Ło Jezu, Tola, bój się Boga, aleś bigosu tu narobiła

. Wyjaśnijmy zatem, krótko i rzeczowo:
1. Mówiłem, że SJ napiętnowali Bednarskiego i odstępców, a nie Ty.
2. Żeby zbić majątek na książce trzeba być co najmniej J. Carollem

. I chyba każdy o tym wie.
3. Nie zostałem wykluczony, lecz sam odszedłem od SJ

. I wcale mnie to nie boli, a wręcz przeciwnie. Po prostu nie znoszę fałszu, obłudy i pozornej "miłości bliźniego", którą szczycą się Świadkowie.
I jeszcze dwie drobniutkie rady:
1. Czytaj uważniej posty, które komentujesz.
2. Jeśli nigdy nie byłaś i nie będziesz świadkiem, raczej zaufaj opinii ludzi, którzy spędzili wśród nich długie lata, a mniej pozorom.
Mam nadzieję, że tym razem wyraziłem się klarownie.
Pozdrawiam.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"