Dlaczego sie zostaje SJ??
#21
Napisano 2006-01-14, godz. 12:43
Może by tak wszystkich zagubionych wysłać na studia? Polonistykę, albo, jeszcze lepiej, psychologię Albo choć jakiś kurs psychologii... Rozszerzenie światopoglądu, horyzontów... To, z czym walczy organizacja...
Pozdrawiam
#22
Napisano 2006-01-15, godz. 20:08
Dlatego zachecam do przyjzenia sie grupce w Swietochlowicach. Niektorym naprawde dobrze robi.
#23
Napisano 2006-01-16, godz. 21:55
ze strachu przed smiercia
z marzen o wiecznym zyciu
z powodu pustki i bezsensu zycia kiedy czlowiek wpada w depresje i zastanawia sie nad tym..
z radosci ze zyje .
z przerazenia ze ludzkosc morduje sie zamiast dazyc do odkrycia eliksiru mlodosci .
jak sie dobrze temu przyjzec ,wiara rodzi sie z takich i innych pobudek ,ale ktora religia nie wykorzystuje tego wcale?
z ambon i roznych podwyzszen zawsze slyszy sie: GRZECH -
potem jest poczucie winy i radosc z odpuszczenia grzechu .
swiadkowie Jehowy do perfekcji opanowali wywolywanie u wiernych poczucie winy.
to jest najwazniejsze zadanie w kazdej straznicy .
najpierw jest wina a potem pokazuje sie milosiernego Boga ktory wybacza uswiadomiona wine.
kij i marchewka.
#24
Napisano 2006-01-16, godz. 23:21
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#25
Napisano 2007-07-23, godz. 09:26
sebol, ludzie są różni... Dementor jest akceptowany mimo bycia poza Organizacją, a qwerty jest odrzucana, stąd różne reakcje... Poza tym, gdybyś potępił matkę i ojca qwerty albo nazwał ich złymi ludźmi, to też możesz usłyszeć ostre słowa...
A abstrachując od atakowania rodziców i ich obrony, ja chciałbym zastanowić się, co kieruje takimi rodzicami, którzy odrzucają lub akceptują dziecko...
Oczywiście, qwerty była chrzczona a Dementor nie...
Czy naprawdę chodzi o to jedno, nieszczęsne, umoczenie czterech liter w stroju kąpielowym na basenie, czy może o coś więcej?
oczywiscie ze o cos wiecej....... chodzi o to, że sekta obawia sie odplywu wiernych, wiec zastosowala tekst o kropli która psuje całe ciasto i nakazala ciastu, aby z zadnymi kroplami ktore odkleily sie od ciasta juz nie gadala
Moim zdaniem, i zdaniem ogółu PRAWDA JEST JEDNA I BRONI SIE SAMA, czyli nie ma sie czego obawiać
Jesli faktycznie SJ mają PRAWDE to nie powinni obawiac sie konfrontacji, skoro sie obawiają to odpowiedz moze byc tylko jedna..... boja się że tej prawdy nie mają
Cisto nawet ma powiedziane przez wałkujących, że są jedynym niepowtarzalnym smakiem i nie ma co gadac o innych bakaliach, bo na pewno zepsują smak
ech....... kiedy ciasto przejrzy na oczy
#26
Napisano 2007-07-23, godz. 16:42
Tak sobie myśle, jak czytam wasze posty i porównuję z widocznymi gdzieniegdzie datami urodzenia, że gros z was zostało ŚJ, bo jest za młoda, żeby poznac, co to jest ideologia totalitarna i życie w realsocu. A my piękni już prawie pięćdziesięcioletni na własnej d... żeśmy przerabiali lekcję o wiele cięższą, niż bycie w organizacji, a potem poza nią. Nauczyłem się polegac na swoim umysle, bo wokół były same "straznice" i "przebudźcie się" kompartii. A odstępców z freies europe zagłuszali, i to dośc skutecznie. Jeśli więc ktoś mi dzisiaj proponuje, żebym przestał mysleć samodzielnie, od razu staje na straconej pozycji. Gdybym nie znalazł Boga, to raczej zostałbym agnostykiem. Ale znalazłem. Sam, bez żadnej organizacji. I wiem, że kazdy może pójść tą sama drogą, byleby tylko nie przestawał myśleć, bo raz, że to nie boli, a dwa - daje trwałe efektyoczywiscie ze o cos wiecej....... chodzi o to, że sekta obawia sie odplywu wiernych, wiec zastosowala tekst o kropli która psuje całe ciasto i nakazala ciastu, aby z zadnymi kroplami ktore odkleily sie od ciasta juz nie gadala
Moim zdaniem, i zdaniem ogółu PRAWDA JEST JEDNA I BRONI SIE SAMA, czyli nie ma sie czego obawiać
Jesli faktycznie SJ mają PRAWDE to nie powinni obawiac sie konfrontacji, skoro sie obawiają to odpowiedz moze byc tylko jedna..... boja się że tej prawdy nie mają
Cisto nawet ma powiedziane przez wałkujących, że są jedynym niepowtarzalnym smakiem i nie ma co gadac o innych bakaliach, bo na pewno zepsują smak
ech....... kiedy ciasto przejrzy na oczy
Księga Bokonona, część autobiograficzna
#27
Napisano 2007-07-23, godz. 16:51
gdyby tę teorię uzasadnić i obronić, mogłoby to wiele wyjaśnic.
#28
Napisano 2007-07-23, godz. 17:04
#29
Napisano 2007-07-23, godz. 17:17
Wiesz, kiedy wchodzisz w te utopię, to:kjt, czyżbyś uważał, że prawie każdy młody człowiek podświadomie pragnie pięknej utopii nawet za cenę zniewolenia umysłu?
gdyby tę teorię uzasadnić i obronić, mogłoby to wiele wyjaśnic.
1. jawi ci sie jako cos realnego, logicznego, a nawet koniecznego (stoi za mną historyczna racja - premier Rakowski);
2. nie znasz ceny, albo to bagatelizujesz, bo poświęcasz jakies nic niewarte dobro dla idei. oczywiście nic niewarte dla ciebie w danej chwili.
Piłsudski kiedys powiedział, że kto za młodu nie był socjalistą, ten jest draniem. Dzisiaj nie ma partii stricte lewicowych, poza PiS-em i Samobroną . Ale żyjemy w jakimś takim dziwnym chocholim pedzie, że lewica u nas ma program bardziej prawicowy, a prawica prawie że lewacki. No i te zawirowania, które faktycznie mogą zniechęcic do polityki. Tak, a na dodatek jeszcze taka atrakcyjna wizja świata. Przeciez wszystko jest proste, nie trzeba przejmowac sie ewolucją, chociaz jej dowody zachodzą na naszych oczach.
Zwróć uwage, czy przypadkiem rozwój organizacji nie jest największy w krajach biednych, wtrząsanych rozmaitymi niepokojami. Pomijam byłe demoludy, bo tam władza ludowa starała się wykorzenic koscioły z zycia, czasem nawet w sposób dosłowny, i jest zatem próznia. Sie rozpisałem, ale generalnie uważam, że młody człowiek jest o wiele bardziej podatny na indoktrynację, niż taki zatwardziały wróg każdego ustroju jak ja
teoretycznie masz rację, ale w praktyce róznie bywa Natomiast niewątpliwie "świadkizm" daje ten komfort, że wszystko tłumaczy i to tak, żeby kazdy członek organizacji to pojął.każdy młody człowiek pragnie zmienić świat, za cenę zniewolenia umysłu to niewielu. Jeżeli pragnie zmienić świat to myśli i nie pozwoli by ktoś za niego myślał. Tylko ten kto pragnie prostych odpowiedzi na trudne pytania jest podatny na manipulację.
Księga Bokonona, część autobiograficzna
#30
Napisano 2007-07-23, godz. 18:47
Pozdrawiam serdecznie.
#31
Napisano 2007-07-23, godz. 18:58
nie mozna tak generalizowac i przeginac
nikitko droga wlasnie napisalas ze niektorzy (bez rozroznienia na plec) zostaja po to by byc otoczonym chwala i szacunkiem ze wzgledu na bycie starszym. tobie to by nigdy nie grozilo wiesz o tym?
niestety zdarza sie. niektorzy , jak napisala NIkita to przesada , ale zdarza sie ze ktos ubiega sie nie z milosci do braci , i checi im uslugiwania, ale z milosci do siebie i checi swiecenia, i brylowania. Ja znam nawet jeden przypadek kiedy zona gnala meza do ubiegania sie o przywilej nadzorcy a potem grala role pierwszej damy zboru , bo maz zostal nawet NP. to zalosne ale zdarza sie.
na szczescie jednak to sa odosobnione przypadki i pisanie... niektorzy... jest moim osobistym zdaniem albo pomylka albo zla wola
#32
Napisano 2007-07-23, godz. 20:31
dodam, że w przeciwieństwie do "sekt finansowych" (które były wielokrotnie porównywane do WTS) nowemu wyznawcy nie podaje się przed chrztem wizji kariery zborowej. Nikt nie mówi: ochrzcij się, głoś, głoś, głoś, a za pięć lat awans na starszego zboru i wszystkie laski będą sikać po piętach na Twój widok.
dlatego uważam, że potencjalna kariera starszego nigdy albo prawie nigdy nie jest powodem przyjęcia chrztu.
może natomiast być powodem nie występowania z organizacji, mimo utraty wiary w Boskie kierownictwo nad WTS-em. Ktoś może (np. czytając w internecie o licznych fałszywych proroctwach) zwątpić w Boga, ale w duchu myśleć sobie "mam 50 na karku, skończoną podstawówkę, kariery świeckiej nie zrobię, a tutaj wszyscy mnie szanują a ja to lubię i..." (po)zostaję "niewierzącym ale praktykującym" ŚJ
taka patologiczna motywacja może się zdarzyć. Nie mnie oceniać, jak często. Może to plaga dotykająca każdego zboru, a może wyjątek nad wyjątkami, porównywalny z uderzeniem pioruna w słoneczny dzień. Nie mam wiedzy w tym temacie i nie mogę tego ocenić, jak często zdarzają się tacy niewierzący starsi z patologiczną motywacją do trwania w organizacji.
#33
Napisano 2007-07-23, godz. 20:47
a ja niestety nie zgodze sie ......... wiekszosc ( jak wynika z moich obserwacji ) starszych, to tuki bez wyksztalcenia, przed ktorymi nagle otworzyla sie szansa zostania mega menagerem No i korci....... jednak wladza.od zostania swiaskiem do bycia starszym dluga droga a kobiecie jeszcze dluzsza , nawet nieskonczona.
nie mozna tak generalizowac i przeginac
nikitko droga wlasnie napisalas ze niektorzy (bez rozroznienia na plec) zostaja po to by byc otoczonym chwala i szacunkiem ze wzgledu na bycie starszym. tobie to by nigdy nie grozilo wiesz o tym?
niestety zdarza sie. niektorzy , jak napisala NIkita to przesada , ale zdarza sie ze ktos ubiega sie nie z milosci do braci , i checi im uslugiwania, ale z milosci do siebie i checi swiecenia, i brylowania. Ja znam nawet jeden przypadek kiedy zona gnala meza do ubiegania sie o przywilej nadzorcy a potem grala role pierwszej damy zboru , bo maz zostal nawet NP. to zalosne ale zdarza sie.
na szczescie jednak to sa odosobnione przypadki i pisanie... niektorzy... jest moim osobistym zdaniem albo pomylka albo zla wola
Z miloscia braterska ich zarzadzanie ma niewiele wspolnego, realizuja swoja ( lub malzonki ) wizje o byciu krolem stada
a jesli sie juz zdarzy jakis co USLUGUJE owieczkom, to raptem jeden na zbor............... do nielicznych zamianowanych przemawiaja slowa Jezusa, o tym, ze powierza swoje stado....... i maja o nie dbac, dogladac, kochac itd. Wiekszosc wreszcie dorwala sie do koryta i rzadzi.......... dobrze ze kobiet tam nie mianuja , bo byloby jak w samoobronie.......... tuki, tuki, nieuki, ech nie chce mi sie gadac.......
#34
Napisano 2007-07-23, godz. 20:48
jeszcze przed chwila widzialam posty sebola a teraz ich nie ma, za pozno juz ? ide spac bo mi chyba wyobraznia szwankuje
Użytkownik qwerty edytował ten post 2007-07-23, godz. 20:50
#35
Napisano 2007-07-23, godz. 20:54
#36
Napisano 2007-07-24, godz. 08:23
A moim zdaniem zachodzi podobieństwo - w sekcie finansowej marchewką jest twój dobrobyt, a w sekcie WTS sklonowanie.zgadzam się z główną myślą przedmówcy.
dodam, że w przeciwieństwie do "sekt finansowych" (które były wielokrotnie porównywane do WTS) nowemu wyznawcy nie podaje się przed chrztem wizji kariery zborowej. Nikt nie mówi: ochrzcij się, głoś, głoś, głoś, a za pięć lat awans na starszego zboru i wszystkie laski będą sikać po piętach na Twój widok.
dlatego uważam, że potencjalna kariera starszego nigdy albo prawie nigdy nie jest powodem przyjęcia chrztu.
może natomiast być powodem nie występowania z organizacji, mimo utraty wiary w Boskie kierownictwo nad WTS-em. Ktoś może (np. czytając w internecie o licznych fałszywych proroctwach) zwątpić w Boga, ale w duchu myśleć sobie "mam 50 na karku, skończoną podstawówkę, kariery świeckiej nie zrobię, a tutaj wszyscy mnie szanują a ja to lubię i..." (po)zostaję "niewierzącym ale praktykującym" ŚJ
taka patologiczna motywacja może się zdarzyć. Nie mnie oceniać, jak często. Może to plaga dotykająca każdego zboru, a może wyjątek nad wyjątkami, porównywalny z uderzeniem pioruna w słoneczny dzień. Nie mam wiedzy w tym temacie i nie mogę tego ocenić, jak często zdarzają się tacy niewierzący starsi z patologiczną motywacją do trwania w organizacji.
Użytkownik kjt edytował ten post 2007-07-24, godz. 08:24
Księga Bokonona, część autobiograficzna
#37
Napisano 2007-07-24, godz. 10:02
różnica polega na tym, że sekty finansowe oferują dobrobyt plus karierę (sam słyszałem, jak na pierwszym spotkaniu amway prowadzący zajęcia zwrócił się osobiście do mnie i powiedział mi, że mam szansę zrobić wielką karierę i zostać nawet szefem amwaya na Polskę albo i na Europę -- ciekawe czy mówi to komuś na każdym spotkaniu) a świadkowie Jehowy NIE roztaczają wizji kariery przed osobami rozważającymi przyjęcie chrztu (poprzestają na nadziei zmartwychwstania lub przeżycia armagedonu bez zaznania śmierci).
Czy ktokolwiek z szykujących się do chrztu słyszał że ma szansę za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat zastąpić Mielczarka?! Prawie napewno nie...
#38
Napisano 2007-07-24, godz. 13:26
Nie wiem, czy moje pytanie jest poważne, bo jestem osobą, która jedynie styka się ze ŚJ, ale nie jest, nie była i raczej nie będzie wewnatrz Otóż spotkałem się z twierdzeniem, że zdaniem organizacji starsi będą pełnili rolę książąt w ziemskim raju, a my, którzy nie chcemy "prawdy", jesteśmy jedynie nawozem na polach Jehowy?tak, takie podobieństwo występuje.
różnica polega na tym, że sekty finansowe oferują dobrobyt plus karierę (sam słyszałem, jak na pierwszym spotkaniu amway prowadzący zajęcia zwrócił się osobiście do mnie i powiedział mi, że mam szansę zrobić wielką karierę i zostać nawet szefem amwaya na Polskę albo i na Europę -- ciekawe czy mówi to komuś na każdym spotkaniu) a świadkowie Jehowy NIE roztaczają wizji kariery przed osobami rozważającymi przyjęcie chrztu (poprzestają na nadziei zmartwychwstania lub przeżycia armagedonu bez zaznania śmierci).
Czy ktokolwiek z szykujących się do chrztu słyszał że ma szansę za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat zastąpić Mielczarka?! Prawie napewno nie...
Księga Bokonona, część autobiograficzna
#39
Napisano 2007-07-24, godz. 14:14
Zaniechano już russellowskiej wizji żydokomuny, w której miało żyć w ziemskim raju 20 miliardów ludzi, pilnowanych przez 411 milionów Żydów, stanowiących coś w rodzaju policji.
Obecnie ŚJ nauczają że starsi maja być książętami, a zwykli ŚJ poddanymi.
Osoby które "nie chciały prawdy" mają "tylko" umrzeć w armagedonie.
Śmierć aktywnego odstępcy jakiego jak ja, ma być poprzedzona jakimiś efektami specjalnymi, niestety, szczegóły promocji nie zostały ujawnione.
#40
Napisano 2007-07-24, godz. 14:39
Sebastianie...Tak, faktycznie pada takie stwierdzenie.
Zaniechano już russellowskiej wizji żydokomuny, w której miało żyć w ziemskim raju 20 miliardów ludzi, pilnowanych przez 411 milionów Żydów, stanowiących coś w rodzaju policji.
Mógłbyś mnie naprowadzić na tę "wizję"?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych