Współczesna nauka, nie potwierdza istnienia potopu jaki opisany został w Biblii. Nauka wręcz przeczy takiemu wydarzeniu i twierdzi, że nigdy nie miało ono miejsca. Za argunent podaje to, że katastrofa na skalę globalną, pozostawiłaby wiele śladów, w formie osadów czy masowego wymierania.
Takich śladów nie ma.
Inny problem, to problem arki, Noe nie byłby w stanie zmieścić do arki przedstawicieli wszystkich gatunków zwierząt żyjących na Ziemi wraz z zapasem pożywienia.
Zatem wszystko wskazuje na to, że opowieść o potopie jest tylko zwykłym mitem.
Wiara to złe słowo, dzięki logicznemu, racjonalnemu myśleniu każdy zrozumie, że Bóg nie istnieje, jest wytworem ludzkiej wyobraźni.
Jak do tego doszedłem?
To długa historia, nie będę o tym pisał. Mogę powiedzieć tyle, że moje zainteresowania zawsze związane były z nauką, zaczęło się od astronomii, potem pojawił ewolucjonizm. Od niego zaczęły się wątpliwości, żeby je rozwiać postanowiłem upenić się, bo dotąd wierzyłem, jakie są dowody na istnienie Jezusa, na wypełnienie się w starożytności proroctw biblijnych, ale gdy zacząłem tego dociekać bardzo się rozczarowałem. Okazało się, że nie ma dowodów na istnienie Jezusa w I wieku, proroctwa mogły być spisane póżniej, a na dodatak w biblii są dziesiątki sprzeczności.
To tak w dwóch zdaniach.
Mam w rodzinie dwóch starszych: wujka i ojca.
O tej informacji dowiedziałem się przypadkiem od wujka, kiedy zapytałem o to ojca, potawierdził, było to jakieś pół roku temu.
Ja natomiast odłączyłem się bo zrozumiałem, że żadna istniejąca religia nie jest tą prawdziwą. Wszystkie są fałszywe, a jedyną prawdą jest jak głosi nauka nie istnienie Boga.