Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika qwerty

Odnotowano 1000 pozycji dodanych przez qwerty (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-03-04 )



Sort by                Order  

#97471 Raportowanie głoszenia - czy zniknie?

Napisano przez qwerty on 2008-07-24, godz. 17:35 w Obowiązki teokratyczne

Tak, może być :) Wiedzą , ze ludziska sa powykańczani nadmiarem obowiązków, i że gosić większość nie lubi, więc najpierw ulżyli książkowym zebrankiem, a teraz następny ruch - ZNAK DNI OSTATNICH - to koniec głoszenia..... :) To dopiero schiza zapanuje. Przecież oni pochorują się psychicznie w oczekiwaniu końca znowu.......



#98017 Raportowanie głoszenia - czy zniknie?

Napisano przez qwerty on 2008-07-31, godz. 21:26 w Obowiązki teokratyczne

Prosba do moderatorów ;) Pod koniec miesiąca nich każdego kogującego się wita zapytanie " czy zdałes już owoc?" choć taki malutki wkładzik będziemy mieć w naciągane jak guma od gaci statystyki jedynej słusznej...... :)



#97396 Raportowanie głoszenia - czy zniknie?

Napisano przez qwerty on 2008-07-23, godz. 17:29 w Obowiązki teokratyczne

zagłosowałam, ze zmniejszy ponad 80%..... godziny to przecież podstawa rozliczania, jak napisał pawdob7..... w ten sposób wzbudzają wyrzuty sumienia i już mają wszystkich w garści, bo każdy czuje że za mało raportuje....... Kiedyś rozmawiałam z epifanistami ( Badacze pisma w pewnym momencie się rozdzielili na kilka odłamów między innymi na świadków i epifanistów, więc korzenie te same Rasel te klimaty , różnią się w niuansach ) u nich głoszą tylko Ci co chca i czują taką potrzebę..... więc aktywnych głosicieli w zborze nie ma nawet 10%. Reszta nie czuje potrzeby, myślę że podobnie byłoby u świadków.



#138313 Raportowanie głoszenia - czy zniknie?

Napisano przez qwerty on 2010-10-07, godz. 20:21 w Obowiązki teokratyczne

Moja mama była świętsza.... ja mogłam sobie liczyć czas ale minimum musiała byc godzina, czyli jak głosiłam 40 minut to to się nie liczyło wcale
dopiero jak godzinę i 5 minut to mogłam dodawać do tego następne głoszenie, tez oczywiście minimum godzina......
Więc z nadgorliwości mamy wielu wielu godzin organizacja w statystykach nie ujęła..... niemniej wyrównałam to kiedy już nie głosiłam a podawałam owoc..... Nawet chyba więcej było tych fikcyjnych godzin...... Teraz tak sobie myśle, że Bóg jednak nie zadbał o rzetelność tych statystyk ;)



#87830 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-05, godz. 19:52 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

a ja jestem M,K,Ż,P,ZNOWU K, ZNOWU P, i tak długoby wymieniac.........:)



#87817 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-05, godz. 18:31 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Ps. znam Godota. Byłam z nim na kawie wczoraj. Powiedział, że przyjdzie. Więc pawdob7 nie ironizuj sobie....

Jakby teraz nie kumam o co chodzi



#87833 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-05, godz. 20:05 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

matka kochanka zona przyjaciolka kobieta pracownik itd itd odwagi hubert :)



#87835 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-05, godz. 20:10 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

dawaj szperacz :)



#87807 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-05, godz. 17:24 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

i całe szczęscie, że masz ten list przygotowany na wszelki wypadek...... pozdrawiam



#87840 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-05, godz. 20:28 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

dobrze, że chce sprawdzać..... trzymam kciuki aby Cię zrozumiała!



#87823 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-05, godz. 18:42 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

no tak, ale jak z nim byłas na kawie???????



#87781 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-05, godz. 14:41 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Najgorsze jest to, że co nie powiesz i tak to będzie Twoja wina, no bo dlaczego niby straciłąś wiarę? Przeciez gdybyś stosowała się do wszystkich poleceń ( zebrania, głoszenie, studium, udzielanie odpowiedzi, modlitwa, tekst dzienny itd ) to WIARY bys na pewno nie straciła :) Więc coś było nie tak....... Inna sprawa, że gdybyś sę stosowałą do wszystkiego co CK nakazuje, to nie miałabyś czasu myśleć o takich pierdołach jak wiara....... chodząc w KIERACIE ciała kierowniczego niestety nie wystarcza już czasu na myślenie o czymkoliwiek.........



#87633 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-04, godz. 09:15 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Kilka lat temu zacząłem zauważać różnicę między tym co się głosi a tym co się robi. Aby być starszym w zborze trzeba mieć dużo samozaparcia. Dużym przeżyciem jest Komitet sądowniczy. Wiele takich momentów przeszedłem. Po za tym zawsze mi się wydawało, że jestem człowiekiem myślącym a tu kazano mi wierzyć w różne bajki.

Mój tato najwyraźniej nie jest aż tak myślącym człowiekiem...... bo zawsze powiada, że jest dużo watpliwości lae nasz niedoskonały umysł i tak by nie zrozumiał wszystkiego więc trzeba czekac na Jehowę.
Wiecie co, pamiętam jak byłam mała i pewne rzeczy mi już wtedy nie pasowały, pytałam ojca, on coś tam wyjaśniał..... I wtedy WIERZYŁAM W TO ŻEMÓJ OJCIEC JEST BARDZO MĄDRYM CZŁOWIEKIEM, i skoro on to obcykał i podjął taką decyzję, znaczy, że ma rację......... Później kiedy już byłam duża ten mit upadł, a szkoda....... Chciałabym aby mój autorytet u mojego dziecka nigdy tak nie ucierpiał.



#87574 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-03, godz. 16:57 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

qwerty, smutno mi się zrobiło, gdy to przeczytałem. I ja mam takie marzenie o mojej mamie i nie tylko. Niestety - oboje jesteśmy już na tyle duzi, że powinniśmy wiedzieć, że to raczej nierealne :(

Pozdrawiam Cię serducho :)

a u mnie nadzieja umrze ostatnia, nigdy nie przestane miec nadzieji ze oni kiedys przejrza.........i ze odzyskam rodzine...... mimo, ze na dzien dzisiejszy wydaje sie to mało realne..... cuda sie zdarzaja........ I TEGO BEDE SIE TRZYMAC!



#87563 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-03, godz. 14:55 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

może to odpowiednik sądu ostatecznego....moze to nadzieja dla ludzi dobrych, ze dobrze zyja i nie zgina w armagedonie, moze to bat na złych, moze to po prostu wymyslił ktos kiedys jak Boga i religie, aby /latwiej sie ludzmi rzadziło...... Bo przecież Bóg jasno określiłby swoje wymagania :) a Nie dawał cała Biblię którą co człowiek to se inaczej zinterpretuje.....

Rozważam również i tę możliwość. Wiem jednak, że wykluczenie musi nastapić. Sam byłem starszym, a nawet kiedyś NP.

szperacz, od czego się zaczęła u Ciebie równia pochyła? Tak bardzo chciałabym aby mój tato zaczął się zastanawiać i aby doszedł do jakiś fajnych wniosków......



#87686 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-04, godz. 18:35 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

szperacz, nie idz na komitet, nie dotrrzesz do nich..... a bardzo to przezyjesz, uczestniczyłes w tej machinie, wiesz jak jest na komitecie, fajnie tylko w przypadku kiedy chcesz okazac skruche.......



#87683 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-04, godz. 17:47 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

dlatego staramsie im tej nadzieji nie odbierac.... i nie glosze przy nich odstepczych pogladów.......



#87727 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-05, godz. 08:32 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

psychologia zna różne metody odreagowywania....... w sumie cud, że jeszcze nikt z niesprawiedliwie potraktowanych nie zakupił broni i nie wpadł z nią do biblioteczki :) byc moze taka reakcja pozwala temu człowiekowi na odciecie sie ? W końcu pierwszy raz jest WOLNY :) nie pochwalam ale rozumiem.



#87738 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-05, godz. 09:59 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

- zarząd WTS-u to naprawdę bystrzy ludzie

no własnie zawsze się zastanawiam nad tą ich bystrością...... może to także ofiary systemu? Przecież gdyby robili to perfidnie to musieliby zdawać sobie sprawę z tego, że są fałszywymi prorokami i jaka czeka ich za to kara...... No chyba że też nie wierzą w Boga :) A może to po prostu z nadgorliwości pewne rzeczy się same wprowadzają, bo jeden przed drugim w obawie o posądzenie odstępstwa wprowadza coraz lepsze zaostrzenia i obostrzenia........
choć pamiętam kiedyś kiedyś rozmawiałam z ojcem , chodziło o to czy Papież zdaje sobie sprawę z tego że KRK jest w błędzie. Ojciec odpowiedziął, że człowiek na takim stanowisku i z taką wiedzą musi zdawać sobie sprawę z tego, że wprowadza wbłąd miliardy ludzi....... Więc biorąc tą miarką CK - ludzie na takim stanowisku z taką odpowiedzialnością muszą zdawać sobie sprawę z tego, że są fałszywymi prorokami i czeka ich za to kara. A miliony wyznawców czeka kara za to, że nie sprawdzali nauk podawanych przez swoich omylnych przywódców, tylko ślepo wierzyli BEZ SPRAWDZANIA :) Przecież Bóg wyraźnie im nakazał SPRAWDZAĆ....... a ich sprawdzanie polega na porównywaniu słów omylnego Ciała Kierowniczego z Omylnym Ciałem Kierowniczym..........

Jeszcze jedno, czy jak Jan chrzcił Jezusa zadawał mu pytanie, że rozumie, że się utożsamia i poddaje Ciału Kierowniczemu Świadkó Jehowy? Czy jakikolwiek chrzest w Bibli jest poprzedzony takimi sformułowaniami?
JUŻ SAMO TO POWINNO WSZYSTKICH NAPROWADZIĆ na to, że chrzcąc się poddajesz się pod władanie OMYLNYM ludziom! A nie na służbę PRAWDZIWEMU BOGU!



#87732 Czekając na Godota...

Napisano przez qwerty on 2008-04-05, godz. 09:20 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

kantata, masz rację - intencje mają na pewno ci panowie dobre. Również nie mam zamiaru drwić z nich. Chciałem tylko zwrócić uwagę na pewien schemat w wybieraniu starszych. Szczególnie myślę o starszych, gdyż wśród podróżujących z reguły widziałem wyraźnie wyższy poziom. Otóż wydaje mi się, że gdy "system" obdarzy funkcją człowieka, który mówiąc najdelikatniej nie jest zbyt lotnego umysłu i prywatnie nie odnosi sukcesów ( R.Franz fantastycznie określił ich jako ludzi o "ciasnych umysłach" ) wtedy człowiek ów stanie się z wdzięczności najwierniejszym siepaczem tegoż "systemu" Stąd może bierze się czasami taka gorliwość u niektórych starszych do tępienia herezji i odstępców. Przy czym herezją dla nich jest już to, co w ich ciasnych umysłach się nie mieści. Często b.podróżujący wydawali mi się bardziej tolerancyjni na inne poglądy od lokalnych starszych.
A co do samych dobrych intencji - no cóż - podobnoć piekło jest nimi wybrukowane :)

Pozdrawiam :)


To naturalna tendencja panująca wszędzie....... ludzie najlepiej byłboby aby byli na poziomie przedszkolaka, czyli aby bez pytania wykonywać polecenia, a więc jak słusznie zauważyliście przy wyborze starszych, bo po co starszy, który MYŚLI? Przy wyborze kierowników w sklepach Biedronka :) ( ogłoszenie w gazecie - poszukiwany kierownik - wykształcenie zasadnicze :) ) Bo on także z wdzięczności, będzie najlepszym kapo i katem w jednej osobie :) Gdzies to wszystko się zazębia, wykształcenie powoduje konieczność myślenia i wiązania faktów, wyciągania wniosków....... więc szkodzi JEDNOMYŚLNOŚCI. A z drugiej strony jakie to DOWARTOŚCIOWANIE takiego faceta ( bo niestety siostry nie mają szans ) z miernym wykształceniem, a tu stanowisko menadżerskie :) Może sobie zupełnie bez żadnego przygotowania do zarządzania zasobami ludzkimi i choćby podstaw elementów psychologii, zarządzać, osądzać, karać, wykluczać i przemawiać do wpatrzonych w niego mas ludzkich :) - jest KIMŚ :) To duża pokusa, aby jednak tego stanowiska nie zaprzepaszczać :)



#17944 Biuro w Selters (Niemcy) zamknięte przez fiskusa?!

Napisano przez qwerty on 2006-02-03, godz. 16:10 w Świadkowie Jehowy i prawo

trzeba przeniesc drukarnie do Polski, nie bedzie trzeba placic podatków, swoją drogą jak to wszystko idzie, kiedyś jak ktoś odszedł z jedynej słusznej organizacji to miał ogonek podkulony i nawet nie pisnął tylko do końca zycia leczył rany....... teraz Ludzie odchodzą z Podniesioną Głowa i jeszcze jak mają podstawy to skarżą jedyną słuszną o odszkodowanie...... tak se kiedyś myślałam, czy nie zaskarżyć jedynej słusznej za prześladowania psychiczne dokonywane na mojej osobie po odejsciu od jedynej słusznej powołując sie na zagwarantowaną w konstytucji wolnośc sumienia i wyznania.........co myślicie jakie szanse?



#140414 Czy ŚJ uważają wszystkich innych ludzi za kogoś gorszego?

Napisano przez qwerty on 2010-11-13, godz. 12:58 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Bo to jest jak z każdym innym uzależnieniem przechodzisz różne etapy degrengolady inni Ci uświadamiają,że jest to złe,to jest choroba,którą należy leczyc,Ty nie zwracasz na to wszystko uwagi i cały świat z innymi są źli,ale nie Ty.
I sam musisz odbic się od dna,aby zrozumiec sens swojego zniewolenia i poznac prawdę o sobie i o tym,że alkohol,narkotyki,sekta itp.nie były dla Ciebie dobre,ale mózg i szare komórki wyprały i wypłukały zdrowy rozsądek i trzeźwośc umysłu (dosłowny i przenośni) ... z manipulowały Cię do ostateczności.

Ty wiesz ze masz rację, wiedziałam to a nie umiałam nazwac.
Mówisz alkoholikowi że jest alkoholikiem a on Ci się w twarz śmieje i mówi że nie.
Mówisz swiadkowi j że jest w sekcie, a on Ci się w twarz śmieje i mówi że Cię szatan opętał :)

I wyjście z uzależnienia też jest podobne.
Nie wyjdziesz póki sam nie zechcesz.
Nie wyjdziesz póki nie "dotkniesz dna".
Tym dnem są różne rzeczy. Czasem niesprawiedliwe potraktowanie na świętym komitecie, czasem rozmowa z kimś mającym inny punkt widzenia, czasem przeczytanie kryzysu sumienia.....



#140407 Czy ŚJ uważają wszystkich innych ludzi za kogoś gorszego?

Napisano przez qwerty on 2010-11-13, godz. 11:21 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Mój brat Arek nie może przeboleć, że przerwałem studium i że nie
pojechałem na listopadowe Zgromadzenie. Sam też nie był, bo jest
chory ( puka mu 75 latek )więc zaglądam do niego często i pomagam
w drobiazgach ( nie wiedzieć czemu lubię go i przypomina mi mojego
dziadka z fizjonomi uśmiechu i błękitnych oczu ), więc nie dalej, jak
wczoraj mówi mi, że tylko w Organizacji mogę przeżyć Armagedon...i co
do kogo chcesz wstąpić? Ani katolicy, ani baptyści czy adwentyści bo
wszystko to Babilon Wielki przeznaczony na "przemiał"..jak się wyraził.

Smutne to i tak mi go żal...nawet nie próbuje go prostować i tylko
kiwam głową - przecież nawet nie wie i nie pyta, czy ja w ogóle
mam ochotę przeżyć jakiś Armagedon? może mam ochotę zasnąć snem
kamiennym na wieki?

Czy w ogóle jest sens spierać się czy próbować przekonać człeka,
który jest 50 lat w Prawdzie WTS-u ??

Wiesz Oskar.... gdyby ktoś mi kiedyś zadał pytanie, czy to możliwe aby członek ciała kierowniczego miał wątpliwości co do doktryny swiadków, powiedziałabym że to niemożliwe.... a jednak.
Tyle tylko, że to On sam badając wnikliwie pismo i strażnice do tego doszedł. Chciał być rzetelny w tym co pisał do pokarmu na czas słuszny. Jego rzetelność i ODPOWIEDZIALNOŚĆ doprowadziła go do tych wniosków, które kazały mu opuścić organizację.
W przypadku uświadomienia rodziny, jest trudniej, bo musisz poiwiedzieć coś,gdzie po pierwszym zdaniu DLA NICH będzie jasne że w nas wstapił szatan.
Więc nie możemy :) Musza sami dojść lub nie dojść do poznania prawdy......



#106060 Czy ŚJ uważają wszystkich innych ludzi za kogoś gorszego?

Napisano przez qwerty on 2008-11-16, godz. 13:11 w Zwyczaje Świadków Jehowy

ostatnio napisała do mnie kolezanka sj maila,który mniej więcej brzmiał
" chcę Cię widzieć w raju razem z rodziną, pamiętaj, drzwi do arki są jeszcze otwarte "

I tak sobie pomyślałam, JAKĄ ONA MA PEWNOŚĆ ŻE TAM BĘDZIE...... wszyscy ONI mają takie przekonanie, zero pokory, zero skromności i zero ufności w Boga. IM się należy. I to pzekonanie właśnie czyni ich lepszymi, wybranymi, oczywiście w ich własnych oczach.......



#106642 Czy ŚJ uważają wszystkich innych ludzi za kogoś gorszego?

Napisano przez qwerty on 2008-11-23, godz. 21:11 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Takie podejście do nie-świadków stosuje również moja Matka ( ponad 40 lat w Matrixie ). Pytasz skąd taka pogarda dla innych? Zapewne to wynik indoktrynacji Centrali, ale jest jeszcze jeden powód, który podejrzewam. Ponieważ moja Matka stosuje takie podejście także do najbliższych członków rodziny ( np. mnie ), to przypuszczam, że może to być reakcja obronna organizmu: nie chce ona wiązać się emocjonalnie ze mną, gdyż boi się bólu w momencie mojej zagłady w Armagedonie. Dlatego woli zakładać, że jestem gorszy od każdego ŚJ, aby nie oskarżać Dżihowy o mord członka swojej rodziny. Woli z góry założyć, że zasługuję na śmierć i na to, żebym leżał "jako gnój na polu".

Kumacie? Czy taki schemat myślowy jest prawdopodobny?

może tak pawdobku być! Oni muszą wykreslić nas ze swojego serca , bo przecież już nas SKAZALI :) A ja zawsze mamie mówiłam, poczekaj z tym sądzeniem mnie na Jehowę :) Ale akurat to się tyczy czekania na nowe światło a nie na SĄD Boży.....