Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jak kochać drugą osobę i nie grzeszyć?


  • Please log in to reply
235 replies to this topic

#141 Ktosia

Ktosia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 169 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-05-07, godz. 18:06

Oczywiście w tym tekście jest mowa o kobiecie której zmarł mąż. Można się przyczepić że to dotyczy tylko takich przypadków :)

A możesz mi powiedzieć co to właściwie jest za tekst? Chyba chciałabym go w całości przeczytać, zaciekawiłeś mnie :)

A tak na marginesie to różnie można rozumieć słowo "zakaz". Organizacja po prostu mówi mniej więcej tak: "nie wolno ci tego i tamtego a jak zrobisz inaczej to będą za to konsekwencje ze strony starszych, mniejsze lub większe".

Jakoś mało w tym wszystkim Boga, który ponoć jest miłością :/
Ktosia

"Czasem trzeba umrzeć, by urodzić się na nowo.
Czasem trzeba wiele stracić, by wyjść z podniesioną głową.
Nawet przestać wierzyć, by docenić wiary siłę.
Gdy przeczytasz tysiąc książek, czy zrozumiesz jedną chwilę?"

#142 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2009-05-07, godz. 19:15

A możesz mi powiedzieć co to właściwie jest za tekst? Chyba chciałabym go w całości przeczytać, zaciekawiłeś mnie :)

Tekst z Biblii, 1 Kor 7:39: "Żona jest związana przez cały czas, dopóki żyje jej mąż. Ale jeśli mąż zapadnie w sen śmierci, wolno jej poślubić, kogo zechce, tylko w Panu." (Przekład Nowego Świata)
.jb

#143 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-05-07, godz. 19:22

Jakoś mało w tym wszystkim Boga, który ponoć jest miłością :/


Organizacja co prawda nie mówi dosłownie że "zakazujemy ci tego czy tamtego". Niemniej jednak KONSEKWENCJE nie stosowania się do przepisów Organizacji wyraźnie wskazują że mamy do czynienia z dyktaturą religijną. Ponadto w wielu publikacjach ŚJ jest wyraźnie określone za które grzechy można popaść w niełaskę. Jest również powiedziane co wolno a co nie wolno, jednak często jest to napisane łagodnym językiem. Ostrzej jest jak starsi się o czymś dowiedzą przy pomocy dwóch lub więcej naocznych świadków :)

Np. Kościół choć wymaga od swoich wiernych, to jednak na ogół nikogo nie karze za nie przestrzeganie ustalonych przez niego przepisów. Kto chce spełniać te wymagania to je spełnia a kto nie chce to nie i to bez obaw.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-05-07, godz. 19:37


#144 Ktosia

Ktosia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 169 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-05-07, godz. 19:22

Tekst z Biblii, 1 Kor 7:39: "Żona jest związana przez cały czas, dopóki żyje jej mąż. Ale jeśli mąż zapadnie w sen śmierci, wolno jej poślubić, kogo zechce, tylko w Panu." (Przekład Nowego Świata)

Ale przecież w kontekcie zakazu związku z "innowiercami" to kompletnie nie ma racji bytu. To, co przytaczasz, po poznaniu konkstu, dotyczy zupełnie innych tematów! Ależ to naciągane jest :/
Ktosia

"Czasem trzeba umrzeć, by urodzić się na nowo.
Czasem trzeba wiele stracić, by wyjść z podniesioną głową.
Nawet przestać wierzyć, by docenić wiary siłę.
Gdy przeczytasz tysiąc książek, czy zrozumiesz jedną chwilę?"

#145 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-05-07, godz. 19:34

Ale przecież w kontekcie zakazu związku z "innowiercami" to kompletnie nie ma racji bytu. To, co przytaczasz, po poznaniu konkstu, dotyczy zupełnie innych tematów! Ależ to naciągane jest :/


W Organizacji jest wiele rzeczy naciąganych. Ważne jest to aby wszyscy co chcą zostać ŚJ łyknęli to wszystko. Reszta dokona się sama.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-05-07, godz. 19:35


#146 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2009-05-07, godz. 22:30

Kilka dodatkowych szczegółów znajdziemy w poniższym artykule z jednego ze starszych wydań "Przebudźcie się!":




Pogląd biblijny

Jak ważne jest pobieranie się „tylko w Panu”?

„CZY poślubienie człowieka nie będącego prawdziwym chrześcijaninem jest naruszeniem jakiegoś nakazu Jehowy?” Z takim pytaniem, nad którym zastanawiało się już niewątpliwie wiele osób, zwróciła się do nas w swym liście z dnia l października 1978 roku pewna niezamężna czytelniczka.

Sprawa ta intrygowała ją między innymi dlatego, że niektóre znane jej osoby ze zboru chrześcijańskiego zawarły związek małżeński z niewierzącymi. Wiedziała jednak również, co apostoł Paweł napisał w 1 Liście do Koryntian 7:39. Wypowiedział się tam o chrześcijance (chociaż jego słowa odnoszą się również do mężczyzn), której mąż zmarł. Śmierć rozwiązuje małżeństwo (Rzym. 7:2). Dlatego Paweł oświadczył, że pozostały przy życiu partner może ponownie zawrzeć związek małżeński. Wspomniany werset kończy się słowami: „Wolno jej wyjść za kogo chce, tylko w Panu” (1 Kor. 7:39, Now. Świata, z ang.). Logiczny jest więc wniosek, że nie „wolno” jej wychodzić za mężczyznę nie będącego chrześcijaninem.

Czy wyrażenie „tylko w Panu” należy uważać jedynie za ludzką, osobistą radę pochodzącą od dojrzałego chrześcijanina, Pawła? Czy raczej jest to natchniona wskazówka, jaką Bóg przekazał swym sługom? Niektórzy zastanawiali się nawet czy świadome nieusłuchanie tej rady może być powodem do wykluczenia ze zboru, jak Biblia nakazuje uczynić z nie okazującymi skruchy cudzołożnikami, bałwochwalcami lub homoseksualistami (l Kor. 5:11-13; 6:9, 10).

Wyrobienie sobie właściwego poglądu

Inne fragmenty Pisma Świętego pomagają nam wyrobić sobie właściwy pogląd na znaczenie słów z l Koryntian 7:39, ograniczających swobodę wyboru. Przypomnijmy sobie na przykład postępowanie Abrahama w związku z wyborem żony dla Izaaka. Abraham mieszkał wraz z rodziną w Kanaanie pośród ludzi, którzy czcili fałszywych bogów. Gdzie mógł znaleźć żonę dla swego syna? Najwygodniej byłoby wybrać jakąś odpowiednią Kananejkę, która miałaby wiele zalet i byłaby na tyle tolerancyjna, że zgodziłaby się, aby wszystkie dzieci zostały wychowane na czcicieli Jehowy. A jednak Abraham odrzucił taki sposób postępowania, gdyż uważał go za nielojalny wobec Jehowy. Żonę dla Izaaka wyszukano raczej wśród krewnych Abrahama mieszkających w odległym kraju, mimo że wymagało to specjalnych wysiłków. Dlaczego tak u-czyniono? Ponieważ ci krewni uznawali prawdziwego Boga (Rodz. [1 Mojż.] 24:1-67; porównaj 26:34, 35; 28:6-9).

Później, gdy Bóg dał Izraelowi Prawo, ostrzegł swych sług: „Nie będziesz z nimi [narodami Kanaanu] zawierał małżeństw: ich synowi nie oddasz za małżonkę swojej córki ani nie weźmiesz od nich córki dla swojego syna”. Dlaczego? „Gdyż odwiodłaby twojego syna ode Mnie, by służył bogom obcym” (Powt. Pr. [5 Mojż.] 7:2-4; Wyjścia [2 Mojż.] 34:14-16, Biblia Tysiąclecia, wyd. II).

A jak postępowano, gdy ktoś poślubił wyznawcę fałszywej religii? Prawo nie nakazywało odcięcia takiego Izraelity od społeczności. Nie orzekało tak, jak w przypadku cudzołóstwa: „Jeśli się znajdzie człowieka śpiącego z kobietą zamężną, oboje umrą (...) Usuniesz zło z Izraela” (Powt. Pr. [5 Mojż.] 22:22, Biblia Tysiąclecia, wyd. II). Podobnie mieli być skazywani na śmierć bałwochwalcy i homoseksualiści (Wyjścia [2 Mojż.] 22:19 [Bryt. i Zagr. T. B., wiersz 20]; Kapł. [3 Mojż.] 20:13, Biblia Tysiąclecia, wyd. II). Czy okoliczność, że za poślubienie osoby niewierzącej nie przewidziano takiej kary, oznacza, iż jest to sprawa mało istotna? Nie! Ostrzeżenie Boże było stanowcze i uzasadnione — miało zapobiegać odciągania wierzącego od Jehowy.

Biblia podkreśla, że to Boże ostrzeżenie nie było zbyt surowe, gdy opisuje, co się przydarzyło Salomonowi Chociaż otrzymał mądrość od Boga, postąpił głupio, biorąc za żony nie-Izraelitki. Po latach odwróciły jego serce od Jehowy ku obcym bogom. Salomon być może myślał: „Och, wiem, co robię. Nigdy nie opuszczę Jehowy”. A jednak Go naprawdę opuścił (1 Król. 11:1-6).

Gdy Żydzi, którzy powrócili z niewoli babilońskiej, poślubili cudzoziemki, zarówno Ezdrasz, jak i Nehemiasz ostro ich za to potępili. Ezdrasz oświadczył, że ci, którzy tak zrobili, popełnili „wiarołomstwo”, dopuścili się „winy”; kazał im oddalić pogańskie żony. A Nehemiasz przytoczył nieszczęsny przykład Salomona i powiedział do Żydów, którzy się ożenili z pogankami: „popełniacie to samo wielkie zło, sprzeniewierzając się naszemu Bogu” (Ezdr. 10:10-14; Neh. 13:23-27).

Takie historyczne naświetlenie zagadnienia na podstawie Pism Hebrajskich z pewnością pomoże nam zrozumieć, jak zbór chrześcijański i każdy z nas powinien się na to zapatrywać.

Pisma Chrześcijańskie wspominają o ciężkich wykroczeniach, za które nie okazujący skruchy grzesznik mógł być odcięty od zboru. Wprawdzie nie przez ukamienowanie, jak to się działo w starożytnym Izraelu, ale przez wykluczenie go ze społeczności. Do grzechów takich należą: wszeteczeństwo, bałwochwalstwo, cudzołóstwo, kradzież, pijaństwo i zdzierstwo. Poślubienie osoby niewierzącej nie stanowi podstawy do wykluczenia chrześcijanina, podobnie jak nie skazywano za to w starożytności żadnego Izraelity. Ale jak mogliśmy się przekonać, postępowanie takie zdecydowanie uznawano w Izraelu za złe. Było to wiarołomstwo, nielojalność wobec Boga Izraela. A zatem słów Pawła, żeby się pobierać „tylko w Panu” nie wolno uważać jedynie za zwykłą ludzką opinię. Stanową one dalszy ciąg zawartej w Słowie Bożym ogólnej rady w tej sprawie. A obecnie wchodzą w skład natchnionego Pisma Świętego, które jest pożyteczne „ku (...) prostowaniu i wychowaniu w sprawiedliwości” (2 Tym. 3:16, Kowalski).

Ponieważ jesteśmy niedoskonali, codziennie zdarzają się nam niedociągnięcia i nie stosujemy się tak ściśle do mądrej i serdecznej rady Bożej, jak byśmy tego pragnęli. Stąd też, wskutek niezamierzonych kontaktów w pracy lub w szkole, niektórzy chrześcijanie dopuścili do tego, by rozwinęło się w nich uczucie miłości do osoby niewierzącej. Staje się to szczególnie niebezpieczne wówczas, gdy ktoś uważa, że nie ma dla niego odpowiedniego kandydata do małżeństwa wśród znanych mu chrześcijan. Gdy jednak takie uczucia do osoby niewierzącej pogłębią się, zdarza się, że zwodnicze serce skłania człowieka do mniemania, iż zerwanie tej więzi jest już niemożliwe (Jer. 17:9; Prz. 28:26). Nasuwa się wówczas myśl: Niektórzy z tych, co zostali chrześcijanami w I wieku, mieli niewierzących współmałżonków. A mimo to ci chrześcijanie pozostali wierni, żywili nawet nadzieję, że ich niewierzący partnerzy z czasem się nawrócą. Jeśli więc my się pobierzemy, może mój mąż czy żona także uwierzy (1 Kor. 7:12-16).

Ale jeśli nawet się zdarzało, że niektórzy niewierzący współmałżonkowie przyjmowali chrystianizm, to czy możemy uczciwie twierdzić, że rada Boża jest błędna? Czy wiemy lepiej od Jehowy? Niezliczone przykłady od czasów Salomona aż do naszych potwierdzają mądrość Bożego ostrzeżenia — niewierzący może odciągnąć współmałżonka od Jehowy. A jeśli nawet nie skłoni go do służenia fałszywemu bogu, tylko po prostu będą się ciągle wyłaniać jakieś konflikty i zmartwienia z powodu przeszkód, jakie chrześcijanin napotka w wielbieniu prawdziwego Boga całą duszą, to czy nie lepiej uniknąć takiego kłopotu?

Wszyscy dojrzali chrześcijanie mają nadzieję, że tym, którzy poślubili niewierzących, uda się pomóc, żeby nie opuścili Jehowy (Gal. 6: l, 2). Niemniej jednak osoby zamierzające zawrzeć małżeństwo uczynią o wiele lepiej i będą pewniejsze szczęścia i błogosławieństwa Bożego, gdy sobie uświadomią, że rada Boża, by się pobierać „tylko w Panu”, jest bardzo ważna. Każdy oddany Bogu chrześcijanin, który naprawdę ją przyjmuje, będzie upatrywał partnera tylko w kimś, kto już dowiódł, że jest oddanym sługą Jehowy.


.jb

#147 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-05-08, godz. 08:05

Wypowiedział się tam o chrześcijance (chociaż jego słowa odnoszą się również do mężczyzn), której mąż zmarł.


Skąd wiadomo, że jego słowa odnoszą się również do mężczyzn? Skąd wiadomo, że mają być stosowane również przez osoby którym nie zmarł mąż? Proszę Organizację o rzetelne i logiczne wyjaśnienie bez tekstów w stylu że "coś się na pewno odnosi do innych".

Staje się to szczególnie niebezpieczne wówczas, gdy ktoś uważa, że nie ma dla niego odpowiedniego kandydata do małżeństwa wśród znanych mu chrześcijan


Właśnie tak uważam. Podtrzymuję :) A Organizacja powinna się poważnie zastanowić dlaczego tak się dzieje. Odpowiedź jest prosta i w zasięgu ręki.

Gdy jednak takie uczucia do osoby niewierzącej pogłębią się, zdarza się, że zwodnicze serce skłania człowieka do mniemania, iż zerwanie tej więzi jest już niemożliwe (Jer. 17:9; Prz. 28:26)


A może to prawdziwa miłość tak sprawia? No ale cóż, według Organizacji lepiej jest z kimś być przede wszystkim dlatego że jest on ŚJ, reszta jest mniej ważna. A jeśli ktoś bierze sobie partnera małżeńskiego spoza Organizacji to znaczy że go zwiodło jego serce. No bo przecież nie może być inaczej.

niewierzący może odciągnąć współmałżonka od Jehowy


Od Boga czy od Organizacji? Bo jeśli od Organizacji to mała strata. Nie chcę przebywać z ludźmi którzy nie są tacy jacy być powinni wobec mnie.

A jeśli nawet nie skłoni go do służenia fałszywemu bogu, tylko po prostu będą się ciągle wyłaniać jakieś konflikty i zmartwienia z powodu przeszkód, jakie chrześcijanin napotka w wielbieniu prawdziwego Boga całą duszą, to czy nie lepiej uniknąć takiego kłopotu?


A jeśli ożenię się z kobietą będącą ŚJ a mimo to będą się ciągle wyłaniać jakieś konflikty i zmartwienia z powodu niestosowania się mej żony do zasad chrześcijańskich, to czy nie lepiej uniknąć takiego kłopotu?

Niemniej jednak osoby zamierzające zawrzeć małżeństwo uczynią o wiele lepiej i będą pewniejsze szczęścia i błogosławieństwa Bożego, gdy sobie uświadomią, że rada Boża, by się pobierać „tylko w Panu”, jest bardzo ważna


Zostanę znowu katolikiem. Wtedy moje przyszłe małżeństwo będzie w Panu tak jak radzi Organizacja :)

A ja może kiedyś ożenię się z katoliczką "Kananejką". W związku z tym zapewne czeka mnie zagłada w Armagedonie bo Bóg mi tego nigdy nie wybaczy. Jak to Wojtyniak kiedyś raz po raz niemal krzyczał w swych punktach na zgromadzeniach będę leżał jak gnój na powierzchni roli.

A to odnoszenie wyrażenia osoba "niewierząca" do każdego nie-ŚJ to już normalnie jedna wielka żenada.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-05-08, godz. 09:31


#148 Ktosia

Ktosia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 169 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-05-13, godz. 21:16

A jeśli ożenię się z kobietą będącą ŚJ a mimo to będą się ciągle wyłaniać jakieś konflikty i zmartwienia z powodu niestosowania się mej żony do zasad chrześcijańskich, to czy nie lepiej uniknąć takiego kłopotu?

I tu się z Tobą zgadzam. W sumie konflikty mogą wyniknąć zawsze i na każdej płaszczyźnie. Po co tworzyć sztuczne robiąc ludziom wodę z mózgu? Przykre, zwłaszcza obecnie dla mnie :-(

Zostanę znowu katolikiem. Wtedy moje przyszłe małżeństwo będzie w Panu tak jak radzi Organizacja :)

Jak to znowu katolikiem? No i jaka organizacja? :)
Ktosia

"Czasem trzeba umrzeć, by urodzić się na nowo.
Czasem trzeba wiele stracić, by wyjść z podniesioną głową.
Nawet przestać wierzyć, by docenić wiary siłę.
Gdy przeczytasz tysiąc książek, czy zrozumiesz jedną chwilę?"

#149 Joachim20

Joachim20

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 55 Postów
  • Lokalizacja:Inąd.

Napisano 2009-05-13, godz. 22:11

Pierwszy List do Koryntian 7:12-16 <<Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli któryś z braci ma żonę niewierzącą i ta chce razem z nim mieszkać, niech jej nie oddala! 13 Podobnie jeśli jakaś żona ma niewierzącego męża i ten chce razem z nią mieszkać, niech się z nim nie rozstaje! 14 Uświęca się bowiem mąż niewierzący dzięki swej żonie, podobnie jak świętość osiągnie niewierząca żona przez "brata"3. W przeciwnym wypadku dzieci wasze byłyby nieczyste, teraz zaś są święte3. 15 Lecz jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie! Nie jest skrępowany ani "brat", ani "siostra" w tym wypadku4. Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg. 16 A skądże zresztą możesz wiedzieć, żono, że zbawisz twego męża? Albo czy jesteś pewien, mężu, że zbawisz twoją żonę?>> Hipotetyczny zakład Pawła o tym, że wierząca/cy żona/mąż uświęca niewierzącego/ą męża/żonę.
Jak to jeść? Brać te słowa do siebie, czy nie ? Bo niby mówi uświecacie się, ale skąd możecie wiedzieć czy się uświęcacie ? To co ? Po co Paweł to wogóle mówił?
A skoro jest to w Biblii to jak do tego odnoszą się ŚJ, czy inne wyznania chrześcijańskie ?

Pozdrawiam.

#150 Ktosia

Ktosia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 169 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-05-14, godz. 04:04

Jak to jeść? Brać te słowa do siebie, czy nie ? Bo niby mówi uświecacie się, ale skąd możecie wiedzieć czy się uświęcacie ? To co ? Po co Paweł to wogóle mówił?
A skoro jest to w Biblii to jak do tego odnoszą się ŚJ, czy inne wyznania chrześcijańskie ?

Cóż, Joachimie, śJ chyba raczej mają to w nosie. Przynajmniej tak mi się wydaje w świetle tego, co ostatnio mnie spotkało...
Ktosia

"Czasem trzeba umrzeć, by urodzić się na nowo.
Czasem trzeba wiele stracić, by wyjść z podniesioną głową.
Nawet przestać wierzyć, by docenić wiary siłę.
Gdy przeczytasz tysiąc książek, czy zrozumiesz jedną chwilę?"

#151 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-05-26, godz. 19:40

Jak to znowu katolikiem? No i jaka organizacja? :)


Po prostu katolikiem w Kościele Rzymsko-Katolickim.

Hipotetyczny zakład Pawła o tym, że wierząca/cy żona/mąż uświęca niewierzącego/ą męża/żonę.
Jak to jeść? Brać te słowa do siebie, czy nie ? Bo niby mówi uświecacie się, ale skąd możecie wiedzieć czy się uświęcacie ? To co ? Po co Paweł to wogóle mówił?
A skoro jest to w Biblii to jak do tego odnoszą się ŚJ, czy inne wyznania chrześcijańskie ?


Jeśli małżeństwo jest udane to na pewno się uświęcają. Ale jeśli stale są kłótnie lub zdrady to nie ma mowy o żadnym uświęcaniu. Według mnie Paweł dał ogólną radę dotyczącą trwałości małżeństwa w którym tylko jedno z małżonków wierzy w Boga. ŚJ nie negują tego wersetu tłumacząc go również jako wskazówkę możliwości przyciągnięcia "niewierzącego" współmałżonka do "prawdy".

Użytkownik ble edytował ten post 2009-05-26, godz. 19:52


#152 Ktosia

Ktosia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 169 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-05-26, godz. 21:15

Jeśli małżeństwo jest udane to na pewno się uświęcają. Ale jeśli stale są kłótnie lub zdrady to nie ma mowy o żadnym uświęcaniu. Według mnie Paweł dał ogólną radę dotyczącą trwałości małżeństwa w którym tylko jedno z małżonków wierzy w Boga. ŚJ nie negują tego wersetu tłumacząc go również jako wskazówkę możliwości przyciągnięcia "niewierzącego" współmałżonka do "prawdy".

Ale to w sytuacji, gdy jedno z małżonków zmieniło wiarę. Bo przecież u śJ nie ma opcji (no dobra, jest, ale skutecznie tępiona), żeby taki sobie świadek związał się z kimś ze świata i przyciągnął światusa do "prawdy".
Ktosia

"Czasem trzeba umrzeć, by urodzić się na nowo.
Czasem trzeba wiele stracić, by wyjść z podniesioną głową.
Nawet przestać wierzyć, by docenić wiary siłę.
Gdy przeczytasz tysiąc książek, czy zrozumiesz jedną chwilę?"

#153 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-05-26, godz. 21:20

Ale to w sytuacji, gdy jedno z małżonków zmieniło wiarę.


Ale Biblia tam nie mówi, że tu chodzi o to, że współmałżonek zmienia wiarę. Chodzi po prostu o związek małżeński w którym jeden współmałżonek jest niewierzący, natomiast powód dlaczego taka sytuacja ma miejsce to co innego.

#154 Ktosia

Ktosia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 169 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-05-26, godz. 21:24

Ale Biblia tam nie mówi, że tu chodzi o to, że współmałżonek zmienia wiarę. Chodzi po prostu o związek małżeński w którym jeden współmałżonek jest niewierzący, natomiast powód dlaczego taka sytuacja ma miejsce to co innego.

Ale ta różnica dotyczy małżeństwa, a drogi do niego już nie obejmuje. Tak mi to wytłumaczono ;-) Czyli dotyczy albo zmiany wiary przez jednego z małżonków, albo też jej utraty. Nie mogli wejść w małżeństwo jako innowiercy (przynajmniej teoretycznie oczywiście).
Ktosia

"Czasem trzeba umrzeć, by urodzić się na nowo.
Czasem trzeba wiele stracić, by wyjść z podniesioną głową.
Nawet przestać wierzyć, by docenić wiary siłę.
Gdy przeczytasz tysiąc książek, czy zrozumiesz jedną chwilę?"

#155 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-05-27, godz. 23:30

Ale ta różnica dotyczy małżeństwa, a drogi do niego już nie obejmuje. Tak mi to wytłumaczono ;-) Czyli dotyczy albo zmiany wiary przez jednego z małżonków, albo też jej utraty. Nie mogli wejść w małżeństwo jako innowiercy (przynajmniej teoretycznie oczywiście).


Zgadza się. Bo w tym fragmencie jest po prostu mowa o tym, że jeden współmałżonek jest niewierzący. Wydaje mi się że w małżeństwo mogli wejść również jako jedno wierzące a drugie nie wierzące. Nie zauważyłem żeby Biblia gdzieś tego zabraniała chrześcijanom.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-05-27, godz. 23:34


#156 Ktosia

Ktosia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 169 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-05-28, godz. 20:33

Zgadza się. Bo w tym fragmencie jest po prostu mowa o tym, że jeden współmałżonek jest niewierzący. Wydaje mi się że w małżeństwo mogli wejść również jako jedno wierzące a drugie nie wierzące. Nie zauważyłem żeby Biblia gdzieś tego zabraniała chrześcijanom.

Dla mnie też to takie jednoznaczne nie jest. Ale organizacja twierdzi inaczej, a organizacji przecież nie przegadasz.
Ktosia

"Czasem trzeba umrzeć, by urodzić się na nowo.
Czasem trzeba wiele stracić, by wyjść z podniesioną głową.
Nawet przestać wierzyć, by docenić wiary siłę.
Gdy przeczytasz tysiąc książek, czy zrozumiesz jedną chwilę?"

#157 vilgefortz

vilgefortz

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 219 Postów

Napisano 2009-06-09, godz. 17:31

Czy ktoś w tych tematach poruszał, już budowę spermy mężczyzny... chodzi o to jak ona ma się do twierdzenia większości chrześcijan o stworzeniu ludzi do związków monogamicznych... ot choćby takie kamikadze, które mają tylko jedno zadanie, rozwalić ścigacze konkurencji... i tylko takie, żadnego innego. Gwoli ścisłości, to nie ten kamikadze, który przywalił w pearl harbor tylko jego brat :P
------------> TUTAJ SPÓJRZ i załóż konto na chomiku. Większość rzeczy możesz pobrać za darmo, bo 50 mb wystarcza w zupełności :)

A oto, dla Ciebie, chomiki zajmujące się WTS-em: trochę prywaty, czyli mój chomik ;)
SCORP1ON, obywatel.gg, arturszylopl, fakirek, wts, WTLibrary, Watchtower-files, PAROUSIA, daryelko, Grzema

#158 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-09, godz. 17:52

Czy ktoś w tych tematach poruszał, już budowę spermy mężczyzny... chodzi o to jak ona ma się do twierdzenia większości chrześcijan o stworzeniu ludzi do związków monogamicznych... ot choćby takie kamikadze, które mają tylko jedno zadanie, rozwalić ścigacze konkurencji... i tylko takie, żadnego innego. Gwoli ścisłości, to nie ten kamikadze, który przywalił w pearl harbor tylko jego brat :P



Ostatnią Angorę poczytaj, tam jest duży artykuł o walce plemników.
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#159 vilgefortz

vilgefortz

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 219 Postów

Napisano 2009-06-09, godz. 18:09

Zajrzę...
------------> TUTAJ SPÓJRZ i załóż konto na chomiku. Większość rzeczy możesz pobrać za darmo, bo 50 mb wystarcza w zupełności :)

A oto, dla Ciebie, chomiki zajmujące się WTS-em: trochę prywaty, czyli mój chomik ;)
SCORP1ON, obywatel.gg, arturszylopl, fakirek, wts, WTLibrary, Watchtower-files, PAROUSIA, daryelko, Grzema

#160 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-11-29, godz. 22:32

Dla mnie też to takie jednoznaczne nie jest. Ale organizacja twierdzi inaczej, a organizacji przecież nie przegadasz.


Biblia mówi co prawda, żeby nie wprzęgać się z niewierzącymi w jedno jarzmo (2 Koryntian 6:14). Jednak kontekst wskazuje na to, że chodziło tutaj bardziej o kwestie duchowe, kwestie braku wiary w Boga bądź wiary w jakieś inne bóstwa niż w Boga a wierzeń chrześcijańskich a nie konkretnie o wybór partnera małżeńskiego. Ale przecież Organizacja potrafi każdy fragment wyrwać z kontekstu i do wszystkiego innego dopasować. Inna sprawa, słowo "niewierzący" w tym wersecie odnosi się do ludzi niewierzących w Boga. Organizacja natomiast utrzymuje, że ci "niewierzący" to ludzie z należący do religii innych niż religia ŚJ, że nie ma znaczenia czy oni wierzą w Boga, (nawet w Jehowę) czy nie wierzą, ważne jest to że według doktryny Brooklynu są niewierzący bo nie są Świadkami Jehowy. Jest to ewidentne dopasowywanie fragmentu Biblii do własnych celów, nadinterpretacja oraz samolubstwo religijne. Bo jak mam uwierzyć Organizacji że ktoś jest niewierzący podczas gdy widzę że on w Boga wierzy i pokazuje to w czynach? Kiedyś jeden Świadek Jehowy próbował mnie przegadać w tym temacie twierdząc że spotykając się z moją dziewczyną łamię zasady biblijne. Zapytałem dlaczego tak myśli. Spodziewałem się co stanie się dalej no i oczywiście od razu przeszedł do wyżej cytowanego wersetu. Zapytałem go więc kto to jest niewierzący. Odparł, że to taki człowiek co nie wierzy w prawdziwego Boga. Na co ja mu odpowiedziałem, że moja dziewczyna wierzy w prawdziwego Boga. Wtedy on zarzucił, że nie wierzy w prawdziwego Boga tylko w Trójcę. Odparłem, że nie wierzy w Trójcę tylko w jednego prawdziwego Boga (bo tak jest). Nie wiedział co odpowiedzieć. W końcu odrzekł, że gadam jak odstępca, że jestem odstępcą. Powiedziałem mu, że gada bzdury i poszedłem w swoją stronę. Ta rozmowa zresztą nie miała sensu.

Według Organizacji ten werset powinien chyba brzmieć: "Nie żeńcie się i nie wychodźcie za mąż z nie będącymi Świadkami Jehowy. Bo cóż wspólnego ma Świadek Jehowy z innowiercą? Albo jakaż jest wspólnota religii prawdziwej z fałszywą?". Tak właśnie powinien chyba brzmieć...

Użytkownik ble edytował ten post 2009-11-29, godz. 23:47





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych