Skocz do zawartości


ryszard wieczorek

Rejestracja: 2008-04-13
Poza forum Ostatnio: 2011-06-20, 08:47

Moje tematy

Która osoba trójcy jest ojcem Jezusa?

2011-05-03, godz. 05:14

Pytanie do wyznawców trójcy.
Jeżeli Duch święty jest osobą, jak twierdzą wyznawcy trójcy, to dlaczego Jezus zrodzony z Ducha świętego [osoby zatem] (patrz:Matthew 1:18: „A narodzenie Jezusa Chrystusa takie było: Albowiem gdy Maryja, matka jego, poślubiona była Józefowi, pierwej niżeli się zeszli, znaleziona jest brzemienną z Ducha Świętego.”
Matthew 1:20: „A gdy on o tem zamyślał, oto mu się Anioł Pański we śnie ukazał, mówiąc: Józefie, synu Dawidów! nie bój się przyjąć Maryi, żony twojej; albowiem, co się w niej poczęło, z Ducha Świętego jest.”) nie wyznaje tego faktu przed całym światem, a zdawałoby się że go nawet ukrywa i niejako wprowadza w błąd wskazując wielokrotnie, że Jego ojcem jest pierwsza a nie druga osoba trójcy?

Pozdrawiam

Bóg w trójcy jedyny

2011-04-17, godz. 09:26

Ciekawi mnie bardzo jak wyznawcy trójcy rozumieją zagadnienie jednego Boga w trzech osobach.
Rozumiem że istnieje jakiś wspóny element, który sprawia że każdą z trzech osób można nazwać Bogiem.
Jaki to element?
Co sprawia że i Ojciec i Syn i Duch święty są jednym i tym samym Bogiem?

pozdrawiam

Świętość drugiej osoby Trójcy

2010-05-14, godz. 22:56

Wyznawcy Trójcy i koniecznego dla wiary w ten dogmat dogmatu o preegzystencji twierdzą (biedaczyska), że wszystkie osoby Trójcy są tym samym jednym Bogiem i że wszystkie one posiadają te same co do jakości/ilości atrybutu boskie tj. chwała, moc, potęga, świętość itp, a różnią się jedynie funkcjami jakie każda z nich oddzielnie pełni.
O Jezusie w szczególności głoszą, że tych boskich atrybutów pozbył się On dobrowolnie tylko na czas krótkiego pobytu na ziemi tzn był w pełni doskonałym Bogiem w niebie zanim zszedł na ziemię, tu na ziemi się uniżył i przez krótką chwilę takim nie był, aż w końcu (po zmartwychwstaniau) powrócił do wiecznej pełni chwały, takiej jaką miał uprzednio.

Pogląd taki stoi jednak w jawnej sprzeczności z faktami jakie objawia Biblia o „Jezusie” przed Jego przyjściem na ziemię.
Biblia przedstawia Go bowiem jako byt, który nie dorównywał świętością Ojcu, a stąd jak, wiedzą Ci którzy fałszywych nauk nie słuchają i świętości Ducha świętego.
Oto dowód:

John 10:36
36A mnie, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, wy mówicie: Bluźnisz, żem rzekł: Jestem Synem Bożym?

Jak można poświęcić (uświęcić bardziej niż najświętsza świętość) kogoś kto z „natury rzeczy” jest tym jedynym odwiecznym Bogiem, o którym Pismo mówi że jest On ŚWIĘTY, ŚWIĘTY, ŚWIĘTY!!!

pozdrawiam

Osoba - definicja

2010-04-12, godz. 11:41

Jak zdefiniować osobę.
Definicja słownikowa jest dobra, ale jest powierzchowna. Nie dostarcza żadnych informacji w zasadniczej z punktu widzenia Biblii i teologii kwestii tj relacji pomiędzy osobą, duchem i ciałem.
Jest to zagadnienie bardzo ważne nie tylko z punktu widzenia podobieństwa człowieka do Boga, ale również dla uzasadnienia (bądź wykazania bezzasadności) teorii Trójcy.
Jest niezaprzeczalnym faktem, że człowiek jest osobą.
Możliwym więc jest dokonanie analizy pojęcia "osoby" na przykładzie człowieka i w ten sposób określenie jej charakterystycznych cech, a tym samym wyznaczenie poprawnej definicji osoby.
Definicja słownikowa określa osobę jako byt posiadający samoświadomość, świadomość odrębności istnienia, istnienia jako indywidualna, jedyna w swoim rodzaju, niepowtarzalna jednostka.
W języku potocznym osobę określa wszystko to o czym każdy z nas może powiedzieć „ja”.
I to właśnie pojęcie będzie podstawą moich rozważań.
Dostarcza ono bowiem niezwykle bogatego materiału do rozważań kwestii osoby.
Zwróćmy uwagę że mówiąc „ja”, mamy na myśli wszystkie „części składowe” człowieka.
Gdy bowiem mówimy o jakiejkolwiek „części składowej” naszej osoby, wyrażamy się o niej w sposób definiujący jej przynależność do nas, naszego własnego „ja”, naszej osoby, a nie jak o nas samych.
Mówimy przecież "moja ręka" nie utożsamiając się z tą czy jakąkolwiek inną częścią naszego ciała. Świadomie czy też nie, dajemy świadectwo, że żadna część z osobna, ani wszystkie razem wzięte, czyli całe ciało jako takie nie jest samo przez się osobą, naszym ja.
W identyczny sposób odnosimy się do ducha. Apostoł Paweł mówi 1Co 14:14 „Bo jeźlibym się modlił obcym językiem, modlić się będzie mój duch; ale rozum mój jest bez pożytku.”
Podobnie mówi o swoim duchu w odrębności od swojej osoby Jezus: Luk 23:46 „ A Jezus zawoławszy głosem wielkim, rzekł: Ojcze! w ręce twoje polecam ducha mojego.”
A także Szepan: Act 7:59 „I kamionowali Szczepana modlącego się i mówiącego: Panie Jezu! przyjmij ducha mojego!”
Mamy więc dowody na to, że ani ciało ani duch nie są z osobna siedliskiem tego co nazywamy osobą, naszym ja.
Interesującym jest przy tym, że gdy mówimy „boli mnie ręka” dowodzimy, że rękę (czy jakąkolwiek inną część naszego ciała, a zatem całe ciało) uznajemy za nieodłączną część naszej osoby. Mówimy boli mnie ta część ciała. To ja, moja osoba odczuwa ból, a nie moja ręka.
Zatem ból jakiejkolwiek części mojego ciała jest moim, mojego ja, mojej osoby bólem.
Zatem ciało jest nieodłączną częścią mojego ja, mojej osoby.
Analogiczną zasadę odkrywamy w odniesieniu do naszego ducha.
Raz jeszcze przyjrzyjmy się temu co mówi apostoł Paweł: 1Co 14:14 „Bo jeźlibym się modlił obcym językiem...” kto się tutaj modli?
Odpowiedź: Paweł, on, jego osoba, a w szczególności jej „część” zwana duchem: ”... modlić się będzie mój duch; ale rozum mój jest bez pożytku.”
Mamy więc niezbity dowód na to, że duch nie jest osobą.
Inaczej, w osobie Pawła modliłaby się jakaś inna niż on sam osoba.

Fakt ten potwierdzają również słowa Mal 2:15 „Bo azaż nie uczynił jednym, choć mu jeszcze ducha zbywało?”
Adam i Ewa, dwie różne osoby zostały ożywione jednym i tym samym duchem, są jednym człowiekiem, są z jednego i tego samego ducha. Gdyby duch był osobą, Ewa musiałaby być Adamem, a jak wiemy tak nie było.
Co więcej, jedność gatunkowa osoby Adama i Ewy potwierdza, że duch (jeden i ten sam w nich dwojgu) jest źródłem zbioru cech właściwych danemu rodzajowi bytu i dalej, że ten fakt w żaden sposób nie pozbawia tych dwojga odrębności osobowej.
Mamy zatem klasyczny przykład jednego ducha w dwóch różnych osobach, co pozwala nam wysnuć nieomylny wniosek o tym, że duch osobą być nie może.

To na razie tyle.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że spostrzeżenia te pociągają za sobą daleko idące konsekwencje w odniesieniu do zasadności teorii Trójcy i mam nadziję że będziemy mogli w oparciu o nie merytorycznie się do nich odnieść.
Zapraszam do dyskusji

Jak, w jaki sposób Jezus stwarzał świat.

2010-03-29, godz. 02:44

Czytając Jan 1:1-3, dosyć łatwo możemy sobie wyobrazić sposób stworzenia wszystkich rzeczy „przez” tj za pośrednictwem słowa. Moc mówionego słowa dała rację bytu rzeczom, które za jego pomocą zostały określone.
Obraz taki potwierdza Pismo w całej swojej rozciągłości: Heb 11:3, Ps 33:6 itp.
O słuszności takiej interpretacji przekonują nas też opisy samego procesu tworzenia rzeczy w Gen 1.

Wyznawcy Trójcy i preegzystencji Jezusa zapewniają nas jednak, że fragment Jan 1:1-3 mówi o osobowej formie istnienia wymienionego tam słowa co się przekłada (ich zdaniem) na to, że to sam Pan Jezus był stworzycielem świata.
Zatem Jan 1:1-3 opisywałoby sytuację istnienia [na początku] osobowego Słowa, który to osobnik dokonał stworzenia wszystkich rzeczy za pomocą … - SIEBIE.
Zwrot „przez nie” (pomijam kompletnie jaskrawą niezgodność gramatyczną takiego sposobu opisu działalności osoby [Bożej wtedy]) musi bowiem oznaczać wtedy przez tę osobę, przez NIEGO.
O ile pierwszy sposób interpretacji tych słów w zestawieniu z cytowanymi wyżej wersetami daje wyraźny obraz stworzenia, o tyle sytuacja osobowego Słowa, ten obraz zaciemnia, pozostawiając czytelnika w totalnej niewiedzy co do sposobu w jaki ten świat został stworzony.

Jak bowiem wytłumaczyć zwrot „I rzekł Bóg:” w kontekście stwarzanie rzeczy o których tam mowa przez Jezusa?
Nie wolno nam bowiem rozumieć zwrotu „I rzekł Bóg:” jako słów wypowiedzianych przez osobę Boga Ojca i stworzenia rzeczy określonych znaczeniem tych słów, gdyż taka postawa eliminuje z aktu tworzenie jakiekolwiek pośrednictwo, a zatem i samego Jezusa.
Przeczyłaby też jawnie prawdzie o stworzeniu WSZYSTKIEGO przez słowo.
Z drugiej zaś strony trudno sobie wyobrazić Ojca „mówiącego, czy też „wypowiadającego Jezusa”, to jest słowo[a], które tam padają.
Ten jawny konflikt interpretacyjny jest najlepszym dowodem fałszywości tez stawianych przez wyznawców Trójcy.

Często słyszy się głosy (i na tym forum też), aby podać choćby jeden przykład, który dowodziłby niesłuszności nauki o Trójcy.

OTO ON.

pozdrawiam