Skocz do zawartości


Strażnik

Rejestracja: 2009-08-19
Poza forum Ostatnio: 2010-10-26, 17:21

Moje posty

W temacie: Jaworzno: pożar domu świadków Jehowy

2010-10-21, godz. 11:55

Jaworzno podwale, czy to nie jest zbór były oczywiście Janusza S?

Janusz S był ze zboru Jaworzno - Podłęże. Jaworzno Podwale to sąsiedni zbór.

W temacie: Jaworzno: pożar domu świadków Jehowy

2010-10-21, godz. 09:55

Dokładnie.Szczerze mówiąc ja też nigdy nie spotkałam się z odmową pomocy,także jeśli chodziło o pomoc dla innych ŚJ,a że być może pózniej było to wypominane to już inna historia.Jedna siostra gdy leżała umierająca na raka to inne siostry zrobiły listę i codziennie ktoś u tej siostry był.Również w zborze w małym miasteczku wzajemnie sobie pomagaliśmy,nawet bez specjalnych zachęt od starszych.Szkoda,że ci ludzie są tak zaślepieni i posłuszni CK...bo ja ich szczerze kocham ale nie mogę pogodzić się z obłudą ORGANIZACJI.

Witam.
Znam tą sytuację. Chciałbym wyjaśnić szerzej co zaszło i jak dalej sprawy się mają. Na zebraniu studium strażnicy (nie służby) było tak. Wielu zwykłych braci chciało pomóc ale liczyli, że odbędzie się to w sposób zorganizowany przez zbór. Pytali w związku z tym starszych co dalej będzie i jak to zorganizować. Ponieważ było zbyt wiele indywidualnych pytań na mównicy padło stwierdzenie, że braciom trzeba pomagać, każdy jako chrześcijanin powinien to robić jednak zbór nie będzie robił to w sposób zorganizowany. Owszem, zbory organizują pomoc np. powodzianom ale na tą chwilę (parę dni po pożarze) pomoc zboru (pewnie jako organizacji) nie jest planowana. Wielu braci pomogło pogorzelcom. Do tej pory mieszkają u pewnej rodziny, wielu rozmawia z nimi i podnosi na duchu. Smutne jest może to, że w lokalnej prasie ci bracia dziękowali za pomoc: miastu, lokalnym przedsiębiorcom, instytucjom i wszystkim ludziom ale...... np. miejscowemu zborowi - nie. Następna rzecz. Po zebraniu padały komentarze. "To jak mam im pomóc?" Czy każdy z osobna ma ustawić się kolejce do nich i zaproponować np. 50zł pomocy? Czy nie lepiej byłoby zrobić to tak jak "ludzie z narodów" czyli np. w jedno zebraniu zbierać do skrzynki na datki dla zboru i przekaż im zebraną kwotę? Słyszałem, że niektórzy krępują się podejść do nich i coś dać ale chętnie wrzuciłoby (nawet wdowi grosz) do skrzynki. więc nic innego nie pozostaje (nawet mnie) tylko dokonać wpłaty na "świeckie, światowe" konto. Trudno powiedzieć czy coś grono starszych zorganizuje w przyszłości. Na razie miasto przyznało pogorzelcom mieszkanie zastępcze w bloku (nawet w klatce w której mieszkają bracia). Z tego co wiem odbudowa ich domu nastąpi wiosną więc może wtedy będzie zorganizowana pomoc zboru, może RKB coś zorganizuje? (sam chętnie wezmę w tym udział)Ale myślę, że to wyjaśni się wiosną.
Mam pewne teorie dlaczego starsi tak a nie inaczej się zachowali. Ale to już inny temat

PS.
Numery konta na które można wpłacać datki znajdują się tutaj.
http://www.dziennikz...t.html?cookie=1
http://jaworzno.nasz...orzna,id,t.html

W temacie: Czy ŚJ kieruje strach? Jak wygląda szczerość ich wiary?

2009-08-20, godz. 17:56

A wracajac do strachu. Nie boisz się ,że kiedyś wpadniecie i zbór się oczyści z waszej "grupy"?

Jasne, że się boję. Wszyscy się boimy i liczymy, że mogą się nami "zająć". Ten strach akurat nie trzyma mnie w tej organizacji. On mobilizuję, nakręca mnie żeby działać. Dlatego razem z żoną ustaliliśmy, że w razie problemów ze starszymi po prostu się pożegnamy tzn. wykluczą nas. Zona zna faktyczny przebieg komitetu (nie teorię wciskaną głosicielom na studium książki sorry - teraz biblii) ode mnie i nie chce tego przeżywać. Nie uważam się też Wallenrodem. Po prostu przy różnych okazjach, odpowiednim osobą zadaję pytania, co sądzą w danej sprawie na podstawie biblii. Pobudzam ich do myślenia.
He he! A jaka to jest odstępcza muzyka? :lol: KAT? Behemot? Zagram i ich ale nie chce bo akurat nie lubię black czy death metalu. Wolę klasyków heavy metalu.

W temacie: Czy ŚJ kieruje strach? Jak wygląda szczerość ich wiary?

2009-08-20, godz. 12:26

To co napiszę to wyłącznie mój przypadek. Zona od pewnego czasu podziela mój pogląd. Więc razem możemy odejść a nie odchodzimy i nie robimy to ze strachu. W organizacji nie mam przyjaciół. Zawsze, przez 25lat uważałem, że skoro brat, siostra śj ma kablować do starszych to NIE może być przyjacielem. Dowartościowanie? Wśród śj? To brzmi jak żart. Chyba, że będąc pionierem albo misjonarzem. Akurat nigdy nimi nie byłem. Jako chyba nieliczny w naszym zborze mam wyższe wykształcenie, dobrą pracę w której mogę się realizować i być doceniany. ( a propos. przyjmuje awanse,nagrody, wyjeżdżam na delegacje, szkolenia, seminaria, słucham metalu i gram w kapeli rockowej) W tym temacie to mogę dążyć do dowartościowania. Tu mam grupę która bez względu na religię ceni człowieka za to co robi - za czyny a nie za to gdzie należy. Nie zgadzam się z stwierdzeniem, że motywem każdego działania jest strach. A miłość? Miłość nie jest siłą napędową działania? Strach też dopinguje. Człowiek wiele zrobi ze strachu ale równie wiele i z miłości. Dlatego nie uważam że każdego śj w organizacji trzyma tylko strach. A przynajmniej nie mnie. Dlatego łamię tą regułę.

W temacie: Wrócili...

2009-08-20, godz. 12:05

Twoja historia nasuwa mi z automatu stwierdzenie: "dwa razy do tej samej wody się nie wchodzi". Niemniej ważne jest że dostrzegasz w organizacji to czego większość tkwiących w niej, nie widzi: (w Twoim przypadku warunkową miłość, która nie ma NIC wspólnego z nauczaniem Chrystusowym).
Życzę Ci abyś pewnego dnia z całą rodziną mógł wyzwolić się z pod władzy omylnego człowieka i jego fałszywej organizacji i czystym sercem służyć Bogu:)

Witaj!
Ależ ja się wyzwoliłem!!! Żaden człowiek ani organizacja nie jest moim panem oprócz Jednego. Powiem więcej. Także, moja żona nie jest już niewolnikiem organizacji. Jeżeli nie podobają mi się sąsiedzi czy mam się wyprowadzić z tego budynku? Jeżeli kraj w którym mieszkam mi nie odpowiada to mam wyemigrować? A może trafię z deszczu pod rynnę? Nie uważam, żeby śj byli gorsi od np....... Ja do nich jako do ludzi nie mam żadnych obiekcji. Są tam i źli i dobrzy (przynajmniej w mojej ocenie ale to nie będę osądzał) Dlaczego więc nie mam być wśród nich? Dlatego po przemyśleniach tam wróciłem. Poza tym uważam, że będę mógł tam komuś pomóc "wyzwolić się z pod władzy omylnego człowieka i jego fałszywej organizacji i czystym sercem służyć Bogu:)"
W naszym zborze działa nieformalna :P grupa która podkopuje fundamenty kolosa którym jest WTS i tym bardziej uważam, że na razie nie powinienem stąd odchodzić. Dlatego też wróciłem. Znający temat wiedzą, że będąc wykluczonym nie miałbym żadnych szans na kontakt ze zborem. Czas na zebraniach nie uważam za stracony. Pisałem już, że traktuje go jako czas na samokształcenie biblijne. Wyłączam się tzn. nie słucham tego bełkotu i zajmuję swoimi sprawami. Czy to jest złe? Może dla niektórych tak ale dla mnie nie. Moje sumienie nie oskarża mnie ani nie obwinia za to jak postępuje. Znalazłem (już nie poszukuję) chrześcijańską wolność.

ps
Dziękuję za miłe przywitanie na forum.