Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika ryszard wieczorek

Odnotowano 556 pozycji dodanych przez ryszard wieczorek (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-14 )



Sort by                Order  

#132416 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-04-23, godz. 21:45 w Trójca

Ile razy mam ci mowić, iż w skład istoty Boskiej wchodzą trzy osoby? Nie ma istoty Boskiej bez osób tak jak nie ma atomy bez cząstki elementarnej.



Przedruk mojej wypowiedzi z innego forum:

Cytat:
„każda osoba jest istotą
nie każda istota jest osobą”

To co się w czym zawiera?
Istota w osobie, czy osoba w istocie.
Jeśli każda osoba jest istotą to logicznym jest że istota zawiera się w osobie, jest częścią każdej osoby. Bo co stanowi o osobie bożej jeśli nie istota boża którą ta osoba musi posiadać?
Żadna osoba boża nie jest przecież taką dlatego że należy do jakiegoś klubu czy jakiejś formacji zewnętrznej, któraby miała moc nadania przypadkowej osobie statusu boskości, lecz dlatego że jest z natury boska, tzn że zawiera wewnetrznie takie cechy które o boskości decydują.
Ilustracja którą przedstawiasz [klasyczny obrazek trójkąta w kółeczku] jak i Twoje argumenty wskazują na coś dokładnie odwrotnego.
Wynika z nich niedwuznacznie, że Bóg Ojciec, Bóg Syn i Bóg Duch święty są osobami boskimi z racji przynależności do zewnętrznej, bezosobowej, bezuczuciowej i bezrozumnej „organizacji” zwanej „Bóg” która, jak wynika z definicji istoty jest nieosobowym bytem, taką szarą masą o bliżej niesprecyzowanej konsystencji i co ważniejsze zupełnie niezidentyfikowanym pochodzeniu.

Jak więc to było na początku?

Czy to rozumna osoba tworzyła wszystkie byty w tym nierozumne istoty, czy może nierozumna masa żyjąca (a skąd żyjąca skoro dowodzisz że każdy rodzaj życia jast pochodną ducha) pozbawiona inteligencji, byt zwany istotą, dał początek osobie Boga?
Czy aby napewno jest możliwym aby samoistne, odwieczne, wszechmocne i inteligentne byty zawierały się w bezrozumnej, bezwolnej i bezuczuciowej masie, która miałaby moc nadania (albo nie nadania) tym osobom statusu Boga?
A jak by tego dokonała nie posiadając woli?

Wszystko to sprowadza się do jedynie słusznego wniosku a mianowicie, że Trójca NIE JEST PRAWDĄ!
pozdrawiam



#132395 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-04-23, godz. 10:13 w Trójca

Uważałbym na Twoim miejscu ze słowami. Zapominasz bowiem, iż w skład istoty Boga wchodzą trzy odrębne, ale współpracujące ze sobą osoby. Każda z nich posiada inteligencję, wolną wolę oraz uczucia. Jednak działają razem tworząc istotę Boga, tak jak te trzy cząsteczki elementarne tworzą atom.


Uważam i biorę za nie pełną odpowiedzialność.
A co z Tobą?
Twoja definicja brzmi: "Istota (byt), mówiąc najprościej, jest tym co istnieje; zaś osoba to istota, która myśli, czuje i posiada wolę (mówimy o świadomości swojego istnienia)."
Jaka jest różnica pomiędzy osobą i istotą według tej definicji?
Czyż nie taka, że istota nie posiada uczuć, rozumu i jest bez-wolna?
Czy zatem to nie Ty sam mówisz (ja tylko powtarzam za definicją Twego autorstwa) że ten czwarty Bóg, to istota czyli byt bezuczuciowy, bezwolny, głupi?

Może sam powinieneś w końcu wziąć na siebie odpowiedzialność za herezje które tu propagujesz?

pozdrawiam



#133053 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-05-21, godz. 06:14 w Trójca

Cieszę się, że ostatecznie ustaliliśmy iż kościół/świątynia w Jan 2:21 to świątynia [miejsce przebywania, zamieszkania Boga] czyli ciało Jezusa, świątynia nie ręką ludzką zbudowana.
W tym właśnie kontekście należy bowiem odczytywać słowa Heb 9:11,12.
Hebrews 9:11: Ale Chrystus przyszedłszy, najwyższy kapłan przyszłych dóbr, przez większy i doskonalszy przybytek, nie ręką zbudowany, to jest nie tego budynku;
Co więc znaczy „Chrystus przyszedł ... przez większy i doskonalszy przybytek”, (ang tabernacle, gr: skene skay-nay' apparently akin to 4632 and 4639; a tent or cloth hut (literally or figuratively):--habitation, tabernacle)
Czy słowa te mogą odnosić się do jakiejś czynności i/lub jakiegoś urządzenia czy budynku w niebie?
Już samo słowo „przyszedł” wyraźnie wskazuje na czynność dokonaną, czynność zaistniałą w określonym przedziale czasowym, w wymiarze czasowym, czynność która się dokonała na ziemi.
Zatem „zbudowany nie ręką ludzką przybytek” przez który przyszedł Chrystus, to nie żadna budowla z kamienia, czy też innego rodzaju „budynek” w niebie, lecz jego własne ciało w którym zamieszkał na ziemi.
O zamieszkaniu/przyjściu „przez” taki „tent or cloth hut (literally or figuratively):--habitation, tabernacle” mówi również Jana 1:14 (4637 skenoo skay-no'-o from 4636; to tent or encamp).

Zatem Heb 9:11 mówi ponad wszelką wątpliwość o przybytku w sensie miejsca zamieszkania/przebywania Boga to jest o ciele Jezusa, które według słów autora tego listu było przybytkiem nie ręką ludzką uczynionym.

Proszę zwrócić uwagę, że jest tu mowa o Jego fizycznym ciele.

Sytuacja zmienia się diametralnie w wersecie 12, gdzie mowa już nie o ziemi i jakimś wchodzeniu w miejsca na ziemi, lecz o czasie po dokonaniu ofiary i wejściu w miejsce najświętsze (39 hagion hag'-ee-on neuter of 40; a sacred thing (i.e. spot):--holiest (of all), holy place, sanctuary)

Hebrews 9:12: Ani przez krew kozłów i cielców, ale przez własną krew swoję wszedł raz do świątnicy, znalazłszy wieczne odkupienie.
Nie ma tu miejsca o wchodzeniu do tej samej świątyni nie ręką ludzką zbudowanej o której była mowa w wer 11, lecz o miejscu znacznie od niego świętszym, i znowu nie budynku żadnym (fizycznym w świecie duchowym, duchowym w niebie czy jakiejkolwiek inne kombinacji z budynkami), lecz o wiecznej budowli bożej, świątnicy (39 hagion hag'-ee-on neuter of 40; a sacred thing (i.e. spot):--holiest (of all), holy place, sanctuary), ciele duchowym , do którego człowiek Jezus wszedł „znalazłszy wieczne odkupienie”.
Światło tych faktów objawia niedoskonałości przekładów biblijnych i błędy, które one rodzą.
Przekład cytowany prze piotrz (nie wiem jaki to przekład) mówi: 9:12 wszedł raz na zawsze do świątyni nie z krwią kozłów i cielców, ale z własną krwią swoją, dokonawszy wiecznego odkupienia.
Proszę zwrócić uwagę że znika tam zdawać by się mogło nieistotne słówko „przez” a wraz z nim zmienia się cała składnia zdania i z logicznej i konsekwentnej treści przekładu BG otrzymujemy sieczkę dla osłów czy kozłów w tym drugim przekładzie.
Jest bowiem logicznie poprawną treść, której słownictwo wskazuje na możliwość wejścia do miejsca najświętszego lecz pod warunkiem i w wyniku złożenia obowiązującej dla tego zdarzenia ofiary z krwi i BG konsekwentnie taki przebieg wydarzeń opisuje i jest całkowitym pomieszaniem z poplątaniem mówienie o „wchodzeniu, ot takim sobie” z krwią „pod pachą czy też schowanej tylnej kieszeni spodni) i jeszcze dokonawszy (taki fokus pokus) odkupienia w oderwaniu od obowiązkowych czynności takie działania sankcjonujących.
Wychodzi z takich przekładów ludziom potem, że jakiś facet poszedł do jakiegoś budynku w niebie i przyniósł tam swoją krew w szklanej fiolce, którą będzie teraz mazał rogi jakiegoś ołtarza w tamtym budynku.
A 50 profesorów, którzy opracowali taki przekład pada na swoje twarze i woła trzykrotnie amen, amen,amen!
Warto też sprawdzić przy okazji że występowanie słowa „przez” potwierdza Interlinearny przekład grecko polski.
Mówię o tym, gdyż i w innych miejscach Pisma to samo słowo i w tym samym podstawowym znaczeniu występuje, którego to faktu nie chcą niektórzy zaakceptować, a którego zrozumienie jest konieczne dla pojęcia tego o czym Biblia w tamtych wersetach mówi.

I tak: I John 5:6: Tenci jest, który przyszedł przez (1223 dia dee-ah' a primary preposition denoting the channel of an act; through) wodę i krew, Jezus Chrystus, nie w wodzie tylko, ale w wodzie i we krwi; a Duch jest, który świadczy, iż Duch jest prawda.wodę i krew, Jezus Chrystus, nie w wodzie tylko, ale w wodzie i we krwi; a Duch jest, który świadczy, iż Duch jest prawda.

Woda i krew jest kanałem dla czynności przyjścia Jezusa Chrystusa, a nie symbolem czegokolwiek.

Podobnie też: I John 4:3: Ale wszelki duch, który nie wyznaje, że Jezus Chrystus w (1722 en en a primary preposition denoting (fixed) position (in place, time or state), and (by implication) instrumentality (medially or constructively)) ciele przyszedł, nie jest z Boga; ale ten jest on duch antychrystowy, o którymeście słyszeli, iż idzie i teraz już jest na świecie.
Ciało jest dla Chrystusa pozycją przytwierdzoną, przymocowaną, związaną z Nim, częścią integralną Jego osoby, a nie materialnym okryciem dla duchowego bytu.

I to są biblijne dowody tego, że woda, krew i Duch to trzej świadkowie świadczący o integralności osoby ludzkiej, która w Jezusie świadczy na ziemi o prawdzie bożej tj o darze życia wiecznego, który dał nam Bóg.

W analogiczny sposób Ojciec, słowo i Duch święty, to trzej świadkowie świadczący o integralności osoby Boga Ojca, który składa to samo świadectwo w niebie.

pozdrawiam



#131003 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-03-05, godz. 21:52 w Trójca

Do 'piotrz'

Tekst zadania domowego:

Exo 14:8 I zatwardził Pan serce Faraona, króla Egipskiego, i gonił syny Izraelskie; lecz synowie Izraelscy wyszli w ręce możnej.
Exo 14:9 I gonili je Egipczanie, a dogonili je w obozie nad morzem, wszystkie konie, wozy Faraonowe, i jezdne jego, i wojska jego, nie daleko Fihahirot, przeciw Baalsefon.
Exo 14:10 A gdy Farao następował, tedy podnieśli synowie Izraelscy oczy swe, a oto, Egipczanie ciągną za nimi; i bali się bardzo, i wołali synowie Izraelscy do Pana.
Exo 14:11 I mówili do Mojżesza: Azaż nie było grobów w Egipcie? wywiodłeś nas, abyśmy pomarli na puszczy; cóżeś nam to uczynił, żeś nas wywiódł z Egiptu?
Exo 14:12 Azaż nie to jest, cośmy do ciebie mówili w Egipcie, mówiąc: Zaniechaj nas, abyśmy służyli Egipczanom? bo lepiej było nam służyć Egipczanom, niżeli pomrzeć na puszczy.
Exo 14:13 I rzekł Mojżesz do ludu: Nie bójcie się, stójcie, a patrzajcie na wybawienie Pańskie, które wam dziś uczyni; bo Egipczanów, których teraz widzicie, więcej nie oglądacie na wieki
Exo 14:14 Pan będzie walczył za was, a wy milczeć będziecie.
Exo 14:15 I rzekł Pan do Mojżesza: Cóż wołasz do mnie? Mów do synów Izraelskich, aby ciągnęli;
Exo 14:16 A ty podnieś laskę twą, i wyciągnij rękę twoję na morze, i przedziel je; a niech idą synowie Izraelscy środkiem morza po suszy.

Pytanie:

Kto rozdzielił morze?

Odpowiedź:
a) Exo 14:16 „A ty [Mojżeszu] podnieś laskę twą [Mojżesza], i wyciągnij rękę twoję [Mojżesza] na morze, i przedziel je [ty Mojżeszu]”
b) Exo 14:21 „ I wyciągnął Mojżesz rękę swoję na morze, a Pan rozpędził morze wiatrem wschodnim gwałtownie wiejącym przez całą noc, i osuszył morze; a rozstąpiły się wody.”

Zadanie:

udowodnij, że Mojżesz to sam Bóg Jahwe.

Owocnych rozmyslań.

pozdrawiam



#132436 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-04-24, godz. 11:44 w Trójca

W jednej istocie Boga są trzy osoby boskie!

Nie, dlatego, iż każda osoba jest istotą, ale nie każda istota jest osobą. A więc nieprawdą jest, że istota zawiera się w jednej osobie. Wyobraź sobie, iż jesteś jedyną osobą we wszechświecie. Aby twoja istota przetrwała potrzebujesz jeszcze kobietę, która urodzi ci dziecko. A więc potrzebne są przynajmniej trzy osoby, aby istniała istota ludzka. Mam nadzieję, iż teraz rozumiesz o co tutaj chodzi.


Kolego, powtarzasz wkółko jedno i to samo a powinieneś przedstawić kontrargumenty jeśli niezgadzasz się z argumentacją swego dyskutanta.

Kontrargument to jest dowód nieprawdziwości poprzedniego argumentu.

Przedstaw wię kontrargument, jeśli masz.

Widzę nawet że pojąłeś taką próbę wmawiając mi jakobym ja twierdził że "że istota zawiera się w jednej osobie" i póżniej temu swojemy argumentowi zaprzeczyłeś. Wygrałeś w ten sposób sprzeczkę z sobą samym.

Ja przecież mówię jasno: "istota zawiera się w osobie, jest częścią każdej osoby".
I tą istotą Mirku jest DUCH!

Duch święty w Ojcu, duch ludzki w człowieku, duch anielski w aniołach.

A biblijne dowody już przedstawiłem.
Jeśli potrzebujesz następnych to się zastanów nad tym również: 1 John 5:7 "Albowiem trzej są, którzy świadczą na niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ci trzej jedno są."


pozdrawiam



#131055 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-03-07, godz. 22:17 w Trójca

[ name='piotrz' date='2010-03-08, godz. 03:35' timestamp='1267985144' post='131045']

Ryszard.
Takich zadań nie trzeba odrabiać, od razu idą do kosza.
1. Klasyczny przykład okołostrażnicowego wnioskowania i 'dowodzenia', ale dobry do obalenia bo wyraźny. Główną zasadą takiej hermeneutyki jest
totalny brak zasad. Ta nieustannie stosowana 'metoda' sklejania ze sobą wersów, zwrotów, słów, często gęsto ze sobą nic wspólnego nie mających po czym przystawiania ich jeszcze gdzieś indziej, jest dobra do 'zwodzenia prostaczków'.

2.
Nie tworzy się żadnych doktryn na jednym wersie czy przykładzie. Każda sprawa ma być oparta na zeznaniu 2-3 świadków. Skoro sprawa dotyczy ważnej kwestii czy MOjżesz = JAHWE znajdź mi jeszcze dwóch świadków, fragmenty/wersy, ale dotyczące Mojżesza, a nie porozrzucane w różnych miejscach. Zresztą i tak niewiele to zmieni, bo co do Mojżesza, nie będzie ani jednej zapowiedzi, że tak ma być, a Mesjsz ma ich sporo.

3.
Przedstawiłem kilkanaście (lub więcej) 'świadków', a jest ich bardzo dużo więcej, na to twierdzenie i jest tego na tyle, że nie da się niczym zrównoważyć, a 'obalanie' jednym przykładem setki, jest dobre dla dzieci.



Sam założyłeś fundament Twojego „wywodu” i słuszności wyciąganych przez ciebie wniosków na tych oto słowach:

"Jeśli coś wygląda jak kaczka, chodzi jak kaczka i kwacze jak kaczka, to najprawdopodobniej jest to naprawdę kaczka" (R.Reagan).

W świetle tego stwierdzenia dowodzisz dalej że Ewangelia Boża i Chrystusa to jedna ewangelia i wychodzi Ci z tego (wbrew Biblii), że Chrystus to Bóg.

Zgadzam się z Tobą że jest to doskonała metoda do „zwodzenia prostaczków” i dlatego właśnie, aby otworzyć Ci oczy, dostałeś zadanie domowe.

Bo to zadanie domowe w jasny i niepodważalny sposób dowodzi absurdu Twojego toku myślenia.
Widać tam bowiem niezbicie, że Biblii, a nawet sam Jahwe, mówi do Mojżesza „po co do mnie wołasz?” idź i wybawiaj (czyją mocą?, gdyby jej Mojżesz nie posiadał to chyba Jahwe by to wiedział i nie zleciłby mu zadania ponad jego fizyczne możliwości) lud izraelski z mocy faraona nawet jeśli to ma oznaczać czynienie cudów.
Daje jednak czytamy, że to SAM PAN (JAHWE) wybawił Izraela.
I tu właśnie, piotrz dowodzi: "Jeśli coś wygląda jak kaczka, chodzi jak kaczka i kwacze jak kaczka, to najprawdopodobniej jest to naprawdę kaczka", co przekłada się na jedynie możliwy (jego zdaniem) z punktu widzenia tej zasady, lecz absurdalny wniosek, że Mojżesz to JAHWE.

No ale nie odrobiłeś zadania domowego, więc – dwója!

pozdrawiam

P.S

4. Tutaj może to był "żart", ale stosujecie to po prostu nagminnie.


Zauważyłem że zaplątała Ci się tutaj odpowiedź do jakiejś nie znanej mi grupy osób, więc może prześlij ją na właściwy adres.



#135452 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-08-12, godz. 00:57 w Trójca

[quote] name='piotrz' timestamp='1281524582' post='135416']
Od początku uważam Cie za fałszywego nauczyciela i 'mistrza' w zniekształcaniu Słowa Bożego, o czym piszę tutaj wprost również Tobie. Jak na razie nic nie wskazuje na to, żebym miał zmienić zdanie, więc nie zamierzam przestać tego powtarzać, nie po to, żeby Ci się oberwało, ale aby inni uważali na Twoje zwodnicze teorie, przed którymi należy ostrzegać, co czynię. [/quote]


Teoria Trójcy jest jak garść piachu w oczach dzieci, które przezwyciężyły naturalny ból wynikający z jego tam usadowienia się i przyzwyczaiły się do oglądania rzeczy w rozmazanych nieregularnych konturach, co jest wynikiem jego tam obecności.
Próba usunięcia tego obcego ciała i umożliwienie dziecku oglądania świata w jego normalnym świetle wymaga niestety usuwania piachu ziarnko po ziarnku, a to z kolei jest zajęciem niezykle żmudnym i wymaga niepodzielnej koncentracji i cierpliwości zarówno ze strony dobroczyńcy, który podjąłby się takiego zadania, jak również ze strony tego, na którym tej delikatnej czynności miałoby się dokonać.
Ty przyjacielu tej cierpliwości nie wykazujesz, a tylko wierzgasz rączkami i nóżkami tak, że nie sposób się do Ciebie z wyzwalającą prawdą przybliżyć.
Jak długo będziesz się wzbraniał przed wyciągnięciem Ci tej zarazy z Twoich oczu tak długo światło prawdy będzie docierać do Ciebie rozczepione przez ziarna brudu, które tak usilnie starasz się zatrzymać w swoim organizmie.
Nie zamierzam Cię na siłę uszczęśliwiać moimi drogocennymi kamieniami, tym bardzie, że dowiodłeś już nie raz w naszej dyskusji, że nie znasz się na klejnotach i byle świecidełko oślepia Twój umysł, a to tym skuteczniej im dłużej pozwalasz sobie nosić piach w oczach.
Pamiętasz zapewne moje „zastrzeżenie”, które mimo iż z jakiegoś powodu zostało usunięte przez moderatora, ciągle (z mojego punktu widzenia) pozostaje w mocy.
Wynika z niego, że niewiele mamy sobie wzajemnie do powiedzenia, nawet o fałszywych nauczycielach.

pozdrawiam



#131079 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-03-08, godz. 20:08 w Trójca

Może to Ty otwórz oczy i nie zwódź prostaczków.

Ślepcom zwykle inni otwierają oczy, więc jeśli mnie za takiego uważasz to dalej, otwórz mi oczy.

pozdrwawiam



#132505 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-04-25, godz. 23:31 w Trójca

 
Ponawiam moją prosbę z innego tematu przeczytaj kilkakrotnie to co piszesz. Ja bowiem nic z tego co napisałeś nie kapuję. skoro jak twierdzisz że Ojciec składa się na siebie to analogicznie woda i krew powinny składać się na Ducha ale sam przyznasz że brzmi to absurdalnie. No ale może jest jakieś logiczne wyjasnienie tej tezy


Jest bene, tylko może potrzebowałbyś przeczytać go kilka razy i zrozumieć w kontekście samej Biblii, zapominając o dogmatach jakiegoś wyznania religijnego.
Drzewo, pień, gałęzie i liście jedno są.
Nie da się mówić o drzewie i jego częściach składowych w kategoriach odrębności istnienia.
Gałąź nie istnieje bez drzewa, liść nie istnieje bez gałęzi i sam pień nie istnieje oddzielnie od pozostałych i sam przez się w oderwaniu od drzewa.
Analogicznie, ma się sytuacja z osobą Boga [Ojciec], którego słowa [Słowo] i Jego duch [Duch] nie istnieją jako oddzielne samoistne byty, lecz JEDNO SĄ w i z osobą do której przynależą i z której pochodzą.

Podobnie, lecz nie identycznie ma się sprawa świadectwa na ziemi. Różnicę wyraża Pismo zaznaczając, że te elementy jednej osoby nie tyle są jednym co są KU JEDNEMU.
Powód jest oczywisty, duch w ciele cielesnym (woda, krew) nie stanowi z nim jedności osobowej lecz jak mówi Pismo one walczą ze sobie i są sobie przeciwne. Zatem choć stanowią jednego osobnika, odrębny byt [ku jednemu są], to istnieją razem raczej na zasadzie przeciwności a nie jedności.
Poza tym, jak powszechnie wiadomo, duch ludzki wychodząc z człowieka traci z nim bezwzględną jedność i istnieje samodzielnie poza ciałem w całkowitej odrębności od ciała i odrębności osobowej z ciałem, które opuścił.
Bóg natomiast, mimo iż może posłać swego ducha gdzie chce i do kogo chce, nie traci z nim jedności osobowej.


pozdrawiam



#131482 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-03-25, godz. 10:56 w Trójca

moze dlatego ze twoje posty sa za dlugie

prosze wiec abys podal jeden dwa wersety i je omowimy. nie kazdy jest ksiedzem i ma czas na klikanie


A może dlatego, że jeśli ktoś świadomie odrzuca logiczne argumenty to zwykłą staratą czasu jest ich przedstawianie.(?)

pozdrawiam



#135373 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-08-10, godz. 11:17 w Trójca

Najciekawsza część tych tasiemcowatych postów Copyright © 2005, Ariel Ministries.All Rights Reserved. The complete Messianic Bible Study of"The Trinity" is available as Catalog item #mbs-050. Piotr gdyby szanował nasze poczucie estetyki ograniczyłby się do wklejenia linka, ale chce być zawsze sobie podobny i uchodzic za mądrego to uraczył nas kopiowaną czytanką cudzego autorstwa.


Ciiii, bo jak się obudzi, to będziemy uciekać gdzie pieprz rośnie.

pozdrawiam



#131487 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-03-25, godz. 19:36 w Trójca

[name='pawel77' date='2010-03-25, godz. 23:48' timestamp='1269526708' post='131483']
ryszardzie dlugie posty nie sluza szczegolowej analizie


Osobiście nie kategoryzuję wypowiedzi na długie i krótkie lecz raczej na wartościowe i powiedzmy mniej wartościowe. Można się wypowiadać rozlegle lecz ta wypowiedź może być nie wiele warta, choć może też być bardzo wartościowa. Można też powiedzieć coś bardzo zwięźle i niezwykle trafnie, choć można też krótko i głupio.

moze czasami warto zrobic pauze i podsumowac to co sie do tej pory napisalo


I może właśnie z tego podsumowania wynikać że przedstawianie logicznych argumentów jest kompletnie bezcelowe.

pozdrawiam



#135453 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-08-12, godz. 01:46 w Trójca

[name='gambit' timestamp='1281569872' post='135449']

Zgadza się, tylko, że zdaje się, że 'piotrz' tego nie chce wziąć pod uwagę


Zgadza się


Ciekawe czy 'piotrz' serwując swoje przekonania będzie w stanie przeciwstawić się odmiennym argumentom poglądowym?


Odpowiedź na to pytanie jest równie oczywista jak i na to: „czy mimo tego nie będzie wciąż przekonany, że właśnie tego dokonał?”.

pozdrawiam



#131505 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-03-26, godz. 11:44 w Trójca

RYszard, o jakiej logice mówisz? Stworzyłeś własny świat, własne definicje i sam się z nimi rozprawiasz. Żyjesz w świecie, w którym
1+1= 7, a 7-9 =12. Można i tak, tylko cała logika zamyka się do tego maciupeńkiego świata, poza nim nie ma żadnego znaczenia,
a jeszcze mniej odniesienia do biblijnej prawdy.
Jak np. zasada, że jeden wers (nawet jeśli błędnie zinterpretowany, ale jedynie słuszny) wystarczy, żeby anulować wszystko inne.
Nigdy nie odniosłeś się do wykazanych Ci błędów logicznych, "bo jest to bezcelowe". Wytłumacz się ze swojej 'metodologii', bo ja nie uderzam
w Twoje argumenty, ale znacznie głębiej w samą metodologię, zasadę ich używania. Błąd jest ukryty głębiej, a Ty mi tu o logice. Nie ma logiki w Twoich wnioskach, ponieważ opierasz je na zbudowanej przez siebie logice, która nigdzie indziej nie jest uznawana, używana, ani nie byłaby zrozumiała, a Ty piszesz do ludzi, ze mają używać Twojego systemu, a jedyna korzyść z tego systemu jest taka, dobry do dochodzenia do Twoich wniosków.


Drogi kolego,
Tracisz zbyt wiele energii na subiektywne opisy wrażeń jakie wywołują na Tobie posty innych ludzi zamiast koncentrować się na biblijnym uzasadnieniu błędu ich interpretacji Biblii.
Zdajesz się też być zupełnie nieświadom zasadniczej różnicy jaka występuje pomiędzy tym o czym dany człowiek może być „święcie przekonany” „na podstawie Bibli”, a faktyczną terścią słów które cytuje na uzasadnienie swoich błędnych wniosków.
Niestety świetnie się odnalazłeś na poziomie "płaszczaków" i na tym poziomie odczutujesz przekaz inteilgentnej osoby do inteligentnych [stworzonych na wzór Autora] odbiorców.
W takiej sytuacji nie widzę możliwości porozumienia się, bo przyznaję się „bez bicia” że na tym poziomie mam nie wiele do powiedzenia. Przy tym Ty zdecydowanie odrzucasz argumenty logicze tj mądre, poważające znaczenie słów bożych i ich implikacje.
Podniecasz się zarzucaniem mi tworzenia własnych zasad, logiki itp. Tymczasem ja tylko artykułuję w formie zasady to, czym Ty sam się posługujesz, wybiórczo wprawdzie lecz tym niemniej.
Czy naprawdę nie rozumiesz logicznych konsekwencji twierdzenia o konsystencji Biblii?
Czyżbyś sam nie dowodził że „wszystkie” wersety mówią to, co chciałbyś żeby mówiły?
Co robisz gdy Biblia mówi że Bóg to nie człowiek?
Że Bóg jest Duch, a Jezus jest człowiekiem?
Gdzie jest Twoja bojaźń przed słowem Boga [każdy weret Biblii mówi prawdę] i szczere podejście do jawnego konfliktu jaki te wersety z Twoimi wnioskami sobą przedstawiają?
Czy nie popełniasz rodzaju malwersacji ideologicznej uznając (bo jak twierdzisz „tak mówią inne wersety”, jakgdyby Biblia mogła przeczyć sama sobie tj że człowiek jest Bogiem) że Pismo dowodzi, że człowiek [Jezus] jest [był, w ciele, na ziemi] Bogiem.
Czy nie zauważasz, że iloczyn zbiorów logicznych A < słowa Pisma> i B <Twój wniosek> tworzy zbiór pusty.
Te dwie rzeczy się wzajemnie wykluczają, a ponieważ wiadomo z całą pewnością, że Biblia mówi prawdę to stad wiadomo z całą pewnością, że Twoje wnioski są fałszywe.

I nic tu nie pomoże wymyślanie takich niemożliwych do opisania bo nie istniejących rzeczywiście stanów istnienia rzeczy, które wprowadzają „harmonię” tam gdzie jej być nie może.

Pismo mówi tylko i wyłącznie prawdę, wszystkie jej wersety mówią tylko i wyłącznie prawdę, i z tej zasady wynika niezbicie, że jeśli ktokolwiek wysuwa „biblijne wnioski”, które kolidują z jednym tylko wersem Biblii to są to zwyczajnie rzecz biorąc fałszywe wnioski.

Jeśli zależy Ci na konstruktywnej dyskusji z kimkolwiek, zalecam z całego serca, aby tę zasadę uczynić fundamentem rozmów, inaczej będziecie się „obrzucać wersetami”.
pozdrawiam



#132467 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-04-24, godz. 22:57 w Trójca

Ja cię tylko mobilizuję do myślenia. Postaraj się odpowiedzieć na moje pytania!



Czyli ten duch jest taki mały, iż zawiera się w każdej osobie? Skoro więc mamy parę milardów ludzi na ziemi to mamy też parę miliardów duchów, czy raczej jest to cały czas ten sam duch Boży w tych osobach?



Acha, czyli wierzysz już w Trójcę Świętą skoro piszesz, iż Ojciec, Syn i Duch Święty to jedno? :)



Tego (1 John 5:7 "Albowiem trzej są, którzy świadczą na niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ci trzej jedno są.") nie piszę ja, tak pisze Biblia.

Tego ("Ojciec, Syn i Duch Święty to jedno?") nie mówi Biblia, tak piszesz Ty.

To co mówi Biblia jest prawdą.

To co piszesz Ty jest herezją.

Bibia mówi
tu (1 John 5:7 "Albowiem trzej są, którzy świadczą na niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ci trzej jedno są.") o jedności osoby, te trzy "elementy" "składają się na jedną OSOBĘ Ojca.
Tak samo jaki i tu (1 John 5:8 A trzej są, którzy świadczą na ziemi: Duch i woda, i krew, a ci trzej ku jednemu są.) mowa jest o trzech "elementach" jednej osoby, a nie osobie Duch, osobie woda i osobie krew.
Ty piszesz tu ("Ojciec, Syn i Duch Święty to jedno?") o domniemanej, pozaosobowej jedności trzech osób w jakimś bliżej nieokreślonym związku, który dla zmylenia przeciwnika nazwano "Bóg".

Żeby dokonać tego fałszerstwa nałeżało (co Ty teraz też uczyniłeś) zamienić biblijne pojęcie "słowo" na dogmatyczne pojęcie "Syn".
A żeby zatrzeć ślady tego oszustwa, nadało się wersetowi "naukową" nazwę Comma Johanneum i ogłosiło się światu, że ustęp ten nie jest autentyczny, a następnie usunęło się go z tekstu Pisma.

Pozostało już tylko ogłosić światu że Biblia naucza o Trójcy, i szwindel stał się pożywką dla tych, którym nie potrzebny jest rozum, aby zrozumieć (czy to nie jest klasyczny paradoks) treść Pisma, i powtarzają to kłamstwo w które już sami teraz wierzą.

No a tak już na koniec, to prosiłem o podanie kontrargumentów, dlaczego ich nie przedstawiasz?

pozdrawiam



#131610 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-03-29, godz. 22:22 w Trójca

[quote name='piotrz' date='2010-03-29, godz. 23:01' timestamp='1269869475' post='131587']

Drogi kolego,
Zwróciłeś pewnie uwagę że długo nie odnosiłem się do Twoich postów.
Działo się tak dlatego, że nie widziałem możliwości porozumienia się z Tobą, lecz ponieważ nie przestałeś „zaczepiać” mnie swoimi wypowiedziami, więc się odezwałem aby nie robić Ci przykrości.
Jednak Twoja postawa i ton w jakim prowadzisz tę dyskusję upewniają mnie raz jeszcze że moja uprzednia decyzja o przemilczaniu Twoich wypowiedzi była słuszna, a teraz jest już nieodwołalna.
Nie zmierzam zniżać się do poziomu interpretacji Pisma, na którym znajdujesz wytłumaczenie swoich teorii, a tym bardziej do poziomu komentarzy na temat osobowych cech adwersarza.
Nie ma obowiązku odnoszenia się do czyichkolwiek postów i ja zamierzam z tego przywileju skorzystać tak jak to uznam za stosowne.

Życzę bożego błogosławieństwa.

Bez odbioru.



#133012 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-05-19, godz. 09:45 w Trójca

A może to coś pomoże?

John 2:21: Ale on mówił o kościele [świątyni] ciała swego.

pozdrawiam



#132373 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-04-23, godz. 00:01 w Trójca

Ja wiedziałem, że ty tego nie zrozumesz. Wyjaśnię dla ciebie bliżej:

Dołączona grafika

Na rysunku widzimy cztery elementy:

1 proton
1 neutron
1 elektron krążący dookoła nich
oraz
1 atom (składający się z protonu, elektronu i neutronu)

Jest tak dlatego bowiem mamy tutaj do czynienia z jednością złożoną (coś ma w sobie jeszcze coś, w tym przypadku trzy cząstki elementarne)


Rzeczywiście jest to dla mnie zbyt trudne do zrozumienia, no ale uczę się od Ciebie i wiem już teraz, że ten czwarty Bóg jest nie posiadający woli (bez-wolny), bezuczuciowy i głupi.
Takie są charakterystyki "istoty" w odróżnieniu od osoby, która posiada wolę, uczucia i inteligencję, chyba się nie mylę.
Istota to taki byt który tych cech nie posiada, nieprawdaż?

pozdrawiam



#135365 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-08-10, godz. 09:35 w Trójca

Piotr umiejętnie korzysta z opcji Ctrl C, Ctrl V to wszystko nie przeceniaj Jego możliwości :D


Ale chyba mimo wszystko udało mu się przekonać siebie samego, bo nie zauważyłem żeby ze sobą polemizował.

pozdrawiam



#135814 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-08-19, godz. 09:41 w Trójca

<br /><br /><br />

Po raz kolejny będę się powtarzał.
Sprawa byłaby tak banalna, gdyby chodziło o 'naszą, fizyczną rzeczywistość', ale Bóg jest duchem. Nie mamy żadnej nawet najbardziej przybliżonej definicji tego, czym lub kim jest duch. Próbowałem to przedstawiać w różnych przybliżeniach i obrazach, ale dobrze rozumiem, że lepiej się poruszać w znanych, sprawdzonych i bezpiecznych 'rzeczywistościach', nawet jeśli zupełnie nie pasują do 'tamtej'. Paweł ustala zasady jednoznacznie: "Rzeczy duchowe należy duchowo rozsądzać" czy "do rzeczy duchowych należy przykładać duchową miarę". To co robisz powyżej to przykładanie fizycznej (cielesnej) miary do duchowych rzeczy, czyli jest to jak próba zmierzenia długości stołu wagą, lub zważenia cukru centymetrem. Oczywiście w Twoim przypadku nie wygląda to aż tak absurdalnie dla ludzi nie mających duchowego rozeznania, ale jest dokładnie tak samo bez sensu i równie skuteczne, a przecież cała kontrargumentacja właśnie tego typu myśleniem i logiką się (zdrowym rozsądkiem) posługuje (Typu "posuń się na tronie, zajmujesz moje miejsce...)
Dalego dalej będę twierdził, że te 'sprzeczności' są po to, aby wskazywać nam na 'coś' większego, zupełnie innego i niekoniecznie logicznego czy zdroworozsądkowego z naszego punktu widzenia. Bóg próbuje nas wyprowadzić poza rzeczywistość naszej czasoprzestrzeni na ile to jest możliwe. Chcemy być jak aptekarze, wyliczający co do grama, literki, formy gramatycznej, słowa itd,. itd,... a to przecież zupełnie nie o to chodzi, bym bardziej, że generalnie prowadzi to ostatecznie do ambicjonalnych sporów "czyje lepsze, czyje na wierzchu,itd.." zamiast do prostego ufania Bogu i totalnego poczucia bezpieczeństwa w Chrystusie i Jego dziele.



Powyższa wypowiedź nawołuje czytelnika do takiego zrozumienie słów apostoła Pawła, które by nas miało uczynić bezradnymi w poznaniu tzw „duchowej rzeczywistości” , albo lepiej jeszcze uzależniło nasze zdolności do poznania rzeczywistej treści Pisma, o ironio losu prznaczonego dla „prostego” odbiorcy, od jakiejś religijnej machiny, która z nie widomo jakich przyczyn posiada jakoby wyłączność na nieomylną interpretację zagadnień, które przecież, w zrozumieniu autora tej wypowiedzi, zrozumiane być nie mogą.
Trick polega tutaj na tym, że to co apostoł Paweł odnosi do sposobu zrozumienia/rozsądzenia autor tej wypowiedzi zamienia na szczególny rodzaj rzeczy co w rezultacie sprawia, że zamiast zgodnie z zaleceniem Pisma rozumieć i rozsądzać rzeczy w duchowy sposób, zaczynamy myśleć, że słowo duchowy odnosi się do „duchowego wymiaru", duchowej, pozaziemskiej rzeczywistości.
Po dokonaniu tego oszukańczego zabiegu, jak owce prowadzone na rzeź z pokorą uniżamy się pod ciężarem logicznego wszak argumentu o niemożliwości doskonałego poznania duchowej rzeczywistości.
Gdy jednak wrócimy do naszych zmysłów i przeczytamy słowa Pawła w kontekście w którym je sam Paweł umieścił, odkrywamy nagle, że jest tam rzeczywiście mowa o szczególnym sposobie przekazywania mądrości 1Co 2:6 ,ale nie mądrości zmysłowej, mądrości nie tego świata, mądrości która jest wprawdzie zakryta przed książętami tego świata 1Co 2:8, lecz mądrości Bożej 1Co 2:7, którą nam Bóg objawił przez Ducha swego 1Co 2:10, który jest w nas, którym On sam nas obdarował. Ducha który wie wszystko, który się bada nawet GŁĘBOKOŚCI BOŻYCH, 1Co 2:10 , któregośmy przyjęli 1Co 2:12, który nas naucza w zrozumiały dla duchowych osób (osób posiadających Ducha i według Ducha żyjących) sposób, używając słów stosownych do duchownych treści, które przekazuje.

Zatem warto byłoby chyba w końcu zaprzestać rozpowszechniania tych fałszywych teorii o „duchowej rzeczywistości” w odniesieniu do duchowego zrozumienia treści Pisma, które jest doskonale poznawalne w duchowy sposób, tj gdy się je odczytuje w mądrości Ducha, do duchowych rzeczy duchowe rozsądzanie stasując.

pozdrawiam



#135407 trójca a zdrowy rozsądek II

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-08-11, godz. 07:55 w Trójca

name='piotrz' timestamp='1281474335' post='135399']

A nie mówiłem?
Mnie się już dostało.
Na szczęście wiem gdzie pieprz rośnie.
Znikam.

pozdrawiam



#136571 Trójca - znalezione w necie

Napisano przez ryszard wieczorek on 2010-09-03, godz. 22:10 w Trójca

Ależ tak, to jest pamflet i to -moim zdaniem- bardzo trafny. Tylko, że ośmiesza on nie Boga, lecz egzegetów nauki Trójcy. Demaskuje bezsens tego dogmatu i wypływa wręcz pozytywny wniosek, że Bóg nie jest Trójcą, jak próbuje się Go przedstawić.



Istotnie pamflet.
Jeden większy od drugiego a właściwie drugi od pierwszego.
Gdybym wiedział gdzie skierować donos za obrazę intelektu ludzkiego, to nie zastanawiałbym się ani przez sekundę.

pozdrawiam



#122132 Sąd ostateczny ,śmierć przez zatracenie a miłosierdzie Boga

Napisano przez ryszard wieczorek on 2009-07-08, godz. 01:15 w Tematyka ogólna

Myślę, że warto zauważyć iż mamy w tej dyskusji do czynienia, z oceną pojęć takich jak miłość, miłosierdzie, sprawiedliwość, ale nie w ich podstawowych , czystych, bezwzględnych wartościach, ale raczej w aspekcie cech osobowych (Boga) wszystkie te cechy objawiających.
Trudność jaka wyłania się w obliczu takiej sytuacji polega na tym, że ocena samej cechy (oddzielnie, jej bezwzględnej wartości) wcale nie musi I często nie jest zgodna z oceną moralną postawy jaką dana osoba faktycznie reprezentuje w świetle czynności będącej podstawą takiego osądu. Klasycznym przykładem takiego konfliktu jest wspomniana w tym wątku śmierć Jezusa.
Wszyscy się chyba zgodzimy z tym, że Bóg Ojciec świadom był tego jak ta śmierć będzie wyglądała. Jest biblijną prawdą, że wolą Ojca było aby się on dokonała.
Zatem gdy rozpatrujemy te fakty (świadomość, przyzwolenie, brak zapobieżenia temu wydarzeniu) w świetle “miłości” jako absolutu, abstrakcyjnego pojęcia oderwanego od jakichkolwiek uwarunkowań, wychodzi na to, że albo Bóg nie kocha, albo jego miłość nie jest taka jaką by się nam mogło wydawać być powinna.
Łatwo możnaby też posądzić Boga o morderstwo I to z premedytacją (ukartowaną przed wiekami).
Dopiero wtedy gdy rozpatrujemy ten fakt w aspekcie osobowym, świadomego aktu mającego spowodować określony cel, odkrywamy że Bóg tak naprawdę uczynił to z miłości.

Przykład ten myślę wystarczająco wyraźnie dowodzi, że czynności dokonywane przez daną osobę nie są same przez się (tak jak śmierć Jezusa – zabójstwo to grzech) właściwym miernikiem postawy osoby dopuszczającej się danych czynności. Dla właściwej oceny postawy potrzebna jest jeszcze wiedza o intencji dokonywanych czynów.

Drugim ważnym spostrzeżeniem jest fakt, że postawa wykazująca milość czy miłosierdzie I ta wykazująca bezwzględne posłuszeństwo sprawiedliwości wcale nie koniecznie jest postawą wzajemnie się wykluczającą.
Powiedziałby nawet wręcz przeciwnie, najczęściej ci którzy wykazują szczególne poszanowanie dla prawa, są również tymi którzy częściej I łatwiej wykazują również współczucie, miłosierdzie.
Wracając do miłosierdzia, miłości I sprawiedliwości bożej również zauważamy że występują I egzystują wszystkie one w doskonałej symbiozie.
Żadna z tych cech nie wyklucza innej, choć jedna może dominować w ściśle określonym czasie nad drugą.
I tak przyjście na świat Jezusa jest niezaprzeczalnym dowodem miłości Boga do swoich stworzeń. Miłości, którą Bóg kochał swoje stworzenie zawsze I kochać nigdy nie przestanie.
To, że Bóg odłożył sąd na czas zmartwychwstania jest wyrazem najwyższego miłosierdzia jakie można sobie wyobrazić. Każdy z nas ma w ten sposób szansę “wymigać się” sprawiedliwej kary za nasze niecne życie. I szansę tą posiadamy do ostatniej sekundy naszego życia na ziemi (ściślej w ciele).
Lecz naznaczył też Bóg I czas I męża, który dokona sądu nad każdym stworzeniem I sąd ten będzie najsprawiedliwszym ze wszystich sądów we wszechświecie.
Każdy sąd odbywa się ściśle według zasad ustanowionego prawa I ten też innym być nie może.
A nikt nie stawia się przed sądem aby oczekiwać tam wyrazów miłości (oczekiwanie miłosierdzia jest wyrazem wiary w niedoskonałość sadu) lecz tylko sprawiedliwości, to jest bezwzględnego (bez względu na osobę) poszanowania zasad prawa odnoszących się do osądzanych czynów.
A ponieważ “straszą jest rzeczą wpaść w ręce żywego Boga” toteż pismo zachęca każdego człowieka do uniknięcia wymiaru sprawiedliwości poprzez posłuszeństwo wiary w odpuszczenie grzechów w Jezusie Chrystusie.
Ci którzy nie usłuchają, lub przyjąwszy je nie wytrwają w wierze sami skazują się na sąd.
A sąd ten jest sprawiedliwy.
W myśl bożego prawa zapłatą za grzech jest śmierć, zatem ci którzy nie przyjęli miłosiernej łaski uniewinnienia przez krew Jezusa sprawiedliwie zasługują na śmierć, tę biblijną, tę nieuniknioną drugą śmierć.

Nie ma potrzeby spekulowania na temat miłosierdzia bożego, ono jest daleko bardziej niż dostateczne. Nie starajmy się być bardziej miłosierni od Boga. I nie łudźmy się mrzonkami o tym, że Bóg nagle zmieni zdanie.
Gdyby to było możliwe to nie mielibyśmy powodów wierzyć choćby jednemu Jego słowu.
Lecz słowo Boże trwa na wieki! I chwał Jemu za to.

pozdrawiam



#122017 Sąd ostateczny ,śmierć przez zatracenie a miłosierdzie Boga

Napisano przez ryszard wieczorek on 2009-07-06, godz. 02:44 w Tematyka ogólna

[ name='marek451' date='2009-07-06, godz. 00:30' timestamp='1246806039' post='121993']

Szanowny kolego,
My się chyba nie rozumiemy.
Jeśli uważasz że miłość może (a może nawet powinna) powodować zmiany w zakresie sprawiedliwości, to chyba powinieneś nam wszystkim wytłumaczyć dlaczego wszystko mogący Bóg wybrał (przecież jak twierdzisz mógłby to wszystko zaaranżować inaczej) okrótną, męczeńską śmierć swego jednorodzonego syna? Gdzie jest miłość ojca do syna w akcie bestialskigo znęcania się nad niewinnym I przybicia go żywcem do krzyża?
Czyżby ojciec patrzył na to wszystko z upodobaniem, z radością płynącą z doskonałej miłości do Niego?
Czyżbyś nie rozumiał że ojciec po to posłał syna aby ten tego wszystkiego doświadczył?
Czy Bóg jest sadystą?
Dlaczego nie wymyślił jakiegoś innego, mniej barbarzyńskiego spsobu na zbawienie?
Przecież jest wszechmocnym, może wszystko, dlaczego nie zmienił tego?

Otóż przyjacielu dlatego że jest również sprawiedliwy. Sprawiedliwy oznacza szanujący prawo, postępujący praworządnie, zgodnie z prawem.
A prawo (którego nb sam jest autorem) mówi: zapłatą za grzech jest śmierć, I jak dowodzą tego wydarzenia historyczne nawet sam twórca prawa nie ośmielił się tego faktu zmienić.
A gdyby to zrobił, jawnie możnaby mu zarzucić niesprawiedliwość.
Bo jeśli prawo mówi że za zamordowanie człowieka jest kara np dwóch lat więzienia, to co byś powiedział o sędziu, który z miłości do zabójcy twego ojca ukarał go w zamian za dwa lata więzienia, karą grzywny w wysokości 4zł I 25gr (bo wziął jeszcze pod uwagę z miłosierdzia tym razem) jego ciężkie warunki materialne.
Czy Ty osobiście uznał byś taki wyrok za sprawiedzliwy?
Czy jakakolwiek zmiana zasad prawa nie jest jawnym łamaniem prawa I dowodem bezprawia?
Czy usprawiedliwiłbyś ją MIŁOŚCIĄ?

Cóż ma jedno z drugim wspólnego?
pozdrawiam



#121988 Sąd ostateczny ,śmierć przez zatracenie a miłosierdzie Boga

Napisano przez ryszard wieczorek on 2009-07-05, godz. 11:47 w Tematyka ogólna

[ name='marek451' date='2009-07-05, godz. 01:07' timestamp='1246721845' post='121964']

Postaram się przybliżyc problem który mnie nurtuje i wdzięczny będe za wiedzę która pozwoli mi go rozwikłać .
Otóz,przyjmujac zasada podrzędności wg mnie jest tak że przymioty Boga układaja się(od dołu)

1.Sprawiedliwość.Boża
2.Miłosierdzie Boże
3.Miłość Boża
Wszystkie te pojecia jak i wszelkie istnienie zawiera sie w Miłości która jest Bóg.

Nie jestem przekonany o słuszności takiego stwierdzenia.
Wydaje się nawet że jest wręcz odwrotnie.
To nie kto inny jak miłujący swoje dzieci Bóg ustanowił prawo które mówi (mówi nadal) że zapłatą za grzech jest śmierć.
Czy zatem sprawiedliwy Bóg może sobie "pozwolić" na uchylenie tej zasady wobec kogokolwiek i z jakiegokolwiek powodu?
NIE!
Kto przekroczył prawo musi umrzeć -to mówi sprawiedliwość.
Jeśli jeszcze do tej pory żyjemy to tylko dlatego że SĄD się nie rozpoczął, zatem i słuszne, sprawiedliwe wymogi zasad prawa jeszcze się nie stosują.
To zacznie "działać" właśnie na sądze, który jeśli miałby nie być sprawiedliwy (włącznie z użyciem kary śmierci jeśli takie jest prawo) będzie zwyczajną farsą.
Sprawiedliwość nie ma nic wspólnego z miłością dlatego też sam Bóg pozwolił zabić swego jednorodzonego aby słuszny wymóg prawa, śmierci za grzech, został sprawiedliwie (według ustaw prawa) zaspokojony i aby (jeśli on umarł za wszystkich) mogło zatryumfować (nad sądem) miłosierdzie boże, które wypływa bezpośrednio z Jego do nas miłości i abyś ty przyjacielu i ja też i każdy inny mógł w śmierci Jezusa wziąć odpuszczenie grzechów, gdyż zapłąta za nie została już wedle prawa uiszczona raz i na zawsze.

Oczywiście Bóg może wszystko ale czy unicestwi?

Nie zrozum tego opacznie, ale nie, Bóg nie może wszystkiego.
Nie może np okazać się niesprawiedliwy.
A więc nie może nie zgładzić tych, którzy Jezusową zapłatę za swoje grzechy albo odrzucili albo raz przyjąwszy później podeptali.
Tego Bóg uczynić nie może.

Przeciez tak będzie prowadził drogi człowieka by on doszedł do zbawienia.Czy tu sie mylę ?

Tak, bardzo się mylisz.
Nie żeby doszedł, lecz żeby mógł dojść.
Różnica jest taka, że gdyby On tak uczynił abyśmy my doszli, wówczas zbawienie nie byłoby ani darem, ani niebyłoby przyjmowane z łaski, lecz byłoby narzuceniem nam Jego woli, naszym ubezwłanowolnieniem, z "nakazu", a to bzdura i mżonka tych, którzy nie chcą się ukorzyć (poddać swojej woli) pod Jego wolę.
Wydaje im się że Bóg ich zbawi wbrew ich własnej woli - z przymusu, biedacy.

Poza tym wydaje się że zapowiedziana kara zatracenia człowieka nie musi zafunkcjonować

Nie łudź się przyjacielu -MUSI, bo Bóg jest sprawiedliwy i nie niesprawiedliwy okazać się NIE MOŻE.

pozdrawiam