
Kim jest dla ciebie teraz Jezus i Jehowa ?
#1
Napisano 2006-02-11, godz. 08:35
Jak wygląda wasz obecny stosunek do Jehowy i Jezusa ?
Z mojej wyrywkowej lektury części postów odnoszę wrażenie że wasze "sympatie" po odejsciu z WST przesunęły ze tak powiem "na korzyść" Jezusa. Osoby tu piszące często deklarują że nic ich od Jezusa nie odłączy, że bardzo kochają Jezusa itp. Znacznie mniej się wypowiadają o Jehowie, częściej uogólniając i posługując się terminem "Bóg".
Czy imię Jehowa gorzej się wam teraz kojarzy, przywodząc na myśl ludzi od których doznaliście krzywdy i imię Jezus jest tu jakąś uniwersalną alternatywą ?
Czy i do kogo się teraz modlicie ?
Nie chodzi mi tu może o rozpętywanie jakichś trynitarnych dyskusji (wiem że jest osobny dział na to, zastanawiałem się czy tam nie dać tego posta), pytam głównie o wasze odśrodkowe odczucia co obecnej praktyki w codziennym życiu.
Jeżeli ten motyw był gdzieś omawiany na tym forum to sorry, dajcie linka.
To zaś powinniście czynić: Mówcie prawdę jeden drugiemu, wydawajcie sprawiedliwe wyroki w swoich bramach i zachowujcie pokój! Zach 8:16
#2
Napisano 2006-02-11, godz. 09:38
Nie mam żadnych złych odczuć względem Boga Ojca, choć przyznaję, że w osobistej modlitwie raczej nie używam słowa "Jehowa", częściej padają słowa "Jahwe" albo "który JESTEŚ".
Właściwe "adresowanie" modlitw nie zaprząta mojej głowy, bo każda modlitwa, czy to kierowana do Maryi, czy św. Antoniego, czy Jezusa, trafia do Boga Ojca.
Gdy byłem ŚJ kierowałem modliwy do Jehowy za pośrednictwem Jezusa. Teraz nie mówię "Jehowo", ale "Panie Jezu", ale (jeśli tak mogę powiedzieć) "droga" tej modlitwy nie zmieniła się.
Codziennie wspólnie z Beatką modlimy się (recytowaną dosłownie) modlitwą "Ojcze Nasz", przy czym zaznaczam, że dla mnie jest to modlitwa kierowana jednocześnie do Ojca i Syna. Dlaczego Jehowa jest Ojcem, uzasadniać nie muszę. Wspomnę jedynie, że wspomniany u Izajasza "Ojciec Przedwieczny" to Jezus Chrystus.
#3
Napisano 2006-02-11, godz. 10:14
Do Jezusa? Niezmienny. Do jehowy? Taki jaki może być do kultu (ulanego na podobieństwo biblijnego cielca) słowa, będącego pustym dźwiękim. Przyznaje to sama przeczysta. Wpadka ze słowem (w praktyce neologizmem) jehowa, począwszy od mazoretów skończywszy na Russel-fordach i adamsach wszelkiej maści jest dla mnie, płynącym z samej góry, wskazaniem na sektę przed którymi ostrzegali już apostołowie.Jak wygląda wasz obecny stosunek do Jehowy i Jezusa ?
#4
Napisano 2006-02-11, godz. 14:08
Jezus jest mi o wiele bliższy, Jezus okazywał miłośc, kochał nieprzyjaciół i uczył nas, żebyśmy robili podobnie. Jest mi bliski a Jechowy nie rozumiem i nie jestem w stanie mu zaufać. Ma
#5
Napisano 2006-02-11, godz. 15:22
Czy mam zatem rozumieć, że jestes przeciwniczką kary śmierci dla zdegenerowanych kryminalistów? Bo ja jestem za i w tym kontekście rozumiem prawo Boga do wymierzania sprawiedliwości.Sama przecież będąc tylko człowiekiem i nie będąc w stanie mieć tyle miłości co doskonały Bóg nie potrafiłabym tego zrobić, nie potrafiłabym zabijać, sprowadzic na ludzi zagładę, nawet na moich przeciwników.
Pzdr.
A member of AJWRB group
#6
Napisano 2006-02-11, godz. 15:51
#7
Napisano 2006-02-11, godz. 15:53
#8
Napisano 2006-02-11, godz. 18:30
Jehowa - Bóg w którego wierzą Świadkowie Jehowy.
#9
Napisano 2006-02-12, godz. 09:46
#10
Napisano 2006-02-12, godz. 19:50
Co jest wazniejsze a co jest potrzebne???
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...
#11
Napisano 2006-02-12, godz. 23:45

#12
Napisano 2006-02-13, godz. 08:56
Jehowa... ojciec bóg stwórca systemu.... ma swoich prawdziwych chwalców ale nie wiem w jakiej religi.... wierze w jego istnienie i ze w jakimś sensie przejmuje sie losem ludzi... nie wiem tylko w jakim....
Jezus... syn boży złożył ofiare za nas wszystkich doskonały wzór do naśladowania...
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#13
Napisano 2006-02-23, godz. 22:16
Jeśli chodzi o mnie to Jezus jest mi przyjacielem i w sercu nie czuję już strachu przed niczym...przed Armagedonem,spojrzeniem prawowiernych braci itd.Jego imię napawa mnie radością i wdzięcznością, przede wszystkim za to ,że złożył On okup za nasze grzechy.Biblia mówi że nie ma innego imienia ( na niebie i ziemi) pod którym moglibyśmy być zbawieni.Mogę powiedzieć za apostołem Tomaszem ;Pan moj i Bóg mój.Jehowa to Ten przed którym pierzchła ziemia ,na dzwięk Jego imienia czuję niepokój i szacunek więc nie szastam Nim na codzień.Biblia mówi że jest Miłosierny i Sprawiedliwy.Myśle że i Jehowie i Jezusowi należy się taka sama chwała.To czego w tym temacie nie rozumiem pozostawiam Duchowi Świętemu bo to On wprowadza we wszelkie poznanie,jednak nie ująłbym tego jako wiarę w Trójcę,myślę że temat ostatecznie się wyjaśni kiedy ,,sam Pan zstąpi z nieba w Chwale i Mocy ...
#14
Napisano 2006-02-24, godz. 07:04

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.
#15
Napisano 2006-02-26, godz. 11:26
Więc Boga nie ma jesli mnie tak Kocha to powinien cos w tym kierunku zrobic
żebysmy byli razem(to odnosnie Jehowy)
A Jezus jest dla mnie człowiekiem wielkiej wiary i odwagi, byc moze ze czasem się z niego nasmiewam ale podziwiam go bo nie znalazłem do tej pory żadnego człowieka który by się zgodził dobrowolnie na własna śmierc i niósł na swych ramionach swoje narzedzie zbrodni które my jako ludzie małej wiary żesmy mu je dali na jego własne ramiona
#16
Napisano 2006-03-03, godz. 10:20


W końcu udało się uciec z pułapki, ale zaufanie do Boga całkowicie klapło. Po dejściu nie wiedziałem do kogo się modlić do Boga, czy do Jezusa. Trochę to trwało zanim wszystko ułożyłem w jedną całość. Modliłem się tylko do Syna Bożego i czułem się z tym dobrze. Później dotarła do mnie z powrotem świadomość, że Jezus jest Drogą i Prawdą do Ojca. Modlę się teraz do obydwóch Bogów. Od Jezusa wyczuwam podczas modlitwy więcej miłości, od Jahwe więcej mocy i potęgi.
pzdr.

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#17
Napisano 2006-03-15, godz. 12:42
Rzeczywiście, trudno mi zrozumieć, że Bóg odbierał życie dzieciom złych ludzi.
Dlatego wolę się nie skupiać na ST, czytając Biblię.
Wiem, może trudno byłoby rozwiązać technicznie ten problem : wytępić złych ludzi, a dzieci zostawić.
Pozostaje mi wierzyć, że Bóg miłości wróci kiedyś Zycie tym dzieciom będą się one cieszyć łaską Bożą.
Mogę powiedzieć- znam bardziej Jezusa, niż Boga, ale- kto poznał Jezusa, ten zna też Boga, jak mówi Pismo.
Jezus jest dla mnie wzorem do naśladowania - dzięki Niemu wiem, po co żyję i jak powinnam żyć, jak kochać innych, niezależnie od wyznania, od poglądów, od IQ

wiedząc, że wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi
#18
Napisano 2006-03-18, godz. 22:55
#19
Napisano 2008-06-19, godz. 13:20
Nie wiem czy wierzę.
Nie wiem czy chcę wierzyć.
Jakbym iała uwierzyć to w co?
I pomimo tak wielu "nie wiem" w moim zyciu czuję się szczęśliwa, wolna i radosna.
Czasem ogarnia mnie chęć pomodlenia się. Lubie budowle sakralne, stare i klimatyczne i jak tylko zjawię się w takim miejscu natychmiast mam nastrój modlitewny i się modlę...do Boga, jeśli jest.
#20
Napisano 2008-06-19, godz. 13:25
Czasami takie uczucie dopada mnie na cmentarzach. Lubię cmentarze. Nie boję się ich, nie unikam. Tam znajduję wyciszenie, tam wszystkie moje problemy znajdują odpowiedni wymiar. Może to chore?Czasem ogarnia mnie chęć pomodlenia się. Lubie budowle sakralne, stare i klimatyczne i jak tylko zjawię się w takim miejscu natychmiast mam nastrój modlitewny i się modlę...do Boga, jeśli jest.
Uwielbiam też małe, drewniane, wiejskie kościółki.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych