Skocz do zawartości


agaja08

Rejestracja: 2008-10-14
Poza forum Ostatnio: 2008-11-12, 12:10

Moje tematy

Ciekawy fragment bloga

2008-10-14, godz. 19:09

http://refleksje-ucz...howy,index.html

To ja

2008-10-14, godz. 18:17

Nie wiedziąłm gdzie się przedstawić, wiec niech będzie, zę tu. Jestem nowa i nie chiałabym byc anonimowa tak zupełnie. ale do rzeczy:
Nie byłam nigdy ŚJ. Tak wiec czemu tu jestem na tym forum?
Wychowałam się w rodzinie katolickiej. Taka letnia religijnie rodzina. Z paroma ateistami. Jakioś 3 klasie podstawówki dąłam sobie spokój z Kosciołem. długi czas wmawiałam sobie ,z ę jestem ateistką, ale Bóg wołał mnei w głębi duszy. To długa historia - ale w skrócie. Byółam niewolnica pewnego uzaleznienia. spowiedź po latach i uzdrowienie dzięki przyjmowaniu Najśw. Sakramentu. Przestałam sobie wmawiać ateizm. Na poważnie i z wyboru jestem chreześcijanką- lkatoliczką. Bo wierzę, ufam Kosciołóowi i bo doświadczyłam Boga w Kościele i dzięki niemu. Byłam we Wspolnocie Nowej Ewangelizacji, bliska mi jest duchowośc ignacjańska i Odnowa w Duchu Świętym. I Szkoły Nowej ewange;lizacji oczywiście. W tej chwili mam małe dziekco, wieć w żadnej wspólnocie nei jestem, ale jak dziekco podrośnie na tyle, ze czasme bedzie w stanie trochę wytrzymac w kosciele, znów poszukam Nowej ewangelizacji albo odnowy - zobaczę jeszcze, co bardziej bedzie odpowiadało mojej duchowości.
Interesuję sie też psychologią, to prawie mój czwarty zawód (bo mam jeszcze trzy inne). Sporo czytam o uzaleznieniach, psychomanipulacji w sektach w ogóle, a ostatnio coraz częsciej na mojej drodze stają ŚJ. Próbują dyskusji,nie przyznają się, ze odnieśli porażkę, ze ich doktryna sie kupy nie trzyma oczywi,ście sa przekoanani, zę Kościoł i ja to narzędzie diabła itd itp. No wiadomo. Efekt sekciarskiej psychomaniupulacji.
A ja...ja chcę ich poznać od strony tego mechanizmu, który ich wessał, z psychologicznych pobude chcę sie przyjrzec :prowadzenoiu rozmów", która to ksiażka rzekomo nie istnieje. Słowem - chcę poznac ich strukturę, narzędzia jeszcze głębiej, choć sporo an ich temat czytałam.
i powiem zsczerez - ja lubię dyskusje, dyspty, ale z nimi juz nie chcę i nei mam siły rozmawiać - czuje jakbym do ściany mówiła. NIGDY w życiu nie miałam takiego poczucia bezsensu swoich działań jak wtedy, gdy rozmawiam z nimi. a rozmawiaąłm juz z ateistami, wyznawcami różnych rzeczy (bo to nawet nei były religie). I tak naprawdę niesmaowicie mi szkoda tych ludzi i od strony duchowej i czysto ludzkiej, jak widze, jakie szkody czyni sekta.
Chcę ich poznać z perspektywy tych, co byli tam w środku. dlatego tu jestem.
Być mzoe nie bedę się wiele wypowiadac n(w końcu wiecie o ŚJ więcej niz ja), ale na pewno was bedę czytać.

czy jest tu ktoś, kto też nigdy nie był ŚJ, a tematyka jest mu bliska tak jak mnie? Pytam, bo będę się czuć raźniej ;)