Skocz do zawartości


k_s

Rejestracja: 2009-10-21
Poza forum Ostatnio: 2011-11-25, 14:35

Moje posty

W temacie: Co z urodzinami?

2010-10-21, godz. 14:15

Minął rok od mojego ostatniego postu na tym forum.

Wczoraj obchodziłem ponownie urodziny. Znowu spotkałem się z moim kolegą. Widujemy się systematycznie, mamy dobre relacje. Oczywiście przez cały rok nie usłyszałem od niego, że życzy mi dobrze. Poznałem jego dziewczynę, również należącą do ŚJ. Z nią nie mam już tak dobrych stosunków, ale też mogłaby szepnąć coś miłego do ucha.
Padł tutaj argumenty, że:

Świadkowie Jehowy mogą na to odpowiedzieć, że przecież dobrze życzą innym zawsze, bez specjalnej okazji i przez cały rok, więc nie muszą tego podkreślać w jakimś konkretnym dniu i w szczególnej oprawi

Kolega wraz z dziewczyną mieli cały rok na życzenie mi zdrowia, spełnienia marzeń, wszystkiego najlepszego czy po prostu dobra, wystarczyło by "wszystkiego dobrego", a jednak tego nie zrobili, więc może warto ustalić sobie odgórnie taki jeden dzień, aby Wam Świadkom Jehowy to przypominać? Że czasem, aby nie sprawić komuś przykrości, aby podkreślić dobro wzajemnych relacji warto powiedzieć drugiej osobie coś dobrego, a nie zostawiać wszystko na domysły, bo "życzycie dobrze zawsze i wszystkim". Nie. To nie tak działa. Do budowania więzi są potrzebne czyny, słowa - nie domysły.

A może jest tak jak pisałem, że wcale nie życzycie nam dobrze, a wręcz źle, najgorszego?

Jeżeli ktoś mi składa życzenia, tuż po przekroczenia progu i robi to z okazji jakiegoś "święta", to odbieram to jakoby głównym motywem narzucania był kalendarz i tradycja, która w podtekście ma coś z ukrytego schlebiania. Ja w takich przypadkach czuję się nieswojo i odbieram jako nieautentyczne. No, ale cóż, tradycja zasłoniła taką rzeczywistość i większości chyba z tym dobrze.

Dla mnie wartość życzeń ma większą wartość gdy wypływa spontanicznie. Ta spontaniczność może zrodzić się podczas wyznania pewnych problemów, np.; choroby, kłopotu finansowego, nieporozumień rodzinnych itp., lub dzieleniu się oczekiwaną radością m.in. wyjazdem na wycieczkę, urlop, zjazd rodzinny. Toteż pod wpływem tych wydarzeń, gdy padają życzenia odbieram je jako naturalne współczucie.

No to ja czekam na tę spontaniczność od dawna, a kolega, wręcz mógłbym powiedzieć "przyjaciel domu" miał naprawdę sporo okazji. Więc coś mi tu nie gra.

o urodzinach należy pamiętać przez cały rok, a nie tylko w określonym dniu - czy tak. (spontanicznie ktoś wpada - rok temu skończyłeś pięćdziesiąt lat składam Ci życzenia)

teraz coś z życia. Znajomej dzieci nie zostały świadkami i gdy kończyły osiemnaście lat urządzali uroczystości. W zeszłym roku najmłodszy właśnie skończył osiemnastkę i z tej okazji zaprosił kolegów na manewry "paintball". Tym razem nie potępiła tego lecz nawet zaproponowała urządzenie urodzin w kawiarni. Syn jednak odmówił, na razie nie znam przyczyn odmowy.
Bardzo dziwne bo kilka dni temu potępiała właśnie urodziny jako najgorsze. Pytałem gdzie napisane jest w Biblii, że nie wolno obchodzić, bo zakaz wprowadziła organizacja. Rozmowa skończyła się na tym "nie będę rozmawiała bo szydzisz z Biblii".

I o to mi chodzi. Ja nawet nie chce cytatów z biblii, bo te można interpretować na wiele sposobów, ale o normalne ludzkie zachowanie, życzenie przyjacielowi czegoś dobrego, a skoro ludzie, zwłaszcza ŚJ o tym nie pamiętają to zwyczajowo ustaliliśmy pewną datę, aby wszyscy mogli o tym pamiętać i spokojnie wyznać nam swoje dobre intencje.

Szkoda, bo przez takie drobnostki tracicie w oczach i psujecie sobie reputację.

W temacie: Co z urodzinami?

2009-10-24, godz. 15:41

Świadkowie Jehowy mogą na to odpowiedzieć, że przecież dobrze życzą innym zawsze, bez specjalnej okazji i przez cały rok, więc nie muszą tego podkreślać w jakimś konkretnym dniu i w szczególnej oprawie.

Ale zapewne w żaden inny dzień tego nie powiedzą. Ani w wszelakie święta, ani w takie dni jak sylwester, dzień matki/ojca/babci/dziadka/dziecka. Ani od tak, powiedzmy dzisiaj. Więc równodobrze mogą kłamać i nie życzą nam dobrze, a wręcz życzą nam najgorszego.

Ponadto dla ludzi „ze świata” (osób, które nie są świadkami Jehowy) składanie życzeń urodzinowych bywa czasem tylko pozbawionym szczerości rytuałem. Zatem wartości takich życzeń nie należy przeceniać.

Nie wierze, że moi bliscy życząc mi 100lat pragną, bym zmarł jak najszybciej. ;) Nikt nie mówi o przecenianiu, ale docenianiu.

Tutaj nie chodzi o same życzenia, ale o ich składanie w kontekście świętowania dnia urodzin.

No i właśnie to jest chyba problem. Kontekst. Teoretycznie można doszukać się wszędzie niestosownego kontekstu, pogańskiego, itd.

No cóż... dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam.

W temacie: Co z urodzinami?

2009-10-21, godz. 22:11

Witam,

Wczoraj miałem urodziny i odwiedził mnie mój kolega - Świadek Jehowy, bardzo sympatyczna osoba, szczera i prawdomówna.
Nigdy nie zagłębialiśmy się w tematykę naszych wyznań, ale z racji mojej natury, troche czytałem (zresztą m.in. te forum) i wiedziałem, że nie złoży mi życzeń. Wręcz powinienem się cieszyć, że przyszedł na urodziny. Ja mimo wszystko czuję się zawiedziony. I jest mi smutno.

Nie chodzi o to, że oczekiwałem prezentu, wspólnych toastów i picia, czy chociażby życzenia 100-u lat (lub życia wiecznego), ale miło by było usłyszeć "WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO". I tu zaczynają się moje pytania. Dlaczego Świadkowie Jehowi ograniczają się nawet do tego typu życzeń. Czy nie mają prawda życzyć innym dobra, najlepszego?
Często przy tematach urodzin pojawia się pojęcia "bałwochwalstwo", które wg słownika PWN oznacza:
1. «cześć oddawana bożkom pogańskim»
2. «bezkrytyczne uwielbienie kogoś lub czegoś»
Ale tu nie chodzi o uwielbienie mojej osoby, oddawanie mi czci, ale o ludzkie życzenie dobra. Najlepszego dla drugiej istoty. Napewno wielu z Was ma rodziny. Może im tego nie mówicie, ale przecież życzycie im dobra. Nie chcecie, aby komuś się coś stało. Pragniecie, by się rozwijali, by osiągneli w życiu to czego chcą, co dla nich ważne. Więc podświadomie życzycie im wszystkiego najlepszego.

Ja wiem, że można tutaj mówić o wartościach biblijnych, cytować fragmenty i analizować je, tak jak to miało na poprzednich stronach tego tematu. Można dorzucić o zwyczajach pogańskich. Ale tu chodzi o zwyczajne ludzkie życzenie dobra innemu człowiekowi.

To mój pierwszy post na tym forum, więc proszę o wyrozumiałość, gdyż nie znam jeszcze panujących obyczajów. Być może palnąłem jakąś gafę, być może kogoś uraziłem swoją niewiedzą. Nie taki był mój zamiar.

Pozdrawiam,
K_S.