Skocz do zawartości


Ołówek

Rejestracja: 2009-07-02
Poza forum Ostatnio: 2009-07-07, 14:48

Moje posty

W temacie: Czy ateiści i agnostycy mogą być zbawieni?

2009-07-06, godz. 08:56

Administratorze, możesz się opamiętać z podawaniem tych cytatów, bo tak się składa, że już kilkakrotnie przeczytałem te same w tym samym temacie, a to moim zdaniem ciut bezcelowe. Nie zakrywaj się Biblią. Myślisz, że Jezus powiedziałby "możecie nie wierzyć a wszystko zależy od tego jak postępujecie?" Przecież to by oznaczało, że wielu ludzi byłoby ateistami, bo przecież po co mają się modlić, po co mają go czcić... Wszystko zależy od ich stosunku do innych. A to jest bez sensu.
Myślisz, że ateiści nie mają żadnych zasad moralnych, nie są w stanie pomagać potrzebującym? Nie myl ich z libertynistami.
Biorąc Pismo zupełnie dosłownie daleko imho nie zajdziesz.

W temacie: Czy Bóg upokarza kobiety?

2009-07-04, godz. 19:21

Walnę teraz coś od siebie.
Brzydzę się ludźmi, którzy traktują swoje żony/dziewczyny tak, jak pan przedstawiony w spocie. I sąsiad i ten sąsiad sąsiada. Może jestem po prostu wrażliwy :) Ja to widzę tak, że ci ludzie mają albo problem z główką, albo mieli za dobrze w dzieciństwie. Byli rozpieszczani i nie znoszą sprzeciwu, przez co muszą się na kimś wyładować. Albo też z kolei byli podobnie bici, choć mi się raczej wydaje, że tacy osobnicy raczej nie chcą iść w ślady ojca.
Co do tych muzułmanek i treści zawartych w Piśmie Świętym... no cóż jestem katolikiem i powinienem przestrzegać tego co jest tam napisane no ale ten fragment, gdzie "kobiety mają milczeć, bo coś tam" i temu podobne raczej do mnie nie przemawiają. Zdaję jednak sobie doskonale sprawę z tego, że to starożytność. Inne światopoglądy, cywilizacje, inna kultura. Było to niestety na porządku dziennym. A Bóg dał człowiekowi wolną wolę i dlatego jest jak jest.

Może jest tak, że osoby które mają 'przykre' życie będą miały plus u Boga i po śmierci zostaną nagrodzone. W końcu to po części również jest męczeństwo.

W temacie: Czy ateiści i agnostycy mogą być zbawieni?

2009-07-04, godz. 18:32

Pozdrawiam wszystkich.
Zdaję sobie sprawę z tego, że ostatni post w tym temacie powstał dawno temu ale...ale i tak ja coś tutaj powiem.
Kilka dni temu zastanawiałem się poważniej nad tym, czy ateiści mogą zostać zbawieni. I moją główkę odwiedziła taka myśl. Wyobraźcie sobie taką sytuację. Jest chłopak - wierzący, dobry człowiek. Ma dziewczynę - ateistkę, również dobrą kobietę wspierającą potrzebujących. Darzą się wzajemnie uczuciem nazywanym miłością (ale taką prawdziwą). Zrobiliby dla siebie zupełnie wszystko. No i przychodzi ten moment, w którym człowiek umiera. Giną oboje - chociażby w wypadku. No i co dalej? Według nauk kościoła tylko chłopak może pójść do Nieba, bo wierzy(ł). Dziewczyna niestety. Była dobra. Miała w sobie wszystkie cnoty. Ale nie wierzyła. Idzie do Piekła. W Raju dobre dusze mają być szczęśliwe, prawda? Dotarcie tam ma być nagrodą. Ale czy chłopak byłby tam szczęśliwy wiedząc, że jego ukochana cierpi w Piekle? Ja bym nie był. Wyobraźcie sobie, że to wy (to do wierzących) pokochaliście osobę, która jednak nie wierzy. No ja akurat doświadczenia nie mam, bo jestem sam ale nie oznacza to, że kochać nie potrafię. I gdyby stało się tak, że najbliższa mi osoba cierpi w Piekle, to ja, będąc w Królestwie Niebieskim również bym cierpiał, a to chyba jest paradoks. Dlatego też oddałem swój głos na 'tak', chociażby z podanego przeze mnie powodu i dlatego że tak bym chciał.
Może być też tak, że po przekroczeniu drzwi do Raju tracimy wspomnienia. Who knows? Mam nadzieję, że tak nie jest.