Skocz do zawartości


Zdjęcie

nawracanie się świadków Jehowy na chrześcijaństwo


  • Please log in to reply
58 replies to this topic

#1 Sebastian Andryszczak 0501346907

Sebastian Andryszczak 0501346907

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 589 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2005-11-14, godz. 18:02

poniższa wypowiedź:

Interesuje mnie zjawisko nawracania się ŚJ (a właściwie: odwracania się od WTS) z tzw. 'względów doktrynalnych'. Ty deklarujesz, że z Tobą tak właśnie było. Trudno mi jednak psychologicznie zrozumieć, jak ktoś studiujący przez długi okres czasu tylko i wyłącznie pisma WTS nagle diametralnie zmienia swoje teologiczne przekonania. Jak to się dzieje, że po 10 lat obrzydzania Ci oficjalnego chrześcijaństwa nagle stwierdzasz, że trynitaryzm to jest to? Mam podejrzenie, że wychowałeś się w którymś z oficjalnych kościołów i pobyt u ŚJ Twoich pierwotnych przekonań nie stłamsił. Czy tak? Jak to się stało, że ni z tego ni z owego zacząłeś wyznawać trójcę? Jaki był impuls?

była co prawda skierowana do innej osoby, ale ponieważ zakres pytania był ogólny, więc się wypowiem w swoim imieniu.

Czytałem Bednarskiego i słuchałem Radia Maryja. Pierwsze zmieniło moje podejście do doktryny (argumenty biblijne na korzyść doktryny katolickiej), drugie pozwoliło odrzucic uprzedzenia wobec instytucji Kościoła Katolickiego.

Nie było u mnie "zachowania pierwotnych przekonań". Gdy zetknąłem się ze ŚJ w wieku 14 lat, nie wierzyłem w nic. Przyjąłem ich naukę jak leci. Potem zwątpiłem w ŚJ, w Boga i w istnienie jakiejkolwiek religii prawdziwej. Kolejny etap, to uznanie że Jezus "zmartwychwstał i o nas zapomniał". Potem stwierdzenie, że może taka prawdziwa religia istnieje, a następnie identyfikacja KK jako religii prawdziwej.
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,

jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.

#2 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2005-11-14, godz. 18:46

Sebastian a jak bardzo u ŚJ jest zakorzeniona do KK? :huh:
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#3 Sebastian Andryszczak 0501346907

Sebastian Andryszczak 0501346907

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 589 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2005-11-14, godz. 18:55

Sebastian a jak bardzo u ŚJ jest zakorzeniona do KK?  :huh:

chodzi Ci o niechęć, wrogość do KK? jest to fundament wiary.

Dogmaty wiary są nauczane na zasadzie "W przeciwieństwie do KK, który błędnie uczy o... my poprawnie wierzymy, że..." Kto nie wierzy, niech przeczyta książkę "żyć wiecznie"

Mnie osobiście, gdy byłem ŚJ, instytucja KK kojarzyła się z paleniem na stosie, inkwizycją, wojnami krzyżowymi, święceniem czołgów, ciemnotą, zacofaniem, bezmyślną dewocją, nietolerancją religijną i pobieraniem opłat za posługi religijne ("obżeracie domy wdów")

Gdyby ktoś mi 5 lat temu powiedział, że będę praktykującym katolikiem, który chodzi co niedziela na mszę, a co wieczór przez komórkę wspólnie z przyszłą żonką modli się na różańcu, to bym tę osobę po prostu wyśmiał. Nie, absolutnie niemożliwe! A jednak...
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,

jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.

#4 Surja

Surja

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 134 Postów

Napisano 2005-11-14, godz. 20:00

Sebastian a jak bardzo u ŚJ jest zakorzeniona do KK?  :huh:

chodzi Ci o niechęć, wrogość do KK? jest to fundament wiary.

Dogmaty wiary są nauczane na zasadzie "W przeciwieństwie do KK, który błędnie uczy o... my poprawnie wierzymy, że..." Kto nie wierzy, niech przeczyta książkę "żyć wiecznie"

Mnie osobiście, gdy byłem ŚJ, instytucja KK kojarzyła się z paleniem na stosie, inkwizycją, wojnami krzyżowymi, święceniem czołgów, ciemnotą, zacofaniem, bezmyślną dewocją, nietolerancją religijną i pobieraniem opłat za posługi religijne ("obżeracie domy wdów")

Gdyby ktoś mi 5 lat temu powiedział, że będę praktykującym katolikiem, który chodzi co niedziela na mszę, a co wieczór przez komórkę wspólnie z przyszłą żonką modli się na różańcu, to bym tę osobę po prostu wyśmiał. Nie, absolutnie niemożliwe! A jednak...

Niezwykła historia. To miło czytać takie świadectwa.

Pozdrawiam

#5 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2005-11-15, godz. 00:50

No chodzi mi ogólnie o tą niechęć kiedys przeczytałem że czasem niektórzy są nią przepojeni bardzo nawet po odejściu z organizacji ŚJ...
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#6 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-11-15, godz. 08:59

No chodzi mi ogólnie o tą niechęć kiedys przeczytałem że czasem niektórzy są nią przepojeni bardzo nawet po odejściu z organizacji ŚJ...

Większość ludzi, którzy przystępują do śJ jest przepełniona niechęcią do Krk, jeszcze przed wstąpieniem do organizacji. To właśnie ta niechęć bardzo często przekonuje zaiteresowanych do wstąpienia w "szeregi rozradowanych głosicieli" :D
Więc nawet jeśli odchodzą, dalej zachowują status quo.

pzdr.
:P

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#7 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-11-15, godz. 09:46

Dokładnie tak. Nie wyobrażam sobie, żeby gorliwy katolik nagle przestał nim być, bo zapragnął wyruszyć od drzwi do drzwi ze "Straszakiem" w dłoni :) . Trzeba mieć jakies predyspozycje, wewnętrzną niechęć do KK, a o jej podsycenie odpowiednio zadba już Niewolnik ;) .

Szczególnie trudno wyrobić sobie obiektywny stosunek do KK, jeśli jest się urodzonym "w prawdzie" i KK był w takim układzie "od zawsze" religią fałszywą. Jest to żmudny proces, wymagający otwartości umysłu i wielkich chęci. Można go jednak przebyć pomyślnie, o czym świadczy przykład piszącego te słowa, i nie tylko :rolleyes: .
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#8 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2005-11-15, godz. 19:15

Dokładnie tak. Nie wyobrażam sobie, żeby gorliwy katolik nagle przestał nim być, bo zapragnął wyruszyć od drzwi do drzwi ze "Straszakiem" w dłoni :) . Trzeba mieć jakies predyspozycje, wewnętrzną niechęć do KK, a o jej podsycenie odpowiednio zadba już Niewolnik ;) .

Szczególnie trudno wyrobić sobie obiektywny stosunek do KK, jeśli jest się urodzonym "w prawdzie" i KK był w takim układzie "od zawsze" religią fałszywą. Jest to żmudny proces, wymagający otwartości umysłu i wielkich chęci. Można go jednak przebyć pomyślnie, o czym świadczy przykład piszącego te słowa, i nie tylko :rolleyes: .


Ja byłam gorliwą katoliczką i nie żywiłam żadnej niechęci do KK, ale również szanowałam Biblię.

Kiedy głosiciele zastukali do moich drzwi z propozycją studium biblijnego, pomyślałam sobie "czemu nie, lepiej poznam Biblię, a SJ na pewno nie zostanę".

Stało sie inaczej (kiedyś Artur pytał o moment przełomowy - w którym momencie nagle człowieka "oświeca", że to może być religia prawdziwa. U mnie takim momentem było przeczytanie statystyk w ksiązce "Żyć wiecznie" a propos wojen, głodu itp. ;) Gdyby wtedy istniał net, raczej SJ bym nie została).

To prawda, że trafiają tam osoby znięchęcone do KK, ale z drugiej strony zauważyłam, ze trafiały tam również osoby religijne (przynajmniej kiedyś tak było, jak jest teraz - nie wiem).

#9 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-11-15, godz. 19:41

Ja byłam gorliwą katoliczką i nie żywiłam żadnej niechęci do KK, ale również szanowałam Biblię.

Kiedy głosiciele zastukali do moich drzwi z propozycją studium biblijnego, pomyślałam sobie "czemu nie, lepiej poznam Biblię, a SJ na pewno nie zostanę".

Stało sie inaczej (kiedyś Artur pytał o moment przełomowy - w którym momencie nagle człowieka "oświeca", że to może być religia prawdziwa. U mnie takim momentem było przeczytanie statystyk w ksiązce "Żyć wiecznie" a propos wojen, głodu itp. ;) Gdyby wtedy istniał net, raczej SJ bym nie została).

To prawda, że trafiają tam osoby znięchęcone do KK, ale z drugiej strony zauważyłam, ze trafiały tam również osoby religijne (przynajmniej kiedyś tak było, jak jest teraz - nie wiem).

Zgadza się. W moim zborze też zdarzały się osoby, które kiedyś były gorliwymi katolikami. Ale Pawel r pytał:

No chodzi mi ogólnie o tą niechęć kiedys przeczytałem że czasem niektórzy są nią przepojeni bardzo nawet po odejściu z organizacji ŚJ...

Ty wróciłaś do religii katolickiej ponieważ wcześniej byłaś religijną katoliczką. Ale wielu takich jak ja na przykład nie wraca, ponieważ już wcześniej mieli niegatywne zdanie o tej społeczności.

pzdr.
:P

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#10 Nimril

Nimril

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 157 Postów

Napisano 2005-11-15, godz. 20:02

Ja tak wtrace moze:
Z mojej strony, gdyby nie istnial net obecnie (choc uzywam go juz kilkanascie lat) to z bardzo duzym prawdopodobienstwem nie pomylilbym sie twierdzac ze stalbym sie jednym z 'prawidziwie wierzacych'. Tak naprawde to po kilku rozmowach z SJ, wymianie pogladow etc zaczalem powaznie zastanawiac sie nad tym, ze to co mowia moze miec sens. Wychowywalem sie w rodzinie katolickiej, pokusilbym sie o stwierdzenie nawet ze mocno wierzacej (choc nie slepo i fanatycznie). Propagowalo sie u mnie w domku wszelkie 'pozytywne' wartosci moralne jak i duchowe, wyjscie do kosciola w niedziele bylo nie tyle koniecznoscia co takim chetnie przyjmowanym obowiazkiem. No ale nie odbiegajac od tego wczesniej - po paru rozmowach chcialem dowiedziec sie czegos wiecej o SJ. I tak sie zlozylo ze zaczalem szukac czegos w necie. Literatury papierowej nie bardzo mialem czas/ochote zagladac jeszcze. Jak sie pozniej dowiedzialem SJ maja tylko swoja oficjalna strone - ktora to zreszta w wyszykiwarce mi sie jakos nie pojawila zbyt wysoko i ja przeoczylem. Pojawila mi sie natomiast strona 'SJ pod lupa' - sam naglowek dosc ciekawy. Zachecony tym bardzo duzo czasu spedzilem czytajac dokladnie poszczegolne tematy na owej stronie. Poczatkowo to byl taki lekki szok - tu slysze takie 'pozytywne' rzeczy a z drugej widze poparte jakimis dowodami 'fakty'.
To takie moje osobiste 'doswiadcznie' nawiazujace do tego co napisala Ewa :)

#11 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-11-15, godz. 20:04

Oki, pewnie się trochę zagalopowałem, a zresztą nie znam się na gorliwych katolikach :) . Pewnie moja wizja trochę różni się od rzeczywistości, choć gdyby faktycznie gorliwi katolicy byli podatni na zmianę religii, pewnie SJ byłoby o kilkadziesiąt milionów więcej na Ziemi :P . A więc nie ma tego złego ;)
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#12 Sebastian Andryszczak 0501346907

Sebastian Andryszczak 0501346907

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 589 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2005-11-15, godz. 21:04

myślę, że hipoteza Jaracza jest bliska prawdy, tzn. jeśli ktoś wstępuje do sekty, a wcześniej był ochrzczony po katolicku, to można rozważyć następujące możliwości:

1) był niepraktykującym i wątpiącym katolikiem
2) był katolikiem, który mocno zawiódł się na kapłanach, np. ksiądz mu żonę do łóżka zaciągnął, okradł go, oszukał, dziecko zgwałcił, itp.
3) praktykował tylko z powodu, że tak wypada, ale (jak mówi Kazik Staszewski), najbardziej czekał na słowa "idźcie do domu ofiary skończone" ;)

te możliwości (ponad 90% przypadków) zawierają element niechęci do Kościoła

4) ktoś praktykujący, ale np. rozwiedziony i rozgoryczony zakazem przyjmowania komunii św., może ucieszyć się, że ma "biblijną przyczynę do rozwodu" i będzie traktowany jako pełnowartościowy chrześcijanin
5) praktykujący, ale nieakceptujący życia w niebie, skusił sie na życie w raju na ziemi
6) ktoś praktykujący zakocha się w głosicielu (głosicielce) od pierwszego wejrzenia i poleci za nią na bosaka po śniegu

7) jakaś inna motywacja, np. urzeczenie pacyfizmem, prostota doktryny, itd. itp.

tutaj nie ma niechęci do Kościoła, ale jest konkretna korzyść, którą ktoś "kupuje"
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,

jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.

#13 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2005-11-15, godz. 22:37

7) jakaś inna motywacja, np. urzeczenie pacyfizmem, prostota doktryny, itd. itp.

tutaj nie ma niechęci do Kościoła, ale jest konkretna korzyść, którą ktoś "kupuje"


Doktryna, wydawało się, ze wyjaśnia wszystko i rzeczywiście jest oparta na Biblii

Ja zresztą od SJ nie odeszłam z powodów doktrynalnych, tylko tych tzw. "zwyczajów ludzkich", które w pewnym momencie stały się nie do zniesienia. A w zasadzie organizacja sama mi podziękowała, kiedy głosiciele przestali mnie poznawać na ulicy (nie mialam czasu na zebrania)

Nad doktryną szczerze powiedziawszy nie zastanawiałam się, raziła mnie obłuda

W zasadzie można powiedzieć, że w podstawowe nauki świadków jehowy zaczęłam wątpić, kiedy znalazłam w tym roku strony polemizujące (wcześniej oczywiście miałam wątpliwości, ale oczywiście jak każdy lojalny SJ dusiłam je w sobie ;))

Jedno, co muszę przyznać, że opuszczeniu SJ niechęć do KK jest rzeczywiście ogromna, u mnie potrzeba było 6 lat, aby t niechęć trochę przełamać

#14 Sebastian Andryszczak 0501346907

Sebastian Andryszczak 0501346907

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 589 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2005-11-15, godz. 23:15

7) jakaś inna motywacja, np. urzeczenie pacyfizmem, prostota doktryny, itd. itp.

tutaj nie ma niechęci do Kościoła, ale jest konkretna korzyść, którą ktoś "kupuje"

Doktryna, wydawało się, ze wyjaśnia wszystko i rzeczywiście jest oparta na Biblii

Ewo, czy mam rozumieć, że regularnie przystępowałaś do spowiedzi i komunii świętej i nie miałaś w sercu niechęci do Kościoła Kat., a mimo to zaczęłaś studiować ze ŚJ, gdyż spodobała Ci się (jak wówczas myślałaś) prosta i oparta na Biblii doktryna ŚJ?

piszesz, że byłaś katoliczką ALE szanowałaś Biblię? Czy to znaczy, że już przed zetknięciem się ze świadkami Jehowy, na jakiejś podstawie zakładałaś istnienie rozbieżności między Biblią a katolicyzmem?
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,

jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.

#15 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-11-15, godz. 23:42

Jedno, co muszę przyznać, że opuszczeniu SJ niechęć do KK jest rzeczywiście ogromna, u mnie potrzeba było 6 lat, aby t niechęć trochę przełamać

A u mnie było trochę inaczej. Zanim zostałem śJ to "nienawidziłem" Kościół. Jednak podczas pobytu w organizacji przestałem nienawidzić Kościół. Pozostała jedynie "niechęć".
Jaka może być tego przyczyna? Myślę, że nie chodzi o nadmiar negatywnych informacji przekazywanych oficjalnie podczas zebrań, ale stosunek do tej społeczności katolickiej "najświętszych" osób w zborze, czyli najbardziej fanatycznych, nieczułych starszych i ich żon, "fałszywych" pionierek. Zauważyłem, że osoby optymistyczne, wesołe, na luzie nie przykładały dużej uwagi do postępowania katolików. Natomiast Ci którzy wiedli prym, mieli sztywne zasady i przestrzegali faryzejskich "reguł" najbardziej krytykowali poczynania katolików. Miałem kiedyś taką "przygodę". Były to moje początki w organizacji. Wracałem z miasta i po drodze spotkałem pionierkę, żonę jednego z najbardziej fanatycznych starszych w moim mieście (wtedy jeszcze byłem pod zachwytem całej organizacji i nie dostrzegałem tego). Wracała z zakupów, więc resztę drogi spędziliśmy razem. Mam taki zwyczaj, że od czasu do czasu wrzucę coś do puszki osobom zbierającym pieniądze. I uczyniłem tak i tym razem. Nie było tego dużo. Nie pamiętam już ile, ale nie były to papierowe pieniądze. Przeszliśmy kawałek drogi i ku mojemu zaskoczeniu dostałem, chyba wtedy mój pierwszy "pouczający wykład". Zwróciła mi uwagę owa pionierka, że nie wiadomo co się z tymi pieniędzmi stanie. Czy mam pewność, że zostaną dobrze wykorzystane? Czy zamiast do puszki na ulicy nie warto było by wrzucić tych pieniędzy do skrzynki na zebraniu? Zaczęła mnie wypytywać, czy w ogóle wrzucam jakiś datek za literaturę. Uświadamiała mnie, że lepiej dać Jehowie, dzięki czemu możemy sobie zaskarbić u niego łaskę.
Zapewne nie napisałem tego słowo w słowo, ponieważ było to dawno, ale sens był mniej więcej ten sam.
Był to jeden z pierwszych kamyczków, który dostał się pomiędzy zębatki i trybiki mojej wspaniale i dobrze funkcjonującej maszynerii, czyli wyobrażeniu o organizacji.
Oczywiście nie od razu to wszystko do mnie dotarło. Nawet wtedy odłożyłem niepokojące mnie myśli na jakąś wyższą półkę mego umysłu, ale przyszedł czas, że w końcu stwierdziłem, że gdyby nie Ci "opluwani" przez Nas katolicy to wielu ludzi by umierało z głodu na ulicy.
Kto opiekuje się bezdomnymi? w hospicjach? w domach dziecka? Te myśli bardzo mnie nurtowały, a i za razem bardziej otwierały oczy.
Bo przecież w końcu znałem werset z
Jakuba 1:27 - "Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata".
Jednak śJ tłumaczą, że nie uczestniczą w tego rodzaju przedsięwzięciach ponieważ dają ludziom coś znacznie ważniejszego - mianowicie słowa żywota wiecznego.

pzdr. :P

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#16 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2005-11-16, godz. 06:01

Ewo, czy mam rozumieć, że regularnie przystępowałaś do spowiedzi i komunii świętej i nie miałaś w sercu niechęci do Kościoła Kat., a mimo to zaczęłaś studiować ze ŚJ, gdyż spodobała Ci się (jak wówczas myślałaś) prosta i oparta na Biblii doktryna ŚJ?


Sebastianie, tak własnie powinieneś rozumieć moją wypowiedź :)

piszesz, że byłaś katoliczką ALE szanowałaś Biblię? Czy to znaczy, że już przed zetknięciem się ze świadkami Jehowy, na jakiejś podstawie zakładałaś istnienie rozbieżności między Biblią a katolicyzmem?


Biblię zaczęłam czytać, gdyż zachęcał nas do tego ksiądz na religii, a nie dlatego, że zakładałam istnienie jakichś rozbieżności

Pozdr;

#17 istotka

istotka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 19 Postów

Napisano 2005-11-16, godz. 10:28

osobiście zgadzam sie z bratem jaraczem co do olbrzymiej niechęci wobec KRK urodzonych "w prawdzie". Chodzi tutaj raczej o głeboką niechęć do ich przekonań religijnych i jak to nazywacie doktryn. Jeżeli od dziecka słyszy się o tym, że parafianin to człowiek zaściankowy, że papiestwo ma szanse powiedzieć ludziom prawdę a tego nie robi tylko ich mami tradycjami, ze to wszystko blichtr, choinka po jakichś tam poganach, tudzież jajka i zajaczki, urodziny tudzież itp, itd, to jest tym się przepełnionym po prostu do bólu. Jest to na prawdę trudne do przskoczenia i chociaz na codzień jest ta nicheć głęboko uśpiona to od czasu do czasu ujawnia się nawet wbrew mojej woli.

W temacie zmiany religii z KRK na ŚJ to znam prypadki bardzo głęboko wierzących katolików, których przekonano, że są okłamywani a oni podążyli tym tropem i zostali ŚJ. Nie wiem czy wynikało to z powierzchownej wiary i tercjanizmu czy z też z prostoty doktryn WTS. Nigdy nie byłam katoliczka więc nie wiem na czym polega głęboka wiara w tej religii.

Poza tym jak czytam nieraz Sebastiana i jego głebokie przekonanie o tym, że KRK jest prawdziwą religią to gdzieś w środku wcale niechcąco śmieszy mnie to i wynika to właśnie z mojego świadkowego pochodzenia pomimo iż za ŚJ się nie uważam. Tak że Sebastianie nie czuj się urażony bo to tylko moje odczucia związane z głeboko wszczepioną niechęcią do Twojej obecnej religii.

Pozdrawiam :)

#18 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2005-11-16, godz. 11:18

Szczerze powiedziawszy jak wpadłem do sekty to mi tam KK latał ;-) a jak wyszedłem hmm nie powiem, że jestem szczególnie praktykującym katolikiem, gdyż z wieloma rzeczami się nie zgadzam i też przesadnie nie biegam do kościoła! bhoć przyznam, biorę raczej systematyczny udział w spotkaniach Inteligencji Katolickiej! a denerwuje mnie nadal dewocja katolicka - i się może teraz ktoś obrazić – a szczególnie tępe słuchowiska Radia Maryja przypominające rozmowy z osiedlowego punktu z maglem (jak mówi moja 85-letnia babcia;-) )
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#19 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2005-11-16, godz. 14:29

taaak jako radykalny katolik obrażam się :D
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#20 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-11-16, godz. 15:33

Poza tym jak czytam nieraz Sebastiana i jego głebokie przekonanie o tym, że KRK jest prawdziwą religią to gdzieś w środku wcale niechcąco śmieszy mnie to i wynika to właśnie z mojego świadkowego pochodzenia pomimo iż za ŚJ się nie uważam.

Mnie takie rzeczy również śmieszyły, nawet jak byłem katolikiem. Z tym, że jak sam nadziałem się na religię śJ, to teraz już nic mnie nie śmieszy. Co najwyżej denerwuje, szczególnie religia - jako całokształt.

pzdr.
:P

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych