
Świeta a Świadkowie
#21
Napisano 2005-12-27, godz. 14:44
#22
Napisano 2005-12-27, godz. 15:59
Quote
co do kolend to u nas w domu kolędy śpiewa się przy każdej możliwej okazji przez całe święta i przy tym uzywa gitar oraz śpiewników, żeby zaśpiewać jak najwięcej zwrotek.
To całkiem podobnie jak u mnie

Quote
Zdziwiła sie dosyć mocno, że wcale nie jest tak, jak "bracia" twierdzą.
Ja nawet chciałam zaprosić w pierwszy dzień Świąt znajomych świadków Jehowy na ciasto i kawę, ale odmówili, choc zapewniałam, ze kolęd nie będę kazała im śpiewać, oni po prostu chyba nie chą sie przekonać, ze podczas Świąt jest fajnie i wesoło, że na bok idą codzienne problemy, że właśnie jest ta okazją spotkania się bez pośpiechu i stresu. I wcale do tego nie potrzeba wypijać litrów alkoholu.
Ja bardzo kocham Święta, i jakoś zawsze mi smutno, jak czytam tutaj, że ktoś tak bardzo wypaczył ich obraz w oczach świadków Jehowy.
Łatwiej jest mi przyjąć do wiadomości, ze jakaś grupa religijna nie obchodzi Świąt z przyczyn doktrynalnych, ale trudno mi się z tym pogodzić, ze ktoś tak piękne, dające tyle radości Święta sprowadził do libacji alkoholowych, a samą ich istotę zdemonizował. Jaki mają w tym cel ....?

Pozdrawiam cieplutko
Dosia
#23
Napisano 2005-12-27, godz. 19:11
... Zdziwiła się dosyć mocno, że wcale nie jest tak, jak "bracia" twierdzą. Nikt nie pił alkoholu i bardzo jej spodobała atmosfera świąt.
Dementi, śmiem twierdzić, że Twoja rodzinka prowadzi ascetyczny tryb życia... mam rację?
W moim domu wypicie lampki wina podczas wigilii jest czymś tak normalnym jak spożywanie ryby.
Kultywowanie zwyczajów związanych z wigilią jest w polskich warunkach różnie rozumiane.
Ja osobiście nie spotkałem się z jakimś bezwzględnym zakazem Krk, aby podczas wigilii nie spożywać alkoholu pod jakąkolwiek postacią.
#24
Napisano 2005-12-27, godz. 20:24
Quote
Ja osobiście nie spotkałem się z jakimś bezwzględnym zakazem Krk, aby podczas wigilii nie spożywać alkoholu pod jakąkolwiek postacią.
Bogdanie, wprawdzie kierowałeś te słowa do Dementiego, ale ja pozwolę sobie odpowiedzieć - ja również nie spotkałam się z zakazem Kościoła Katolickiego tyczącym się picia alkoholu podczas wigilii, ale akurat w mojej rodzinie, i w rodzinach większości moich przyjaciół i znajomych jest taki zwyczaj, a nie zakaz, że podczas wigilijnej wieczerzy nie pije się alkoholu i o północy idzie się na pasterkę (trzeźwym, nie pijanym).
Pozdrawiam cieplutko
Dosia
#25
Napisano 2005-12-27, godz. 20:39
Za bardzo też nigdy — nawet jako świadek — nie mogłem pogodzić się z tym usilnym wmawianiem wszem i wobec, jakie wstrętne są te święta. Przyznaję, że nie byłem chowany w świątecznej tradycji, dlatego nie jestem z nią związany jakoś szczególnie, choć ją staram się rozumieć, a przede wszystkim szanować. Jednak obserwowałem ludzi, którzy wzięli chrzest i stali się świadkami. I zgadnij, czego im najbardziej brakowało?

I tak na podstawie własnych obserwacji wywnioskowałem, że albo szatan kusi tych młodych w wierze, albo... nie były te święta chyba takie diaboliczne

Pytasz, po co to robią... Odpowiedź jest prosta, banalna i brutalna. To jedna z wielu metod obrzucania błotem "Babilonu Wielkiego", sposób na obrzydzanie Kościoła ludziom, którzy są/byli z nim zżyci. To również prymitywna i barbarzyńska metoda deptania pięknej, wielowiekowej tradycji oraz szargania uczuć innych ludzi. Cóż, ponoć cel uświęca środki

W Centrali nie zasiadają ludzie w ciemię bici. Ci samozwańcy doskonale wiedzą, jak silne są więzy emocjonalne człowieka z tradycją. Stąd ta cała brudna propaganda. To również dowód na to, że Centrala traktuje tę sprawę nad wyraz poważnie.
Czy można spaść poniżej dna? Okazuje się, że można nawet pukać w nie od spodu

Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#26
Napisano 2005-12-28, godz. 08:46
Bogdan Braun, on 2005-12-27 21:11, said:
..... a ja sie nie spotkałem z nakazem picia. Ot tyleJa osobiście nie spotkałem się z jakimś bezwzględnym zakazem Krk, aby podczas wigilii nie spożywać alkoholu pod jakąkolwiek postacią.
#27
Napisano 2005-12-28, godz. 15:14
Noc_spokojna, on 2005-12-27 15:59, said:
Strażnica z 15 grudnia 2005, ss.3,5,8Ja bardzo kocham Święta, i jakoś zawsze mi smutno, jak czytam tutaj, że ktoś tak bardzo wypaczył ich obraz w oczach świadków Jehowy.
Łatwiej jest mi przyjąć do wiadomości, ze jakaś grupa religijna nie obchodzi Świąt z przyczyn doktrynalnych, ale trudno mi się z tym pogodzić, ze ktoś tak piękne, dające tyle radości Święta sprowadził do libacji alkoholowych, a samą ich istotę zdemonizował.
Wiele osób, dla których ważny jest religijny aspekt świąt, zauważa, że często nie mają one nic wspólnego z naukami Chrystusa. Jest to raczej przede wszystkim zjazd rodzinny, czas otrzymywania prezentów albo dobra okazja, by się zabawić, nawet jeśli wiązałoby się to z zachowaniem urągającym chrystianizmowi. Bywa, że ktoś z obecnych psuje dobry nastrój, przebierając miarę w jedzeniu lub piciu bądź wywołując kłótnie, które niestety często prowadzą do przemocy w rodzinie. Możliwe, że i ty słyszałeś o takich zdarzeniach albo sam byłeś ich świadkiem.
(...)
Nawet ci, którzy nie widzą nic złego w jawnej komercjalizacji świąt, ubolewają z powodu częstego w tym okresie nadużywania alkoholu i związanych z tym przykrych następstw. Lekarz z pewnego moskiewskiego szpitala wyjaśnia: "Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że w okresie noworocznym gwałtownie rośnie liczba rozmaitych obrażeń, od stłuczeń i siniaków po rany kłute i postrzałowe. Większość z nich to skutek przemocy w rodzinie, pijackich awantur i wypadków samochodowych". A pracownik naukowy oddziału Rosyjskiej Akademii Nauk powiedział, że następuje też "wzrost liczny zgonów wynikających z nadużycia alkoholu. Szczególnie wyróżnił sie pod tym względem rok 2000. Wzrosła również liczba samobójstw i morderstw".
(...)
Trzeba przyznać, że okres świąteczny to czas, kiedy wielu pozwala sobie na zachowanie napawające odrazą Boga i Jezusa Chrystusa.
A member of AJWRB group
#28
Napisano 2005-12-28, godz. 15:29

Pozdrawiam cieplutko
Dosia
#29
Napisano 2005-12-28, godz. 15:51
Liberal, on 2005-12-28 17:14, said:
typowa manipulacja. Mówią najpierw o katolickich świętach, później o rosyjskim Nowym Roku. Szkoda, że Dziada Mroza nie przywołująStrażnica z 15 grudnia 2005, ss.3,5,8
Nawet ci, którzy nie widzą nic złego w jawnej komercjalizacji świąt, ubolewają z powodu częstego w tym okresie nadużywania alkoholu i związanych z tym przykrych następstw. Lekarz z pewnego moskiewskiego szpitala wyjaśnia: "Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że w okresie noworocznym gwałtownie rośnie liczba rozmaitych obrażeń, od stłuczeń i siniaków po rany kłute i postrzałowe. Większość z nich to skutek przemocy w rodzinie, pijackich awantur i wypadków samochodowych". A pracownik naukowy oddziału Rosyjskiej Akademii Nauk powiedział, że następuje też "wzrost liczny zgonów wynikających z nadużycia alkoholu. Szczególnie wyróżnił sie pod tym względem rok 2000. Wzrosła również liczba samobójstw i morderstw".
(...)
Trzeba przyznać, że okres świąteczny to czas, kiedy wielu pozwala sobie na zachowanie napawające odrazą Boga i Jezusa Chrystusa.

#30
Napisano 2005-12-29, godz. 04:12
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#31
Napisano 2005-12-29, godz. 05:45
Quote
Jednak obserwowałem ludzi, którzy wzięli chrzest i stali się świadkami. I zgadnij, czego im najbardziej brakowało?
Zdarzyło mi się słyszeć rozmowę, podczas której starsze wiekiem siostrzyczki (i to niebylejakie - żony starszych) z niejakim rozrzewnieniem wspominały święta, makowce, wigilijną kutię itp. ;-)
#32
Napisano 2005-12-29, godz. 09:07
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#33
Napisano 2006-01-01, godz. 20:28
co do wątku, córka mojego brata brała chrzest - i owszem wydarzenie to było duże w rodzinie, ale alkochlolu dowożonego ciężarówami nie pamiętam, wogóle nie pamiętam zeby był spożywany przy rodzinnym stole jakikolwiek, ale nawet jakby byl to nic zdrożnego w tym nie widzę!
PS. JB postaraj się nie igerować w treść mojej wypowiedzi bo nie znoszę jawnego chamstwa, a jak je ktoś zamierza uprawiać to ja potrafię się postawić i to napiętnować.
#34
Napisano 2006-01-02, godz. 01:04
Quote
... co do wątku, córka mojego brata brała chrzest - i owszem wydarzenie to było duże w rodzinie, ale alkochlolu dowożonego ciężarówami nie pamiętam, wogóle nie pamiętam zeby był spożywany przy rodzinnym stole jakikolwiek, ale nawet jakby byl to nic zdrożnego w tym nie widzę!
No i właśnie. Nic zdrożnego nie widzisz drogi Kolego i ja też nie. Kierujemy się zasadą - Rób co uważasz i uważaj co robisz, czyż nie?


#35
Napisano 2006-01-02, godz. 05:12
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#36
Napisano 2006-01-02, godz. 11:00


#37
Napisano 2009-01-10, godz. 16:32
rumburak, on 2005-12-15 14:59, said:
"Mardocheusz opisał dokładnie to wszystko, co się stało, i przesłał swoje pismo do wszystkich Żydów mieszkających w prowincjach króla Aswerusa, zarówno w tych bliskich, jak i odległych, nakazując im obchodzić co roku jako uroczyste święto dzień czternasty i piętnasty miesiąca Adar. Są to bowiem dni, w które Żydzi znów zaznali spokoju od swoich wrogów. Jest to miesiąc, w którym smutek przemienił się w radość, a żałoba - w wesele i szczęście. Te dni świąteczne mieli obchodzić jedząc i pijąc; mieli dawać sobie nawzajem różne upominki i obdzielać jałmużną ubogich." (Estery 9:20-22)Jak wytłumaczyć ludziom powiązanym ze świadkami (nie ochrzczonymi, stojącymi z boku, ale jednak sympatyzującymi), że odrzucanie świąt jako swiąt rodzinnych to głupota?
Użytkownik Adelfos edytował ten post 2009-01-10, godz. 16:33
#38
Napisano 2009-12-24, godz. 10:55
Quote
Jestem wierząca, ale niezbyt kościelna. Nie potrzebuję, żeby Kościół mówił mi, jak żyć. Moja mama zawsze była religijna. Po śmierci brata zaczęli do niej przychodzić świadkowie Jehowy. Przychodzili, przychodzili, aż mama została jehowitką. A jehowi nie uznają Bożego Narodzenia. To znaczy, że nie ma choinki, kolęd, życzeń, prezentów. Zaprosiliśmy z Jurkiem mamę do nas na wigilię. Udawała, że to zwykła kolacja. Od opłatka się odwróciła. Nie chciałam ranić jej uczuć religijnych, więc raniłam swoje, zgadzając się na to udawanie. Jurek? Miał wtedy osiem czy dziewięć lat. Wytłumaczyłam mu, że babcia w tym roku nie podzieli się z nami opłatkiem, bo zmieniła religię. Ze względu na niego były prezenty, ale mama mówiła, że ona nic nie chce dostać. To była karykatura świąt.
W następnym roku postanowiliśmy więc z Jurkiem - on był mały, ale rozmawialiśmy o tym - że nie będziemy tej farsy ciągnąć. W przeddzień Wigilii poszliśmy do mojej mamy na kolację, a święta spędziliśmy u moich przyjaciół. Mam od lat grupę bliskich, bardzo bliskich mi ludzi - z jedną z koleżanek obchodziłyśmy w tym roku 45-lecie przyjaźni. Kiedy zaprosili nas na wigilię, poszliśmy. Boże, jak myśmy się tam czuli samotni! Przez wiele lat spędzaliśmy z przyjaciółmi Wigilie i później już takiej samotności nie odczuwaliśmy. Ale te pierwsze święta były straszne. Może nasze nieszczęście było zbyt świeże, żebyśmy dobrze czuli się przy innej, szczęśliwej rodzinie? Za bardzo nam brakowało własnej.
"Boże Narodzenie moje, Wielkanoc twoja"
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych