Skocz do zawartości


Zdjęcie

“W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności”


  • Please log in to reply
96 replies to this topic

#61 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-03-21, godz. 09:09

Oburzanie się nic nie da. Trzeba ich po prostu zostawić. Niech się taplają w swoim błotku. Oni są bardzo zadowoleni, gdy ktoś się na nich oburza. To oznacza dla nich spełnianie się proroctwa, że świat ich nienawidzi. Dla nich największą karą będzie milczenie na ich temat.

#62 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-03-21, godz. 09:31

Mowisz, zeby traktowac ich jak powietrze :D?

#63 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-03-21, godz. 17:08

Mowisz, zeby traktowac ich jak powietrze :D?


Tak jak oni traktują wykluczonych.

#64 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-03-22, godz. 00:49

Już nie mogę się doczekać wysoko kalorycznej porcji pokarmu duchowego ze "stołu demonów" :blush: :P :lol:

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#65 Dudu

Dudu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 88 Postów

Napisano 2009-05-13, godz. 22:19

Żródło: http://biblia.webd.p...p?p=81647#81647

gdyby nawet podać kontekst to co by to zmieniło ? Każdy z was by i tak zaprzeczył, tak jak Jamsen, pyta czy był świadkiem tej rozmowy wiedząc w którym to roku było... ale to jest zapis rozprawy, pod przysięga, jest to dokument sądowy... czy ktoś sobie zdaje sprawę co to oznacza ? jedynym sposobem to podważenie tego że taka rozprawa miała miejsce, inaczej fakt jet faktem, a słowa zostały wypowiedziane i zapisane w sądzie, a pan F.Franz powiedział to co powiedział...

ale ja zacytuje inna rozprawę sądowa, bo lubicie czytać to poczytajcie wkleję z kontekstem i komentarzem, siostrzeńca F.Franza, cytat pochodzi z książki "W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności" R. Franza (będzie długie):
Cytat:
Pewne sprawy ujawniły się w 1954 r. w czasie procesu w Szkocji. Przypadek znany jest jako przypadek Walsh’a, skoncentrowany wokół twierdzenia o ministerialnej pozycji jednego ze Świadków Jehowy, który był głównym nadzorującym kongregacji w Szkocji. Za zgodą urzędnika mającego pieczę nad rejestrem w Szkocji, pewne fragmenty oficjalnego sądowego rejestru zostały przytoczone. Jak wspomniano, Fred Rranz – wówczas vice przewodniczący organizacji był pierwszym przesłuchiwanym świadkiem.

Oto fragmenty:

Pytający: dodatkowo do tych regularnych publikacji, czy przygotowujecie i wydajecie od czasu do czasu pewną ilość teologicznych periodyków i książek?
Odpowiadający: Tak.
P: czy te teologiczne publikacje i dwutygodniki są dyskutowane jako doktrynalne stwierdzenia?
O: Tak.
P: Czy są one autorytatywne dla stowarzyszenia?
O: Tak.
P: Czy ich akceptacja jest kwestią wyboru, czy jest obowiązująca dla wszystkich tych, którzy chcą być i pozostać członkami tej Organizacji?
O: Jest obowiązująca.

Zgodnie z tym świadectwem, każdy, kto chce pozostać Świadkiem Jehowy nie ma wyboru, musi zaakceptować opublikowane stwierdzenia "Strażnicy", w imieniu, której mówił jej przedstawiciel Fred Franz. Akceptacja jest „obowiązkowa”. Konsekwencje są ukazane w dalszym świadectwie:

P: A zatem w konsekwencji będzie istniało na ziemi nowe ludzkie społeczeństwo podległe nowemu niebu, a poprzednie niebo i ziemia odejdą w bitwie Armagedonu. Wówczas ludność tej nowej ziemi będzie składała się wyłącznie ze Świadków Jehowy?
O: Początkowo tylko ze Świadków Jehowy. Członkowie pozostałych religii oczekują, że przeżyją tą bitwę jak i wielka rzesza drugich owiec. Istnienie pozostałych na ziemi po bitwie Armagedonu będzie tymczasowe, ponieważ muszą zakończyć ziemskie sprawy, a pozostali, jeśli posłuszni woli Boga mogą żyć wiecznie na ziemi.

A zatem akceptacja staje się sprawą życia i śmierci, dla tych, którzy przeżyją Armagedon, a będą to wyłącznie Świadkowie Jehowy. A co jeśli członek zboru odrzuci jakąś naukę podawaną przez Organizację, ponieważ świadomie wierzy, że nie jest poparta przez Pismo Święte? Czy stopniowo będzie usunięta? Jakie jest oficjalne stanowisko tyczące usuniętych osób, które nie zostały ponownie przyjęte? Oto świadectwo:

P: Czy istnieją przewinienia, które powodują wyrzucenie bez nadziei ponownego przyjęcia?
O: Tak. Faktycznie ekskomunika sama w sobie może prowadzić do unicestwienia samego ekskomunikowanego, jeśli ta osoba nie okaże skruchy i nie poprawi swojego postępowania i nadal będzie tak postępować poza organizacja. Nie byłoby dla niej nadziei na życie w tym nowym świecie; ale istnieje postępowanie, które powoduje ekskomunikę, od której nie ma odwrotu, a jest to grzech przeciwko Duchowi Świętemu.

Doradca rządu Brytyjskiego zwrócił uwagę na pewne nauki, które "Strażnica” w pewnym momencie odrzuciła, a obejmujących pewne daty. A co się dzieje, jeśli ktoś w czasie, gdy takie nauki były głoszone widział w nich błąd i przez to ich nie zaakceptował? Jaki byłby stosunek organizacji do takiej osoby? Świadectwo to tłumaczy:

P: Czyż Pastor Russell nie wyznaczył 1874 r. jako ważnej daty?
O: 1874 r. rozumiano jako datę drugiego duchowego nadejścia Jezusa
P: A zatem głoszono to jako fakt, który miał być przyjęty przez wszystkich Świadków Jehowy?
O: Tak.
P: Czy Russell oparł swój pogląd na księdze Daniela?
O: Częściowo.
P: Czy szczególnie na rozdz. 7, wers.7 i rozdz. 12, wers. 12?
O: Daniela 7:7 i 12:12. Nie oparł roku 1874 na tych pismach. Datą był rok 539 - na niej oparł obliczenia.
P: Ale jest to obliczenie, które już nie jest uznawane przez Zarząd Organizacji?
O: Tak.
P: A zatem obowiązkiem Świadka Jehowy było akceptowanie błędnego obliczenia?
O: Tak.
P: A zatem to, co publikuje się dzisiaj jako prawdę może być uznane za błędne za parę lat?
O: Musimy poczekać i zobaczyć.
P: A w międzyczasie Ciało Świadków Jehowy będzie szło za błędem?
O: Za błędną konstrukcją opartą na Piśmie Świętym.
P: Błędem?
O: Dobrze, błędem.

Dyskusja dalej tyczyła autorytetu publikacji. Z jednej strony vice-przewodniczący powiedział, że nie przyjmuje się wszystkiego obowiązkowo, z drugiej strony jego świadectwo dowodzi powrotu do wcześniejszego stanowiska:

O: Aby stać się zamianowanym usługującym zboru trzeba zrozumieć to, co jest w tych książkach.
P: Czyż chrzest nie jest wyświęceniem?
O: Tak.
P: A zatem w czasie chrztu trzeba znać te księgi?
O: Tak. Trzeba rozumieć cele Boga, które są ukazane w tych księgach.
P: Ukazane jako interpretacja Biblii?
O: Księgi te ukazują całe Pismo Święte.
P: Autorytatywnie?
O: Przedstawiają Biblię bądź stwierdzenia w niej poczynione, a dana osoba bada stwierdzenia, a potem Pismo, aby stwierdzić, że jest to stwierdzenie poparte Pismem. Tak jak mówił apostoł: „Udowodnijcie wszystko, trzymajcie się mocno dobrego”.
P: A zatem rozumiem, że członek Świadków Jehowy musi przyjąć za prawdę Pismo i interpretację podaną w księgach?
O: Nie obowiązkowo. Ma chrześcijańskie prawo do badania Pisma, aby potwierdzić, że jest to oparte na Piśmie.
P: Ale jeśli stwierdzi, że Pismo nie jest poparte przez księgi, albo odwrotnie, co wtedy?
O: Pismo popiera (podtrzymuje)te stwierdzenia - po to jest. Musiałby Pan pokazać mi takiego człowieka, który by znalazł rozbieżności. Wówczas odpowiem.
P: A zatem sugeruje Pan, że poszczególni członkowie mają prawo czytać księgi i Biblię i kształtować swój własny pogląd, jako właściwą interpretację Pisma Świętego?
O: Nie. Pismo Święte jest podawane na poparcie stwierdzenia, a zatem kiedy dana osoba przegląda Pismo Święte weryfikując to stwierdzenie dochodzi do biblijnego poglądu na tę sprawę, biblijnego rozumienia tak jak jest napisane w Dziejach Apostolskich 17: 11, że Berejczycy są szlachetniejsi od Tesaloniczan, bo przyjęli słowo z całą gotowością i badali Pismo, aby stwierdzić czy to prawda i takie postępowanie zalecamy.
P: A zatem Świadek Jehowy nie ma wyboru. Musi zaakceptować jako autorytatywne instrukcje wydane przez "Strażnicę", „NSK” i „Przebudźcie się” i być im posłusznym?
O: Tak.
P: Czy jest jakaś nadzieja na zbawienie dla człowieka, która zależy wyłącznie od Biblii, ponieważ nie może zdobyć publikacji waszej Organizacji?
O: Jeśli zależy od Biblii.
P: Czy będzie w stanie interpretować Biblię poprawnie?
O: Nie.
P: Czyż Chrystus nie powiedział, „Kto wierzy we mnie nigdy nie umrze”?
O: Tak.

A zatem świadectwo dane przez Świadków Jehowy, że przesłanie, które publikuje "Strażnica” jako kanał Boga jest jedynym środkiem, dzięki któremu ludzie na ziemi w tym XX wieku mogą posiąść zrozumienie Pisma Świętego. Nie zaakceptowanie treści tych publikacji oznacza ściągnięcie niełaski boskiej, samą śmierć. To było świadectwo tylko jednego człowieka Freda Rranza, vice przewodniczącego. Byli również dwaj inni odpowiedzialni urzędnicy zarządu organizacji, którzy przybyli do Szkocji, aby zeznawać. Kolejny świadek Hayden Covington. Jego zeznanie:

P: Czyż mówienie prawdy na tematy religijne nie jest najważniejsze?
O: Oczywiście jest.
P: Czy w pańskich poglądach jest miejsce na zmianę interpretacji Pisma Świętego od czasu do czasu?
O: Oczywiście. Nasz pogląd staje się jaśniejszy, jeśli wypełnią się proroctwa.
P: Proszę wybaczyć, ale głosiliście fałszywe proroctwo.
O: Nie sądzę. To były błędne twierdzenia. Zawsze próbujemy dojść do prawdy, zanim ją głosimy. Opieramy się na najlepszej informacji, ale nie możemy czekać, aż będzie perfekcyjna, bo gdybyśmy czekali, nigdy nie bylibyśmy w stanie mówić.
P: Proszę przyjąć do wiadomości, że głoszono autorytatywnie, że ponowne nadejście Chrystusa będzie w 1874r.
O: Jest to stwierdzenie hipotetyczne.
P: A więc publikowanie fałszywego proroctwa?
O: Było to błędne stwierdzenie albo błąd w wypełnieniu błędnych przewidywań.
P: I wszyscy Świadkowie Jehowy mieli w to wierzyć?
O: Tak. Musimy mieć jedność. Ludzie nie mogą iść w różne strony. Muszą maszerować noga w nogę.
P: Niw wierzycie w światowe armie?
O: Wierzymy w Chrześcijańską Armię Boga.
P: Czy wierzycie w światowe armie?
O: Nic nie mamy do powiedzenia na ten temat, nie głosimy przeciwko nim, mówimy po prostu, że armie te, podobnie jak narody są częścią organizacji Szatana, nie bierzemy udziału w nich, ale nie mówimy, że narody nie mogą mieć armii. Tylko żądamy wykluczenia nas z tego. To wszystko.
P: Fałszywe proroctwo musieli zaakceptować Świadkowie Jehowy?
O: Tak.
P: Jeśli członek Świadek Jehowy uważałby, że proroctwo jest błędne i powiedziałby to, czy byłby usunięty?
O: Tak. Gdyby upierał się i sprawiałby kłopot, ponieważ jeśli cała organizacja w coś wierzy nawet, jeśli jest to błędne, a ktoś próbuje na własną rękę przeciwstawić własne idee rozbija jedność, harmonię i wspólny marsz. Zmiana pochodzi z właściwego źródła głowy organizacji, Ciała Kierowniczego nie z dołu do góry, ponieważ, każdy miałby jakieś idee, a organizacja byłaby zdezintegrowana i szłaby w tysiące stron. Naszym celem jest jedność.
P: Jedność za wszelka cenę?
O: Jedność za wszelka cenę, ponieważ wierzymy i jesteśmy pewni, że Bób Jehowa posługuje się naszą organizacją, Ciałem Kierowniczym nawet, jeśli od czasu do czasu popełniane są błędy.
P: Jedność oparta na wymuszonej akceptacji fałszywego świadectwa?
O: Tak to prawda.
P: A osoba, która wyraża swój pogląd, że to jest błędne i zostaje usunięta, czy łamie Przymierze, jeśli była ochrzczona?
O: Tak.
P: I jak Pan wyraził wczoraj zasługuje na śmierć? Tak czy nie?
O: Bez wahania odpowiem: Tak.
P: Czy nazywa Pan to religią?
O: Oczywiście tak.
P: Czy nazywa Pan to Chrześcijaństwem?
O: Oczywiście tak.
P: Zgodzi się Pan, że od czasu powstania organizacji była różnica poglądów, co do autorytatywnego przedstawiania Pisma Świętego?
O: Tak.
P: I również zgadza się Pan, że osoby, które nie są przygotowane do przyjęcia tego autorytatywnego przedstawiania Pisma są wydalane Organizacji z duchowymi konsekwencjami?
O: Tak.

Jedność, zgodnie ze świadectwem przedstawiciela Organizacji, może żądać od chrześcijanina, żeby przyjął zaprawdę, to, co Słowo Boże uważa za Fałszywe. Bez względu na to, co czyta w Biblii nie wolno mu wyrażać tego, co stoi w sprzeczności z autorytatywnymi naukami organizacji. Nie wystarczy Słowo Boże. Musi czekać dopóki zmiana nie zostanie dokonana ”przez właściwe źródło, głowę organizacji, Ciało Kierownicze – a nie z dołu do góry”. Bez względu na to, co czyta w Biblii, musi czekać na ”właściwe źródło”, to Ciało Kierownicze ma mu powiedzieć, w co trzeba wierzyć i co można dyskutować.

Jakie jest usprawiedliwienie takiego postawienia sprawy? Musi istnieć ”jedność za wszelką cenę” nawet, jeśli musi być oparta na wymuszonej akceptacji ”fałszywego proroctwa”. Jeśli nie spełni się wymogów w tym względzie zasłuży się na wydalenie i śmierć. W efekcie można czytać własne pisane słowo Pana, ale nie można ich akceptować czy postępować zgodnie z nimi, jeśli ”niewolnik” Pański mówi, co innego. Mówiąc prostym językiem jest to koncepcja wysuwana przez Organizację.

Trzeci świadek był przesłuchiwany – był to Sekretarz-Skarbnik Grant Suiter. Zeznał, co następuje:

P: Jaka jest pozycja sługi w organizacji w tym względzie?
O: Musi spełniać wymogi, którym uprzednio dał świadectwo-dojrzałości, zrozumienie duchowe, zrozumienie i zdolność rozumienia (odczytywania)Zboru. Musi posiadać przygotowanie w uprzednio wspomnianej Teokratycznej Szkole, musi być przykładny w samym nauczaniu, musi być zdolny do nauczania – posiadać kwalifikacje ustalone na Pismo. Człowiek nie może ustalać kwalifikacji, nie ustalonych przez Pisma.
P: Czy musi uczęszczać do Teokratycznej Szkoły?
O: Tak.
P: Czy tam znajdzie bibliotekę?
O: Tak.
P: Czy nie oczekuje się od niego, aby zapoznał się z publikacjami Towarzystwa?
O: Tak.
P: Czy może wg Świadków Jehowy posiąść zrozumienie Pisma niezależnie od publikacji Świadków Jehowy?
O: Nie.
P: Tylko poprzez publikacje może właściwie zrozumieć Pismo?
O: Tak.
P: Czy to nie arogancja?
O: Nie.
P: Słyszał Pan, że stwierdzono, że dowód o 1874 r. był fałszywy i że 1925 r. był mylną datą. I, że narzucono na Świadków Jehowy absolutną akceptację tego jako Prawdy?
O: Tak.
P: I zgodzi się Pan, że była to akceptacja fałszu?
O: Nie zupełnie. Punkty, które były błędne były fałszywe, ponieważ były w błędzie, ale ważny jest ogólny efekt. Przez te wszystkie lata posługi przez Świadków Jehowy, od momentu utworzenia Stowarzyszenia, Korporacji w Pensylwanii, bez przerwy zwracały się serca i umysły ludzi ku słowu Bożemu i dodawano im duchowej siły do wytrwania w tym, co uważali za słuszne, do trzymania wysoko imienia Jehowy i do obwieszczania jego Królestwa. Nie ma porównania między przypadkowymi punktami, które zostały poprawione, a wagą głównej sprawy – czczenia Boga Jehowy. To było przez te lata wpajane w umysły Świadków Jehowy i niezliczonej ilości innych ludzi.

Sekretarz-Skarbnik potwierdził, że „człowiek nie może ustalać kwalifikacji nie ustalonych w Piśmie”. Jednakże ci trzej świadkowie poświadczyli, że poprzez publikacje "Strażnicy" można „właściwie zrozumieć Pismo”. Chociaż wysunięto fałszywe proroctwo „absolutna akceptacja tego proroctwa jako Prawdy została narzucona na wszystkich Świadków Jehowy”. „Ogólny efekt jest ważny”, a zatem nie można źle osądzać organizacji za głoszone błędy w sprawach incydentalnych, „jeśli przekazuje się sprawę główną, tj. cześć Bogu Jehowie”. Byłoby nie w porządku stawiać znaku równości między ważnością tychże błędów a głównym posłannictwem. „Nie ma porównania” powiedział Sekretarz-Skarbnik.

Świadectwo trzech świadków wskazuje, że organizacja prosi o wyrozumiałość i wyważoną ocenę dla siebie a odmawia tego innym. Nie daje tego prawa członkowi, który sprzeciwia się błędnym naukom i nie może ich zaakceptować. Dla nich skutkiem jest usunięcie odcięcie jako tych, którzy zasługują na śmierć. Bez względu na to jak dokładnie akceptuje „główny punkt” posłannictwa i jak szczerze i z jakim oddaniem „czci Boga Jehowę”. Osoba taka musi zaakceptować całe posłannictwo, tak jak je wysłannik prezentuje, łącznie z błędami i wydaleniem jako alternatywą. Organizacja uważa publikowanie błędu za incydentalne, ale jeśli te same błędy nie są zaakceptowane bądź spotykają się, że sprzeciwem, paradoksalnie nabierają ogromnej ważności, wystarczającej do podjęcia postępowania wykluczenia z organizacji. To dziwne myślenie powoduje, że wygląda na to, że Bóg jest niezadowolony z osoby, która nie akceptuje błędów, które są głoszone przez rzekomego posłańca w imieniu Boga, Boga niezadowolonego z osoby, która nalega, aby „wszystko zostało sprawdzone i trzymająca się mocno jedynie tego, co jest udowodnione i prawdziwe” – prawdziwe od Boga. Osoba taka, jeśli wydalona przez organizację, według Boga będzie osądzona jako nie zasługująca na życie. Chociaż wydaje się to niewiarygodne, ci, którzy zeznawali ewidentnie nie widzieli sprzeczności w tym wszystkim.

Wszystko to przywołuje na pamięć zasadę zawartą w przypowieści o dwóch szalach – ”oszukańcza para szali nie jest dobra”. Prawdziwy Boży Posłaniec Jezus Chrystus powiedział:, „Bo jakim sądem osądzacie, takim będziecie osądzeni, i jaką miarą odmierzacie, taką wam odmierzą”.

Nie tylko w czasie tego procesu, ale w różnych innych okolicznościach "Strażnica” wzywa Świadków Jehowy do przechodzenia nad jej błędami, bo te są równoważone przez inne pożyteczne czynniki. Ale organizacja nie stosuje tego w stosunku do tych, nad którymi ma władzę. Nie jest to ludzki ”błąd”, ale traktuje to jak błąd, jako podstawę do usunięcia z organizacji. Nawet, jeśli osoba nie zgadzająca się, wyraźnie okazuje prawdziwe chrześcijańskie cnoty nie jest to właściwa i odpowiednia postawa. Musi zgodzić się z organizacją. Słowa Chrystusa jasno mówią, że nie zgadza się On z nierówną oceną.

Sądzę, że ci trzej świadkowie w szkockim procesie wyrazili prywatne poglądy. Reprezentowali autorytatywną politykę ich organizacji – legalizm, który w niej dominuje...



Może niebawem będzie wydana ta ksiązka, jest obszerna i zawiera wiele analiz wersetów i nauk... i jeszcze fragment z "Kryzysu Sumienia":
Cytat:
Aż do roku 1971, kiedy to miała miejsce wygłoszona przez F. Franza, tzw. „ mowa o ogonie, który merdał psem. Zarząd nie miał żadnych regularnych spotkań. Zbierał się tylko wtedy, gdy prezes wydawał decyzję o spotkaniu. Czasami całymi miesiącami nie było żadnych spotkań, a na tych, które się odbywały najczęściej rozważano takie sprawy Towarzystwa, jak nabycie majątku (nieruchomości) lub zakupienie nowego wyposażenia. Było zasadą, że Zarząd ani nie ma nic do powiedzenia w sprawie, jaki materiał biblijny będzie publikowany, ani też w tej kwestii nie oczekuje się jej aprobaty. W 1954 roku wiceprezes Franz przedstawił to jasno w czasie składania zeznań przed sądem w Szkocji w procesie znanym jako „Sprawa Walijska”. Zapytany o to, co robiono w przypadkach wprowadzania większych zmian w doktrynie i czy takie zmiany musiały być zaaprobowane przez Zarząd, wiceprezes odpowiedział (słowa te zostały przedrukowane z oficjalnego protokołu sądowego. Litera „P” oznacza pytanie sądu, litera „F” – odpowiedź Freda Franza):

P: Czy w sprawach duchowych każdy członek Zarządu ma jednakowo ważny
głos?
F: Rzecznikiem jest prezes. On wypowiada orzeczenia wyrażające postęp w
rozumieniu Pisma Świętego. Następnie może on tymczasowo wyznaczyć innych
członków centrali do omówienia tej części Biblii na którą zostało rzucone nowe
światło.
P: Proszę mi powiedzieć, czy te postępy – jak Pan je określił – są przegłosowywane
przez członków Zarządu?
F: Nie.
P: W jaki zatem sposób stają się one orzeczeniami?
F: Przechodzą one przez komitet wydawniczy, a ja – po skonfrontowaniu ich z
Pismem Świętym – wyrażam moją zgodę. Następnie przesyłam całość do
prezesa Knorra, który posiada ostateczne „tak”.
P: Czy w ogóle nic nie zależy to od Rady Dyrektorów?
F: Nie.”

przypis:Chociaż wiceprezes powołuje się na „komitet wydawniczy”, później mówi o sobie samym oraz prezesie jako o osobach wchodzących, spośród grona członków Rady, w skład tego komitetu. W rzeczywistości jednak nie było żadnego oficjalnego „komitetu wydawniczego” poza tymi dwiema osobami. W roku 1965 Karl Adams był dodatkowo jedynym człowiekiem, którego podpis był regularnie wymagany na materiałach przeznaczonych do publikacji, mimo że nie był on ani członkiem Rady Dyrektorów, ani nie wyznawał swej przynależności do klasy „pomazańców”.



Mógłbym to skomentować ale administrator pewnie dał by mi ostrzeżenie. Może nawet i dwa.

#66 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2009-05-14, godz. 06:32

Mógłbym to skomentować ale administrator pewnie dał by mi ostrzeżenie. Może nawet i dwa.

Zawsze możesz to zrobić w następnych postach.
Tylko co tu komentować? Jak była stosowana podwójna miara tak jest nadal.
Czesiek

#67 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-05-14, godz. 19:18

Ciekawe, czy oni oszukują tylko innych, czy samych siebie również... Gratuluję Rayowi panowania nad sobą. Mnie osobiście szlag trafił, gdy to przeczytałem.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#68 Dudu

Dudu

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 88 Postów

Napisano 2009-05-15, godz. 00:45

Admin wybaczy słownictwo ale nie zdzierżę. 
 
To co ci ludzie zrobili przed Sądem to najzwyklejsze samobójstwo! Pozakładali sobie pętle na szyję i pociągnęli za dźwignie. 
Oni do jasnej cholery jawnie się przyznają do fałszywych proroctw, które głosili i g... sobie z tego robią!
Przecież w tych stenogramach ich tupet, zakłamanie, obłuda i fałszywość sięga zenitu! Ależ to popieprzona sekta. 
Obnażyli się doszczętnie. Bez dwóch zdań. Czytając to, ogarnia człowieka zgroza. 

#69 Joachim

Joachim

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 29 Postów
  • Lokalizacja:Sandomierz

Napisano 2009-05-15, godz. 09:27

Admin wybaczy słownictwo ale nie zdzierżę. 
 
To co ci ludzie zrobili przed Sądem to najzwyklejsze samobójstwo! Pozakładali sobie pętle na szyję i pociągnęli za dźwignie. 
Oni do jasnej cholery jawnie się przyznają do fałszywych proroctw, które głosili i g... sobie z tego robią!
Przecież w tych stenogramach ich tupet, zakłamanie, obłuda i fałszywość sięga zenitu! Ależ to popieprzona sekta. 
Obnażyli się doszczętnie. Bez dwóch zdań. Czytając to, ogarnia człowieka zgroza. 


Sekta jak cholera! Kiedyś jeszcze jako ŚW, czasem, choć nie zwykle rzadko, spotykałem w służbie ludzi którzy - jak wówczas mi się wydawało - dziwne niewiarygodne rzeczy mówili o "organizacji", aż włos mi się jeżył... Jako ŚJ pozwalałem sobie także na czytanie katolickich krytycznych opracowań, w których Strażnica była przedstawiana jako sekta - nie mogłem wówczas pojąć skąd autorzy czerpią podstawy do takich krzywdzących zarzutów wobec "prawdy". Nie mniej, miałem jakąś świadomość, że coś jest nie tak z tą całą "prawdą"... A teraz, gdy myślę o "jedynej prawdziwej" chce mi się rzygać..., aż trudno uwierzyć, że dałem się wmanipuować w te chore układy. Idea "organizacji" i "jedynej prawdziwej religii" zachowuje się jak wirus czy pasożyt żyjący własnym życiem w umysłach ŚJ a w szczególności w umysłach kierownictwa Strażnicy. Swego czasu wydawało mi się, że to Rutherford jest ojcem tych sekciarskich zależności w "organizacji", jednak sięgniecie do źródła - do Rusella i jego książek, uświadomiła mi, że jednak to wszystko zaczęło się od niego - jego "Wykłady" to jeden wielki dogmatyczny pseuodobiblijny bełkot. Od tego się zaczęło i poszło...

#70 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-05-15, godz. 11:37

[...] Swego czasu wydawało mi się, że to Rutherford jest ojcem tych sekciarskich zależności w "organizacji", jednak sięgniecie do źródła - do Rusella i jego książek, uświadomiła mi, że jednak to wszystko zaczęło się od niego - jego "Wykłady" to jeden wielki dogmatyczny pseuodobiblijny bełkot. Od tego się zaczęło i poszło...


Dokładnie!!! Gdyby Russel nie narobił bałaganu w umysłach ludzi, nie byłoby Jedynej. On przygotował podatny grunt. Dzisiejsi badacze próbują wykazać, że Russel nie miał na to wpływu i wszelka krytyka guru Russela wzbudza ich wściekłość. Dlatego powstają takie stronki: http://pastor-russell.pl/

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#71 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-08-16, godz. 07:04

Mam większość tej książki w ebooku (prócz bodajże 3 ostatnich rozdziałów) Czasami, co nieco ją poczytuję. Zawiera sporo faktów, dużo przypuszczeń i... Masę pobożnych życzeń - prywatnych wyobrażeń. Zastanawiam się ciągle, jaka jest jej wartość. Bo to jest jednak punkt widzenia tylko jednego człowieka, owszem, przez wiele lat u szczytu władzy (co też zostawiło na nim jakieś piętno spaczenia), ale tylko jednostki – z ograniczoną wiedzą, możliwościami, uzależnionego od swojego stanu zdrowia fizycznego i psychicznego. Czy taki skrzywdzony przez los, domowy teolog, na pewno jest w stanie trafnie ocenić przeszłość decyzyjną i teraźniejszość kilkumilionowego tworu? Czy czytanie tej książki da ludziom więcej korzyści czy szkody? Czy jest manifestem wybitnego specjalisty, czy rojeniami skaleczonego guru? A może to jest taki Ted Kaczynski teokracji, śniący sen o wolności od systemu, w którym tkwił całe życie a który go dalej mentalnie więzi?

Użytkownik P.K.Dick edytował ten post 2009-08-16, godz. 07:07


Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#72 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2009-08-16, godz. 07:49

P.K.Dicku a ilu teraz innych w Ciele Kierowniczym może być takich domowych teologów? ;) Masz tam w końcu kilka tylko jednostek, każda z ograniczoną wiedzą, możliwościami, stanem fizyczno-psychicznym. Przecież to te kilka jednostek "prowadzi" tą 7-milionową rzeszę. ;) Czy może kiedy tych kilku pomazańców jest w CK to są na najwyższych świetnych obrotach a po opuszczeniu ich osiągi spadają do 10%? B)
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#73 Profanka

Profanka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 487 Postów
  • Lokalizacja:z południa

Napisano 2009-08-16, godz. 09:06

Witam wszystkich pięknie!
Chętnie przeczytałabym tą ksiązkę, której treść znam tylko z fragmentów opublikowanych na tym Forum. Nawet te fragmenty były dla mnie bardzo ciekawe. Problem chrześcijańskiej wolności jest problemem znakomitej większości chcrześcijan na świecie. Nie wszyscy sobie ten fakt uświadamiają. Wolność jest ściśle związana z odpowiedzialnością, nie wszyscy są gotowi do jej ponoszenia.
Drogi P.K. Dicku, taka ksiązka może sprowokować do zadawania samemu sobie niewygodnych pytań! "Kryzys sumienia sprowokował taką sytuację u bardzo wielu osób. Przedstawienie R.Franza jako "domowego teologa" jest podważeniem jego kompetencji. Kto z nas wiedział wcześniej jak odbywają się spotkania CK? :(
Ja nie wiedziałam - choć byłam ciekawa. Uważałam właśnie, że są to spotkania podobne do tych opisanych w Biblii spokań apostołów, natchnionych duchem. Uważałam, że bracia tam z Brooklynu wiedzą lepiej co należy robić i jak interpretować Biblię, bo spędzają życie na jej analizowaniu.
Ciało kierownicze zachowało wyniosłe milczenie po opublikowaniu "Kryzysu sumienia".
To bardzo ludzkie i bardzo niebiblijne zachowanie.
Kiedy stawiane są zarzuty, brak reakcji rodzi rozmaite podejrzenia.
Oczywiście reakcja wewnętrzna była i ja sama pamietam z dawnych czasów dokonane zmiany w zborach, zmianę tonu literatury i sposobu przekazywania informacji z płynących z góry, a przecież bracia w Polsce niewiele wiedzieli o burzach jakim podlegała centrala w Brooklynie. Takie szaraki jak ja to już nic....
... I poznacie prawdę , a prawda was wyswobodzi ... Cóż to jest prawda?

#74 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-08-16, godz. 10:59

P.K.Dicku a ilu teraz innych w Ciele Kierowniczym może być takich domowych teologów? Dołączona grafika Masz tam w końcu kilka tylko jednostek, każda z ograniczoną wiedzą, możliwościami, stanem fizyczno-psychicznym. Przecież to te kilka jednostek "prowadzi" tą 7-milionową rzeszę. Dołączona grafika Czy może kiedy tych kilku pomazańców jest w CK to są na najwyższych świetnych obrotach a po opuszczeniu ich osiągi spadają do 10%? Dołączona grafika

Widzę, że nie chwytasz. Chodzi mi o to, że bracia korzystają z dużego potencjału, jakim jest nieustanne, rosnące doświadczenie tysięcy Świadków z wielu krajów. To jest żywa skarbnica zasobów, praktyki i pracy. Gdzie tam do tego równać się jednemu, będącemu na bocznym torze renegatowi?
No i komu Bóg błogosławi? Ludziom którzy spełniają wolę Boga, uczą innych przybliżać się do Stwórcy czy zaprzańcowi?



Witam wszystkich pięknie!
Chętnie przeczytałabym tą ksiązkę, której treść znam tylko z fragmentów opublikowanych na tym Forum. Nawet te fragmenty były dla mnie bardzo ciekawe. Problem chrześcijańskiej wolności jest problemem znakomitej większości chcrześcijan na świecie. Nie wszyscy sobie ten fakt uświadamiają. Wolność jest ściśle związana z odpowiedzialnością, nie wszyscy są gotowi do jej ponoszenia.
Drogi P.K. Dicku, taka ksiązka może sprowokować do zadawania samemu sobie niewygodnych pytań! "Kryzys sumienia sprowokował taką sytuację u bardzo wielu osób. Przedstawienie R.Franza jako "domowego teologa" jest podważeniem jego kompetencji. Kto z nas wiedział wcześniej jak odbywają się spotkania CK? Dołączona grafika
Ja nie wiedziałam - choć byłam ciekawa. Uważałam właśnie, że są to spotkania podobne do tych opisanych w Biblii spokań apostołów, natchnionych duchem. Uważałam, że bracia tam z Brooklynu wiedzą lepiej co należy robić i jak interpretować Biblię, bo spędzają życie na jej analizowaniu.
Ciało kierownicze zachowało wyniosłe milczenie po opublikowaniu "Kryzysu sumienia".
To bardzo ludzkie i bardzo niebiblijne zachowanie.
Kiedy stawiane są zarzuty, brak reakcji rodzi rozmaite podejrzenia.
Oczywiście reakcja wewnętrzna była i ja sama pamietam z dawnych czasów dokonane zmiany w zborach, zmianę tonu literatury i sposobu przekazywania informacji z płynących z góry, a przecież bracia w Polsce niewiele wiedzieli o burzach jakim podlegała centrala w Brooklynie. Takie szaraki jak ja to już nic....

A o czym mieli dyskutować z heretykiem? Jaką mają z nim społeczność? Jakby się tłumaczyli, to z kolei ktoś powie ”winni się tłumaczą”. Nie.. Zachowali się właśnie jak należy ( Ew.Marka 15:5)

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#75 Artur Schwacher

Artur Schwacher

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2617 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kostrzyn

Napisano 2009-08-16, godz. 11:00

Wszystko prawda ale.

1. Brat Franz otrzymuje do dzisiaj tysiace listów. Ludzie dzielą się z nim swoimi doswiadczeniami i powiem szczerze nie zdziwiłbym sie, gdyby okazało się ,że poziomem wiedzy o tym co dzieje się w Organizacji znacznie przewyższa CK.
2 Aż tak go nienawidzisz ,że nazywasz go zaprzańcem?
3. A po co dyskutowac? Mogli go podac do sadu za kłamstwa i wygrać. Dzisiaj by nikt o nim nie pamiętał. Jest to dziwne, bo organizacja lubi "światowe" sądy i bardzo cżesto z ich usług korzysta.

Użytkownik Artur Schwacher edytował ten post 2009-08-16, godz. 11:04

To jest forum o Świadkach Jehowy. Ta religia może i ma tam swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to aby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Wpadnij do mnie na Facebooku!

#76 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-08-16, godz. 11:40

Odszczepieniec, zaprzaniec, heretyk, apostata to po prostu synonimy słowa: renegat. Nic osobistego.

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#77 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-08-16, godz. 18:39

W rozdziale 15: Wielkość Dobrej Nowiny Ray wyraźnie przesadza.
Najpierw wywodzi pokrętne statystki, które mają udowodnić, że ŚJ nie mają szans dotrzeć do wszystkich ludzi na ziemi, a potem bezczelnie stwierdza, że książki wydawane przez SJ nie są prawie wcale czytane. Skąd on to może wiedzieć? Zagląda ludziom przez okna do domów? W jakim celu podaje takie niemożliwe do sprawdzenia teorie? Nienawidzi swoich byłych braci.Więc komu służy?

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#78 Artur Schwacher

Artur Schwacher

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2617 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kostrzyn

Napisano 2009-08-16, godz. 19:16

Tyle to i ja wiem. Dowodami na nie czytanie są liczne wypoiwedzi twoich braci. brak ortografi, zero składni - osoby, które rzekomo tyle czytają powinny mieć zasady jezyka polskiego opanowane do perfekcji. Drugim dowodem na nie czytanie jest znikomy wzrost. na tyle głosicieli i wydanych publikacji jest on o wile zbyt niski. Oznacza to ,że większośc pracy i literatury idzie na marne. Co ciekawe wiele organizacji chrzescijanskich znacznie mniejszym nakładem osiąga o wiele wiecej.
To jest forum o Świadkach Jehowy. Ta religia może i ma tam swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to aby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Wpadnij do mnie na Facebooku!

#79 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-08-16, godz. 19:23

To nie jest takie jednoznaczne. Pewne sprawy dojrzewają w zaciszach domowych wiele lat. To trudne do zweryfikowania.

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#80 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-08-17, godz. 08:02

Zastanawiam się ciągle, jaka jest jej wartość. Bo to jest jednak punkt widzenia tylko jednego człowieka, owszem, przez wiele lat u szczytu władzy (co też zostawiło na nim jakieś piętno spaczenia), ale tylko jednostki – z ograniczoną wiedzą, możliwościami, uzależnionego od swojego stanu zdrowia fizycznego i psychicznego. Czy taki skrzywdzony przez los, domowy teolog, na pewno jest w stanie trafnie ocenić przeszłość decyzyjną i teraźniejszość kilkumilionowego tworu? Czy czytanie tej książki da ludziom więcej korzyści czy szkody? Czy jest manifestem wybitnego specjalisty, czy rojeniami skaleczonego guru? A może to jest taki Ted Kaczynski teokracji, śniący sen o wolności od systemu, w którym tkwił całe życie a który go dalej mentalnie więzi?

I to samo można powiedziec o założycielu Organizacji Raselu. Był, to punkt widzenia tylko jednego człowieka, owszem, był przez wiele lat u szczytu władzy ( co też zostawiło na nim jakies pietno spaczenia ), ale tylko to jednostka - z ograniczoną wiedzą, możliwościami, uzaleznionego od swojego stanu zdrowia fizycznego i psychicznego. Czy taki skrzywdzony przez los, domowy teolog, na pewno był wstanie trafnie ocenić przeszłość decyzyjną i teraxniejszość póxniejszego kilkumilionowego tworu??????? Czy czytanie jego książek dało daje ludziom więcej korzyści niż szkody?? Czy to był manifest wybitnego specjalisty czy rojenia skaleczonego guru?

Otóż i to, jak Kali krasć to dobrze, jak Kalemu krasc to źle......
nie potrafiłam uwierzyć.......




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych