontaktowac z Karina bo jest słaba duchowo i nie chodzi na zebrania.
Zaznaczam ze moja córka bardzo dobrze sie uczy, nie zadaje się ze złym towarzystwem, nie pali, nie zazywa narkotyków i robi to bez mojego przymusu, nakłaniania, pilnowania, sledzenia. Nie jest tez wykluczona ze zboru bo nigdy św. Jehowy nie była. Więc o co tu chodzi,jakie jest wasze zdanie? Czy ojciec św.Jehowy ma prawo zabronic swojej córce kontaktów z rówiesnica, przyjaciółka tylko dlatego że nie chodzi na zebrania?

Miała byc miłośc

2004-12-16, godz. 02:50

Miała być miłość


ZŁOTORYJA Były członek zboru świadków Jehowy przyznał się do zaatakowania młotkiem współwyznawców

Przed Sądem Rejonowym w Złotoryi rozpoczął się wczoraj proces Waldemara G., który w maju tego roku napadł na Piotra B. i jego żonę. Wszyscy należeli wówczas do tego samego zboru świadków Jehowy. Będąc członkami tego związku wyznaniowego byli zobowiązani do darzenia się miłością i szacunkiem. Teoretycznie nie mogły między nimi istnieć konflikty. Proces odsłania, że było inaczej. Spory zaszły tak daleko, że o mało życia nie stracił jeden z współwyznawców.

Piotr B. i jego żona Anita nadal są członkami zboru. Na pierwszy rzut oka po ich obrażeniach nie ma śladu. Wciąż jednak żyją w strachu. Kilka dni temu Nita B. powiedziała nam, że oboje obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Wczoraj w sądzie nie wyrazili zgody, aby skorzystano z instytucji dobrowolnego poddania się karze. Adwokat oskarżonego zaproponował dla niego dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu kary na trzy lata oraz 300 zł nawiązki. To - zdaniem poszkodowanych i prokuratora - zbyt niski wyrok.

Złe relacje między Waldemarem G. i Piotrem B. zaczęły się około trzech lat temu. Dwa zbory świadków Jehowy, do który należeli, połączyły się, aby wspólnie działać przy budowli Sali Królestwa Bożego, która miała być miejscem modlitewnych spotkań wyznawców. G. został koordynatorem budowy, czemu sprzeciwiał się Piotr B. Wczoraj zeznał, że podczas spotkań zboru głośno mówił o tym, że G. nie nadaje się do pełnienia tej funkcji. Głównie ze względu na to, że ma piątkę dzieci, a praca koordynatora potrafi być bardzo absorbująca.

- Cały czas słyszałem docinki ze strony Piotra co do jakości wykonywanej przeze mnie pracy. Był złośliwy i robił mi uwagi. Zdarzało się obrażał całą moją rodzinę dyskredytując nas w oczach współwyznawców. Nieraz chciałem mu za to przyłożyć - zeznawał Waldemar G.

Dodał, że nie mógł znieść już presji i sam zrezygnował ze stanowiska koordynatora. Zeznał jednak, że nadal był atakowany przez członka zboru. Twierdził, że wiara nakazywała mu rozwiązać konflikt, jednak zamiast tego wciąż się on pogłębiał.

W maju tego roku Waldemar G. wieczorem napadł na Piotra B. Twierdził, że “chciał mu przyłożyć i załatwić sprawę po męsku”. Z samochodu, z teczki z narzędziami, zabrał młotek murarski. Zaczaił się przed blokiem i zaatakował współwyznawcę. Anita B. broniła męża i też otrzymała cios młotkiem. Oboje doznali obrażeń głowy. Ich napastnik uciekł.

Waldemar G. wrócił do domu. Najstarszemu synowi i żonie powiedział, że “chyba zabił Piotra”, po czym poszedł na policję przyznając się do winy. Wczoraj przed sądem przeprosił swoje ofiary. Powiedział, że gdyby mógł cofnąć czas, nigdy by tak nie postąpił. Dodał, że teraz czuje się jak przestępca.

G. został wykluczony ze zboru świadków Jehowy. Przed sądem odpowiada z wolnej stopy. Za popełnione czyny grozi mu kara do pięciu lat więzienia.

Źródło: Ewa Szczecińska, Słowo Polskie Gazeta Wrocławska



Zobacz inne z kategorii ŚJ


27.11.04: Ofiara napadu umiera bez transfuzji
11.11.04: Armenia rejestruje świadków Jehowy

ODSTĘPCY

2004-06-30, godz. 11:48

[Wczoraj w naszym zborze było zebranie w potrzebach zboru przedstawiono temat odstepcy. ja nie byłam ale ktoś to dla mnie starannie wynotował.
1/Stwierdzono,że zmienił się pogląd na odstępców
2/odstępca to ten, co najpierw słabnie w wierze, później przestaje chodzić na zebrania, nie głosi, poszukuje i staje się odstępcą.
3/ Definicja odstępcy- ufa Biblii nie organizacji.
4/Odstępcą staje się brat lub siostra doszukując się błędów w wierzeniach a równiez przestają mu się podobać niektóre rzeczy w zborze.
5/ Słuchają innych odstępców a żeby to usprawiedliwić zaczęli poszukiwania .
6/Odstępca gdy znajdzie informacje to dzieli się tym ze słabymi w wierze zasiewając wątpliwości.
7/ Nie należy lekceważyć działań odstępców.
8/Jak masz wątpliwości zwróć się do starszych w zborze, a nie szukaj sam.
9/odstępcy wydają literaturę z kłamstwami lub z półprawdą. Fakty wyrywają z kontekstu.
10/ Co zrobić ,gdy ktos ci da taką literaturę albo "wydruk z internetu"- nie wolno tego czytać.
11/ Niektórych ciekawią zarzuty odstępców. Nie wolno być ciekawym, weź przykład z Ewy i żony Lota.

Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to tak działa.
ma