Skocz do zawartości


ateo

Rejestracja: 2010-11-09
Poza forum Ostatnio: 2011-07-24, 20:14

Moje posty

W temacie: Formalnie Swiadek.... ale tylko formalnie

2010-11-21, godz. 21:42

Śpiewać stare pieśni możesz, nikt ci nie broni. Na zebraniach są nowe. Pamiętam jak ten stary śpiewnik był kiedyś nowy. Moje odczucia były identyczne jak twoje ale z czasem odkrywam że te nowe też są piękne i już kilka lubię.
Co do sprawozdania to stawiasz się na śliskim gruncie. Robisz jak qwerty.
Boga nie można oszukiwać i on na to nie pozwoli. A z drugiej strony mam wrażenie jakbyś chciał spowodować zainteresowanie w zborze swoją złą sytuacją duchową. Dobrze cie rozumie ale takie postępowanie nie jest jednak najmądrzejsze.



Żeby było jasne, pisząc że nikt się mną nie interesuje miałem na myśli to, że nie mam na głowie kłopotliwych wizyt pasterskich, na których musiałbym albo się tłumaczyć albo otwarcie zadeklarować odejście wcześniej niż planuję. Zatem unikam wywoływania niepotrzebnego zainteresowania:) Z drugiej strony trudno się angażować w sprawy zborowe mając już odmienne poglądy na wiele spraw (no ewentualnie np. sprzątanie sali zgromadzeń w ramach czynu społecznego ;).

Co do oszustwa przy składaniu sprawozdania, no cóż oszustwo pozostaje oszustwem, z tym że nie oszukuję Boga bo według mnie go nie ma, a co najwyżej dział sprawozdań WTS. W mojej sytuacji to mniejsze zło i nie uważam by ktoś na tym ucierpiał.

Swoją drogą do sprawozdań wpisuje się wiele godzin ulicznych "spacerów", podczas których głosiciele najwięcej rozmawiają ze sobą nawzajem. Z moich obserwacji i wcześniejszych doświadczeń wynika, że wieeelu głosicieli traktuje głoszenie bardziej jako okazję do towarzyskiej pogawędki niż misję oznajmiania dobrej nowiny. Myślę że wkrótce głoszeniem u SJ zajmą się wyłącznie pionierzy, bo już dawno stwierdziłem, że trudno jest kogoś zainteresować głosząc kilka godzin w miesiącu - to strata czasu. Zwykli głosiciele mogą co najwyżej kolportować czasopisma.

W temacie: wiecie co, ja ateistka chyba odnalazłam Boga.....w sobie

2010-11-14, godz. 00:14

qwerty, twoje wyznanie trochę przypomina mi pewne poglądy z filozofii satanistycznej:))...

W temacie: Formalnie Swiadek.... ale tylko formalnie

2010-11-13, godz. 23:57

Witam,

Ja również należę do formalnych SJ. Z pewnych powodów jestem bardzo regularnie na zebraniach, chociaż od jakiegoś czasu staje się to coraz bardziej męczące (nawet lubiłem śpiewać pieśni z sentymentu dopóki nie zmienił się repertuar:)). Póki co nie odchodzę, najbardziej szkoda byłoby mi moich rodziców, potem kontaktów towarzyskich ze znajomymi. Jeśli już się zdecyduję to myślę że będzie to wyglądało w ten sposób, że oficjalnie dam o tym znać. Na tą chwilę w dalszym ciągu składam sprawozdanie (debet godzin jest zastraszający:)) i nikt się mną nie interesuje.

W temacie: nowa religia z nową lepszą prawdą czy nowa niewola?

2010-11-13, godz. 23:19

Witam,

W moim przypadku najpierw przestałem wierzyć w boga, a dopiero dużo później zauważyłem że z prawdziwością doktryn SJ też jest coś nie tak. Religia przestała zatem dla mnie istnieć z powodu braku jej głównego podmiotu, a nie dlatego że zostałem "skrzywiony" przez wierzenia SJ. Jeżeli już to przez religię w ogóle. Oficjalnie jestem jeszcze nadal SJ (od urodzenia) i w przeciwieństwie do niektórych komentujących nie uważam że byłem jakoś totalnie zniewolony. Może dlatego że jestem SJ od dziecka, dużo też zależy od podejścia rodziców. W dzieciństwie doznawałem raczej prześladowań od religijnej większości, co z perspektywy uważam za pożyteczne doświadczenie bo uwrażliwiające na krzywdy mniejszości, nie tylko religijne. Według mnie osoby będące SJ od urodzenia raczej skłonią się ku ateizmowi niż zainteresują się jakąś inną religią.