Skocz do zawartości


Zdjęcie

Smutna wiadomość


  • Please log in to reply
29 replies to this topic

#21 Henryk

Henryk

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 656 Postów

Napisano 2006-02-22, godz. 20:35

  Russell nie był Św.Jehowy, To Rutherford odszedł od Badaczy Pisma Św.z grupą swoich  zwolenników i zalożył organizacje Św.Jehowy.


Jako jeden z Badaczy, muszę napisać, że nie było to takie proste...
Faktycznie, - Russell nie nazywał się świadkiem Boga (Jehowy).
Rutheford, nie zważając na testament Russella, zawładnął jednoosobowo Towarzystwem, - ruchem.
Jako prawnikowi, przyszło Mu łatwo zawładnąć „firmą”.
http://pl.wikipedia....klin_Rutherford
„Towarzystwo” było założone w celu rozpowszechniania literatury ( z „niezłym” na ówczesne czasy, osobistym majątkiem Russella).
Niestety, większa część Braterstwa, „poszła z marszu” za kontynuatorem.
Nie od razu były zmiany w naukach.
Rzekome „nowe światło” było wprowadzane stopniowo.
Spora część (choć mniejsza) oddzieliła się od Towarzystwa, i do dziś nazywamy się „Badacze Pisma Świętego”.
Nie widzę (mogę pisać tylko za siebie) potrzeby „nowego światła”, a tym bardziej „kanału”.
Pozdrawiam Was serdecznie.

#22 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2006-02-22, godz. 20:57

a jak to jest : czy Badacze Pisma Sw to to samo co Wolni Badacze PS, Ruch Misyjny Epifania ?
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#23 MadHamish

MadHamish

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 139 Postów
  • Lokalizacja:z dziada pradziada

Napisano 2006-02-22, godz. 21:08

Tez jestem ciekawa, Henryku.

Pozdrawiam,
Mad :D
Przepraszam bardzo, czy to ja napisałam? Nie wiem, czy się z tym zgadzam...:-)

#24 Henryk

Henryk

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 656 Postów

Napisano 2006-02-22, godz. 21:09

a jak to jest : czy Badacze Pisma Sw to to samo co Wolni Badacze PS, Ruch Misyjny Epifania ?

Można tak powiedzieć...
Różni Bracia, w różnych Zaborach (piszę o Polsce głównie w okresie międzywojennym), "prostowali" nauki Ruterhforda.
W zasadzie, poszczególne nazwy Badaczy zależą od tego, kiedy zostały zalegalizowane przez ówczesne władze i na jakim terenie.
W wielu krajach na świecie nie ma takiego podziału.

#25 MadHamish

MadHamish

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 139 Postów
  • Lokalizacja:z dziada pradziada

Napisano 2006-02-22, godz. 21:54

Zastanawialam sie nad przyczyna tych wszystkich samobojstw, problemow psychiatrycznych itp. i cos Wam powiem. Moim zdaniem, u podstaw tego wszystkiego musi lezec poczucie winy. Osamotnienie, alienacja itd. nie sa typowe tylko i wylacznie dla sJ, ale poczucie winy i zwiazana z tym niska samoocene przypisalabym przede wszystkim swiadkom. Dziala to w prosty sposob: zbor stawia wymagania, my nie potrafimy im sprostac, bracia patrza na nas krzywo i delikatnie sugeruja, ze "zasmucamy" Jehowe, my nie chcemy zasmucac Jehowy, wiec znow sie staramy, ale znowu nie potrafimy sprostac, rosnie presja ze strony braci, a u nas rosnie poczucie winy, obniza sie nasza samoocena, osadzamy sie negatywnie, cierpimy, nie mozemy poradzic sobie z bolem, a zwiezyc sie nie mamy komu, bo bracia i siostry odesla nas do zrodel, czyli do straznic, ktore znowu powiedza nam, jak mamy nie zasmucac Jehowy i tak w kolo Macieju. W pewnym momencie mozemy sami siebie skazac na "potepienie" i uznac, ze Bog sie od nas odwrocil, bo popelnilismy grzech przeciw Duchowi Swietemu, a wiec grzech niewybaczalny. Zaczynamy sie zastanawiac, jak "nowy swiat" bedzie wygladal bez nas i znowu cierpimy. Ludziom, ktorzy sa w organizacji nie mozemy lub boimy sie zwierzyc, bo nas osadza, albo zaczna przeprowadzac sledztwo, ktore jest nam nie na reke, gdyz nikt nie lubi mowic o swoich potknieciach,a ludziom, ktorzy nigdy nie byli w organizacji tez nie mozemy o naszych rozterkach opowiedziec, bo nas nie zrozumieja. I tak czujemy sie samotni jak bezdomny pies i potepieni przez samych siebie. W pewnym momencie zaczynamy miec wszystkiego dosyc i... wieszaja nam klepsydre, jak to ladnie ktos juz wczesniej ujal.

Smutne to, ale chyba prawdziwe. :(

Pozdrawiam,
Mad :D
Przepraszam bardzo, czy to ja napisałam? Nie wiem, czy się z tym zgadzam...:-)

#26 Oko-Rentgen

Oko-Rentgen

    Pokój Ci obcy przybyszu!

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1320 Postów
  • Lokalizacja:Niemcy, Nadrenia Północna-Westfalia. Rok produkcji: 1977 n.e.

Napisano 2006-05-28, godz. 23:05

Moge dolaczyc jeszcze dwa przypadki:

1. Starsze malzenstwo SJ okolo 60-ki puscilo sobie gaz w kuchni i poszlo spac. Oczywiscie im sie "udalo". W zborze cicha woda, nikt o tym nie mowil, tylko nieliczne osoby byly wtajemniczone.

2. Klasyczny "sznura i na gora" - mama jednej siostry (SJ), ktora znam. Oczywiscie tak samo "cicha woda"w zborze.

Smutne ale prawdziwe.

#27 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-05-28, godz. 23:09

A kto Ciebie Oko odratował??
Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.

#28 Oko-Rentgen

Oko-Rentgen

    Pokój Ci obcy przybyszu!

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1320 Postów
  • Lokalizacja:Niemcy, Nadrenia Północna-Westfalia. Rok produkcji: 1977 n.e.

Napisano 2006-05-28, godz. 23:27

Widze, ze masz dobrego wecha Kloo.
Powiedzmy uchronil....no a kto....to nie musze mowic...bo na pewno wiesz

Jest mocne powiazanie miedzy niektorymi ludzmi, mimo duzych odleglosci.

Pozdrawiam tekstem z ks.Izajasza i zycze duzo sily

"W owym dniu - mowi Pan Zastepow - gwozdz wbity na pewnym miejscu podda sie, odlamie i spadnie, i ciezar na nim zawieszony rozbije sie, gdyz Pan to powiedzial." Izaj.22:25

#29 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-05-29, godz. 06:57

Wzajemnie bracie, nie poddawaj się, wyzwolenie blisko ;)
Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.

#30 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2006-08-29, godz. 13:03

Zastanawialam sie nad przyczyna tych wszystkich samobojstw, problemow psychiatrycznych itp. i cos Wam powiem. Moim zdaniem, u podstaw tego wszystkiego musi lezec poczucie winy. Osamotnienie, alienacja itd. nie sa typowe tylko i wylacznie dla sJ, ale poczucie winy i zwiazana z tym niska samoocene przypisalabym przede wszystkim swiadkom. Dziala to w prosty sposob: zbor stawia wymagania, my nie potrafimy im sprostac, bracia patrza na nas krzywo i delikatnie sugeruja, ze "zasmucamy" Jehowe, my nie chcemy zasmucac Jehowy, wiec znow sie staramy, ale znowu nie potrafimy sprostac, rosnie presja ze strony braci, a u nas rosnie poczucie winy, obniza sie nasza samoocena, osadzamy sie negatywnie, cierpimy, nie mozemy poradzic sobie z bolem, a zwiezyc sie nie mamy komu, bo bracia i siostry odesla nas do zrodel, czyli do straznic, ktore znowu powiedza nam, jak mamy nie zasmucac Jehowy i tak w kolo Macieju. W pewnym momencie mozemy sami siebie skazac na "potepienie" i uznac, ze Bog sie od nas odwrocil, bo popelnilismy grzech przeciw Duchowi Swietemu, a wiec grzech niewybaczalny. Zaczynamy sie zastanawiac, jak "nowy swiat" bedzie wygladal bez nas i znowu cierpimy. Ludziom, ktorzy sa w organizacji nie mozemy lub boimy sie zwierzyc, bo nas osadza, albo zaczna przeprowadzac sledztwo, ktore jest nam nie na reke, gdyz nikt nie lubi mowic o swoich potknieciach,a ludziom, ktorzy nigdy nie byli w organizacji tez nie mozemy o naszych rozterkach opowiedziec, bo nas nie zrozumieja. I tak czujemy sie samotni jak bezdomny pies i potepieni przez samych siebie. W pewnym momencie zaczynamy miec wszystkiego dosyc i... wieszaja nam klepsydre, jak to ladnie ktos juz wczesniej ujal.

Smutne to, ale chyba prawdziwe. :(

Pozdrawiam,
Mad :D


Dobrze powiedziane, w zborze trudno naprawde szczerze na niektore tematy porozmawiac,
nawet z osobami bliskimi.
Czasem wiele zalezy nawet od zwyklego doboru slow,
gdyz sa slowa, ktore wywoluja niepokoj lub nawet paniczny lek u wiekszosci glosicieli.
Wydaje mi sie, ze jest to strach przed nieznanym
oraz przed tresciami swiadomie lub nie wypartymi ze swiadomosci.
Pewnych pytan sie nie zadaje, pewnych slow sie nigdy nie uzywa,
pewnych rzeczy sie boi
w przesadny wrecz sposob,
i to dotyczy rowniez ludzi nieprzecietnie inteligetnych, bo i tacy sa w organizacji.
STRACH NIE TYLKO PRZED CZLOWIEKIEM,
ALE I PRZED BOGIEM
NASTAWIA NA CZLOWIEKA SIDLA
Wlasciwie cala struktura duchowosci takiej osoby
skonstruowana jest na bazie leku, strachu przed zasmuceniem Jehowy,
i jeszcze wiekszym strachu przed odpadnieciem od prawdy
a w domysle organizacji SJ.
No i obwinianie sie, ze Jehowa mi nie blogoslawi, bo cos tam
(za malo glosze, za malo studiuje, za malo jestem gorliwy, za malo ofiarny, itd)
Sam pamietam, jak walczylem z watpliwosciami
modlac sie o to, aby 'zawsze byc w Prawdzie', zawsze wiernym itd.

Dopiero pozniej uswiadomilem sobie
ze skoro nie potrafie zyc w pokoju i harmonii dzieki prawdzie
to znaczy, ZE USILUJE ZYC WBREW NATURZE I WBREW BOGU
gdyz przeciez boze zasady powinny sprawic,
ze zyloby mi sie lepiej i szczesliwiej
powinienem sie cieszyc ze jestem wolny, itd.
a nie dreczyc sie watpliwosciami
tymczasem czulem sie coraz bardziej zniewolony i czulem sie coraz gorzej.
I nie pomagalo mi nawet mniej lub bardziej budujace towarzystwo chrzescijan.

A tak naprawde co mi pomoglo?
pomoglo mi to, ze nigdy nie dalem sobie wmowic
ze nie warto czytac swieckich ksiazek,
w gruncie rzeczy niczego, za wyjatkiem jedynie prawdziwie natchnionej Biblii
i tego co dostarcza niewolnik wierny i rozumny
Pomoglo mi to, ze potraktowalem zmiany w swoim zyciu jako cos pozytywnego
i staralem sie byc na tyle otwarty na ile zdolalem.

Dlatego czytalem.
Czasem czlowiek zmienia zdanie, a czasem zdanie zmienia czlowieka.
http://watchtower.or...?showtopic=2215




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych