Poniżej mówiący o tym fragment artykułu:
Kiedy chrześcijanka ma nakrywać głowę?
"Mężczyzna nie powinien nakrywać głowy swojej, gdyż jest wyobrażeniem i chwałą Boga, niewiasta zaś jest chwałą mężczyzny." - 1 Kor. 11:7, Db.
Kiedy mężczyzna i niewiasta służą Bogu w harmonii z Jego zasadami porządku teokratycznego, przynoszą Mu cześć i chwałę jako swemu Stworzycielowi. Gdy mężczyzna wiernie się wywiązuje z roli głowy rodziny i nie tylko spełnia obowiązki żywiciela czy dostawcy zaopatrzenia materialnego, ale z miłościwym i cierpliwym zainteresowaniem również się troszczy o potrzeby duchowe swej rodziny, to rzeczywiście jest chwałą Boga, a więc Tego, na czyje wyobrażenie i podobieństwo jest stworzony. (1 Mojż.1:26) Jest on także błogosławieństwem dla rodziny i wtedy niewieście na pewno sprawia radość, że pełni rolę jego pomocnicy i żony. Z kolei żona, jeśli uznaje swoje miejsce wobec męża, który jest jej głową, i okazuje szacunek jego przewodnictwu przez wierne i lojalne popieranie go, staje się jego chwałą. -1 Kor. 11:7.
Niewiasta tylko wtedy może być "chwałą mężczyzny", gdy pozostaje na swoim przez Boga wyznaczonym miejscu wobec mężczyzny, ale nigdy przez bezprawne przywłaszczenie sobie jego przewodnictwa. Właśnie z tego powodu nieraz okoliczności wymagają, żeby niewiasta nosiła nakrycie głowy. Jak się dowiedzieliśmy z poprzedniego wydania Strażnicy, wywód apostoła Pawła z rozdziału 11 Pierwszego listu do Koryntian o potrzebie nakrywania głowy jest oparty na zasadzie teokratycznego przewodnictwa, którą podał w wierszu trzecim takimi słowami: "Każdego mężczyzny głową jest Chrystus [Jezus, a nie zbór], a głową niewiasty mężczyzna, głową zaś Chrystusa -Bóg." (Db) Zatem nakrycie głowy okazuje się dla niewiasty konieczne, gdy pełni jakąś funkcję lub obowiązek, który normalnie powinien być wykonany przez jej męża czy przez oddanego Bogu mężczyznę chrześcijańskiego, a którego się ona podejmuje tymczasowo albo z uwagi na jakieś specjalne okoliczności. Nie jest tu ważne samo nakrywanie głowy, ale usposobienie serca i właściwe, teokratyczne wyszkolone sumienie niewiasty, która włożyła nakrycie. Uznaje ona, że jest to zarządzenie Boże, i nosi nakrycie głowy przede wszystkim dla okazania szacunku Jemu i Jego teokratycznemu porządkowi rzeczy w odniesieniu do różnicy płci. Niewiasta może w związku z tym mieć spokojne sumienie tylko wtedy, gdy oprócz nakrywania głowy w odpowiednim czasie ma także szacunek dla tego, którego przewodnictwo bywa w ten sposób uszanowane.
Do roku 1926 wszystkie niewiasty w zborze podczas zgromadzenia nosiły nakrycia głowy. (Zobacz Złoty Wiek z 8 września 1926 r., str. 780-791; książkę Nowe Stworzenie z roku 1904, str. 271, 272; Strażnicę Syjońską z 1 grudnia 1907 r., str. 360, 361 -strony według wydań angielskich) Okazuje się, że są zasadniczo trzy sytuacje, która wymagają, by oddana Bogu niewiasta nosiła nakrycie głowy. Można je tak określić: (1) kiedy ma się modlić lub nauczać w obecności swego męża, (2) kiedy poucza grupę osób obejmującą także ochrzczonego brata i (3) kiedy z powodu braku odpowiednich mężczyzn musi usłużyć modlitwą lub przewodniczyć na zebraniu zborowym. W tym i następnym artykule rozpatrzymy kolejno każdą z tych sytuacji.
NAKRYCIE GŁOWY A PODPORZĄDKOWANIE ŻONY
Stosunek niewiasty do mężczyzny uwydatnia się głównie w małżeństwie, gdzie są żoną i mężem. Apostoł Paweł w rozważaniach o podporządkowanym miejscu niewiasty w zborze chrześcijańskim, zanotowanych w 1 liście do Tymoteusza 2:11-13 i w 1 liście do Koryntian 11:3-16, chcąc ukazać ich wzajemny stosunek powołuje się na stworzenie pierwszej pary ludzkiej. Otóż mężczyzna był stworzony pierwszy i otrzymał odpowiedzialność przewodnika. Z pewnością więc w małżeństwie chrześcijańska żona będzie chciała okazywać stosowne podporządkowanie się, niezależnie od tego, czy jej małżonek jest także kaznodzieją dobrej nowiny.
Zatem kiedy w małżeństwie mogłaby powstać konieczność, żeby niewiasta miała nakrycie głowy na znak podporządkowania wobec swego męża? Być może, iż rozpatrzenie innego pytania pomoże nam szybciej znaleźć odpowiedź. Jeżeli zgromadzona jest cała rodzina: mąż, żona i dzieci, i odbywa się studium rodzinne lub zachodzi potrzeba zwrócenia się z modlitwą, to kto normalnie powinien kierować tymi sprawami? Rzecz oczywista -mąż! Właśnie od ojca jako głowy rodziny oczekuje się przewodnictwa w nauczaniu tej rodziny i wychowywaniu dzieci w "autorytatywnej radzie Jehowy" oraz reprezentowania ich w modlitwie do Boga. (Efez. 6:4, NW) Ale jeśli mąż nie jest oddanym Bogu, ochrzczonym chrześcijaninem i zgadza się zasiąść do studium prowadzonego przez jego ochrzczoną żonę, podczas którego ona służy modlitwą, to przy pełnieniu tych czynności powinna mieć nakrytą głowę. Podejmuje się obowiązków, których normalnie dopełnić powinien jej mąż, jeśli tylko jest obecny. Kiedy go nie ma, wtedy żona oczywiście nie potrzebuje nakrywać głowy, gdyż pouczanie dzieci jest również jej przywilejem oraz powinnością, a spełniając ją nie wkracza w zakres przewidziany dla jej głowy. Jednak gdy w obecności małżonka prowadzi studium i się modli, powinna to czynić z nakrytą głową, ponieważ służy w tej roli chwilowo -do czasu, gdy on przyjmie prawdę i sam podoła swemu zadaniu.
Nawet poza domem ta zasada utrzymuje się w mocy. Jeżeli mąż, będąc przychylny prawdzie, towarzyszy żonie do innego domu, gdzie, ona prowadzi studium biblijne, to będzie miała nakrycie głowy podczas modlitwy i prowadzenia studium. Chociaż może tam być obecny i inny mężczyzna -na przykład głowa tego domu, w którym jest prowadzone studium, będący również człowiekiem nie oddanym Bogu, lecz okazującym zainteresowanie prawdą -nie nakrywa ona głowy ze względu na niego, gdyż nie jest jej głową ani członkiem zboru. Nakrycie głowy w takim wypadku posłuży tylko za znak podporządkowania własnemu mężowi.
Podobnie przy posiłku. Jeżeli nieochrzczony mąż, prosi żonę o modlitwę, ona może to uczynić, ale z nakrytą głową. Natomiast podczas jago nieobecności, gdy ma spożywać posiłek tylko ze swymi nieletnimi, jeszcze nieoddanymi Bogu dziećmi, nie będzie potrzebowała nakrywać głowy do modlitwy.
WOBEC ODDANYCH BOGU CHŁOPCÓW
A co wtedy, jeśli nawet mąż jest nieobecny, lecz w rodzinie są w tym czasie oddani Bogu, ochrzczeni synowie? Oczywiście skoro taki syn jest dorosły, nie ma żadnej kwestii, bo siłą rzeczy właśnie on powinien służyć modlitwą. Ale syn może też być jeszcze zupełnie młody, choćby w wieku dorastania. W tym wypadku matka musi sama rozważyć, czy go poprosić o modlitwę. Pozostaje on wciąż jeszcze pod jej matczyną opieką i z tej racji jest jej podporządkowany; w samej rzeczy musi ją z tego względu "czcić". (Efez.6:2) Tak wiec od niej będzie zależeć, czy wezwie do modlitwy oddanego Bogu młodego syna, czy też -gdy wyczuwa, że on jeszcze się do tego nie nadaje, lub z powodu zaistnienia szczególnych okoliczności - postanowi osobiście wypowiedzieć modlitwę. Ale skoro się modli, będzie z jej strony słuszne, jeśli włoży nakrycie głowy; to samo również powinna zastosować podczas prowadzenia studium z takim synem. Dlaczego?
Ochrzczony syn jest teraz członkiem zboru i w związku z tym nauczania go lub modlitwy w jego obecności powinien się właściwie podejmować dojrzały, ochrzczony mężczyzna. W domu normalnie będzie to jego ojciec. Matka wkładając w takich okolicznościach nakrycie głowy występuje nie tylko jako matka, bo nakrycie głowy służy za znak lub wskaźnik, że działa również w miejsce męża, ojca tego chłopca. Można więc powiedzieć że to umacnia jej pozycję, umożliwiając jej postępować teokratycznie wobec oddanego Bogu syna w związku ze sprawami duchowymi, bez żadnego naruszenia teokratycznego porządku. Przy innych okazjach, gdy nie wchodzi w grę wielbienie Jehowy w rodzinie, może ona słusznie spełniać zadania matki wobec syna, na przykład utrzymywać go w karności lub w razie potrzeby udzielać mu rady, nie podlegając wymaganiu co do nakrywania głowy.
Taka matka będzie dla oddanego Bogu syna wybornym przykładem tego, jak powinna postępować niewiasta teokratyczna, a to stanie się dla niego wielkim pożytkiem, gdy później sam będzie miał żonę i własny dom. Ponadto nie da mu okazji do narzekania, że matka obchodzi się z nim nieodpowiednio, chociaż jest już młodzieńcem oddanym Bogu. Ochrzczona matka będzie jednocześnie zainteresowana pomaganiem synowi w czynieniu postępów ku dojrzałości, aby mógł -jeśli zajdzie potrzeba - odpowiednio reprezentować rodzinę w modlitwie do Jehowy. Oczywiście jeśli mąż jest również ochrzczonym świadkiem Jehowy, to skoro teraz ma w rodzinie oddanego Bogu syna, zarazem ma tym więcej powodów do tego, żeby w miarę możności osobiście pełnić obowiązki głowy domu. Przecież on jest tym, który może i powinien dbać o bardziej zaawansowane wychowanie, jakiego teraz chłopiec potrzebuje. -Przyp. 23:19, 24.
MODLITWY OSÓB POSTRONNYCH
Może się tak zdarzyć, że żona przyjmie prawdę i stanie się świadkiem Jehowy, a mąż nie, przy czym jednak nadal przewodniczy on rodzinie w modlitwie przy posiłkach. Jeżeli przejawia właściwe usposobienie i czyni postępy w kierunku oddania się Bogu, to być może, iż w szczerości wypowiada odpowiednią modlitwę, zgodną z prawdą Słowa Bożego, której ochrzczona niewiasta może ze spokojnym sumieniem przyświadczyć słowem "amen". Mąż nadal pozostaje głową domu i słusznie należy od niego oczekiwać przewodniczenia rodzinie w wielbieniu. Jeżeli on jednak nie okazuje zainteresowania Słowem Bożym lub podtrzymuje wierzenia religijne, które nie harmonizują z Biblią, a które znajdują odbicie w jego modlitwie, to żona oświecona już prawdą nie powinna do tego dodawać "amen". W czasie jego modlitwy sama może cicho pomodlić się w imieniu swoim i dzieci, a Jehowa na pewno usłyszy jej prośbę.
W niektórych rodzinach stałym zwyczajem jest podawanie sobie rąk w czasie modlitwy, co ma wyrażać jedność w tej modlitwie. Jeżeli jednak przewodniczy w niej nieoddana Bogu osoba, której myśli nie są skierowane ku prawdziwemu wielbieniu Jehowy, to chrześcijaninowi nie przystoi przyłączać się do tego. Należy więc mieć się na baczności, gdy się jest zaproszonym do posiłku przez ludzi nie będących w prawdzie, a wiadomo, że taki jest zwyczaj danej rodziny. Nie wiesz przecież, co może być powiedziane w modlitwie, i tak jak nie mógłbyś tego potwierdzić słowem "amen", tak też nie będziesz chciał temu przyświadczyć przez wspólne trzymanie się za ręce wokół stołu w czasie tej modlitwy. Ale -może ktoś zapytać -czy nie jest to wpadanie w krańcowość? Nie, bynajmniej. Modlitwa to sprawa wielbienia; nie można jej brać lekko, musi ona być święta i zgodna z wolą Jehowy. Dla zachowania czystego sumienia oddany Bogu chrześcijanin nie będzie chciał dać choćby pozoru uczestniczenia w żadnym innym kulcie niż prawdziwe wielbienie Jehowy. - 1 Kor. 10:20, 21; 2 Kor. 6:14-18.
Trudna sytuacja powstaje, gdy mąż został wykluczony ze społeczności zboru chrześcijańskiego i nadal jest wyłączony. Chociaż żona dalej jest mu podporządkowana jako mężowi, to jednak według Pisma świętego nie może z nim utrzymywać kontaktu duchowego. (Rzym. 16:17) Jak może to wpływać na sprawę modlitwy przy posiłkach? Jeżeli mąż obstawałby przy modleniu się u stołu, żona żadnym sposobem nie może wyrażać uznania dla jego modlitwy, ani przez ciche, ani przez głośno wypowiedziane ?amen?. Może jednak przedstawić Jehowie własną cichą modlitwę albo w czasie, gdy on się modli, albo potem, jeśli tak uzna za stosowne. Skoro wyłączony mąż prosiłby żonę, żeby w jego obecności modliła się za rodzinę, musiałaby odmówić. Wprawdzie wolno jej modlić się po cichu za siebie i dzieci nawet w jego obecności, ale nie na jego polecenie. Z powyższego widać, że w takiej sytuacji w ogóle nie pojawia się potrzeba nakrycia głowy, gdyż nie zaistnieje wypadek, by żona zajmowała się nauczaniem lub głośna modlitwą w obecności małżonka wykluczonego ze społeczności.
POSTĘPOWANIE WOBEC NIEWIERZĄCEGO MĘŻA
Wierna służebnica Boża, która ma męża nie będącego w prawdzie, to znaczy nieochrzczonego, i która wobec tego nieraz znajdzie się w okolicznościach wymagających od niej nakrycia głowy w jego obecności, będzie się troszczyła o to, żeby jej postępowanie ściśle odpowiadało temu zewnętrznemu znakowi podporządkowania. Upodobanie w oczach Jehowy nie tyle zależy od formalnego popisywania się podległością przez nakrycie głowy, ile od skromnego pozostawania na swej pozycji żony, zawsze zachowującej "głęboki szacunek dla swego męża". (Efez. 5:24, 33, NW) Ale może zapytasz, jak ma niewiasta okazywać głęboki szacunek mężowi, który wrogo występuje przeciwko prawdzie i przeciw wielbieniu Jehowy przez żonę? Z pewnością nie możesz szanować czyichś poglądów, gdy są przeciwne Bogu, ani jego słów, jeśli są bluźniercze, a może jeszcze i plugawe. Jednak nawet w tego rodzaju warunkach przez uszanowanie przewodnictwa przysługującego mężowi można się prowadzić w taki sposób, żeby unikać wszelkiego buntowniczego występowania przeciw zrządzeniu Jehowy. Przede wszystkim będzie żona się wystrzegać mowy uwłaczającej mężowi, choćby złemu, a zwłaszcza wobec innych.
Niewiasta wydana za człowieka, z którym trudno jest znaleźć wspólny język i który może nawet uprzykrza się jej swoim postępowaniem, znajduje pociechę w przykładzie Jezusa. Zwróćmy uwagę na początkowe słowa rozdziału 3 Pierwszego listu Piotra: "Podobnie i wy, żony, bądźcie poddane mężom swoim!" (Kow) Podobnie do kogo? Otóż apostoł Piotr dopiero co omówił sytuację służby domowej, która po przyjęciu chrześcijaństwa cierpiała niesprawiedliwie za naśladowanie Jezusa; a on właśnie pozostawił nam przykład, jak się zachowywać wobec niezasłużonego cierpienia. Piotr pisał o nim: "Gdy mu złorzeczono, nie złorzeczył; gdy cierpiał, nie odgrażał się pomstą, lecz sprawę swą poruczył temu, który sądzi sprawiedliwie." Zatem żony, które doznają niesprawiedliwego traktowania, mogą zrobić tak, jak to powiedziane tamtym niewolnikom chrześcijańskim i jak też uczynił Jezus polecając się opiece Jehowy, a Ten w słusznym czasie nagrodzi ich wierne postępowanie. -1 Piotra 2:18-23, Kow.
Podporządkowywanie się niewolników domowych właścicielom mogło nieraz dotyczyć "również opryskliwych". Wobec tego apostoł mówi: "Bo to właśnie jest oznaką łaski, jeżeli ktoś pomny na wolę Bożą [ze względu na sumienie wobec Boga, NW] potrafi znieść krzywdy i cierpieć niesłusznie. Jakaż bowiem w tym chwała, gdy za przewinienia chłostę znosić musicie? Lecz jest znakiem łaski u Boga, jeżeli postępujecie dobrze, a mimo te cierpliwie znosicie krzywdę." (1 Piotra 2:18-20, Kow) Tak jak u tamtych niewolników, tak też u żon podporządkowanie jest warunkowe, gdyż trzeba uwzględnić wolę Bożą i własne sumienie. Chociażby więc mąż okazał się opryskliwym, a nawet pozwalał sobie wręcz przeciwstawiać się stanowisku żony, ochrzczonej chrześcijanki, to jednak wierna służebnica Boża będzie zawsze mocno trwała przy swym oddaniu Jehowie na spełnianie Jego woli. Jednocześnie będzie się rzetelnie starała pozostawać na właściwym, wyznaczonym przez Niego miejscu wobec męża, mimo iż nieraz to może być bardzo trudne.
Na szczęście nie wszyscy mężowie są tacy źli. Ale dość często się zdarza, że mąż po prostu nie okazuje zainteresowania prawdą ani chęci do uczynienia czegokolwiek, co by go zbliżyło do Społeczeństwa Nowego Świata. Co wtedy? Przypomnijmy sobie, co już czytaliśmy w 1 Piotra 3:1, 2: "Podobnie i wy, żony, bądźcie poddane swoim mężom, aby -jeśli którzy nie są posłuszni słowu -zostali pozyskani bez słowa przez postępowanie żon, stawszy się naocznymi świadkami waszego czystego prowadzenia się, połączonego z głębokim szacunkiem." Słusznie, jedyną rzeczą, która mogłaby pozyskać takich mężów dla prawdy, jest postępowanie ich żon, wierne podporządkowywanie się połączone z głębokim szacunkiem. 1 Kor. 7:16.
Na podstawie takiej wierności żony chrześcijańskie wszystkich czasów duchowo zachowywały wdzięk przed Jehową i zborem chrześcijańskim. Oddany Bogu mężczyzna mający za żonę taką niewiastę powinien jak, najbardziej doceniać to błogosławieństwo, bo jest ona rzeczywiście jego chwałą. Jeżeli małżonek nie przyjął jeszcze prawdy, chrześcijańska żona utrzyma czyste prowadzenie się w parze z głębokim szacunkiem, bo to może otworzyć mu oczy; zobaczy, jak dobrą ma żonę, a to go doprowadzi do prawdy. Jakże cudownym błogosławieństwem okaże się to tak dla niego, jak i dla niej!
źródło: STRAŻNICA - 1965, Nr 4
W tym samym wyżej wspomnianym numerze Strażnicy można także przeczytać obszerne opracowanie pt. "Nakrycie głowy a działalność zborowa". Ponadto stanowisko w tej sprawie przypomina Strażnica z 15 lipca 2002 -znajdziemy tam skrótowe omówienie całego zagadnienia.