Jezus był człowiekiem doskonałym i mógł posługiwać się argumentami najwyższej rangi a jednak darował sobie dysputy intelektualne z uczonymi w piśmie (a jak raz miał na to ochotę to akurat tak im ,,wyrypał", że aż powstał z tego 23 rozdział ew. Mateusza.. ). Jednak do pasjii doprowadzają mnie ci, którzy posądzają nas świadków (a więc i mnie indywidualnie) o brak własnego zdania, psychomanipulację, zastraszanie, nieuctwo, hipokryzję itd. I to niby tacy tolerancyjni i otwarci ludzie. A często ich jedymym argumentem jest kąśliwość, cynizm i ośmieszanie. Faryzeusze też naradzali się na czym by tu przyłapać Jezusa i choć nic nie znaleźli to spreparowali zarzuty. Już widzę tą lawinę zarzutow po tym poście....Nię twierdzę, że świadkowie są ludżmi nieomylnymi, bez problemów czy bez win tylko dlaczego nam akurat tak wysoko podnosi się poprzeczkę ? To co u innych uchodzi nam od razu się wytyka...ech...bo mnie znów serce będzie boleć...
Ciekawy ten przykład 23-go rozdziału ewangelii Mateusza.
A ja czułam się winna, kiedy czasem w ostrych słowach napisałam coś o świadkach Jehowy. Nie mówiąc o bracie jaraczu, który prawdę o nich mówi bez owijania w bawełnę. A ile zarzutów usłyszał z tego powodu pod swoim adresem. Jednak sprawdza się biblijna praktyka, że z faryzeuszami trzeba krótko i ostro.
"Choć nic nie znaleźli to spreparowali zarzuty"?
Jeśli zarzuty przedstawiane przez nas na tym forum pod adresem SJ są spreparowane, to wyjaśnij proszę, dlaczego w książce "Stwarzanie" znajdują się powyrywane z kontekstu cytaty albo odpowiedz Mirkowi, dlaczego Przekład Nowego Świata różni się od innych tłumaczeń, albo odpowiedz wreszcie Cześkowi na postawione przez niego pytania.
"Dlaczego nam akurat tak wysoko podnosi się poprzeczkę"?
To wy sami podnosicie sobie poprzeczkę uważając się za "lepszych" ludzi. Nawet jeśli nie robicie tego w rozmowach prywatnych to chociażby przez roznoszenie i wręczanie literury, która SJ opiewa jako tych lepszych, a całą pozostałą resztę - jako tych gorszych. Poza tym "kierując się miłością bliźniego" roznosicie publikacje, które zachęcają do odseparowania się od rodziny i przyjaciół, o ile ta nie jest w "prawdzie", poświęcania swojego życia lub bliskich w imię pokrętnych idei nie mających oparcia w Biblii (patrz post Cześka), do rezygnowania z wyższego wykształcenia lub własnych ambicji zawodowych, o ile te przeszkadzają w "zajęciach teokratycznych" (tę ostatnią naukę uważam za szczególnie niebezpieczną).
Ja wiem, ze wielu SJ do tych nauk się nie stosuje, kierując się własnym rozsądkiem (co jest godne pochwały), ale nie wiedzą tego osoby, którym te publikacje wręczacie. Innymi słowy głosicie ludziom nauki, do których się często sami nie stosujecie (co jest szczególnie obrzydliwe).
Pozdr