To są dane które pojawiały się nawet czasami w przemówieniach nadzorcy obwodu do ogółu słuchaczy. W Karpaczu regularni stanowili tylko 80% ochrzczonych. Czyli 1/5 nie głosiła regularnie.W zborze, raz w roku, wypełniało się "Raport analityczny zboru". wystepują tam takie ciekawe określenia jak: nieczynny i nieregularny.
Ciekawi mnie, ile osób glosiło tylko własnym dzieciom podczas studium rodzinnego (założenia: małżeństwo mające dzieci, mąż składa owoc <=4h/m-c i żona owoc <=4h/m-c) oraz ile osób zdawało od niechcenia jedną godzinkę (obecnie 15 minut)?
Szperaczu, czy takie informacje o osobach które prawie nie głoszą były lub są jakoś analizowane? Przypuszczam (nie wiem czy poprawnie) że conajmniej wtedy, gdy ktoś ze starszych szykuje listę wizyt pasterskich u osób ktore "osłabły duchowo".
Zakładam, że odwiedzane są nie tylko osoby nieczynne i nieregularne ale także głoszące bardzo mało. Mam rację czy jestem w blędzie? Czy aby "załapać się" na wątpliwą przyjemność dyscyplinującej wizyty pasterskiej trzeba być nieczynnym czyli nie głosić conajmniej pół roku? A może nawet zdawanie 1h nadal naraża na taką wizytę?