uwazam, ze przeprowadzilas swietna analize czynnikow, jakie wplywaja na dylematy zwiazane z pytaniem: odejsc czy nie...
pozwolilem sobie na maly komentaz do poszczegolnych punktow.
1. Rodzina i przyjaciele ?w prawdzie?. Moim zdaniem najwazniejszy czynnik ktory trzyma w organizacji najwiecej ludzi.
mysle, ze sporo w tym punkcie racji. ryzy organizacyjne dosc mocno krzywdza pod tym wzgledem. choc bol zwiazany z wplywem "rad organizacyjnych" na moja rodzine moglby byc znaczny, to chyba nie jest to dla mnie najwazniejszy czynnik (mowiac za siebie)
hubert otwarcie przyznal
hubert684 2008-04-24 19:35 gpds post 30
mam rodzinne powody....
z uwagi, ze najwiecej dylematow, jak mniemam, zachodzi na tej plaszczyznie, zgadzam sie co do pierwszoplanowej roli tego punktu.
2. Charakter.Cechy takie jak porywczosc, autentycznosc, emocjonalnosc, asertywnosc, cierpliwosc, ustepliwosc, oddanie, lojalnosc moga zadecydowac w jedna lub w druga strone.
ten punkt w niektorych miejscach uzupelnia pierwszy. jednak decyzje ktore sie podejmuje w jedna, bedz druga strone, sa jego odzwierciedlaniem. przeciez ile czasem trzeba przejsc aby odejsc i ile trzeba przejsc aby zostac... niemniej jednak zasluzone drugie miejsce.
3. Wiek. Mlody czlowiek ma cale zycie przed soba, starszy latwiej pojdzie na kompromis.
no i tego punktu nie traktowal bym szablonowo. choc czuje, ze pomalu lata leca, to taki stary jeszcze nie jestem. gdy przyjzymy sie na przyklad Janusza S. pokazuje, ze w jego wieku mozna byc bezkompromisowym do konca. mysle, ze w tym punkcie, punkt drugi odgrywa istotniejsza role.
4. Lata spedzone w organizacji. Ciezko wyrzucic za burte dlugie lata pracy w zborze, przywileje, zdobyty szacunek u wspolwyznawcow.
w tym punkcie jest sporo z pierwszego, gdyz przyjaznie w zborze (jesli sa prawdziwe) utrzymuja pewien koloryt zycia. przywileje? pokazuja raczej czy ktos robi cos ambicjonalnie czy z oddania. hubert o ile dobrze pamietam zrezygnowal ze wszystkich. jak dla mnie uslugiwal z oddania. ja nie musialem. nigdy nie bylem na tyle oddnany [organizacji] i nigdy nie zzeraly mnie ambicje, by byc nawet sluga pomocniczym.
5. Alternatywa(dokad pojsc?). Wierzacy maja potrzebe kontaktu, spotkan z innymi wierzacymi. Trudno jest byc czlonkiem jednoosobowego kosciola
no i tu jest gwozc programu...
pawdob7 2008-04-21 10:14 gpds post 6
Jeśli autor posiada jeszcze po doświadczeniu z WTS-em potrzebę przeżyć religijnych(...)
ci ktorym wiara nie pozostaje tak obojetna mysle, ze taka potrzebe maja. swietnym przykladem na to jest Sebastian Andryszczak. punkt 4 wydaje mi sie dosc mocno wplywa na 5.
68 Szymon Piotr odpowiedział mu: Panie, do kogo odejdziemy? - Ew. Jana 6:68
20 Bo gdzie jest dwóch lub trzech zebranych w moim imieniu, tam jestem pośród nich. - Ew. Mateusza 18:20
Kombinacja tych i innych czynnikow sprawia ze nie ma dwoch jednakowych postaw zarowno u odchodzacych jak i u pozostajacych w zborze.
ciesze sie, ze udalo si sie to ogarnac w takim wlacie pojeciu. czasem, bedac uczestnikiem tego forum, odnosze wrazenie, ze ktos, bedacy w opozycji do WTS, musi odpowiadas pewnemu schematowi... "pluc i kopac" wszystko, co z WST ma jakikolwiek zwiazek. nawet zbor, w ktorym tak niedawno mialo sie wspanialych przyjacol...
Nie wiem co na to Bog, ale niedawno byla dyskusja na temat "dlaczego Bog zabil Uzze?", przeciez chcial pomoc, podobno byl dobrym czlowiekiem i nalezal do ludu Jehowy, mimo to Bog znalazl nieszczerosc w jego sercu. Nie jest wazniejsze to co sie wydaje niz to co naprawde jest.
nie przegladalem tego tematu jeszcze, ale skoro Ty zwrocilas na niego uwage, to znaczy, ze wart jest przejzenia...
Organizacja zacheca do patrzenia na dobre przyklady braci, gdyz te gorsze "nie sa budujace" a to, co nie jest budujace nie powinno zaprzatac SJ glowy.
Taka postawa sprawia ze swiadkowie wydaja sie (i uwazaja sie) za lepszych, podczas gdy sa tacy sami jak reszta ludzi.
wiesz... nie jest to bezpodstawne...
23 Wszystko wolno, ale nie wszystko jest korzystne. Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje. - 1 Koryntian 10:23
jednak ta podstawa, dajac prawo doboru budujacego towazystwa, nie daje go w przymykaniu oka na to co budujace nie jest. z tego co widze WTS ma na to swoje "krzywe zwierciadlo" nazywajac je "rajem duchowym". popelniany jest przy tym pewien blad, polegajacy na wrzucaniu wszystkich do jednego "worka". WTS wrzuca do niego wszystkich, ktorzy przychodza lub znajduja sie w Organizacji. nic zatem dziwniego, ze "Straznica" zamieszczajac na swoich lamach tylko te budujace przyklady, nieco wykrzywia obraz jaki mozna zobaczyc stojac z boku. poszedl bym w swych odczuciach nieco dalej, poza plaszczyzne ludzi "takich samych, jak reszta ludzi". powiedzial bym, ze SJ, mimo swej kontrowersyjnosci, niczym nie roznia sie od KK czy innych wyznan. podam pewien przyklad...
gdy spojze na towazystwo braci przez pryzmat wzajemnego budowania sie, to musze stwierdzic, ze tych co naprawde buduja, az tak wielu nie ma.
pamietam, bedac kilka lat temu w sluzbie od domu do domu, spotkalem pewna rodzine, ktora uczestniczyla w spotkaniach Oazy KK. popelnilem "szablonowy" blad proponujac "Straznice". w zamian otrzymalem werset (w szoku nie pamietam jaki), ktory stal sie pretekstem do wymiany wzajemnych doswiadczen i wzajemnego budowania wiary. cala wizyta trwala moze kilkanascie minut. do dzisiaj z "zawiazanymi oczyma" jestem w stanie wskazac palcem te drzwi. pozostaje mi wierzyc, ze nie sa to jedyna takie drzwi...
gdy spojze w tym kontekscie na werset...
Ew. Mateusza 7:13,14
13 Wchodźcie przez ciasną bramę; gdyż szeroka i przestronna jest droga prowadząca do zagłady i wielu jest tych, którzy nią wchodzą,
14 natomiast ciasna jest brama i wąska droga prowadząca do życia i niewielu jest tych, którzy ją znajdują
...dostrzegam wieksza glebie tych slow.
i tutaj mala dygresja...
gdy spojze na towazystwo uczestnikow tego forum przez pryzmat wzajemnego budowania sie, to musze stwierdzic, ze tych co naprawde bubuja, az tak wielu nie ma.
Niektorzy z odlaczonych dziwia sie jak nawet bedac nieaktywnym mozna prowadzic takie wewnetrzne podwojne zycie. A ja uwazam ze to nic rzadkiego, wielu ludzi ciagnie nieudane malzenstwa, falszywe przyjaznie, pracuje w znienawidzonej firmie, etc. stwarzajac pozory. Kazdy ma swoj limit. Nie ma ludzi ktorzy zawsze mowia(i robia) to, co mysla, nie ma czlowieka ktory nie klamie.
nie uwazam, abym prowadzil podwojne zycie. i choc dla wielu z "was" postrzega takie zachowanie jako dwulicowe w kontekscie "prawdy o WTS", to jednak sumienie mnie za to nie potepia. w zyciu dochodzi do wielu paradoksow. moje sktystalizowanie sie podejscia do tego w co wierze przebywajac na tym forum zaliczam jako jeden z nich.
w kontekscie tego co mowisz
sabekk 2008-05-08 16:43 gpds post 111
(...) zaczynam cos (...) dostrzegac...
podwojne zycie niektorych uczestnikow tego forum.
Mozemy sobie dlugo dyskutowac i przekonywac sie nawzajem jaka postawa jest wlasciwa, a i tak kazdy zrobi tak jak mu jest wygodniej.
powiem Ci, ze bol dokonywania trudnych wyborow sprawia, ze coraz latwiej sobie uswiadamiam kim jestem i kim chce byc... nie jest to takie komfortowe.
twoja wypowiedz nieco zmienia punkt ciezkosci w spojzeniu na to jaka postawa jest wlasciwa. dla niektorych w stosunku do "jedynej slusznej" postawa moze byc tylko "jedna sluszna" a dla niektorych nie...
niemniej jednak Agape dziekuje Ci za rzeczowe podejsce do sprawy. mysle, ze jak na pierwszy post (po moim) w tym temacie, duzo wniosl.
pozdrawiam cieplutko.