Strona główna / Artykuły / Strażnica i Papiasz


''Strażnica'' i Papiasz

 Jan Lewandowski

Niekonsekwentne powoływanie się Strażnicy na Papiasza

W tekście o niekonsekwentnym powoływaniu się Strażnicy na świadectwa patrystyczne przytoczyłem źródła dotyczące śmierci Piotra i Pawła w Rzymie a także opisujące pobyt w Rzymie ewangelisty Marka z Piotrem. Pisałem, w oparciu o konkretne identyfikowalne źródła patrystyczne, że Strażnica wykorzystywała te świadectwa niekonsekwentnie, przyjmując z nich na przykład informacje o pobycie Marka ewangelisty w Rzymie a także pobycie i śmierci tam Pawła. Strażnica nie przyjmowała jednak z tych świadectw informacji o pobycie Piotra w Rzymie, choć donosiły o nich przecież te same świadectwa. Na tym polega głównie jej niekonsekwencja.  Po poruszeniu powyższego tematu uświadomiłem sobie, że to nie jedyne niekonsekwentne odwoływanie się Strażnicy do świadków patrystycznych. Inna poważna niekonsekwencja Strażnicy istnieje w temacie powołania się na świadectwo Papiasza.

Strażnica w ogóle ''lubi'' Papiasza. A jeszcze bardziej lubi się na niego powoływać. Zresztą nie ma wyjścia, bo bez Papiasza nie wiedzielibyśmy dziś kim byli autorzy dwóch najstarszych i zatem najważniejszych kanonicznych Ewangelii.

Papiasz pisał około roku 135. Dzieło Papiasza nie zachowało się jednak do naszych czasów w całości. Mamy jedynie fragmenty zachowane u różnych autorów - Euzebiusza w "Historii Kościelnej", u Filipa z Sydy, który żył w V wieku. Fragmenty Papiasza ostatnio zebrał i skompletował Ulrich H. J. Kortner w: Papias von Hierapolis: Ein Beitrag zur Geschichte des fruhen Christentums, Gottingen 1983.

Ale od początku.

Strażnica, kiedy to jej wygodne powołuje się na Papiasza (patrz choćby "Strażnica" 15 września 1993, str. 7-8) aby wykorzystać przekazane przez niego tradycje odnośnie poglądów jej pasujących, takich jak millenaryzm (Ap 20:6). Papiasz był millenarystą, co Strażnicy bardzo przypasowało, bowiem ona sama propaguje millenaryzm (patrz choćby "Wspaniały finał Objawienia bliski", Brooklyn 1993, str. 289, par. 13). Na marginesie, Euzebiusz twierdził, że Papiasz po prostu zbyt dosłownie wziął opowiadania o tysiącleciu i przez to źle je zrozumiał (Euzebiusz, "Historia Kościelna", III, 39, 13).

Ale wróćmy do tematu.

Świadectwo Papiasza dla Strażnicy jest bardziej doniosłe niż ona się do tego przyznaje. A o co chodzi konkretnie? Otóż, chodzi właśnie o wyżej wzmiankowaną kwestię autorstwa kanonicznych Ewangelii. Strażnica aby potwierdzić ich autorytet musi się po prostu powołać na tradycje przekazaną przez Papiasza w tej materii, bowiem od niego jedynego właściwie bierze się cały pogląd późniejszej patrystyki na to, kto skonstruował nasze kanoniczne Ewangelie.

Teolog krytyczny, Uta Ranke Heinemann, o świadectwie Papiasza odnośnie autorstwa kanonicznych Ewangelii stwierdza na przykład: "Wszyscy późniejsi autorzy powtarzali za nim" ("Nie i amen", Gdynia 1994, str. 219).

Roman Bartnicki, katolicki biblista o stosunku relacji Papiasz a inni ojcowie patrystyczni stwierdza podobnie:

"Informacje innych Ojców Kościoła nie wnoszą wiele nowego" ("Ewangelie synoptyczne", Warszawa 1996, str. 31).

To rzeczywiście widać w oparciu o analizę źródeł patrystycznych i pism ojców. Ireneusz na przykład, który jako pierwszy w starożytnym Kościele mówił o czterech Ewangeliach kanonicznych, był w kwestii ich autorstwa nieoryginalny i
zależny wprost od Papiasza, co wykazuje analiza porównawcza danych przez niego przekazanych (spostrzeżenie za H. Merkel).

O tym też zaraz napiszę na bazie literatury Strażnicy, ale najpierw jeszcze parę słów o krytyce świadectwa Papiasza.

Otóż, skoro świadectwo Papiasza jest tak kluczowe dla kwestii ustalenia autorów najstarszych i najważniejszych Ewangelii to nie trudno się domyślić, że stało się ono ulubionym tematem dla wszelkiej maści religioznawców, także tych krytycznych  i niewierzących. Próbowali oni negować wiarygodność Papiasza. Papiasz, ów smakowity kąsek i wprost wymarzony obiekt do ataku stał się częstym bywalcem salonów krytycznej teologii biblijnej. Zrozumiałe, stawka jest wysoka: kto podważy tylko samego słabego i nieporadnego Papiasza, podważy wiarygodność autorstwa kanonicznych Ewangelii. A kto podważy wiarygodność Ewangelii, podważy całe chrześcijaństwo.

Stąd Papiasz był często negowany co do wiarygodności.

Oscar Cullmann na przykład wykazywał, że dane Papiasza nie wynikają z prawdy historycznej a są jedynie apologetyką i to co Papiasz pisał o autorstwie Ewangelii było tylko próbą obronienia autorytetu Ewangelii przy pomocy przypisywania im autorstwa apostołów (Oscar Cullman, "Zarys historii  ksiąg Nowego Testamentu", Warszawa 1968, str. 31).

Zauważyłem też ku swemu zaskoczeniu, że nawet i katoliccy uczeni są czasem sceptyczni wobec świadectwa Papiasza. Katolicki biblista, J Kudasiewicz stwierdzał na przykład, że świadectwo Papiasza nie jest wolne od wyolbrzymiania ("Ewangelie synoptyczne dzisiaj", Warszawa 1986, str. 135).

Ale wróćmy do tematu, tzn. obróbki Papiasza przez Strażnicę.

Jak wspomniałem wyżej, bez Papiasza w ogóle nie wiedzielibyśmy kto miał napisać dwie najstarsze kanoniczne Ewangelie. To od niego przyjmuje się w całej patrystyce i późniejszej teologii pogląd tradycyjny, że Ewangelie Marka napisał Marek pod dyktando Piotra, Ewangelie Mateusza Mateusz.

Słowa Papiasza na ten temat podaje Euzebiusz ("Historia Kościelna", III, 39, 15-17).

Leksykon  Świadków Jehowy pt. "Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne" (Brooklyn 1998) też w przypadku ustalania autorstwa Ewangelii Mateusza stwierdza pośrednio, że to właśnie od Papiasza zaczyna się pogląd, iż Ewangelię tę napisał Mateusz: "Już od czasów Papiasza z Hierapolis (początki II stulecia) szereg dawnych świadków potwierdzało, że tę Ewangelię napisał Mateusz (...)" (str. 176, par. 5).

Podobnie na Papiasza jako na najstarszego świadka leksykon ów powołuje się w kwestii ustalania autorstwa Ewangelii Marka (str. 182, par. 4).

Zatem w kwestii tak kluczowej jak autorstwo (a tym samym wiarygodność!) Ewangelii kanonicznych Strażnica idzie za tradycją Papiasza. I tu mamy niekonsekwencje Strażnicy. Na czym ona jednak dokładnie polega? Na tym, że ten sam Papiasz nie zgadza się już ze Strażnicą co do przyjmowanego przez nią poglądu na temat Janowego autorstwa pism w Nowym Testamencie. Mianowicie, Papiasz w tekście przekazanym nam przez wyżej wzmiankowanego już Filipa z Sydy stwierdzał, że Jan Ewangelista zginął śmiercią męczeńską wraz z Jakubem, już za czasów Heroda Agryppy I ("Historia chrześcijańska" napisana ok. roku 430 - cytat patrz choćby u Heinemann, j.w., str. 222). Był to rok 43-44, lub stało się to między rokiem 62-70. W każdym razie nawet ta ostatnia data śmierci Jana podawana przez Papiasza nie da się pogodzić z poglądem przyjmowanym przez Strażnicę, według którego Jan żył i pisał swoją Ewangelię, listy i Apokalipsę dopiero około roku 98 (leksykon "Całe Pismo......", str. 12). Z tradycją Papiasza odnośnie wcześniejszej niż przyjmowana przez Świadków Jehowy data śmierci Jana zgadzają się dane przekazane przez tzw. Martyrologium syryjskie oraz przez Kronikę Grzegorza Hamartolosa z IX wieku (za Stanisław Gądecki, "Wstęp do Pism Janowych", Gniezno 1996, str.  10).

Dlaczego Strażnica przyjmuje wraz z całą patrystyką najstarszą tradycję Papiasza odnośnie autorstwa kanonicznych Ewangelii a zarazem nie chce uznać pochodzącego od tego samego wciąż przecież Papiasza poglądu, że Jan zginął około roku 64 wraz z Jakubem i dlatego nie mógłby napisać swej Ewangelii, listów ani Apokalipsy w czasie który Strażnica wyżej proponuje, czyli dopiero około roku 98? Skąd aż taka rażąca niekonsekwencja i wybiórczość w uznawaniu jednego świadka za wiarygodnego, kiedy to Strażnicy wygodne, i nie uznawaniu już jego świadectwa, kiedy jej to niewygodne zarazem?


Jan Lewandowski; styczeń 2002

BROOKLYN