Kiedy byłem dzieckiem i mieszkałem w bardzo małej wiosce to często widywałem jak się zabijało zwierzaki. Jak miałem ok. 12 lat, to nawet sam potrafiłem kurę siekierką zabić
Czarninę mama robiła tylko z krwi kaczki - nie wiem czy z kury też się robi? Bardzo mi ta zupa smakowała.
Kaszankę robiliśmy też sami - mniem mniam
Nie pamiętam kiedy jadłem czarninę ostatnio - może z 15 lat temu?
Nie jestem ŚJ ale dziś powstrzymuję się od tych potraw.
Choć gdybym był u kogoś w gościach i podano by czarninę lub kaszankę to nie wybrzydzałbym i zjadł ze smakiem.
- Forum Watchtower
- → Przeglądanie profilu: Posty: krzysiek_enoch
krzysiek_enoch
Rejestracja: 2007-12-27Poza forum Ostatnio: 2011-08-28, 20:27
Community Stats
- Grupa: Członkowie
- Całość postów: 17
- Odwiedzin: 2127
- Tytuł użytkownika: Początkujący (1-50)
- Wiek: Wiek nie został ustalony
- Data urodzenia: Data urodzin nie została podana
-
Płeć
Nie podano
User Tools
Moje posty
W temacie: kaszanka, zwyczajna, salceson...
2009-12-12, godz. 22:37
W temacie: Ilustracje Trójcy Świętej w przyrodzie
2009-08-07, godz. 17:12
A skąd przyszło Ci do głowy, że świat jest podobny do Boga?Jeśli Bóg jest w Trójcy Przenajświętszej, to otaczający nas świat powinien być w pewien sposób troisty, gdyż został stworzony na podobieństwo Boga.
W temacie: Czy czasami wspominacie/tęsknicie za czymś co ma związek z Organizacją?
2009-08-01, godz. 15:04
Tęsknię za tym uczuciem odkrywania niesamowitych, nowych rzeczy, których do tamtej pory nie znałem. Pamiętam zapach książki "Będziesz mógł żyć w raju na ziemi". Pamiętam Kazika, który ze mną studiował i którego szczerze polubiłem.Czy czasami wspominacie/tęsknicie za czymś co ma związek z Organizacją?
Kontakt ze ŚJ był dla mnie początkiem zawrócenia do Boga i bardzo ważnym krokiem na tej drodze.
W temacie: pytanie do świadków: co was odłączyło od KK
2009-08-01, godz. 13:43
Wiele rzeczy głównie dptyczące nauczania - szczególnie katolicka mariologia, soteriologia, sakramenty (eucharystia, chrzest), msza, modlitwy do zmarłych, kult obrazów i figur, kapłaństwo duchownych, reletywizowanie Biblii, akceptacja różnych dziwnych "objawień" (fatima!). Poza tym brak swobody w niezależnym myśleniu. Ważne było też to, że chrześcijaństwo (w sensie funkcjonowania kościoła) odkryte w Biblii rozmijało się z tym, co widziałem na codzień.Prosze o podawanie powodow dla ktorych odeszliscie z KK
np. trojca, dogmaty itd
W temacie: Co sądzisz o grupach wsparcia dla exSJ?
2009-08-01, godz. 13:24
Moim zdaniem rzeczą fajną na tym świecie jest to, że istnieje coś, co w uproszczeniu można by nazwać "wolnym rynkiem idei".
Fajne w tym nie jest to, że są organizacje, które zniewalają i krzywdzą ludzi lecz że jestem WOLNY by wybrać to, na co pozwala mi moje sumienie i moje przekonania.
Kilka lat temu szukałem ZBORU chrześcijańskiego. Po miesiącach poszukiwanń trafiłem na spotkania "Berei". Spodobała mi się tam atmosfera wolności, swobodnych poszukiwań, różnorodności poglądów wykładowców. Spodobało mi się też to, że poza spotkaniami roboczymi, warsztatowymi w soboty pojawiły się spotkania "przy pieśniach, modlitwach i rozważaniu Słowa Bożego" w niedzielę po południu. To ciekawe, że nie było to ZAMIAST ale OBOK spotkań sobotnich. Z czasem na spotkania niedzielne przychodziła stała, kilkunastosobowa grupka ludzi. Nie były to jakieś typowe nabożeństwa z "liturgią" itp. ale po prostu spotkania ludzi wierzących. Po jakimś czas nasza grupka chciała iść opowiadać o Bogu w jakieś miejsce, gdzie okazało się, że przychodzi tam już ksiądz a my pewnie jesteśmy jakąś sektą (nie rozumiano, że jesteśmy ludźmi ewangelicznie wierzącymi z różnych wyznań). Pomyśleliśmy sobie wtedy, że trzeba by się jakoś zorganizować. Jako, że większość z osób związana była jakoś z wolnymi chrześcijanami to zalatwiliśmy, że będziemy placówką misyjną zboru wolnych w Palowicach. Po roku spotykania się co tydzień podjęliśmy decyzję, że chcemy być zborem.
Poza tym zwykłym i pragmatycznym powodem i tak uważaliśmy siebie za biblijny zbór a te formalności pomagają nam po prostu funkcjonować na codzień.
Dodam tylko, że w dalszym ciągu czujemy się ludźmi wolnymi. Zbory wolnch są dosyć autonomiczne w swojej strukturze i daje nam to dużo swobody w działaniu. Nikt niczego nam nie narzuca. Nie ma nad nami żadnego "Niewolnika". Spotykamy się zwyczajnie, bez sztuczności i patosu, w prostych słowach dziękujemy Bogu za to, co od niego otrzymujemy. Kiedy jest nam źle to prosimy go o pomoc. Ci spośród nas, którzy chcą przygotowują wykłady/kazania na podstawie Biblii. Jeśli ktoś z czymś się nie zgadza to nie tylko ma prawo do tego aby to powiedzieć ale po prostu to robi :-) co pokazała praktyka naszych spotkań. A mimo różnicy zdań w wielu - fundamentalnych czasami - kwestiach, bardzo się lubimy i traktujemy się jak członków rodziny. Ma to praktyczny wyraz we wspieraniu się wzajemnie. Dla mnie osobiście to niesamowite doświadczenie.
Ale w związku z tym, że rynek idei jest wolny, nikomu nic nie narzucamy i ja osobiście (a pewnie i reszta naszej gromadki) cieszymy się z wszelkich inicjatyw, tych religijnych i tych areligijnych, tych neutralnych i tych zaangażowanych światopoglądowo, organizowanych przez "exów" z różnych wyznań. Tak na marginesie sporo z nas to ex-świadkowie ale wszyscy to również ex-katolicy ;-)
Fajne w tym nie jest to, że są organizacje, które zniewalają i krzywdzą ludzi lecz że jestem WOLNY by wybrać to, na co pozwala mi moje sumienie i moje przekonania.
Kilka lat temu szukałem ZBORU chrześcijańskiego. Po miesiącach poszukiwanń trafiłem na spotkania "Berei". Spodobała mi się tam atmosfera wolności, swobodnych poszukiwań, różnorodności poglądów wykładowców. Spodobało mi się też to, że poza spotkaniami roboczymi, warsztatowymi w soboty pojawiły się spotkania "przy pieśniach, modlitwach i rozważaniu Słowa Bożego" w niedzielę po południu. To ciekawe, że nie było to ZAMIAST ale OBOK spotkań sobotnich. Z czasem na spotkania niedzielne przychodziła stała, kilkunastosobowa grupka ludzi. Nie były to jakieś typowe nabożeństwa z "liturgią" itp. ale po prostu spotkania ludzi wierzących. Po jakimś czas nasza grupka chciała iść opowiadać o Bogu w jakieś miejsce, gdzie okazało się, że przychodzi tam już ksiądz a my pewnie jesteśmy jakąś sektą (nie rozumiano, że jesteśmy ludźmi ewangelicznie wierzącymi z różnych wyznań). Pomyśleliśmy sobie wtedy, że trzeba by się jakoś zorganizować. Jako, że większość z osób związana była jakoś z wolnymi chrześcijanami to zalatwiliśmy, że będziemy placówką misyjną zboru wolnych w Palowicach. Po roku spotykania się co tydzień podjęliśmy decyzję, że chcemy być zborem.
Poza tym zwykłym i pragmatycznym powodem i tak uważaliśmy siebie za biblijny zbór a te formalności pomagają nam po prostu funkcjonować na codzień.
Dodam tylko, że w dalszym ciągu czujemy się ludźmi wolnymi. Zbory wolnch są dosyć autonomiczne w swojej strukturze i daje nam to dużo swobody w działaniu. Nikt niczego nam nie narzuca. Nie ma nad nami żadnego "Niewolnika". Spotykamy się zwyczajnie, bez sztuczności i patosu, w prostych słowach dziękujemy Bogu za to, co od niego otrzymujemy. Kiedy jest nam źle to prosimy go o pomoc. Ci spośród nas, którzy chcą przygotowują wykłady/kazania na podstawie Biblii. Jeśli ktoś z czymś się nie zgadza to nie tylko ma prawo do tego aby to powiedzieć ale po prostu to robi :-) co pokazała praktyka naszych spotkań. A mimo różnicy zdań w wielu - fundamentalnych czasami - kwestiach, bardzo się lubimy i traktujemy się jak członków rodziny. Ma to praktyczny wyraz we wspieraniu się wzajemnie. Dla mnie osobiście to niesamowite doświadczenie.
Ale w związku z tym, że rynek idei jest wolny, nikomu nic nie narzucamy i ja osobiście (a pewnie i reszta naszej gromadki) cieszymy się z wszelkich inicjatyw, tych religijnych i tych areligijnych, tych neutralnych i tych zaangażowanych światopoglądowo, organizowanych przez "exów" z różnych wyznań. Tak na marginesie sporo z nas to ex-świadkowie ale wszyscy to również ex-katolicy ;-)
- Forum Watchtower
- → Przeglądanie profilu: Posty: krzysiek_enoch
- Privacy Policy
- Regulamin ·