Dlaczego sie zostaje SJ??
#1
Napisano 2006-01-08, godz. 00:52
Licze na szeroki odzew i obszerne komentarze:)
Dla przykladu podaje to, co mi przyszlo na mysl..
1. Kwestie doktrynalne (PRAWDA tylko u SJ)
2. Niechec/awersja do dotychczasowego wyznania (glownie KrK, ale i inne) lub tez brak wyznania
3. Strach przed zaglada i Armagedonem/ gwarancja zycia wiecznego w raju
4. Chec zmiany sposobu zycia na lepszy, podobajacy sie Jehowie
5. Czynniki spoleczne (rodzina, znajomi itd.)
6. Problemy osobiste
Pozdr.
#2
Napisano 2006-01-08, godz. 08:15
Efekt ten obrazuje wypowiedź Voldemorta:
Glupota moja przejmuje sie w rownym stopniu co glupota kosciola Katolskiego czy kosciola Jehowickiego:), choc chyba mniej, bo nie zakladalbym forum poswieconego swojej glupocie
Nie jestem zawiedziony ze moja rodzina na korzenie katolicko-chrzesijanskie jest mi to tak samo obojetne jakby miala buddyjsko-shintoistowskie (zas ta odmiana)
Nie trudno przewidzieć, że w przypadku nieuchronnych, często bolesnych zmagań z życiem, dana osoba , nie znajdując oparcia w swojej wierze (której nie ma w rodzinie) padnie łupem wykwalifikowanego „wyjaśniacza”, który z dużą łatwością wykaże... gdzie „prawda a gdzie fałsz” i rybka już przynętę złapała.
Kiedy połknie haczyk, wtedy mamy to wszystko co opisane na początku, a więc:
1. Kwestie doktrynalne (PRAWDA tylko u SJ)
2. Niechec/awersja do dotychczasowego wyznania (glownie KrK, ale i inne) lub tez brak wyznania
3. Strach przed zaglada i Armagedonem/ gwarancja zycia wiecznego w raju
4. Chec zmiany sposobu zycia na lepszy, podobajacy sie Jehowie
No, ale to już efekty indoktrynacji.
#3
Napisano 2006-01-08, godz. 09:06
Być może byłyby dalsze czynniki, ale studium nie stało się moim udziałem- znalazłam stronkę warsaw.org.pl/brooklyn
#4
Napisano 2006-01-08, godz. 11:00
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#5
Napisano 2006-01-08, godz. 11:14
Myślę, że główną przyczyną mogła być chęć rozwoju osobistego oraz pragnienie głębszego poznania Stwórcy.
Problemy osobiste wymieniłbym na drugim miejscu.
Niechęć do kościoła na trzecim.
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#6
Napisano 2006-01-08, godz. 11:14
Być może byłyby dalsze czynniki, ale studium nie stało się moim udziałem- znalazłam stronkę warsaw.org.pl/brooklyn"
Podobał mi się post cara, jest praktycznie wszystkim tym o czym mowa była przez tyle lat. Argumenty które latami się weryfikuje tylko po to by pojąć czym tak naprawdę było życie... i jaki jest jego sens. Zdmuchiwanie innych religii jest jak partia dobrych karcianych sztuczek, zanim się zorientujesz na czym to wszystko polega, minie kawałek Twojego życia. Więc mnie nadal "urzeka spokój i miłość" i tego się uczę.
#7
Napisano 2006-01-08, godz. 11:47
Mi wydawało się, że znalazłam grupę ludzi, z którą podzielamy wspólny pogląd w sprawach religii. U ŚJ podobało mi sie i pociągnęło mnie do nich:
1) Ich znajomość Biblii, łatwość z jaką się nią posługiwali, podawane odpowiedzi na podstawie PŚ... a potem okazało się to tylko pozorem...
2) Ich głęboka wiara w Boga, miłość do Niego, poleganie wyłącznie na Nim, bojażń przed Nim... życie zweryfikowało, że jest to kwestia osobistych przekonań a nie przynależności religijnej...
Pozdrawiam wszystkich...
ella
#8
Napisano 2006-01-08, godz. 15:13
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#9
Napisano 2006-01-08, godz. 18:54
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#10
Napisano 2006-01-12, godz. 23:20
A wiec przyczyna tego kroku moze byc pkt.6 Problemy osobiste
oraz 2. Niechec/awersja do dotychczasowego wyznania (glownie KrK, ale i inne) lub tez brak wyznania ewentualnie pkt.5. Czynniki spoleczne (rodzina, znajomi itd.) a
skutkiem 1. Kwestie doktrynalne (PRAWDA tylko u SJ), 3. Strach przed zaglada i Armagedonem/ gwarancja zycia wiecznego w raju oraz 4. Chec zmiany sposobu zycia na lepszy, podobajacy sie Jehowie, co w praktyce oznacza przypodobanie sie WTSowi, a przede wsyztskim- nie podpadniecie mu.
Prawda??
#11
Napisano 2006-01-13, godz. 07:16
Dlaczego specyficzną? czym wyróżniają się od pozostałych?A można też urodzić się "w prawdzie". Takich nieszczęśników jest oczywiście dużo mniej niż typowych zainteresowanych, ale stanowią bardzo specyficzną grupę.
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...
#12
Napisano 2006-01-13, godz. 10:02
- obserwacja organizacji od podstaw (dziecko - najlepszy obserwator)
- odcięcie od tradycji
- problemy z adaptacją w środowisku i szkole
- stres związany z zebraniami i głoszeniem
- stres związany z "życiem w prawości" (co jest grzechem - dylematy dziecka)
- możliwości śledzenia różnych "świateł" i na ogół dostęp do wielu źródeł
- permanentne wypranie mózgu (w większości przypadków)
- kłopoty z poczuciem winy (opuszczenie "jedynejj organizacji", w której było się od urodzenia)
Każdy z tych punktów (to nie wszystkie!) można rozbudować na liczne podpunkty, a te... na kolejne podpunkty . Większość z nich dotyczy okresu dzieciństwa, ale to (moim zdaniem) najważniejsza cecha urodzonych "w prawdzie"; doświadczenia tego typu ciągną się przez całe życie, niestety. Zgadzam się z twierdzeniem, że na ogół łatwiej wychodzi się z organizacji niż organizacja wychodzi z człowieka. Zwłaszcza jeśli wyssało się ją z mlekiem matki.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#13
Napisano 2006-01-13, godz. 12:36
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...
#14
Napisano 2006-01-13, godz. 12:40
Gdy będę miał więcej czasu (pewnie w nowym świecie ) napiszę cosik o tej problematyce, która jak dotąd jest słabo eksplorowana.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#15
Napisano 2006-01-13, godz. 14:33
#16
Napisano 2006-01-13, godz. 17:10
Wg mnie, wiele zależy od tego, czy umiemy postawić sobie w umyśle grubą kreskę i czy umiemy znaleźć jakąś alternatywę moralną dla tejże organizacji.
W moim wypadku, znalazłem sobie inną "organizację Bożą", tzn. Kościół Kat., ktoś inny może odnaleźć się u protestantów albo np. poświęcić się ideałom ludzkim, np. zostanie lekarzem i będzie bezinteresownie pomagał innym ludziom.
Dobrze jest, jeśli ktoś po odejściu z Organizacji wyznaje jakiś spójny system moralny i wie co wolno, a co nie wolno. Inaczej zaczyna się gubić, a w głowie mieszają mu się sprawy ważne i nieważne, zasady rzeczywiste ("nie zabijaj") i urojone ("nie przetaczaj krwi"). Jeśli w głowie jest zamęt moralny, wtedy organizacja może wykorzystać czyjąś depresję czy dołek psychiczny i złowić go ponownie.
No i oczywiście kluczową sprawą jest miłość, która leczy wszelkie rany.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#17
Napisano 2006-01-13, godz. 20:38
A więc moją recepta na wyzwolenie spod organizacyjnego myślenia (oprócz sceptycyzmu i obiektywizmu) — maksymalne wykorzystywanie własnej wolności i potencjałów.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#18
Napisano 2006-01-14, godz. 11:48
#19
Napisano 2006-01-14, godz. 12:32
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#20
Napisano 2006-01-14, godz. 12:39
A abstrachując od atakowania rodziców i ich obrony, ja chciałbym zastanowić się, co kieruje takimi rodzicami, którzy odrzucają lub akceptują dziecko...
Oczywiście, qwerty była chrzczona a Dementor nie...
Czy naprawdę chodzi o to jedno, nieszczęsne, umoczenie czterech liter w stroju kąpielowym na basenie, czy może o coś więcej?
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych