Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dlaczego sie zostaje SJ??


  • Please log in to reply
83 replies to this topic

#1 Nikita

Nikita

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 325 Postów
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2006-01-08, godz. 00:52

No wlasnie, dlaczego?? Co jest glownym powodem takiej wazkiej decyzji, a co jest powodem/ami dodatkowym/i?? Jak to jest, szanowni SJ i moi drodzy odstepcy?? :)
Licze na szeroki odzew i obszerne komentarze:)
Dla przykladu podaje to, co mi przyszlo na mysl..
1. Kwestie doktrynalne (PRAWDA tylko u SJ)
2. Niechec/awersja do dotychczasowego wyznania (glownie KrK, ale i inne) lub tez brak wyznania
3. Strach przed zaglada i Armagedonem/ gwarancja zycia wiecznego w raju
4. Chec zmiany sposobu zycia na lepszy, podobajacy sie Jehowie
5. Czynniki spoleczne (rodzina, znajomi itd.)
6. Problemy osobiste

Pozdr. :)
"Pan mój i Bóg mój. (...) Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"

#2 bellastar

bellastar

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 180 Postów

Napisano 2006-01-08, godz. 08:15

Bardzo wiele przyczyn tego procesu jak w pigułce, już tu wymieniłaś. Moim zdaniem przede wszystkim problemy osobiste. Obserwowałem to na żywym przykładzie. Czynniki społeczne są tuż obok. Praprzyczyną wszystkiego są zagubione, bądź nie wytworzenie korzenie wiary przodków. Rozczarowany do swojego systemu wiary ojciec, czy matka z dużym prawdopodobieństwem „wychowa” ŚJ.
Efekt ten obrazuje wypowiedź Voldemorta:

Glupota moja przejmuje sie w rownym stopniu co glupota kosciola Katolskiego czy kosciola Jehowickiego:), choc chyba mniej, bo nie zakladalbym forum poswieconego swojej glupocie 
Nie jestem zawiedziony ze moja rodzina na korzenie katolicko-chrzesijanskie jest mi to tak samo obojetne jakby miala buddyjsko-shintoistowskie (zas ta odmiana)


Nie trudno przewidzieć, że w przypadku nieuchronnych, często bolesnych zmagań z życiem, dana osoba , nie znajdując oparcia w swojej wierze (której nie ma w rodzinie) padnie łupem wykwalifikowanego „wyjaśniacza”, który z dużą łatwością wykaże... gdzie „prawda a gdzie fałsz” i rybka już przynętę złapała.
Kiedy połknie haczyk, wtedy mamy to wszystko co opisane na początku, a więc:

1. Kwestie doktrynalne (PRAWDA tylko u SJ)
2. Niechec/awersja do dotychczasowego wyznania (glownie KrK, ale i inne) lub tez brak wyznania
3. Strach przed zaglada i Armagedonem/ gwarancja zycia wiecznego w raju
4. Chec zmiany sposobu zycia na lepszy, podobajacy sie Jehowie


No, ale to już efekty indoktrynacji.

#3 cara

cara

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1049 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2006-01-08, godz. 09:06

W tej małej społeczności urzeka spokoj i miłość. Wzajemna zyczliwość, zainteresowanie, wydawali się bliżej Boga, dalej od swiata...- to było pierwsze, na co zwróciłam uwagę. Dla osoby poszukującej i mimo młodego wieku zmęczonej tempem życia to było jak balsam.
Być może byłyby dalsze czynniki, ale studium nie stało się moim udziałem- znalazłam stronkę warsaw.org.pl/brooklyn ;)
Nie zgadzam się z polityką cichego banowania użytkowników forum.

#4 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-01-08, godz. 11:00

A można też urodzić się "w prawdzie". Takich nieszczęśników jest oczywiście dużo mniej niż typowych zainteresowanych, ale stanowią bardzo specyficzną grupę.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#5 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-01-08, godz. 11:14

Ciężko wyczuć, co zaważyło na tym, że swego czasu zostałem śJ.
Myślę, że główną przyczyną mogła być chęć rozwoju osobistego oraz pragnienie głębszego poznania Stwórcy.
Problemy osobiste wymieniłbym na drugim miejscu.
Niechęć do kościoła na trzecim.

pzdr. :rolleyes:

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#6 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2006-01-08, godz. 11:14

"W tej małej społeczności urzeka spokoj i miłość. Wzajemna zyczliwość, zainteresowanie, wydawali się bliżej Boga, dalej od swiata...- to było pierwsze, na co zwróciłam uwagę. Dla osoby poszukującej i mimo młodego wieku zmęczonej tempem życia to było jak balsam.
Być może byłyby dalsze czynniki, ale studium nie stało się moim udziałem- znalazłam stronkę warsaw.org.pl/brooklyn"


Podobał mi się post cara, jest praktycznie wszystkim tym o czym mowa była przez tyle lat. Argumenty które latami się weryfikuje tylko po to by pojąć czym tak naprawdę było życie... i jaki jest jego sens. Zdmuchiwanie innych religii jest jak partia dobrych karcianych sztuczek, zanim się zorientujesz na czym to wszystko polega, minie kawałek Twojego życia. Więc mnie nadal "urzeka spokój i miłość" i tego się uczę.

#7 ella

ella

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 33 Postów

Napisano 2006-01-08, godz. 11:47

Witam wszystkich!
Mi wydawało się, że znalazłam grupę ludzi, z którą podzielamy wspólny pogląd w sprawach religii. U ŚJ podobało mi sie i pociągnęło mnie do nich:
1) Ich znajomość Biblii, łatwość z jaką się nią posługiwali, podawane odpowiedzi na podstawie PŚ... a potem okazało się to tylko pozorem...
2) Ich głęboka wiara w Boga, miłość do Niego, poleganie wyłącznie na Nim, bojażń przed Nim... życie zweryfikowało, że jest to kwestia osobistych przekonań a nie przynależności religijnej...
Pozdrawiam wszystkich...
ella

#8 Sebastian Andryszczak 0501346907

Sebastian Andryszczak 0501346907

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 589 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-01-08, godz. 15:13

jak to już ktoś ujął, zaczyna się wszystko od problemów osobistych, potem przychodzą pytania o sens życia, na które odpowiada "wykwalifikowany wyjaśniacz" a dopiero na końcu pojawia się cała wiązanka motywacji, od której zaczęto ten wątek.
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,

jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.

#9 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2006-01-08, godz. 18:54

... w moim przypadku był to bunt ja zawsze jestem anty...wiekszości
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#10 Nikita

Nikita

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 325 Postów
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2006-01-12, godz. 23:20

Hmmm..SJ zostaje sie po bliskim spotkaniu z nauka WTS, a wiec juz po poddaniu sie szkoleniu teokratycznemu..
A wiec przyczyna tego kroku moze byc pkt.6 Problemy osobiste
oraz 2. Niechec/awersja do dotychczasowego wyznania (glownie KrK, ale i inne) lub tez brak wyznania ewentualnie pkt.5. Czynniki spoleczne (rodzina, znajomi itd.) a
skutkiem 1. Kwestie doktrynalne (PRAWDA tylko u SJ), 3. Strach przed zaglada i Armagedonem/ gwarancja zycia wiecznego w raju oraz 4. Chec zmiany sposobu zycia na lepszy, podobajacy sie Jehowie, co w praktyce oznacza przypodobanie sie WTSowi, a przede wsyztskim- nie podpadniecie mu.

Prawda?? :)
"Pan mój i Bóg mój. (...) Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"

#11 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-01-13, godz. 07:16

A można też urodzić się "w prawdzie". Takich nieszczęśników jest oczywiście dużo mniej niż typowych zainteresowanych, ale stanowią bardzo specyficzną grupę.

Dlaczego specyficzną? czym wyróżniają się od pozostałych?
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#12 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-01-13, godz. 10:02

Daniel, długo można by o tym pisać. Sam się zastanawiam, czy nie przelać tego jakoś na papier. Powodów są dziesiątki, a więc na pewno zbyt wiele, żeby zmieścić choćby część z nich w ramach postu. A zatem posłużę się tylko telegraficznym skrótem:
- obserwacja organizacji od podstaw (dziecko - najlepszy obserwator)
- odcięcie od tradycji
- problemy z adaptacją w środowisku i szkole
- stres związany z zebraniami i głoszeniem
- stres związany z "życiem w prawości" (co jest grzechem - dylematy dziecka)
- możliwości śledzenia różnych "świateł" i na ogół dostęp do wielu źródeł
- permanentne wypranie mózgu (w większości przypadków)
- kłopoty z poczuciem winy (opuszczenie "jedynejj organizacji", w której było się od urodzenia)

Każdy z tych punktów (to nie wszystkie!) można rozbudować na liczne podpunkty, a te... na kolejne podpunkty :) . Większość z nich dotyczy okresu dzieciństwa, ale to (moim zdaniem) najważniejsza cecha urodzonych "w prawdzie"; doświadczenia tego typu ciągną się przez całe życie, niestety. Zgadzam się z twierdzeniem, że na ogół łatwiej wychodzi się z organizacji niż organizacja wychodzi z człowieka. Zwłaszcza jeśli wyssało się ją z mlekiem matki.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#13 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-01-13, godz. 12:36

Aż strach o tym wszystkim myśleć. Brak mi do tego komentarza, najgorsze że nic nie da sie zrobić :(
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#14 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-01-13, godz. 12:40

Zrobić się da, tylko wymaga to ogromnej siły woli. Jednak faktycznie pewna cząstka organizacji zostanie w nas aż po grób. Jakoś trzeba z tym żyć.
Gdy będę miał więcej czasu (pewnie w nowym świecie :D ) napiszę cosik o tej problematyce, która jak dotąd jest słabo eksplorowana.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#15 Dementor

Dementor

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 473 Postów

Napisano 2006-01-13, godz. 14:33

pewna cząstka?? BiDzej we mnie siedzi chyba część :D i to spora ogromnie
destination: ..::SALSERO::..

#16 Sebastian Andryszczak 0501346907

Sebastian Andryszczak 0501346907

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 589 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-01-13, godz. 17:10

Od czego zależy, czy zostało w nas dużo czy mało organizacyjnego myślenia?

Wg mnie, wiele zależy od tego, czy umiemy postawić sobie w umyśle grubą kreskę i czy umiemy znaleźć jakąś alternatywę moralną dla tejże organizacji.

W moim wypadku, znalazłem sobie inną "organizację Bożą", tzn. Kościół Kat., ktoś inny może odnaleźć się u protestantów albo np. poświęcić się ideałom ludzkim, np. zostanie lekarzem i będzie bezinteresownie pomagał innym ludziom.

Dobrze jest, jeśli ktoś po odejściu z Organizacji wyznaje jakiś spójny system moralny i wie co wolno, a co nie wolno. Inaczej zaczyna się gubić, a w głowie mieszają mu się sprawy ważne i nieważne, zasady rzeczywiste ("nie zabijaj") i urojone ("nie przetaczaj krwi"). Jeśli w głowie jest zamęt moralny, wtedy organizacja może wykorzystać czyjąś depresję czy dołek psychiczny i złowić go ponownie.

No i oczywiście kluczową sprawą jest miłość, która leczy wszelkie rany.
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,

jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.

#17 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-01-13, godz. 20:38

Pewnie duże znaczenie w kształtowaniu mentalności ma stopień, w jakim potrafimy docenić uzyskane wyzwolenie spod Brooklynu. I wcale nie chodzi o jakieś małe lub większe grzeszki, które najczęściej automatycznie przypisuje się odstępcom ;) . Pamiętam np. jaki przeżyłem szok, gdy byłem na I roku studiów i na jednych zajęciach zajmowaliśmy się Apokalipsą. Szokiem było dla mnie to, że w ciągu stuleci stworzono kilkaset różnych interpretacji tej księgi i... każda była słuszna :rolleyes: . Wobec tego jak można uwierzyć w jedyne i niepodważalne zrozumienie "niewolnika"? Gdy uświadomiłem sobie, że już wcale nie muszę iść na sznurku za niewolnikiem, odetchnąłem z ulgą.

A więc moją recepta na wyzwolenie spod organizacyjnego myślenia (oprócz sceptycyzmu i obiektywizmu) — maksymalne wykorzystywanie własnej wolności i potencjałów.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#18 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-01-14, godz. 11:48

niestety,miałam to "szczęście" iz cała moja rodzina blizsza dalsza i bardzo bardzo daleka to wszyscy sj. Czyli od Urodzenia byłam skazana na sukces:) jak nietrudno sie zorientować teraz jestem sama ....... bo rodzina kochała dopoki........ teraz nie kocha...... ale zawsze może zacząc kochac...... trzeba tylko znów udac że okazuje się skruchę....... i wykaac minimum dobrej woli pozostania w jedynej słusznej organizacji....... TYLKO i AŻ
nie potrafiłam uwierzyć.......

#19 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2006-01-14, godz. 12:32

szczerze współczuje ;-( a ktoś się obrusza, gdy mówie że przkelnstwem jest mieć rodziców w sekcie ;-(
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#20 Sebastian Andryszczak 0501346907

Sebastian Andryszczak 0501346907

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 589 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-01-14, godz. 12:39

sebol, ludzie są różni... Dementor jest akceptowany mimo bycia poza Organizacją, a qwerty jest odrzucana, stąd różne reakcje... Poza tym, gdybyś potępił matkę i ojca qwerty albo nazwał ich złymi ludźmi, to też możesz usłyszeć ostre słowa...

A abstrachując od atakowania rodziców i ich obrony, ja chciałbym zastanowić się, co kieruje takimi rodzicami, którzy odrzucają lub akceptują dziecko...

Oczywiście, qwerty była chrzczona a Dementor nie...

Czy naprawdę chodzi o to jedno, nieszczęsne, umoczenie czterech liter w stroju kąpielowym na basenie, czy może o coś więcej?
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,

jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych