[News!] Służba Pionierska
#1
Napisano 2008-05-28, godz. 09:33
Zblizaja sie wakacje i juz na zebraniach byly pierwsze 'zachety' do podejmowania pionierskich dzialan.
W zwiazku z tym dla niezaznajomionych z tematem przedstawiam kilka przypomnien.
Pionier - osoba ktora na gloszenie poswieca okreslona, zwiekszona ilosc godzin.
Pionierow dzielimy na 3 grupy:
1. Pionier pomocniczy - osoba ktora zobowiazuje sie wobec zboru do gloszenia 50 godzin w miesiacu. Jezeli nie uda mu sie wyrobic tzw "kwantum" nikt nikomu glowy nie urwie ale zacheca sie aby dokonywac wszelkich staran aby sprostac temu zadaniu. Musi ja pelnic minimum 1 miesiac ale moze rowniez i do odwolania. Aby zostac takim pionierem nalezy miec w miare dobra opinie wsrod starszych danego zboru. Osoba taka takze musi zlozyc odpowiedni wniosek do starszych w swoim zborze. Oto skan:
2. Pionier staly - osoba ktora zobowiazuje sie przed Towarzystwem Straznica do wygloszenie 840 godzin w roku (od wrzesnia - do sierpnia) srednio do 70 godzin miesiecznie. Osoba taka podejmuja taka sluzbe do odwolania. Po roku jej pelnienia zostaje zaproszony na Kurs Sluzby Pionierskiej, ktory trwa 10 dni. Otrzymuje wtedy podrecznik "Jasniejscie jako zrodla swiatla", ktory nie jest dostepny dla szeregowych SJ. Malo w nim tresci - sa tam w wiekszosci same pytania z wersetami ktore maja wskazywac odpowiedzi. Aby zostac takim pionierem nalezy byc ochrzczonym SJ minimum pol roku i miec 18 lat oraz nieposzlakowana opinie wsrob starszych zboru. Wypelnic ponizszy wniosek:
Wniosek ten jest wysylany do Biura Oddzialu gdzie jest rozpatrywany. Nastepnie zbor otrzymuje list z zamianowaniem takej osoby badz odrzuceniem wniosku.
Mnie osobiscie zawsze zastanawialo zdanie w oswiadczeniu na drugiej stronie: "Pełniąc tę służbę, będę ściśle współpracować z korporacjami prawnymi, którymi posługuje się "niewolnik wierny i roztropny", i stosować się do wszystkich wskazówek, których udziela pionierom stałym"
3. Pionier specjalny - osoba ktora zobowiazuje się przed Towarzystwem Straznica do wygloszenia 120 godzin miesiecznie. Osoba taka ma zapewnione przez Towarzystwo Straznica ubezpieczenie spoleczne oraz kieszonkowe. W Polsce pionierzy specjalni maja status osob duchownych. Sa kierowani przez Biuro Oddzialu na teren gdzie sa wieksze potrzeby w gloszeniu. Aby zostac pionierem specjalnym trzeba byc wieloletnim pionierem stalym i stawiac sie do dyspozycji Towarzystwa Straznica, miec niezachwiana opinie nie tylko wsrod starszych ale takze i nadzorcy obwodu, ktory to moze kogos polecac w Biurze Oddzialu na pioniera specjalnego. Jednak decyzja pozostaje do Biura Oddzialu.
To tak po krotce kilka informacji podstawowych. Moze sie komus przyda
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#3
Napisano 2008-05-29, godz. 06:45
Swego czasu bylem. A skad pytanie takowe?Edd, czy Ty jestes pionierem?
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#4
Napisano 2008-05-29, godz. 06:59
Aby zostac takim pionierem nalezy miec w miare dobra opinie wsrod starszych danego zboru.
Aby zostac takim pionierem nalezy byc ochrzczonym SJ minimum pol roku i miec 18 lat oraz nieposzlakowana opinie wsrob starszych zboru.
Małe sprostowanko:
Nie wystarczy mieć dobrej opinii wśród starszych zboru. Pionierów musi akceptować cały zbór. I to z prostego powodu: musi umawiać się z różnymi głosicielami. Pionier ze złą opinią w zborze miałby trudności z wypracowaniem kwantum.
#5
Napisano 2008-05-29, godz. 07:06
To juz kwestia praktyczna. Formalnie i praktycznie wniosek opinija starsi i oni decyduja a nie zbor. Kwantum zawsze da sie zorganizowac.Małe sprostowanko:
Nie wystarczy mieć dobrej opinii wśród starszych zboru. Pionierów musi akceptować cały zbór. I to z prostego powodu: musi umawiać się z różnymi głosicielami. Pionier ze złą opinią w zborze miałby trudności z wypracowaniem kwantum.
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#6
Napisano 2008-05-29, godz. 09:18
3. Pionier specjalny - osoba ktora zobowiazuje się przed Towarzystwem Straznica do wygloszenia 120 godzin miesiecznie. Osoba taka ma zapewnione przez Towarzystwo Straznica ubezpieczenie spoleczne oraz kieszonkowe.
Zawsze tak sobie myślałem że pionier specjalny ma utrudniona odpowiedź na pytanie osób których odwiedza- "z czego Pan sie utrzymuje". Myślę że odpowiedź często sugeruje pytającym że SJ płacą za głoszenie
#7
Napisano 2008-05-29, godz. 09:30
Utarl sie taki glupi stereotyp w Polsce mimo iz niewielu jest pionierow specjalnych w naszym kraju. Ale nie raz bylem w sytuacji w ktorej to pionier specjalny wlasnie otrzymal takie pytanie od rozmowcy. Male zmieszanie wtedy nastapilo i pamietam ze wtedy odpowiedzial ze 'dostaje zasilek' jakis dokladnie nie pamietam jak on go nazwalZawsze tak sobie myślałem że pionier specjalny ma utrudniona odpowiedź na pytanie osób których odwiedza- "z czego Pan sie utrzymuje". Myślę że odpowiedź często sugeruje pytającym że SJ płacą za głoszenie
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#8
Napisano 2008-05-29, godz. 13:07
Nic, tak pytam, moze napiszesz jakies doswiadczenie?Swego czasu bylem. A skad pytanie takowe?
Kiedys bylo wymagane 60 i 80 godzin, jesli dobrze pamietam.
Nalezalam do zboru w ktorym bylo wyjatkowo duzo pionierow.
Ja tez bylam. Na poczatku bylo fajnie, potem denerwowalo mnie u pionierow ich jakby poczucie wyzszosci, sposob wyrazania sie o nieaktywnych albo kpienie z ludzi spotykanych w sluzbie, pogarda dla "swiatusow". Pamietam ze rady byly takie zeby umawiac sie ze "slabszymi duchowo bracmi"czyli takimi ktorzy glosza malo lub wcale. Z jednej strony nie jest to wygodne dla pioniera, tacy bracia czesto umawiaja najwyzej na godzinke, czesto nie przychodzili na umowiona godzine, z pionierem latwo bylo sie umowic na 3 godziny albo nawet na caly dzien(np w sobote). Czasem zaskakiwalo mnie jak taki malo aktywny brat (lub siotra) jakoscia gloszenia bil na glowe niejednego pioniera i przejawial wiecej tzw. owocow ducha. Pionierzy wydawali mi sie bardziej agresywni i krytyczni wobec wszystkiego niepodporzadkowanego WTS-owi w kazdym calu.
Użytkownik Agape edytował ten post 2008-05-29, godz. 13:11
#9
Napisano 2008-05-29, godz. 13:29
Co masz na mysli mowiac doswiadczenie?Nic, tak pytam, moze napiszesz jakies doswiadczenie?
60 i 90 o ile ja dobrze pamietamKiedys bylo wymagane 60 i 80 godzin, jesli dobrze pamietam.
[...]
Ja z pogladem wyzszosci o dziwo sie nie spotkalem. Mozna powiedziec ze bylem wyjatkowym pionierem bo nie chcialem sie uwawiac z takimi po ktorych moza bylo sie spodziewac ze "zawala sluzbe". Podobnie jak u Ciebie na poczatku bylo ok i nawet na KSP sie zalapalem ale w niedlugim czasie po nim zaczal mnie draznic taki stan 'podniecenia' i 'uniesienia' wsrod pionierow. Jakby ich sam jehowa dotkanal rozdzka - zenada Zrezygnowalem bo starsi zaczeli sie czepiac o rozne d...erele "bo to nie przystoi pionierom". To tez mnie wkurzalo ze pionier ma byc swiety a szeregowi juz nie - a czym on sie rozni od pioniera?[...]
Ja tez bylam. Na poczatku bylo fajnie, potem denerwowalo mnie u pionierow ich jakby poczucie wyzszosci, sposob wyrazania sie o nieaktywnych albo kpienie z ludzi spotykanych w sluzbie, pogarda dla "swiatusow". Pamietam ze rady byly takie zeby umawiac sie ze "slabszymi duchowo bracmi"czyli takimi ktorzy glosza malo lub wcale. Z jednej strony nie jest to wygodne dla pioniera, tacy bracia czesto umawiaja najwyzej na godzinke, czesto nie przychodzili na umowiona godzine, z pionierem latwo bylo sie umowic na 3 godziny albo nawet na caly dzien(np w sobote). Czasem zaskakiwalo mnie jak taki malo aktywny brat (lub siotra) jakoscia gloszenia bil na glowe niejednego pioniera i przejawial wiecej tzw. owocow ducha. Pionierzy wydawali mi sie bardziej agresywni i krytyczni wobec wszystkiego niepodporzadkowanego WTS-owi w kazdym calu.
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#11
Napisano 2008-05-29, godz. 13:36
No to juz chyba wyrazilem pokrotceOk, 60 i 90, bylam blisko
Doswiadczenie w sensie pionierzy oczami pioniera
Użytkownik edd edytował ten post 2008-05-29, godz. 13:36
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#12
Napisano 2008-06-06, godz. 08:04
To juz kwestia praktyczna. Formalnie i praktycznie wniosek opinija starsi i oni decyduja a nie zbor. Kwantum zawsze da sie zorganizowac.
Pamiętam ze swojej świadkowskiej kariery, że kiedyś nie podpisaliśmy wniosku bratu, który był skłócony z wieloma innymi świadkami. On nakablował na nas do Nadarzyna i oczywiście sprawa wróciła do nas, do zboru. Ten "głosiciel" co miesiąc bez naszej akceptacji "wypracowywał" 90-100 godzin na znak protestu. Jak to robił - nie wiadomo.
Oczywiście, że to starsi decydują, ale powinni brać i biorą pod uwagę to, jaką kandydat ma opinię w zborze.
#13
Napisano 2008-06-06, godz. 08:40
Za moich czasów było 90 godzin, ale później chyba zmienili na średnio 70.
#14
Napisano 2008-06-06, godz. 09:29
#15
Napisano 2008-06-06, godz. 11:00
#16
Napisano 2008-06-06, godz. 11:11
Zeby moc figurowac w aktach organizacji jako "pionier". Oczywiscie ze mozna sobie glosic ile sie chce nie bedac pionierem, natomiast jesli ktos chce korzystac np. ze spotkan pionierskich albo kursow, albo jesli chce zostac pionierem specjalnym to wtedy ma znaczenie.zawsze dziwiło mnie, że trzeba "mieć akceptację" na bycie pionierem. Jak nie ma akceptacji to "nie wolno" głosić 90h? Wolno, więc po co akceptacja?
#17
Napisano 2008-06-06, godz. 11:56
Po splendor, misiu. Punkty, wywiady, uprzywilejowana pozycja w zborze...zawsze dziwiło mnie, że trzeba "mieć akceptację" na bycie pionierem. Jak nie ma akceptacji to "nie wolno" głosić 90h? Wolno, więc po co akceptacja?
#19
Napisano 2008-06-07, godz. 19:10
#20
Napisano 2008-06-09, godz. 07:40
Pionier to taka jakby funkcja. Wskakujesz wtedy na swiecznik, masz do wszystkiego pierwszenstwo (zgr. miedzynarodowe, wizyty nadzrocy strefy, spotkania pionierskie, otwarcie sal krolestwa i zgromadzen, etc.) i taki swego rodzaju prestizzawsze dziwiło mnie, że trzeba "mieć akceptację" na bycie pionierem. Jak nie ma akceptacji to "nie wolno" głosić 90h? Wolno, więc po co akceptacja?
Otoz to!Akceptacja wniosku na pioniera przez starszych zboru jest potrzebna z jeszcze jednego, może nawet najważniejszego powodu. Ma uświadomić głosicielowi, że nic mu nie wolno robić samodzielnie, że ma być całkowicie podporządkowany, ma słuchać starszych. Jest to też dowód teokratycznego zarządzania organizacją.
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych