Skocz do zawartości


Maggie

Rejestracja: 2008-12-14
Poza forum Ostatnio: 2009-01-04, 13:41

Moje posty

W temacie: "Były dwie cele..."

2009-01-04, godz. 13:40

Rzadki bywalcu, masz bardzo "agresywny" sposob przekonywania do swoich pogladow. Dlatego powtarzam, absolutnie nie zachecilbys mnie do najmniejszej rzeczy. Nie wydajesz sie przy tym rzeczowy, a skoro brak ci "troskliwosci" w slowach (jaka przejawial Jezus) i jednoczesnie brak rzeczowosci to pozostaje tylko strach - twoje narzedzie do manipulowania. Dokladnie takim samym narzedziem posluguje sie WTS - to nie jest milosc Chrystusa.
Skad wyciagnales wniosek, ze odrzucam Chrystusa - gdzie sposrod moich kilku marnych postow na tym forum znalazles informacje o tym, ze odrzucam Biblie?
Uzywasz mocnych slow nie probujac nawet dociec w jakim stanie duchowym jestem na dzisiaj - nie widze w tym Chrystusa. On to tez wolnosc. Dlaczego wnioskujesz, ze moje pragnienie wolnosci (w przeciwienstwie do niewoli WTS) jest pragnieniem typu "hulaj dusza..."?

Poslugujesz sie slowami Jezusa, ale nie przebija przez ciebie jego milosc. To moje odczucia.

Rozumiem, ze to wolne forum i po prostu wyrazasz swoje poglady.

W temacie: "Były dwie cele..."

2009-01-02, godz. 11:29

[quote name='rzadki_bywalec' date='2009-01-01 18:24' post='109687']
rhundz:

Albo moich wpisów nie zrozumiałeś (czy wynika z nich, że jestem ŚJ?), albo drażni cię to, że pisząc o Jezusie uświadamiam niektórym zbłąkanym jedyną Drogę zbawienia.

Rzadki bywalcu, dlaczego roscisz sobie prawa do "uswiadamiania zblakanych" - robisz to w bardzo WTS-owski sposob. Dlatego wydaje mi sie, kilka osob uleglo wrazeniu, ze jestes SJ. To sa "twoje" przypowiesci, kazdy z nas moglby zbudowac taka dla wlasnych potrzeb. Trudno mi uwierzyc, ze kieruje Toba milosc do bliznich i Chrystusa.
Jezeli naprawde chciales mnie pociagnac w strone Jezusa, to osiagnales odwrotny cel.

Pozdrawiam

W temacie: "Były dwie cele..."

2009-01-01, godz. 20:13

Mowisz, ze "Alternatywa, że niby albo Organizacja, albo świat jest fałszywa"... twoja alternatywa tez nie brzmi prawdziwie. Naprawde wydaje ci sie, ze w "swiecie" mozna byc zajetym tylko zmienianiem ubran, przystojnymi ludzmi i filmami?

Zycze wszystkim wszystkiego co dobre w tym roku.

W temacie: Moja kondycja psychiczna po rozłące z TS

2008-12-23, godz. 04:46

Dzieki pawdob! Rzeczywiscie, ludziska urodzeni i wychowani "pod skrzydlami WTS" maja podobne zyciorysy, troche to zabawne, ale bardziej zatrwazajace, jak mozna zlamac tyle istnien w taki zawoalowany sposob.
Ja na razie jestem na etapie omijania szerokim lukiem wszelkich zgromadzen, zborow, czy grup religijnych. Mysle, ze to wszystko jeszcze za swieze na rozgrzebywanie. Byc moze to sie zmieni. I mam alergie na wszelkie naciski...brrr..

Ale to - powtarzam - moja sytuacja na teraz.
Czytalam troche forum i wydaje mi sie, ze i tak dosc szczesliwie wyladowalam, nie musialam przechodzic tak intensywnie odrzucenia przez ludzi ze zboru - a moze juz nie pamietam:)

W temacie: Moja kondycja psychiczna po rozłące z TS

2008-12-21, godz. 12:28

Juz pisze wiecej o sobie - urodzona w niewoli, chrzest w wieku 17 lat z glebokim przekonaniem, ze to prawdziwa droga. Pozniej juz tylko lepiej :) lata sluzby pionierskiej, pracy na niepelny wymiar godzin, rezygnacja ze studiow - wszystko dla wiekszego celu i pod presja WTS.
Jak mozecie sobie wyobrazic w zwiazku z takim stylem zycia moje grono "przyjaciol" powiekszylo sie do niewyobrazalnych rozmiarow ale zawezylo tylko do SJ. Pierwszy "atak leku" przezylam kiedy moj ojciec - dlugoletni i oddany starszy - nawiazal kontakt z ruchem Epifanii i oczywiscie zostal wykluczony. Jeszcze bardziej probowalam "podwiesic sie" pod organizacje, zeby przypadkiem nie zginac ale i zeby nie zostac odrzucona przez Boga. No i oczywiscie ten lek, ze poza organizacja to juz tylko czarna dziura - tak jak dawne wyobrazenia o ziemi.
Okolo 10 lat temu zaczely sie prawdziwe watpliwosci - choc nie dotyczyly one dogmatow - raczej tego uczucia uciskania ludu, braku wolnosci.
Kilka lat obserwacji wystarczylo, zeby podjac decyzje - wiedzialam, ze tam nie pasuje, i wiedzialam, ze jezeli Bog istnieje to nie jest bezdusznym urzednikiem, z wypiekami na twarzy wypytujacym "grzesznikow" o szczegoly dla wlasnej tylko ciekawosci.
Mialam dosc falszywego powtarzania jak "wspanialy" jest zbor. W moich oczach nie byl, przypominal bloto.
Uplynelo kilka lat i dopiero na poczatku tego roku przelamalam ten strach wrosly w moja osobowosci - zaczelam czytac krytyczne artykuly o WTS. Bylam w szoku przez okolo tygodnia do dwoch... Nie spalam, nie jadlam, czytalam i myslalam.
Oczywiscie przeszlam przez miesiace snow o Armagedonie, zniszczeniu i caly ten pakiet lekowy zaaplikowany przez matke organizacje..:)

Zatem decyzja o odejsciu nie miala wiele wspolnego z naukami WTS i jej manipulacja, choc teraz jest nimi bardzo mocno podbudowana.
To tyle o mnie.
Witam jeszcze raz wszystkich! - kilka osob nawet udalo mi sie poznac (osobiscie badz droga mailowa).