Stowarzyszenie
#41
Napisano 2006-01-04, godz. 20:12
Jemu zarzucacie ambicje, urażoną dumę, ignorancję itd. a sami co prezentujecie?
Poza Liberałem, który robi coś konkretnego przeciwko WTS oraz Ewą, której krytyka jest merytoryczna, reszta krytykantów niewiele zrobiła.
Śmieszą mnie takie etykietki: ekumeniczne, nie-ekumeniczne, ultrakatolickie itd.
Może taki sposób myślenia jest pozostałością po byciu ŚJ (i stąd potrzeba ścisłego definiowania ideologii i doktryny dla grupy, do której się ew. wstępuje).
Artur jasno zarysował koncepcję, a w stowarzyszeniu jest miejsce i dla katolików związanych z Radiem Maryja i dla fanów księdza Bonieckiego lub bp Pieronka albo bp Józefa Życińskiego także Jest miejsce dla protestantów i dla prawosławnych i dla niewierzących. Dla każdego, kto pokojowo, bez represji prawnych, chce brać udział w kampanii informacyjnej nt. WTS. Organizacje i osoby, które chciałyby sadzać ŚJ do więzienia, nie są mile widziane.
Naszą ideologią jest mówienie nagiej prawdy nt. WTS tylko tyle i aż tyle.
Ewę prosiłbym o podanie bezwzględnie obowiązującego przepisu prawa nakazującego wybranie finansowania akurat przez składki członkowskie.
O ile mi wiadomo, w statucie musi być (albo przynajmniej mile widziane jest, aby był opisany) sposób finansowania. Dowolny, niekoniecznie kolektywny.
Odnośnie tego, że państwo i inne instytucje nie mają obowiązku nas finansować, okey, wiemy o tym, że nie mają obowiązku, ale niech mają chociaż możliwość.
Jeśli np. kiedyś tam, za 10 lat, pojawiłby się jakiś program unijny dla instytucji przeciwdzialających patologiom i uzależnieniom psychicznym, a nasze stowarzyszenie złożyłoby wniosek o dofinansowanie, to w razie kontroli nie będzie afery, że jest to niezgodne ze statutem i trzeba kasę zwrócić ze względów formalnych.
Statut powinien być elastyczny i uwzględniać wszystkie metody finansowania, z dochodami z lokat bankowych lub obligacji, spadkami, darowiznami, subwencjami i dotacjami od księstwa Maroko włącznie
Nawet jeśli zapisanie przez kogokolwiek czegokolwiek w spadku dla stowarzyszenia jest mniej prawdopodobne od uderzenia pioruna w siedzibę WTS, zapisać sobie taką możliwość możemy, choćby "na wszelki wypadek".
A co do sensu istnienia stowarzyszenia, przypomina mi się powiedzenie pewnego znanego polityka sprzed kilkudziesięciu lat, że "Europa nie ma nr telefonu, pod który możnaby zadzwonić". Ex-ŚJ, anty-ŚJ i badacze problematyki ŚJ też do tej pory nie mieli "jednego nr telefonu", a teraz będą go mieli. A to już bardzo dużo.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#42
Napisano 2006-01-04, godz. 22:52
AJWRB z samego swojego założenia nie jest ruchem bratającym się z jakąkolwiek religią, chociaż w jego szeregach są ludzie różnych wyznań.
Jednak ze względu na chęć reformowania samego WTS nie mamy celu łączenia się z kimkolwiek, żeby nie dawać ŚJ argumentu [a tak juz bywało] że jesteśmy na czyimkolwiek sznurku. Tym bardziej, że większość z 230 aktywnych członków jest nadal ŚJ i nie chcieliby, żeby ich utożsamiano z KK czy jakimkolwiek innym wyznaniem.
Jeżeli chcecie robić stowarzyszenie to ok, mi nic do tego, ale AJWRB nie będzie żadnym departamentem czegokolwiek.
Pzdr.
A member of AJWRB group
#43
Napisano 2006-01-05, godz. 06:53
Bo takowym "departamentem" już jest. W swoim poscie opisujesz sektę. Nie widzisz tego?ale AJWRB nie będzie żadnym departamentem czegokolwiek.
#44
Napisano 2006-01-05, godz. 12:03
Nawiążę ponownie do wypowiedzi pewnego polityka, że Europa "potrzebuje nr tel." i my, ludzie stanowiący opozycję wobec WTS też "potrzebujemy jednego telefonu".
Jeśli jakiś dziennikarz będzie szukać info nt. nawróceń na katolicyzm, zadzwoni do mnie, jeśli będzie potrzebować info nt. stosunku ŚJ do kwestii krwi, zadzwoni do Liberała, itd. Ale będziemy mieć jedną bazę informacji dla dziennikarzy.
A co do sznurków i argumentów dla ŚJ, to i myslę że im i tak wszystko jedno, czy M.Boczkowski jest "Korachem walczącym z CK ŚJ" czy "Korachem walczącym z CK ŚJ i współpracującym z Babilonem Wielkim", bo tak czy inaczej, i tak porównają go do psa i do świni tarzającej się w błocie itd. itp.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#45
Napisano 2006-01-05, godz. 12:16
Jestem otwarty na dyskusje i pomaganie.
Natomiast mówię o samym AJWRB, bo jak dobrze wiecie ja pisuję na różnych stronach i nie widze w tym problemu. Uważam to za moją osobistą sprawę. To JA pisze - prywatnie - a nie jako członek AJWRB.
Z drugiej strony dobrze wiem jaki mają do mnie stosunek ŚJ. Jestem obrzydliwym głupim odstepcą i tyle
Pzdr.
A member of AJWRB group
#46
Napisano 2006-01-05, godz. 13:15
Natomiast mam nadzieję, że Lantis twardo będzie trzymał NIEZALEŻNĄ witrynę, która nie stanie się jakimś podrzędnym ''departamentem'' podległym prywatnej wojnie Pana A. Swoją drogą, jak ktoś, kto już kilka razy wobec wielu osób beztrosko używał gróźb karalnych, może mieć czelność ustawiać wiele lat pracy WIELU osób pod swoje własne wizje.
Wejść w działalność w dobrym momencie, ale też w odpowiednim się wycofać, to nie lada sztuka. Cieszę się, że chyba mi się to udało. Nigdy nie przyłożyłbym nie tylko ręki, ale nawet paznokcia do szerzenia nienawiści na tle religijnym, czego świadkami niebawem możemy być wszyscy.
#47
Napisano 2006-01-05, godz. 13:22
Mam jednak nadzieję, że tak nie będzie. Na mój wniosek, statut stowarzyszenia zawiera punkty mówiące o odcinaniu się od prób delegalizacji związku wyznaniowego świadków Jehowy. Jeśli ktokolwiek podejmie działania sprzeczne z tymi punktami, zażądam, aby stowarzyszenie coś z tym fantem zrobiło, a jeśli nie zrobi, to ja odejdę.
Słowo "wojna" czy nawet "święta wojna" nie musi oznaczać agresji. Mój prywatny dżihad dopuszcza tylko metody pokojowe.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#48
Napisano 2006-01-05, godz. 14:02
#49
Napisano 2006-01-05, godz. 15:33
jeżeli uda sie nie dopuścic do wstąpienia w szeregi SJ chociaz kilku osobom.... to warto..... zwłaszcza powinnismy o tym wiedziec MY, którzy tam bylismy, zobaczyliśmy i doświadczyliśmy na własnej skórze........
Co prawda piszesz nieco o czym innym, ale nasunęło mi się takie skojarzenie. Na innym z forów, jedna osoba zaangażowana w działalność pomocy exSJ podała następujący przykład: pokazała byłemu alkoholikowi, członkowi ŚJ, sporo rzeczy pogrążających organizację ŚJ, skutecznie zniechęcająć tą osobę do WTS. Efekt? Kłopoty z własną osobowością i wylądowanie tejże osoby w szpitalu psychiatrycznym. Pytam się, warto było? Mam wrażenie, że dla pewnych osób walka ze ŚJ jest celem samym w sobie, sensem ich życia, rozpala ich do czerwoności, lecz z chęcią pomocy nie ma wiele wspólnego. Jest takie fajne powiedzenie: "rada wtedy jest dobra, kiedy jest chciana". Tak samo jest z pomocą, jest dobra wtedy, gdy ktoś jej potrzebuje i pragnie.
#50
Napisano 2006-01-05, godz. 16:23
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#51
Napisano 2006-01-05, godz. 17:16
Pomoc będzie świadczona tym, którzy jej oczekują.
Większym i ważniejszym celem jest uświadomienie społeczeństwa, ZANIM ktoś wstąpi do ŚJ.
Kiedy ja miałem 14 lat nikt nic nie wiedział o ŚJ. Mówiono mi że to sekta, że oni chcą mnie okraść(!), wykorzystać seksualnie(!), że chcą abym nie podejmował pracy zawodowej, że będę nieszczęśliwy, bo żadna katoliczka mnie nie zechce za męża, jeśli będę ŚJ. Mówiono mi, że jest "niemożliwe", aby "normalny" człowiek nie uprawiał seksu przed ślubem, a oni stawiają takie "nieludzkie" wymagania. Kiedy protestowałem, że właśnie mi się to podoba, a moim marzeniem jest za kilka lat poślubić dziewicę, słyszałem brednie, że dziewic nie ma, bo jest XX wiek.
Nikt mi nie pokazał materiałów o fałszywych proroctwach. Nikt mi nie powiedział o chwiejności ich nauki. Nikt mi nie pokazał alternatywy w postaci młodzieżowych ruchów chrześcijańskich.
Czy ja teraz mam spać spokojnie, kiedy inny 14 latek brnie w to samo bagno?
Czy nie mogę próbować mu jakoś opowiedzieć, dlaczego tam poszedłem i dlaczego po latach uważam to za największy błąd w moim młodym życiu?
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#52
Napisano 2006-01-05, godz. 17:47
Art. 10 ust. 1 pkt 7 ustawy Prawo o stowarzyszeniach (http://www.tnz.most....enia/u_stow.htm) - Statut stowarzyszenia określa w szczególności (...) sposób uzyskiwania środków finansowych oraz ustanawiania składek członkowskich.Ewę prosiłbym o podanie bezwzględnie obowiązującego przepisu prawa nakazującego wybranie finansowania akurat przez składki członkowskie.
Jakieś pięć lat temu na jednym ze szkoleń przewodniczących wszystkich wydziałów KRS w Polsce zapadło takie ustalenie, iz artykuł 10 zawiera elementy obowiązkowe, które statut stowarzyszenia mieć musi, a co ponadto członkowie chcą w nim umieścić to ich sprawa.
Zwłaszcza właśnie chodziło o te nieszczęsne składki członkowskie, gdyż przed powstaniem KRS prowadzenie rejestru stowarzyszeń należało do własciwości sądów okregowych, które, że tak powiem, raczej się zbytnio do tego nie przykładały. W rezultacie powstało mnóstwo stowarzyszeń, które składek w swoich statutach nie przewidywały. Z czasem stawały się martwymi stowarzyszeniami, gdyż nie miały środków na prowadzenie działalności. Ich członkowie rozjeżdżali się po świecie, a problem "martwych" stowarzyszeń spadł na nowotworzone wydziały KRS.
Stąd powyższe ustalenia przewodniczących sądów rejestrowych.
Inna rzecz, że sędziowie są niezawiśli i nie każdy z taką interpretacją art. 10 musi się zgadzać. Poza tym mogła od tamtego czasu zmienić się linia orzecznicza - nie wiem, od ponad trzech lat nie pracuję w KRS.
W każdym razie w naszym wydziale wprowadzaliśmy w czyn wszelkie ustalenia zapadające podczas takich szkoleń i gdyby statut stowarzyszenia nie przewidywał sposobu ustanawiania składek członkowskich (jak też któregokolwiek z elementów wymienionych w powyższym artykule) to wniosek o rejestrację zostałby oddalony.
Poprę każdą inicjatywę, byle robioną z głową i z rozwagą. Do Artura nic nie mam. Wielokrotnie rozmawialiśmy sobie przyjaźnie na privie lub na czacie. Ale do jakiegokolwiek brakoróbstwa nie przyłożę ręki, a zwłaszcza do pieniaczenia się po sądach.
Wiele osób z nas i tak boryka się już z mnóstwem problemów związanych z pobytem w "najcudoniejszej organizacji świata".
Nawoływanie do składania pozwów, bo coś tam Strażnica napisała (np. że "odstępcy to to czy śmo") jest po prostu niedorzeczne.
Proszę mnie źle nie zrozumieć. Wiem ile rozterek wiąże się z opuszczeniem organizacji, wiem ile przysparza bólu, kiedy najbliżsi się nagle odwracają i kiedy słyszy się epitety, jakimi chętnie rzuca Strażnica. I dlatego uważam, że wiele osób spośród nas i tak już dostatecznie się wycierpiało. W razie złożenia pozwu w sądzie będą cierpieć podwójnie, bo nie tylko stracą pięniadze i czas, ale przede wszystkim zostaną wyśmiane. Sama nienawidzę pieniaczy sądowych.
Ale znowu to tylko moja dobra rada: sądy i prokuraturę omijać z daleka. Natomiast każdy z nas jest dorosły i jeśli ktoś uprze się włóczyc po sądach to ja go nijak nie przekonam.
Pozdrawiam
#53
Napisano 2006-01-05, godz. 17:55
A swoją drogą, chcę abyśmy zanim się zbierzemy, mieli już przedyskutowany statut i jakąś wiarygodną opinię prawniczą na jego temat (myślę głównie o Ewie, chyba że są tu jacyś inni, nieujawnieni - dawni lub obecni - pracownicy KRS).
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#54
Napisano 2006-01-05, godz. 18:29
Czy ja teraz mam spać spokojnie, kiedy inny 14 latek brnie w to samo bagno?
Za jeden z największych grzechów organizacji uważam "nawracanie" dzieci
Pozdr
#55
Napisano 2006-01-05, godz. 18:42
Ewcia ja po prostu uważam ,że składki członkowskie odstraszą wielu chetnych. Wiele rzeczy mozna zrobić za darmo, jesli tylko taka będzie wola.
Statut jest jeszcze nieskończony. Został przedstawionmy jako zarys aby można o nim wyrazić opinie. Rozumiem, ze powinien tam się jeszcze znaleść zapis typu: Stowarzyszenie nie pobiera składek członkowskich. Nie ma obligacji do ich pobierania, za to jest wymóg okręslenia swojego stosunku do kwesti składek w statucie.
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#56
Napisano 2006-01-05, godz. 18:42
Teraz patrzę na to inaczej, a sprawę przypominam, aby przekazać innym informację, że można skutecznie uchronić dziecko przed ŚJ, w zasadzie wystarczy napisać wzór pozwu sądowego i wysłać go starszym zboru, a jeśli będziemy mieć nieco szczęścia, bracia starsi przekonają głosiciela, aby zerwał studium. Jeśli trafimy na fanatyków, to samo pismo kierujemy do Nadarzyna. Nic nie ryzykujemy, a wysłać dwa listy polecone i mieć święty spokój chyba się opłaca.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#57
Napisano 2006-01-05, godz. 19:07
1. ABWEHRAe finansuje Voldemort. Widocznie jednak jest bankierem Opus Dei.....
2. Jakoś mam to do siebie, ze czasem ostro reaguje kiedy ktoś mnie atakuje. Jeśli chodzi o Liba to stwierdziłem, ze gdyby Opus Dei było jakąś tajną masonerią KK to już by nie żył za opublikowanie takich informacji. Na szczęście nie jest. Co do VOldemorta koncepcja była ta sama. A tak przy okazji nie uważasz, ze ujawnianie inbformacji objetych tajemnicą bankową jest trochę nie w porządku?
W każdym razie nic wam nie grozi i możecie spać spokojnie.
Przypominam tez iż groźba karalna musi wzbudzać w pokrzywdzonym lęk iż zostanie spełniona. W takim razie wnioskuje Iszbin ,ze się mnie boisz.
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#58
Napisano 2006-01-05, godz. 19:44
Artur mówi, że składki mogą odstraszać. Ja, Sebastian, mówię, że mnie może odstraszać świadomość, że jadę do Poznania nadaremno.
Proponuję rozwiązanie:
skoro ustawa mówi, że trzeba określić "sposób (...) ustanawiania składek członkowskich", a Ewa (opierając się na praktyce KRS) przestrzega przed zapisem o braku składek, to ja proponuję dwa artykuły (a Ewę proszę o ich zaopiniowanie):
Art XY
1. Majątek stowarzyszenia może pochodzić z wszelkich źródeł, dozwolonych prawem.
2. W szczególności, majątek stowarzyszenia powstaje ze składek członkowskich, darowizn, spadków, zapisów, dochodów z lokat i rachunków bankowych oraz dochodów z majątku stowarzyszenia, a także z ofiarności publicznej.
3. Stowarzyszenie, z zachowaniem obowiązujących przepisów prawa, może korzystać z dotacji (oraz z wszelkich innych form pomocy publicznej).
Art. YZ
1. Do uchwalenia minimalnej wysokości składki członkowskiej uprawnione jest walne zebranie członków, zwykłą większością głosów.
2. Członek stowarzyszenia może złożyć wniosek o zaniechanie poboru składki członkowskiej, podczas trwania walnego zgromadzenia członków, które uchwaliło minimalną wysokość składki.
3. Członek stowarzyszenia może dobrowolnie zadeklarować dokonanie wpłaty składki członkowskiej w wysokości wyższej, niż minimalna kwota, określona w uchwale walnego zebrania członków.
4. Wnioski, o których mowa w pkt 2, rozpatruje walne zgromadzenie członków, przy czym po uwzględnieniu wniosków, o których mowa w pkt 2 oraz po uwzględnieniu wysokości dobrowolnie płaconych składek wyższych od składki minimalnej, ogólna kwota wpływów ze składek członkowskich nie może być mniejsza od iloczynu składki minimalnej i ogólnej ilości członków stowarzyszenia.
Wtedy, jeśli na zebraniu założycielskim pojawią się skąpcy, uchwalimy składkę 1zł
a jeśli kilka osób (które nie pożałowały kasy na bilety kolejowe lub autobusowe) pożałuje nawet tej złotówki na składkę członkowską, to ja zapłacę zamiast 1zł np. 5zł, ale będę wiedział, że nie wydałem na darmo kilkudziesięciu zł na bilety.
PS: długi weekend 29kwietnia do 3 maja mam już zajęty, więc proszę o bezkolizyjny termin zjazdu założycielskiego.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#59
Napisano 2006-01-05, godz. 19:58
Nie prosilem o ujawnianie danych kto finansuje ABWEHRA bo jakos wole zostac w cieniu, no ale stalo sie - to tak apropos tego jak to pan Andryszczak posegregowal ludzi z tego forum na tych co to cos robia i takich co to krytykuja bo On tak sobie to widzi nie sklasyfikowal siebie jednak wiec nie wiem co z nim dokladnie jest powodzenia w dalszym ocenianiu przy sluchaniu Radia Maryja
Co do tej dziwnej rozmowy co sie odbyla na necie to byles drogi Arturze zly na Liberala ze puscil wici ze rozwazasz przynaleznosc do Opus Dei
(niezasadniona plotka ktora chcialem zebys wyjasnil dotyczyla tego ze, aby zostac czlonkiem Opus Dei musialbys zapunktowac u "przelozonych" np stworzeniem Stowarzyszenia to by otwarlo droge do dalszej kariery)
bo tylko rozwazasz, bo gdybys byl to Stowarzyszenie juz by istnialo a Liberal juz bylby trupem !!! A Voldemort postanowil popelnic samobojstwo !!! ujawniajac takie dane.
I choc mysle ze osobie ktora mowi ze zna prawo nie trzeba tego przypomniac to jednak przypomne innym, nie Tobie
Kodeks Karny Art.190 § 1. Kto grozi innej osobie popelnieniem przestepstwa na jej szkode lub szkode najblizszej osoby, jezeli grozba wzbudza w zagrozonym uzasadniona obawe, ze bedzie spelniona podlega karze ograniczenia wolnosci albo pozbawienia wolnosci do lat 2.
§ 2 Sciganie nastepuje na wniosek pokrzywdzonego
Moze czas pomyslec o zmianie statutu Stowarzyszenia bo nie wolno byc czlonkiem Stowarzyszenia osobie karanej
Ujawnianie tajemnic bankowych zakazane - tylko prosze o podanie w ktorym momencie tajemnica zostala ujawniona zycze owocnych poszukiwan No chyba ze napisanie ze Pan Niewdomkto kupil akcje po cenie... jest ujawnieniem tajemnicy. Wiec moze przy okazji pisania statutu Stowarzyszenia bierz sie od razu za pisanie nowego kodeksu karnego bo pod ten niestety nie podpadam.
Biore niestety powaznie pogrozki pod moim adresem. Zwazyszy na to ze na rekach Opus Dei byla juz krew niewinnych owieczek
A poza tym zycze Ci naprawde powodzenia w pozyskiwaniu czlonkow, ja napisalem tylko ze, nie po drodze MI (nie znaczy ze innym tez ma byc) z takim Stowarzyszeniem gdzie miliby byc np Dominikanie czy inni Katole i jak wiesz to jest moje stanowisko od poczatku.
#60
Napisano 2006-01-05, godz. 20:03
Arku i Marcinie, my nie będziemy chodzić od domu do domu ŚJ ani proponować ŚJ "katolickich bezpłatnych studiów biblijnych" biggrin.gif
No i właśnie bardzo niedobrze. Mnie nie martwią społeczności, które idą do ŚJ i mówią: błądzicie tu i tu, dlatego i dlatego, mamy dla was coś lepszego do zaoferowania. Jeśli dany ŚJ to usłyszy i przekona się do katolicyzmu, to ja się co prawda będę dziwił, tym niemniej taka osoba w dalszym ciągu pozostaje osobą wierzącą. Moje obiekcje do tego typu stowarzyszenia o jakim piszecie są raczej takie, że jego naczelną ideą jest wyrwanie ŚJ z organizacji (bądź zapobieżenie wstąpieniu przez kogoś do WTS). Bez względu na to, czy jest tam komuś dobrze czy źle, czy się tam rozwija czy też nie. Innymi słowy, z tonu wielu postów członków-założycieli nie wnioskuję o chęci pomocy tym, którzy tego potrzebują, lecz, podszyte trudno ukrywaną niechęcią, pragnienia spektakularnych akcji antyWTS (czy też anty - T.S.W. - Dementor pozdro ). Takie: wyciągnijmy ich stamtąd za wszelką cenę, nawet kosztem tego, że staną się ateistami. No bo lepszy świadomy ateista, niż nieświadomy ŚJ (bądź co bądź chrześcijanin dla wielu z nas!).
Pomoc będzie świadczona tym, którzy jej oczekują.
No, i tu mam właśnie wątpliwości.
Większym i ważniejszym celem jest uświadomienie społeczeństwa, ZANIM ktoś wstąpi do ŚJ.
Kiedy ja miałem 14 lat nikt nic nie wiedział o ŚJ. Mówiono mi że to sekta, że oni chcą mnie okraść(!), wykorzystać seksualnie(!), że chcą abym nie podejmował pracy zawodowej, że będę nieszczęśliwy, bo żadna katoliczka mnie nie zechce za męża, jeśli będę ŚJ. Mówiono mi, że jest "niemożliwe", aby "normalny" człowiek nie uprawiał seksu przed ślubem, a oni stawiają takie "nieludzkie" wymagania. Kiedy protestowałem, że właśnie mi się to podoba, a moim marzeniem jest za kilka lat poślubić dziewicę, słyszałem brednie, że dziewic nie ma, bo jest XX wiek.
Nikt mi nie pokazał materiałów o fałszywych proroctwach. Nikt mi nie powiedział o chwiejności ich nauki. Nikt mi nie pokazał alternatywy w postaci młodzieżowych ruchów chrześcijańskich.
Mnie w dużej mierze przekonała do ŚJ katolicka broszurka . Ale to inna historia. Generalnie jestem zawsze za tym, by poznawać argumenty obydwu stron. Ale może czasami lepiej jest aby jakaś osoba została ŚJ, niż prowadziła na tym świecie życie, które z chrześcijanstwem ma niewiele wspólnego? Podsumowując, w tej pracy konieczna jest duża ostrożność i wyczucie, tymczasem mam wrażenie, że dla niektórych jest to po prostu okazja do wyżycia się na przeciwniku. No dobra, kończę się wymądrzać . Just my 2 cents.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych