Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika Janusz S.

Odnotowano 114 pozycji dodanych przez Janusz S. (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-13 )



Sort by                Order  

#90244 Wyszedłem z "dusznego pomieszczenia" i nagle...

Napisano przez Janusz S. on 2008-04-26, godz. 20:28 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Jurku – Szperaczu – Drogi Bracie!

Twoja decyzja, świadczy o tym, że jesteś wrażliwym i odważnym człowiekiem.
Tylko, jak znam życie, decyzje pociągają, następne decyzje.
To, że nie zgadzasz się z doktryną WTS – nie kończy dalszego Twojego biegu życia.
Ponieważ, z przykrością muszę stwierdzić, że po takim ‘kroku’, nie wszyscy się w nowej rzeczywistości odnaleźli, dlatego proszę, abyś się nie ’zatracił’.
To nie zawiódł Bóg Jahwe, to zawiedli ‘uzurpujący sobie ludzie’, którym ufaliśmy.
Twórca Wszechrzeczy ma gotowy plan zbawienia ludzkości i z tego nigdy nie zrezygnował. Przez wieki są próby ustalenia ‘jedynozbawczej’ społeczności, prowadzącej do prawdziwego Boga; i historia wielowieczna pokazuje, jak to wygląda na dzień obecny.
Nie dopuść do tego, aby w Twoim sercu zagościł: agoscytyzm, czy też ateizm, (co już zdarzyło się niektórym).
Przed Tobą trudny okres w swoim życiu, proś dobrego Boga Jahwe, aby przez naukę swego Syna i swego Ducha prowadził Cię w dalszej drodze.
Zawsze możesz liczyć na tych, którzy przed Tobą dokonali takiego wyboru, jak Ty – tylko bądź ostrożny.

Tego życzy Ci Janusz S. i Aldra.



#91197 wybory latwe i trudne, czyli dylematy organizacyjnego odstepcy

Napisano przez Janusz S. on 2008-05-12, godz. 07:38 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Witam.

Moim zdaniem podstawowe czynniki wpływające na decyzje o odłączeniu to:

1. Rodzina i przyjaciele? w prawdzie?.
Moim zdaniem najważniejszy czynnik, który trzyma w organizacji najwięcej ludzi.

2. Charakter.
Cechy takie jak porywczość, autentyczność, emocjonalność, asertywność, cierpliwość, ustępliwość, oddanie, lojalność mogą zadecydować w jedną lub w drugą stronę.

3. Wiek.
Młody człowiek ma całe życie przed sobą, starszy łatwiej pójdzie na kompromis.

4. Lata spędzone w organizacji.
Ciężko wyrzucić za burtę długie lata pracy w zborze, przywileje, zdobyty szacunek u współwyznawców.

5. Alternatywa, (dokąd pójść?).
Wierzący mają potrzebę kontaktu, spotkań z innymi wierzącymi. Trudno jest być członkiem jednoosobowego kościoła

Kombinacja tych i innych czynników sprawia, że nie ma dwóch jednakowych postaw zarówno u odchodzących jak i u pozostających w zborze.

gdy przyjrzymy się na przykład Janusza S. pokazuje, że w jego wieku można być bezkompromisowym do końca.

Po niecałych trzech latach wracam myślami do wydarzeń, które doprowadziły do ‘radykalnych’ zmian w moim życiu (i mojej rodziny).
Moje ‘odchodzenie’ od doktryn i nauk WTS, było powolne i rozciągnięte w czasie.
Inaczej to wygląda w przypadku „szeregowego członka zboru”, a inaczej, gdy się jest starszym (~27 lat) i odpowiedzialnym za nauczanie swoich braci.
W pewnym momencie dochodzi do konfliktu wewnętrznego (kryzysu), komu bardziej być lojalnym: Bogu i Jego prawu, czy też ‘organizacji’, którą się posługuje.
Piszę celowo:, „którą się posługuje”, ponieważ w pierwszym etapie tak to wygląda (będąc blisko 50 lat, od dzieciństwa wychowywanym w takim duchu).

Wprawdzie, przez szereg lat zaczyna się dostrzegać różne organizacyjne ‘odejścia’ od zapisów Biblii, tłumaczone ‘nowym światłem’, – ale nadal czeka się na Boga Jehowę, który wie jak poprowadzić ‘swoją’ organizację, bo przecież ma ją tylko jedną, podobnie, jak w przeszłości miał tylko jeden naród, Izraela.

Punktem przełomowym było zgromadzenie okręgowe w 2003 roku, gdzie ku mojemu i żony zdziwieniu usłyszeliśmy cytat z przekładu Nowego Świata Psalmu 18:35 - „I dasz mi swą tarczę wybawienia, i wesprze mnie twa prawica, a pokora twoja uczyni mnie wielkim.”, z którego by wynikało, że Twórca Wszechświata jest Bogiem ‘pokornym’.
Bodajże w poniedziałek, po zgromadzeniu, kiedy o tym fakcie rozważałem – w mojej głowie (po raz pierwszy) pojawiła się myśl – „Z LUDŹMI, KTÓRZY NAZYWAJĄ MOJEGO BOGA, BOGIEM POKORNYM” jest mi nie po drodze.
Bardzo szybko odrzuciłem tę myśl, bo wydawała mi się ‘herezją i odstępczą’, przecież z tą organizacją przeszedłem tyle wspólnych lat, miałem w zasadzie wszystko, co pozwalało na ‘bezpieczną starość’; jednak, jak pokazał czas wydarzenia w moim życiu potoczyły się inaczej, czego wcześniej nie zakładałem.

W przeciwieństwie do mojej żony, która rozstała się z organizacją, kierując list o odłączeniu się do Nadarzyna (na kilkanaście stron, wyjaśniając niezgodności nauk WTS z natchnionym Pismem).
Ja postanowiłem, poprzez listy do Brooklynu, ‘Działu Redakcyjnego’ z zapytaniami, zwrócić uwagę na niespójność głoszonych nauk i doktryn z Biblią.

Przeszedłem ‘drogę’ komitetów: specjalnego i sądowniczego (w randze krajowej); a na koniec, zostałem wykluczony bez procedury ‘komitetu sądowniczego’, (co za kuriozum), nie mówiąc o tym, że ‘drugie owce’ pozbawiły członkostwa ‘pierwszą owcę’.

Dziękuję i jestem wdzięczny mojemu Bogu Jahwe i Jego umiłowanemu Synowi, mojemu Mesjaszowi, że nie pozwolili mi się zatracić i pogubić, prowadzili mnie i nadal prowadzą; bo nie muszę nikogo przekonywać, ile napięć i stresów związku z tym się przeżywa.

Pozdrawiam



#92065 W poszukiwaniu straconego czasu

Napisano przez Janusz S. on 2008-05-20, godz. 18:24 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Witam.

W poszukiwaniu straconego czasu

Nie chciałbym generalizować, a to, dlatego, że każdy człowiek ma „swoją drogę życia”.
Można by przyjąć, że niepowtarzalną w stosunku do innych, nawet, jeśli jest ona podobną do drogi innego, to jednak jest inną (genetyka, wychowanie, rodzina, itd.).

To, co chciałbym mocno zaakcentować, to:
- gdyby nie wcześniejsze doświadczenia, nie miałbym punktu odniesienia do postrzegania organizacji religijnej, w której byłem (to, co inni opowiadają , najczęściej nie jest prawdą - na przykład mieszanie krwi, i tym podobne)
- generalnie, zasadniczym problemem jest pytanie: co dalej?
Z moich obserwacji wynika, że duża liczba osób opuszczających organizację lub wykluczonych z niej z powodów doktrynalnych, nie potrafi odnaleźć się w w nowej rzeczywistości, nie umie sobie znaleźć w niej właściwego miejsca.

Teraz napiszę, co ja osobiście o tym „utraconym czasie” myślę; -
- Po pierwsze, nie uważam czas pobytu w WTS-sie, za stracony. Czy można było go wykorzystać w lepszy i skuteczniejszy sposób? Mam wrażenie, że gdybym kontynuował dalszą „karierę sportową, dalsze kształcenie i zdobywanie pozycji w pracy zawodowej, - zatraciłbym wiarę w Boga (agnostyk, może ewolucjonista?)

Chcę powiedzieć, że w WTS-sie zdobyłem wiele cennych doświadczeń, które mogą być istotne w moim dalszym życiu.

Czy - będąc katolikiem, protestantem, czy wyznawcą innej religii, też można by powiedzieć (wychodząc z niej), że był to czas stracony?
Na to pytanie, każdy musi sobie, szczerze i uczciwie odpowiedzieć.

Najistotniejszą sprawą jest, aby z pomocą Boga Jahwe i Jego umiłowanego Syna, znaleźć „SWOJE MIESCE” w zamierzeniu Bożym.

Pozdrawiam



#30417 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-06-02, godz. 18:38 w Strony polemizujące z Brooklynem

WITAJ SEBASTIANIE A.

Piszesz, że ”wg mnie, największą i POSIADAJĄCĄ CAŁĄ PRAWDĘ częścią tej organizacji JEST KOŚCIÓŁ KATOLICKI, wszystkich obrządków (rzymsko-katolicki nie jest lepszy od grecko-katolickiego i na odwrót), a z pozostałych najbliższe prawdy jest prawosławie".
Pozwól, że się z tak sformułowaną tezą się nie zgodzę, – bo, na jakiej podstawie twierdzisz, że K.K. posiada „CAŁĄ PRAWDĘ?”.
Czy do tej „CAŁEJ PRAWDY” możesz ‘CZYSTYM SUMIENIEM’ zaliczyć takie dogmaty jak: trójca, dusza nieśmiertelna, kult Marii, kult obrazów, chrzest niemowląt, piekło, czyściec, modlitwy do Marii i świętych, nieomylność papieża
i nazywaniem go ‘ojcem świętym’, transsubstancjacja (przeistoczenie), celibat
i inne?
Zwróć uwagę, że K.K. swoją naukę opiera na 3-ch elementach;
- Pismo Święte
- Tradycji (stosunek Pana Jezusa do tradycji – Mat. 15:3-9)
- Dekrety soborów (Obj. 22:18; 5 Mojż. 4:20)
Uważam, że w wyżej wymienionych dogmatach K.K. rozminął się z „CAŁĄ PRAWDĄ”.
Problem K.K. i nie tylko – polega na utworzeniu zorganizowanej „INSTYTUCJI” wraz z: hierarchią i laikami.
Piszesz także o katechizmie – czy uważasz, że katechizm jest natchniony?
W zupełności zgadzam się, że zbawienie mamy w Chrystusie, Jego okupie i Jego nauce.
Nikt nie może przyjść do Ojca, Boga Jahwe, jak tylko przez Syna, a przy tym niezbędny jest do tego ‘Pocieszyciel’ Duch Boży /Święty/; co wcale nie świadczy, że jest ‘trójca święta’ – takiego sformułowania nie ma w Piśmie Świętym.
Pozdrawiam.
Janusz S.



#30331 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-06-01, godz. 22:47 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO SEBASTIANA A.

Pozwól, że najpierw nakreślę „klimat” do mojej odpowiedzi na zadane pytania.
Kilkanaście lat temu w działalności ewangelizacyjnej napotkaliśmy adwentystę, który zwrócił mi uwagę na:
- „że jesteśmy braćmi w Chrystusie”. Oczywiście oburzyłem się wewnętrznie, bo jakim prawem jakiś innowierca na czelność mnie tak nazywać? (dzisiaj mam inne /rozszerzone/ kryteria braterstwa)
- Zapytał, ‘czy nie uważam, że Bóg wybrał denominację chrześcijańską, jaką są Świadkowie Jehowy do ewangelizacji; a dla innych ugrupowań chrześcijańskich przeznaczył inne zadania?’ Odpowiedziałem, że to właśnie działalność kaznodziejska jest priorytetem w zamierzeniu Bożym na nasze czasy.
Nie zaprzeczył, – ale skierował moją uwagę na ew. Mat. 25:31-46 /B.P./
i zapytał:, ‘za jakie czyny owce wejdą do życia wiecznego, a kozły, nie?’
‘Czy owce prowadziły przede wszystkim działalność kaznodziejską i za to zostały nagrodzone przez Króla?’ Zapytał dalej: ‘czy prowadzimy jakiś dom
opieki /starców sierot, wdów/ w świetle słów Jak.1:27, ‘czy pomagamy w taki sposób współwyznawcom i innym bliźnim?’.
Dało mi to dużo do myślenia, czy przypadkiem nie zachowywujemy się tak jak pisze w Jak. 2:15-17 i kwitujemy to stwierdzeniem – „TERAZ TRZEBA GŁOSIĆ,
A PROBLEMY, NO CÓŻ, BÓG JE ROZWIĄŻE W KROLESTWIE, MAMY CIERPLIWIE CZEKAĆ I DZIAŁAĆ”.
Wracając do poruszonego wątku – nie wykluczam jakoby Bóg Jahwe nie mógł się posłużyć kimkolwiek, czy też nie mógł zlać swej łaski na kogokolwiek – i nic nam do tego.
Tak się składa, że dzisiaj w naszej grupce rozważaliśmy Dz.ap. rozdz. 9 i 10 – fascynującym opisem jest powołanie przez Pana Jezusa Saula z Tarsu. Powołanie nastąpiło, kiedy Saul był prześladowcą, a nie nawróconym uczniem. Pewnie my - najpierw zaproponowalibyśmy mu gruntowne studium Biblii, a później chrzest. Co o tym myślisz?
A jak wyglądała sprawa z Korneliuszem? Czy najpierw stał się 'prozelitą' zanim dostąpił przywileju wejścia w skład 'Oblubienicy' Chrystusa Pana?
Co na te wydarzenia ap. Piotr?
Wypowiedział fundamentalne słowa: -
„Piotr zabrał głos: 'Teraz z całą pewnością rozumiem, że Bóg nie gardzi żadnym człowiekiem, ale w każdym narodzie miły Mu jest ten, kto jest bogobojny i prawy.”

Nie uważam, że aktualnie na ziemi jest jakaś ‘jedyna, prawdziwa, słuszna „organizacja’, instytucja – wolna od błędów i wypaczeń.
Dzieje się tak za przyzwoleniem Bożym.
(Może w przyszłości prześlę na forum mój krótki artykuł na temat: „Organizacja Boża na przestrzeni wieków”)
Przypowieści Pana Jezusa o „pszenicy i kąkolu” i ‘niewodzie’ /Mat. 13:37-43 i 47-50/, pozwalają wyciągnąć wniosek, że na CAŁYM polu rośnie pszenica przemieszana z kąkolem i w CAŁYM morzu są ryby dobre i złe. A finał sprawy,
na który szczególnie chcę zwrócić uwagę jest następujący: to ANIOŁOWIE dokonują selekcji w obu przypadkach - według kryteriów, które ustalił sam Bóg. Toteż licytowanie się dzisiaj, kto bardziej przypomina pszenicę, albo dobrą rybę – jest bez sensu.
Co my możemy zrobić? – Przede wszystkim skoncentrować się na kryteriach Bożych, dobrze je poznawać, rozumieć i w miarę swojej niedoskonałości, wprowadzać w czyn.
Uważam, że nikomu nie mogę powiedzieć i nie mam do tego prawa: „A ty, to nie będziesz zbawiony, czy: nie będziesz członkiem oblubienicy Chrystusowej – bo nie należysz do ‘organizacji’ Towarzystwa Strażnicy”. To nie religie, instytucje, organizacje – ale poszczególne jednostki będą zbawione, a o tym, to już zadecyduje Bóg poprzez aniołów. Zbawia nas Chrystus, Syn Boży, to Jego Ojciec obdarzył Go imieniem ponad wszelkie inne /Dz.ap. 4:12; 10:42,43; Filip. 2:9-11/.
I ten fakt – rola Syna Bożego musiałem zweryfikować – ale to już innym razem.

- I jeszcze w mojej sprawie.
Znasz przyczyny, które doprowadziły do wydalenia mnie z 'organizacji' /i w zrozumieniu jej członków/, z grona n.w.i r. i kto to zrobił.
Pomijając sens i znaczenie 'PRZYPOWIEŚCI” z Mat. 25:45-47 /sprawdź w „Zorganizowani do spełniania woli Jehowy” - 2005 r. Na str. 15 rozdz. 3, dwa pierwsze zdania/.
Uczynili to niedoskonali ludzie, od których nie otrzymałem 'powołania' /kuriozum – drugie owce wykluczyły 'pomazańca' bez procedury 'komitetu sądowniczego'/.
Czy może niedoskonały człowiek odebrać to co Najwyższy Twórca Wszechrzeczy daje? Odpowiedz sobie sam.
Nie uważam, że 'powołanie' otrzymuje się w związku z przynależnością – tylko do jednej 'organizacji'. Bo jeśli by tak było to – od 2-go w.ne do 2-giej połowy XIX w., nikt nie otrzymałby 'powołania', gdyż w tym czasie nie było „jedynej, prawdziwej organizacji Towarzystwa Strażnicy”. Przyznasz, że to absurd.

- W zakończeniu podajesz ciekawą myśl w sprawie ew. Jana 17:3 i 1 Kor. 6:1-11.
Ponieważ nasze „poznanie jest częściowe”, jak pisze ap. Paweł /1 Kor. 13:12/, powinniśmy być skłonni wprowadzać zmiany, przyznać się do błędu /i w żaden sposób nie obarczać za to Boga, mówiąc, że dał nam takie światło/ kiedy zapisy natchnionych Pism Świętych wskazują na błąd w naszym rozumowaniu, czy też postępowaniu.
Uważam, że trudno byłoby przyjąć, jeśliby ktoś „będąc na liście z 1 Kor. 6:9,10” - mógłby osiągnąć Królestwo Boże. Ale zawsze /do pewnego czasu/, pozostaje możliwość, o której ap. Paweł pisze w 1 Kor. 6:11.
Serdecznie pozdrawiam.
Janusz S.



#29889 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-05-29, godz. 17:38 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO GWERTY!
Pytasz o 'zapalnik'?
Jest to trudna odpowiedź, ponieważ składa się na to wiele czynników. Poprzez lata wyłoniły się kwestie i pytania, które powstawały w moim sercu i umyśle. Stawiali je też moi rozmówcy /bracia i osoby napotkane w służbie polowej, na odwiedzinach, czy studiach biblijnych/. Punktem zwrotnym, jak piszę w mojej biografii, to koniec roku 2003 i program E.Drzyzgi w TVN.
Pozdrawiam.
Janusz S.



#30510 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-06-04, godz. 15:50 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO ZBIGNIEWA 1971

Gratuluję trafnych spostrzeżeń. Napisałeś zwięźle i trafiłeś w sedno sprawy.
Nie stawiasz ‘kropki nad „I”, bo i nie można tego zrobić. Pewnie podobnie ująłbym ten temat. Choć jak stwierdzą „forumowicze”, można by rozszerzyć zakres informacji w tym temacie /za i przeciw/. Ja jestem za "ZA" w tym co piszesz.
Pozdrawiam serdecznie.
Janusz S.



#29902 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-05-29, godz. 20:17 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO VOLDEMORT!
Chcę podać fakty, które miały miejsce, natomiast czytający niech sam z tego wyciągnie dla siebie wnioski. Każdy ma prawo wyboru.
Tylko niech weźmie pod uwagę informacje, które pozwalają na wyciąganie właściwych wniosków, uwzględniające zamierzenie Stwórcy w stosunku do ludzi.
Mam świadomość, że wielu kochanych braci i sióstr potrzebuje pomocy duchowej i jeśli będzie to wolą Boga Jahwe - służę nią.
Na dzień dzisiejszy nie związaliśmy się z żadną denominacją chrześcijańską.
Mamy grupę 6 osób, z którą spotykamy się w miarę możliwości co tydzień.
Aktualnie studiujemy Dzieje apostolskie rozdział 9, korzystamy z przekładu 'grecko-polskiego' i Komentarza Żydowskiego do Nowego Testamentu
Davida H. Sterna.
Pozdrawiam.
Janusz S.



#30334 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-06-02, godz. 00:09 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO WSZYSTKICH TYCH, DO KTÓRYCH JESZCZE NIE NAPISAŁEM!

Serdecznie dziękuję za miłe wprowadzenie i akceptowanie mnie. Wybaczcie, że nie wymieniam Was z osobna, bo gdyby się okazało, że kogoś pominąłem, byłoby mi głupio. Dlatego liczę na dalszą współpracę na tym forum. Pozdrawiam Wasze rodziny. Miłujcie Boga i bliźnich. Alleluja!

DO WSZYSTKICH!
Pozwólcie na moją szczerą refleksję.
Każdy z nas musi się jeszcze dużo uczyć, a przede wszystkim miłości do Boga, a w drugiej kolejności do bliźniego - dlatego bardzo proszę - aby nam ze sobą było miło, o szacunek dla siebie nawzajem. To, że możemy różnić się co do poglądów, nie upoważnia aby zachowywać się arogancko i stosować wobec siebie poniżające epitety. Nie chciałbym wystąpić w roli "moralizującego", ale do tej pory miałem z takimi zjawiskami znikomy kontakt. Tym bardziej, że na tym forum biorą udział przeważnie byli Ś.J albo będący Ś.J, a nawet gdyby pojawili się inni, niech zobaczą, że to czego uczyliśmy się przez lata i nadal uczymy - to nie utopia.
Za wszystkich nas, JESZUA złożył swoje drogocenne życie - pamiętajcie o tym.
Serdecznie pozdrawiam i życzę opieki naszego kochającego Boga Jahwe.
Janusz S.



#29913 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-05-29, godz. 22:09 w Strony polemizujące z Brooklynem

DLA MIRKA !
Mój kochany Mirku!
Zapoznaliśmy się z Twoimi listami i jesteśmy pod wrażeniem tego co piszesz, jednak nie przekonuje mnie to, iż nauka o: "TRÓJCY ŚWIĘTEJ" i 'NIEŚMIERTELNEJ DUSZY" - ma mocne podstawy biblijne.
Od setek lat trwają dyskusje 'trynitarian' i 'antytrynitarian' w tej kwestii, każda ze stron podaje zapisy natchnionych Pism, i pewnie te dyskusje będą trwały dopóki, aż nie przyjdzie PAN i nie zrobi porządku wśród Jego uczniów i ich poglądów na wiele - dziś kontrowersyjnych spraw.
Chciałbym zaprezentować swój stosunek do podnoszonych przez Ciebie kwestii, i powiem tak: ponieważ w zapisach natchnionych Pism, nie występuje pojęcie "TRÓJCA" i "DUSZA NIEŚMIRTELNA" - dlatego nie uznaję tych 'doktryn'. Nie oznacza to jednak, że w temacie: 'PAN JEZUS CHRYSTUS' i 'dusza ludzka' nie dokonałem pewnej weryfikacji.
Moje stanowisko na dzień dzisiejszy - jest następujące. W poruszonych przez Ciebie kwestiach uznaję, że: JEST JEDEN PRAWDZIWY BÓG JAHWE; JEGO UMIŁOWANY SYN JESZUA; ODDZIAŁYWANIE DUCHA ŚWIĘTEGO - ale to wcale nie jest 'trójca', Od czego odcinają się też inne denominacje chrześcijańskie, jak chociażby 'Wspólnota Kościołów Chrystusowych" /mamy ich statut/.
W kwestii 'duszy ludzkiej' - to ciekawy temat i proponuję rozważenie go później.
Ale, żeby była jasność - nie przyjmuję, jakoby 'dusza ludzka była nieśmiertelna'. To tyle na dzień dzisiejszy.
Pozdrowienia.
Janusz S.



#30451 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-06-03, godz. 15:45 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO SEBASTIANA A.

Myślę, że się nie pogniewasz, jeśli sprostuję to, co napisałeś. Ja nie neguję prawdziwości katolicyzmu, tylko zapytałem o uzasadnienie dogmatów K.K.
w świetle Pisma Świętego.
A to jak mi się wydaje – różne płaszczyzny moich pytań a Twoich wniosków.
Odwróćmy sytuację – pytam o uzasadnienie kwestii roku 1914, chronologii, krwi
i innych, a ktoś wyciąga wniosek, że neguję prawdziwość ‘organizacji’ Towarzystwa Strażnicy.
Oczywiście, jeśli chcesz wierzyć w te dogmaty, to ja NIE MAM PRAWA CIĘ ZA TO POTĘPIĆ. Mogę tylko po przyjacielsku powiedzieć tak: drogi Sebastianie, sprawdź je, abyś miał „PEŁNE POZNANIE”, że jest to „CAŁA PRAWDA” zgodna z Pismem Świętym. Myślę, że jedną z podstaw wiary jest dokładna wiedza i poznanie.
W sprawie katechizmu – skoro dostrzegam w literaturze Towarzystwa Strażnicy niezgodności z Pismem Świętym, to nie sposób abym nie widział niezgodności wykładni /katechizm/ doktryny katolickiej z Pismem Świętym.
Uważam, że oprócz zauważonych przez Ciebie bardzo ważnych wierzeń,
które nas łączą – można by znaleźć jeszcze inne.
Pozdrawiam serdecznie.
Janusz S.



#29934 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-05-30, godz. 08:05 w Strony polemizujące z Brooklynem

DLA MIRKA!
Drogi Mirku - chciałbym wprowadzić pewną korektę do tego co napisałem, a dotyczy tego fragmentu: "Od czego odcinają się też inne denominacje chrześcijańskie, jak chociażby 'Wspólnota Kościołów Chrystusowych'..."
Przepraszam i proszę o wybaczenie - ponieważ to moje stwierdzenie nie jest prawdziwe, a ja nie chciałbym przyczynić się do zamieszania w tej kwestii.
Pozdrawiam.
Janusz S.



#29885 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-05-29, godz. 17:25 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO VOLDEMORTA!
W tym temacie, który poruszasz, powiem tak, kiedy zapytałem, czy ci z którymi rozmawiam /członkami komitetu specjalnego wyznaczonego przez Biuro Oddziału w Nadarzynie i komitetu specjalnego 'w randze obwodu'/ mają uprawnienia do korekty 'doktryny niewolnika' - oczywiście nie było odpowiedzi. Dlatego zaproponowałem następujące rozwiązanie: poczekajmy, jeśli członek czeladzi pisze do 'centrali', to wszystkim innym, nic do tego. Tylko nie zdawałem sobie sprawy z tego, że Ciało Kierownicze może błyskawcznie się porozumieć z Nadarzynem i wydać odpowiednie dyspozycje jak postąpić z "niesfornym pomazańcem" - co dano mi do zrozumienia w trakcie spotkania z 'komitetem specjalnym'.
To na tyle dzisiaj.
Pozdrowienia.
Janusz S.



#30063 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-05-30, godz. 21:05 w Strony polemizujące z Brooklynem

Moi Kochani - wybaczcie, że nie jestem zawodowym piszącym, piszę wolno i dlatego proszę o cierpliwość co do czasu moich odpowiedzi. Pytających wielu, odpowiadający - jeden. A zatem po kolei.

DO HOMME CURIEUX

Witaj.
Mój drogi- wiara, to ważny przymiot, o czym pisze ap. Paweł w 1 Kor.13:13. Tylko wiara musi mieć mocne podstawy, aby się nie okazało, że jest ślepa. Chcę Ciebie zapewnić, że wcale nie zależy mi na wytykaniu błędów i potknięć, – bo któż z nas nie błądzi i nie potyka się? Tylko w pewnym momencie człowiek staje wobec dylematu. Komu się oddawał – Bogu, czy ‘organizacji’? Komu się należy bezgraniczne zaufanie – Bogu, czy ‘organizacji’? A w kwestii nauk ‘organizacji’ – sprawa zasadnicza, wręcz kluczowa, – jakie są przekonywujące dowody biblijne, że nasz Pan jest niewidzialnie obecny od roku 1914 i co za tym idzie, dokonał inspekcji /Mal. 3:1/, czego efektem było wybranie Towarzystwa Strażnicy za ‘jedyny i prawdziwy kanał’ do przekazywania pokarmu na czas słuszny ‘czeladzi’ a później /po 1935 r./, ‘drugim owcom’. I tu drogi H.C. jest punkt wyjścia do dalszej dyskusji. Bez szczerej i rzetelnej odpowiedzi trudno mówić o zaufaniu do ‘kanału’. Ponieważ z tym zagadnieniem ma ścisły związek chronologia i to co z niej wynika. Ponieważ nie chciałbym się powtarzać, w tym temacie zapraszam na moją stronę WWW.janusz1950.republika.pl – polecam mój list do Biura Oddziału z 9.12.2004, a szczególnie materiały, które przysłało B.O. i moje do nich komentarze.
> Nie Ty jeden ma za złe fakt, że spotykamy się w małej grupie, aby wspólnie studiować Pismo Święte. Jeśli masz jakiś dobry pomysł, chętnie posłucham rady; co mają zrobić wykluczeni za przekonania religijne? Ja znam kilka rozwiązań, pozwól, że je przedstawię:
1. Stać się „niewierzącym”, agnostykiem lub cynikiem
2. Przyłączyć się do jakiejś innej ‘organizacji’ i zaakceptować kolejne ‘prawdziwe i jedyne nauki’
3. W gronie osób o zbliżonych poglądach, zaspakajać ‘potrzeby duchowe’ /Mat. 18:20/
Wybraliśmy to trzecie rozwiązanie, jest ono tymczasowe, może w przyszłości coś się zmieni – zobaczymy.
> Potwierdzam to, że mam pragnienie dzielenia się swoimi budującymi przemyśleniami, ale nie będę milczał w sprawach, które są nieprawdziwe.
> Sprawa ‘ostatka’ i ‘spożywania’ – może w przyszłości, aby teraz nie przeładować postu..
> „Jedno” za wszelką cenę, kosztem prawdy. Za takim rozwiązaniem, nie jestem. Jestem za weryfikacją, za przyznaniem się do błędów, za przeproszeniem, za wprowadzeniem korekt, aby ‘organizacja’ była wiarogodna. Ale jak mniemam przeszkadza w tym obawa przed utratą prestiżu. Polecam z nowej ksiązki R. Franza, zwłaszcza rozdział 2-gi.
> To właśnie otwarty umysł, a zwłaszcza umiłowanie Boga Jahwe, Jego Syna, Jego prawa, gorąca modlitwa o wpływ Jego Ducha Świętego – spowodował proces, który nadal trwa.
> „Prawda” jest zawarta w Słowie Bożym /Jana 17:17/, a nasze poznawanie jej będzie takie jak pisze ap. Paweł w 1 Kor. 13:12 i jeszcze jedno – prawdą jest Pan Jezus /Jana 14:6/ i to uważam za sedno sprawy w tym temacie, natomiast wszelkie licytacje, kto ją ma, a kto jej nie ma – no cóż, nie zabieram głosu, niech robią to ci, którym się wydaje, że wiedzą lepiej.
> Do ostatnich stwierdzeń pozwolę się nie odnieść.
To na tyle drogi bracie, pozwolisz, że za takiego będę Ciebie uważał, pomimo tego, że jak widzisz się różnimy. Oby jednak łączyła nas miłość i zaufanie do niebiańskiego Ojca, Boga Jahwe i Jego Słowa i to, że w słusznym czasie wszystko uporządkuje.
Życzę wielu błogosławieństw.
Pozdrawiam.
Janusz S.



#30333 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-06-01, godz. 23:39 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO SEBASTIANA A.

Pozwól Sebastianie, że i ja zadam Ci pytanie i bardzo proszę abyś nie traktował je za złośliwość z mojeje strony /myślę, że wyczułeś szczerość w moich intencjach
i wypowiedziach/.
W nawiązaniu do wypowiedzi z /2006.06.01. 13,30/ piszesz /nie do mnie/ -
"Ja uznaję, że Bóg ma organizację..." - o jaką 'organizację' Tobie chodzi?
O ziemską, czy niebiańską? Bo jeśli ziemską, to postawię pytanie, KTÓRA?
I jakie są na to dowody Biblijne, że to ta, a nie inna?
Zauważ, że zanim Mojżesz wyraził zgodę na powrót do Egiptu, zapytał Boga Jahwe:
"A jeśli nie uwierzą mi i nie posłuchają mego głosu?...?/2 Mojż. 4:1 B.P./
Bóg wyposażył go w przekonywujące dowody - cuda i w te argumenty nikt nie wątpił; nikt ich nie podważał, ani rodowici Żydzi, ani faraon wraz z kapłanami. Pytam więc, która z obecnych religii, instytucji jest tą 'jedyną, prawdziwą,
bez błędu i obłudy'?
Nie tyle chodzi mi o jakieś nadprzyrodzone zjawiska, tylko DOWODY NATCHNIONYCH PISM.
Jak widzisz moje pytanie wskazuje na ciągłe poszukiwania, nie zamykam się, staram się być otwarty; co wcale nie świadczy, że jestem chwiejny i nie mam wyrobionego zdania w wielu sprawach.
Pozdrawiam.
Janusz S.



#30068 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-05-30, godz. 22:21 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO MIRKA

Ad.1 – Jeszcze raz powtórzę i dla mnie jest to sprawa zasadnicza – określenie ‘Trójca Święta’ nie występuję w Piśmie Świętym.
W broszurze o Trójcy - podano definicję Trójcy w zrozumieniu Kościoła Katolickiego, toteż w miarę łatwo można było wykazać na podstawie Biblii bezzasadność założeń; równi, bez początku, dysponujący tą samą mocą. Natomiast w rozmowach z Adwentystami Dnia Siódmego zauważyłem nieco inne podejście do zdefiniowania Trójcy. Na podstawie atrybutów, próbowano wykazać istnienie tego ‘dogmatu’. Stąd wypływa następujący wniosek: żeby rozmawiać o Trójcy trzeba najpierw zdefiniować, czym ona jest w zrozumieniu rozmówców i podać zależności występujące między wchodzącymi w skład Trójcy i dopiero wtedy uzasadniać swoje racje w oparciu o Pismo Święte.
Ad.2 – To nie Strażnica naucza, że zmarli po śmierci nie istnieją, ale Pismo naucza, że po śmierci człowiek nie uczestniczy w życiu na ziemi /Kazn. 3:18-22 i 9:5,10/ i jedyną nadzieją jest zmartwychwstanie. Pan Jezus podał trafne unaocznienie, czym jest śmierć - dał swoim uczniom do zrozumienia, że tak jak w głębokim śnie nie uczestniczy się w toczących się wydarzeniach, tak jest z chwilą śmierci; stąd następująca analogia, aby uczestniczyć w toczących się wydarzeniach jest potrzeba przebudzić się; podobnie, aby zmarły mógł żyć, musi go ktoś wzbudzić ze śmierci. Przeciwieństwem życia - jest śmierć /nieżycie/, jeszcze inaczej, przeciwieństwem świadomego bytu – jest niebyt /nieistnienie/. W swoich rozważaniach przeprowadziłeś dość karkołomną układankę /przepraszam za takie określenie/, z której wyszła ‘dusza nieśmiertelna’. Tylko, że tak nie naucza Pismo Święte. Takiego określenia ‘dusza nieśmiertelna’ nie znajdziesz w Biblii. A wręcz przeciwnie, że dusza podlega śmierci /Ezech. 18: 4,20; Jak. 5:19,20/, czy też można ją zabić, zniszczyć, unicestwić /Mat. 10:28/
I znowu powtarza się sytuacja jak w 1-szym temacie. Trzeba by najpierw zdefiniować pojęcie ‘duszy nieśmiertelnej’, a później znaleźć w Piśmie Świętym uzasadnienia tych założeń. Według mojej wiedzy – dusza – to pojęcie wieloznaczne i może dotyczyć.
1. Całego kompletnego człowieka /1 Mojż. 2:7/
2. Życia /Mat.10:28/
3. Krwi w ciele ludzkim /3 Mojż 17:11,14/
4. Wszelkich stworzeń /1 Mojż. 1:20/
Dusza, duch, dech /tchnienie/, to w języku hebrajskim trzy różne wyrazy, mające też różne znaczenia i dotyczą człowieka. Toteż kontekst użycia tych poszczególnych terminów będzie wpływał na zrozumienie ich sensu.
Temat duszy jak widać, to jedno z trudniejszych zagadnień i wcale nie twierdzę, że w tej sprawie już wszystko wiem i rozumiem. Czego wykładnią niech będą słowa ap. Pawła z 1 Kor. 2:11 - :”Bo któż z ludzi wie, kim jest człowiek, prócz ducha /nie duszy/ ludzkiego, który w nim jest? Tak samo kim jest Bóg, nikt nie poznał, tylko Duch Boży”. /B.W./
Na tym może zakończę, życząc błogosławieństwa Bożego w Twoim życiu i poznawaniu wielu cennych ‘prawd’ ze Słowa Bożego.
Janusz S.



#30401 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-06-02, godz. 16:45 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO DARIUSZA

Dziękuję za post. Myślę, że w tym co napisałem - :” na tym forum biorą udział przeważnie byli Ś.J albo będący Ś.J, A NAWET GDYBY POJAWILI SIĘ INNI…” – ująłem tą grupę nie będących Ś.J., natomiast Ty zwróciłeś uwagę na to, że jest to największa grupa /nie znałem rozkładu ilościowego/. Nie bardzo rozumiem mojej presji w zacytowanych przez Ciebie słowach: „Niestety presja którą wyczuwam
w twoich słowach nie jest pozytywna”.
Czy zechciałbyś doprecyzować na czym polega ta niepozytywna presja i na kogo wywierana?
Pozdrawiam.
Janusz S.



#30070 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-05-30, godz. 22:33 w Strony polemizujące z Brooklynem

Witaj Sebastianie!
Wybacz, że moją odpowiedź zamieszczę może jutro, jeśli mi nic nie przeszkodzi. Potrzebuję trochę czasu, nie dlatego, że nie wiem co napisać, ale chcę to zrobić w taki sposób, aby to zagadnienie stało się w miarę jasne. Choć się zastrzegam, że będę próbował i jeślibyś stwierdził, że trzeba coś doprecyzować to napiszesz, a ja się będę starał.
Oczywiście napiszę o moich osobistych 'doznaniach', co wcale nie znaczy, że każdy przypadek musi mieć taki sam przebieg.
Serdecznie pozdrawiam.
Janusz S.



#30450 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-06-03, godz. 15:42 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO DARIUSZA

Odpowiadając na Twoje pytanie – uważam, że zgodnie ze słowami ap. Pawła
z 1 Kor. 13:12, /B.P./ - „…Teraz poznaję częściowo, potem poznam [całkowicie]…”, nie ma na ziemi denominacji chrześcijańskiej wolnej od błędów
i wypaczeń /pomijam fakt, z jakich przyczyn się to dzieje/.
Dlatego jak pisałem, nie zgadzam się z tezą, że K.K. posiada „CAŁĄ PRAWDĘ”, zresztą każde wyznanie może twierdzić podobnie – tylko, czy to jest prawda?
Stąd też moje pytania do Sebastiana. Każdy z nas otrzymał od Boga Jahwe prawo wyboru i przed Nim / względnie przed Panem Jezusem/ będzie musiał zdać sprawę. A ja mam miłować bliźnich, staram się i chcę to robić, pomimo tego,
że mają inne poglądy niż ja.
Pozdrawiam serdecznie.
Janusz S.



#29881 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-05-29, godz. 17:04 w Strony polemizujące z Brooklynem

DZIĘKUJĘ ZA SERDECZNE PRZYJĘCIE.
Będzie mi miło być z Wami, do usłyszenia.
Janusz S.



#30452 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-06-03, godz. 15:46 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO OKO-RENTGEN

Chciałbym abyś mi wyjaśnił, czy naprawdę powstała napięta sytuacja? Uważam, że kulturalnie i po męsku zaprezentowaliśmy swoje stanowiska i nikt z tego powodu nie ma powodów się obrażać, czy też gniewać. Chyba, że uważasz,
że jest inaczej.
Pozdrawiam serdecznie.
Janusz S.



#29875 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-05-29, godz. 15:54 w Strony polemizujące z Brooklynem

Witajcie Kochani!
Nie spodziewałem, że w ten sposób 'będę wywołany do tablicy'.
Ale skoro już to się stało - jestem do Waszej dyspozycji.
Mam świadomość, że pojawią się różne opinie na nasz temat /mój i mojej żony/, zresztą każdy ma prawo do oceny, co wcale nie znaczy, że opinie które wypowiadamy zawsze są prawdziwe /nieznajomość faktów może wpłynąć na zniekształconą ocenę/. Ale tak to już jest i tego nie da się zmienić. Mam świadomość, że i ja w przeszłości - oceniałem pewne sprawy i sytuacje wedle swojej wiedzy /nie zawsze pełnej/. Dlatego, jeśli pozwolicie - mogę coś podpowiedzieć: lepiej zapytać u źródła, a potem formułować wnioski.
Postaram się być obiektywny /choć będzie to trudne/. Jeśli nie będę miał miłości do moich kochanych braci i sióstr /nadal będę ich tak traktował/, to nie byłbym uczniem mojego Pana Jezusa Chrystusa /JESZUI/.
Spróbuję Wam kochani odpowiedzieć na nurtujące Was pytania, choć nie uważajcie mnie za wszystko-wiedzącego.
Jeszcze raz powtórzę, - dziękuję mojemu Ojcu Niebiańskiemu za wszystko dla mnie do tej pory uczynił i co do tej pory mnie spotkało. Oby dalej mnie i moją rodzinę prowadził poprzez naukę swojego umiłowanego Syna, Jeszuę, poprzez swego Ducha.
To mój debiut - proszę o wyrozumiałość.
Janusz S.



#29879 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-05-29, godz. 17:01 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO HOMME CURIEUX!
Może na początku, chciałbym zapytać od kiedy jesteś Świadkiem Jehowy?
Pytam dlatego, bo chciałbym się zorientować jaki jest Twój staż w 'organizacji', a to dlatego abym miał orientację, jak prowadzić z Tobą dialog. Powiem Ci z własnego doświadczenia, że przez lata, to jest od 1972 r. byłem: oddany, wierny; powiem więcej "ŚLEPO POSŁUSZNY I UFAJĄCY", bo tak rozumiałem lojalność wobec 'organizacji jedynej i prawdziwej' - nie wiem czy to możesz zrozumieć. W takim duchu byłem wychowany i tylko ten może to zrozumieć kto od dzieciństwa jest tak wychowywany.
Piszesz między innymi, cytując: "...Gdzie jest Jego przyjście..." - no więc, gdzie to przyjście w roku 1975?. Nie wiem gdzie Ty w tym czasie byłeś /przepraszam za tak odważne pytanie/, ale ja w tym czasie byłem już 'sługą pomocniczym' i przypominam sobie panującą w tym czasie atmosferę. Łatwo komentuje się wydarzenia z przeszłości, jeśli się w tym czasie nie uczestniczyło w tych wydarzeniach, a ja właśnie mogę o tych czasach powiedzieć i nie z zasłyszonych opowieści, tylko z osobistych przeżyć. A to nie jedyna wyznaczana data przez 'organizację' /1914,1925 i inne/. Aby o tym się wypowiadać, trzeba coś przeżyć. Próbuję zrozumieć 'współczesnych' Świadków Jehowy', i ja byłem przekonany o jedynej słusznej, prawdziwej organizacji - broniłem za wszelką cenę dobrego jej imienia. Ale jak doszło do zmiany? - zpraszam na moją stronę:
www.janusz1950.republika.pl.
Z poważaniem i pozdrowieniem - Janusz S.



#30185 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-05-31, godz. 20:40 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO SEBASTIANA A.

WITAJ!
Sięgnąłeś po zagadnienie z górnej półki i jestem Ci za to wdzięczny, choć nie wiem, czy w pełni uda mi się w prosty a zarazem przekonywujący sposób odpowiedzieć na wszystkie postawione przez Ciebie pytania. Moja wdzięczność wynika także z tego, że wielu z różnych przyczyn, w tak śmiały i otwarty sposób nie zapytałoby, a tak ‘przy okazji’ – temat zostanie omówiony, z korzyścią dla innych. Jeszcze raz powtórzę – to są moje przeżycia i odczucia, i nie oznacza to wcale, że każdy w identyczny sposób to przechodził.

> Skąd pomazańcy Ś.J. wiedzą, że są pomazańcami?...

Uważam, że proces powoływania jednostki inicjuje Bóg Ojciec. Posłużę się fragmentami listu ap. Pawła do Rzymian 8 : 28-30 - „Wiemy, że wszystko współpracuje w pomnażaniu dobra z tymi, którzy miłują Boga. Oni - według postanowienia Bożego - są wezwani.(29)Bóg bowiem tych, których przed wiekami poznał, tych też wyznaczył, by byli ukształtowani na obraz Jego Syna - aby On był pierworodnym pośród wielu braci.(30)A których wyznaczył, tych także powołał. Których zaś powołał, tych też obdarzył sprawiedliwością. A których obdarzył sprawiedliwością, tych także opromienił chwałą.”/B.P./
Wyciągam następujące wnioski: Bóg wzywa, wyznacza, powołuje, obdarza sprawiedliwością, i na koniec – opromienia chwałą.
Cały ten proces zachodzi pomiędzy Bogiem a poszczególnym człowiekiem, a dzieje się to przy oddziaływaniu /wpływie/ Ducha Bożego. Bo to Duch poświadcza danej jednostce, że jest: usynowionym dzieckiem Bożym, współspadkobiercą z Chrystusem - „Ten właśnie Duch świadczy wobec naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Boga.(17)A jeśli jesteśmy dziećmi, to i spadkobiercami. Jesteśmy spadkobiercami Boga oraz współspadkobiercami z Chrystusem, skoro bowiem razem z Nim cierpimy, razem też z Nim otrzymamy chwałę.” /Rzym. 8:16,17/.
Mam świadomość, że tematu do końca nie wyczerpałem, ale mam nadzieję, że w następnych odpowiedziach, będą dochodziły dalsze szczegóły.

> Kiedyś uważałeś się za drugą owcę, a potem za pomazańca…Jak do tego doszło?

Kiedy w 2-giej połowie kwietnia 1982 r. zaczęły rozgrywać się w moim ‘wnętrzu’ zmiany, postanowiłem odwiedzić Br. Alojza , starszego wiekiem 'pomazańca' i przedyskutować to, co się ze mną dzieje. Nie zdążyłem, 1 maja otrzymałem telegram z informacją o zgonie, a 6 maja pojechałem na pogrzeb.
A teraz o moich wewnętrznych zmianach:
- W okolicy mostka, czułem przez kilkanaście dni uczucie, jakby na małej
przestrzeni mojego ciała wprowadzono potężną dawkę energii, momentami było
to nawet bolesne – później ustało.
- Poczułem ogromną miłość do wszystkich, zarówno do braci duchowych,
jak i innych ludzi spoza zboru.
- Nieodparta chęć być blisko Boga. - Zmniejszenie zainteresowania sprawami przyziemnymi, do rzeczy niezbędnych.
- Inne czytanie Pisma Świętego – to do mnie osobiście.
- Przez okres kilku miesięcy /dotąd mi nieznana/ odczuwalna ochrona opieka
i łaska Boża.
Może już po wielu latach nie wszystko mogę w szczegółach odtworzyć, ale te zasadnicze wewnętrzne procesy krótko opisałem.
Do 'Pamiątki' pozostało około 11 miesięcy. Trwałem w modlitwach do Niebiańskiego Ojca, z gorącą prośbą abym mógł zrozumieć co się ze mną dzieje. Pytałem mojego Ojca dlaczego ja, przecież osobiście znam wielu bardziej 'zasłużonych', o większym stażu i przeżyciach. Na kilkanaście tygodni przez 'Pamiątką' – byłem już spokojny i przekonany o tym, abym w dorocznym święcie brał czynny udział i tak też się stało.
Chciałbym podać w nawiązaniu do tych wydarzeń ważne fakty - to wszystko rozgrywało się gdy już od 10 lat byłem po chrzcie i od maja 1977 r. usługiwałem w zborze jako starszy. Byłem żonaty już kilka lat i miałem kilkuletnią córeczkę.

c.d.n



#30204 strona Janusza S.

Napisano przez Janusz S. on 2006-05-31, godz. 22:56 w Strony polemizujące z Brooklynem

DO SEBASTIANA A.

c.d.

> Jakie kryteria upewniały Cię o tej nadziei?
Czy teraz, gdy znalazłeś się poza organizacją, uważasz te kryteria za aktualne?

Trudno mi odpowiedzieć na tak sformułowane pierwsze pytanie, ale spróbuję.
Na ile rozumiem zapisy Pisma Świętego, nie postawiono warunków, które miałby spełnić człowiek, aby mógł dostąpić takiego przywileju, jak chociażby kryteria, którym podlega starszy czy sługa pomocniczy /1 Tym. 3:1-10,12,13; Tyt. 1:5-9/
Czym kieruje się Bóg Jahwe dokonując powołania?
- Mogę odpowiedzieć cytowanym już fragmentem listu do Rzym.8:28, – „…którzy
miłują Boga…”, a miłość do Boga wymaga przestrzegania Jego przykazań
/1 Jana 5:3/.
- Uznają jedynego pośrednika, Pana Jezusa i wartość doskonałej ofiary, którą
złożył za grzesznych ludzi.
- Oddanie się Bogu i chrzest.
- Życie nie dla siebie, ale dla Boga.
- I chyba najważniejsze – Bóg zna wnętrze człowieka i wie, jaką rolę lub zadanie
mu wyznaczyć - a na to, to już żaden człowiek nie ma wpływu.
W sprawie drugiego pytania – nadal uważam te kryteria za obowiązujące
i aktualne, ponieważ są to kryteria samego Najwyższego Boga Jahwe a nie żadnej ‘organizacji’.

> Czy zamierzasz na nowo przemyśleć kwestię swojej nadziei?

Nie widzę takiej potrzeby, ponieważ nie odczuwam, aby Bóg i Ojciec mi ją odebrał, czy też zmienił. Choć musiałem dokonać pewnej korekty w dotychczasowej doktrynie – w sprawie 144 000. Wyjaśnię, dlaczego – otóż nie może tak być, że Obj. 7:1-8 podaje liczbę rzeczywistą a pokolenia synów Izraela są symboliczne i dotyczą Izraela duchowego. Albo wszystko jest symboliczne albo wszystko jest rzeczywiste.
Skłaniam się za poglądem, że 144 000 ma dotyczyć rodowitych Żydów, o których w tym fragmencie nie wspomniano, że mają być królami i kapłanami.
Natomiast Obj. 5:9,10 /B.P./ – mówi o nabyciu krwią Baranka ludzi z każdego pokolenia języka, różnojęzycznych narodów i ludów, którzy będą królestwem
i kapłanami i będą królować…
W Obj. 19:7 opisano Gody Baranka z Jego Małżonką /oblubienicą/.
Nowe spojrzenie na te chociażby fragmenty Objawienia pokazują, że to, co dotychczas nas uczono trzeba będzie jeszcze zweryfikować. Jedno jest pewne – wyznaczanie sobie dzisiaj miejsca nagrody wynikającej ze zbawienia, byłoby
w moim odczuciu daleko idącym nadużyciem. Należałoby wyciągnąć wnioski
z sytuacji synów Zebedeusza /wybór miejsc/.
Ale jeszcze raz powtórzę – nie odczuwam, aby Bóg i Ojciec odebrał mi nadzieję niebiańską.

> Jak bracia w zborze reagowali na to, że jesteś stosunkowo młodym pomazańcem?

Moją odpowiedzią niech będą fakty, które częściowo podawałem w mojej biografii.
Od 1977 roku a więc 6 lat przed tymi wydarzeniami usługiwałem do 31 marca 2005 jako starszy w kilku zborach jaworznickich /przeważnie jako nadzorca przewodniczący/, byłem zapraszany do udziału w zgromadzeniach obwodowych i okręgowych /wyznacza i akceptuje Biuro Oddziału/. Na przełomie 1988/89 prowadziłem kurs K.S.K jako wykładowca „B” ze starszymi z Krakowa i Kielc. Współpracowałem z K.Ł.S.
Przytoczyłem te fakty, nie po to żeby się chwalić, tylko pokazać, że byłem poważnie traktowany począwszy od Biura Oddziału, aż po macierzysty zbór.

W sprawie „kryterium roku 1935” –zapraszam do mojego listu ze stycznia 2004
i drugiego w nim pytania – to wyjaśni zarazem mój stosunek do tej kwestii.
Historia ‘organizacji’ z lat 30-tych XX wieku pozwala wyciągnąć wnioski, dlaczego ‘drugorzędną klasę niebiańską’ wysłano z przed tronu Boga na ziemskie dziedzińce.

Myślę, że to, co już napisałem pozwoli Ci na udzielenie sobie odpowiedzi na następne pytania.

W sprawie podziału na dwie nadzieje – do 1982 roku, uważałem, że tak jest
i koniec, nie ma dyskusji. Po roku 1983 nadzieja ziemska mnie już nie dotyczyła. Co wcale nie znaczy, że kiedy czytałem Efez. 4:4 przez moment nie przychodziła refleksja – jak to jest z tą ‘jedną nadzieją’.
Ale to jeszcze nie był czas na gruntowne myślenie i działanie.

Zdaję sobie sprawę, że może nie wszystko, co napisałem jest w pełni jasne
i zrozumiałe. Dlatego podejmę dalszą wymianę zdań, ale pod jednym warunkiem. Jeśli ktoś będzie chciał kpić i naigrywać się – to moje szczere wyznanie, jakie tu zrobiłem zakończę.
Ponieważ Sebastianie prosiłeś, myślę, że zrobiłeś to w szczerości, spełniłem Twoją prośbę. Tylko obawiam się, czy faktycznie wszyscy na tym forum mają takie szczere pobudki, ale już na to nie mam wpływu.
Pozdrawiam.
Janusz S.