Skocz do zawartości


michail

Rejestracja: 2008-04-08
Poza forum Ostatnio: 2008-04-09, 21:10

Moje posty

W temacie: Rzetelność krytyki w serwisach anty-ŚJ

2008-04-09, godz. 18:53

większość tych serwisów nie jest anty-SJ ale anty-WTS

moim zdaniem rzetelność krytyki jest wysoka, przy czym miałbym ogólną uwagę do zarzutów natury teologicznej (Trójca, kult maryjny, piekło, imię Boże, itp.)

podzieliłbym tę dziedzinę na trzy grupy: polemika z dogmatami protestantyzmu i polemika z dogmatami typowo WTS-owskimi, dyskusje wokół Trójcy Św.

polemika z dogmatami typowo WTS (np. Jezus jako Michał, raj na ziemi, podział na dwie grupy zbawionych) jest prosta i oczywista.

Tutaj zwolennicy WTS leżą i kwiczą.

polemika z dogmatami protestanckimi (sprzeciw wobec czyśca, kultu maryjnego, kultu świętych, przeciwko obrazom w świątyniach) jest dużo trudniejsza, a dyskusja wyrównana

problem Trójcy - tutaj dyskusja szybko staje się tak niezrozumiała dla przeciętnego zjadacza chleba, że nawet trudno ją oceniać.


Sebastianie ... tradycyjnie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, jak pisze qwerty - moim zdaniem to właśnie w przypadku polemiki ze wspomnianymi przez Ciebie niektórymi dogmatami protestanckimi (kult maryjny, kult świętych, przeciwko obrazom w świątyniach) "leżą i kwiczą" przeciwnicy ŚJ (nie ukrywajmy - Krk) - Ty to nazwałeś łagodnie, że "polemika jest dużo trudniejsza, a dyskusja wyrównana".

Nie wiem czy miałeś kiedyś okazję widzieć przerażone miny młodych księży (ja miałem taką sposobność), kiedy pokazuje się drugie przykazanie z Biblii Tysiąclecia (II wydanie, rok 1971) i prosi o ustosunkowanie się do tego:) (zresztą "rojące" się w tym wydaniu, na co drugiej stronie, imię Jahwe również zamykało na dłuższą chwilę usta moim współrozmówcom)

Dodam do tego jeszcze 1 list do Tymoteusza od 3:2 do 3:4 (na co słyszę, że po prostu Krk jeszcze bardziej podwyższył mierniki boże i stąd celibat - poprawianie Boga??) a potem na dokładkę 3:5 (jak można zarządzać Kościołem skoro nie ma się doświadczenia w prowadzeniu własnego domu, rodziny?) i "leżymy i kwiczymy".

...na marginesie przerażający jest fakt, że kolejne, młodsze pokolenia duchownych katolickich coraz mniej znają Pismo Święte...

wyszedł offtop, ale czułem przemożną ochotę wypowiedzieć się w tej kwestii - za co przepraszam :)

W temacie: Stało się!

2008-04-08, godz. 14:40

Michaił, nie daj się!!!! Jeśli każą Ci się modlić do świętych obrazków i papieża, przeciwstawiaj się temu z całej siły!!! Twardo postaw sprawę, że koronki klepał nie będziesz, że tego nie rozumiesz, i nie ma to dla Ciebie najmniejszego sensu. Oczywiście możesz iść z ukochaną na nabożeństwo, ale nie udawaj, że jesteś praktykującym katolikiem, bo miłość to nie obłuda, ale szczerość do bólu.
A, i jeszcze jedno, nie nazywaj rodziny swojej dziewczyny, ultrakatolicką, po opisaniu ich praktyk religijnych, bo obrażasz katolików.
Możliwa jest jeszcze taka opcja, że to ty jesteś kompletnym dyletantem w spawach wiary, stąd taki opis praktyk religijnych tych ludzi.

Pozdrawiam cieplutko

Dosi


Witaj

Nie udaję na co dzień, że jestem praktykującym katolikiem i mówię o tym wprost - po prostu staram się wsłuchać w inne poglądy i stąd np. moje "wypady" na nabożeństwa. Wydaje mi się, że jest to jasne dla mnie jak i dla mojej ukochanej, chociaż zdaję sobie sprawę, że mimo rozumu uczucia "przemycają" w sercu mojej partnerki nadzieję... Co do wyrazu -ultra to pozwolę sobie jednak na takie sformułowanie gdyż mam okazję porównać dwie "frakcje" KRK - jedna to moja rodzina uważająca się za prawdziwych katolików, gdzie na pierwszym miejscu stawia się ogólnie pojętą miłość bez względu na wyznania i przekonania itd. - druga frakcja to rodzina mojej ukochanej uważająca się za prawdziwych katolików, gdzie na pierwszym miejscu stawia się tradycję, obrzędy itd. - może niezbyt dobrze potrafię to w tym momencie wyjaśnić, ale po prostu jest dla mnie różnica... to tak jak część katolików związanych z Toruniem, Radiem Maryja nazwę -ultra a część związanych z Łagiewnikami i Radiem Józef jako bardziej "łagodny"... To oczywiście ogólniki, temat jest szeroki... Napiszę jeszcze tylko, że będąc pierwszy raz u mojej ewentualnej, przyszłej rodziny i widząc się z nimi (podchodzę pod 30tkę żeby nie było :) ) po paru godzinach od pierwszego kontaktu, bez żadnej dyskusji z obu stron, byłem "strofowany", że chyba w bajki wierzę bo jak można nie iść do kościoła (akurat była niedziela)... Moja rodzina kilka lat temu na wieść, że nie będę się dzielił opłatkiem 24 grudnia podyskutowała za mną (emocje były oczywiście ogromne), ale po godzinie dyskusji spokojnie siedzieliśmy jak nigdy nic przy kawie a moja ówczesna żona, praktycznie już ŚJ - została bardzo ciepło przyjęta do rodziny... Uff... się rozpisałem... :)

PS Co do dyletanctwa to pozwolę sobie wyprowadzić Cię z błędu co do mojej osoby :)

Pozdrawiam

W temacie: pytanie o przeszłość

2008-04-08, godz. 13:51

W całości podpisuję się pod słowami cara i Terebint - miałem identyczne odczucia

W temacie: Kim jesteś, drogi gościu odwiedzający ten serwis?

2008-04-08, godz. 13:44

Cześć Michaił. Dzięki za miłe słowa, a teraz do roboty. Pisz, pisz, pisz ...


Tak, czas najwyższy "wydusić" z siebie sprawy i uwagi, które nie dawały (i nie dają) mi spokoju od dłuższego czasu...

Pozdrawiam

W temacie: Stało się!

2008-04-08, godz. 13:33

Mi wystarczy niewierzący ja i wierząca żona.


Zazdroszczę, że możesz tak powiedzieć... ja jestem teraz w związku z kobietą z ultrakatolickiej rodziny i mimo, że jestem otwarty na wszelkie poglądy i dyskusje, to nie jestem mile widziany... wychodzi na to, że jeśli nie będę się modlił do świętych obrazków, papieża i odmawiał co rano koronki to mnie nie chcą ... nie liczy się, że czytam Słowo Boże, analizuję, rozważam, zadaję pytania... nie liczy się, że mogę nawet wyjść z ukochaną na nabożeństwo - mam być "praktykującym katolikiem" i już...

Wiem, że to wszystko idiotycznie wygląda, ale miłość robi swoje...

PS Przepraszam za lekki offtop :)