Studium I.
#421
Napisano 2006-05-13, godz. 09:27
#422
Napisano 2006-05-13, godz. 09:35
#423
Napisano 2006-05-13, godz. 09:37
SpokojnyKloo. Widać z tematyki, jaką podejmujesz od dłuższego czasu, że albo już robisz bokami, albo poszłeś na łatwiznę w spełnianiu życzeń twoich moco i finansodawców. To co wypisujwsz, to baśnie z tysiąca i jednaj nocy, a ty, jak Szecherezada, wymyślasz coraz to nową bajorkę, by przedłużyć swoją oglądalność. Bywaj zdrów
Czy nie zastanowiło ciebie to, że na moje pytania zamiast tekstów z Biblii uraczyłeś mnie ludzką filozofią? Skąd taka u ciebie i innych śJ trudność w podaniu fragmentów z Biblii mówiących to samo, co naucza CK?
Ja przynajmniej jak nie mam ochoty na dalszą dyskusję ze śJ mogę przytoczyć fragment z Biblii i kiedy następuje sprzeciw śJ, że to nieprawda, że coś pokręciłem, zadać proste pytanie:
„Czy pan (pani) uważa, że Biblia kłamie, że nie można zaufać temu, co w niej pisze?”
W takim momencie zazwyczaj śJ zaczynają nie mieć czasu na dalszą dyskusję i kończą rozmowę, zupełnie jak w sytuacji opisanej w książce cytowanej przez Kloo. Co za dziwny zbieg okoliczności, szczególnie, że autor książki sam był śJ i do tego sługą okręgu, nie mówiąc, że z autopsji zna zachowanie śJ podczas takich rozmów, jak opisana w książce.
#424
Napisano 2006-05-13, godz. 09:39
Gdyby rezultat postępowania potwierdzał prawdziwość tego w co człowiek wierzy, to daleko wam do tego w jaki sposób potwierdzała swoją wiarę matka Teresa z Kalkuty.O Cześku mowa, a Czesiek tu. To, co tu udowadniasz, stwierdza jedynie, że cytowanie wersetów nie zawsze jest adekwatne do treści. Skąd ci przyszło do głowy, że to my się mylimy, a wszyscy inni mówią całą prawdę i tylko prawdę. Czyżby rezultat ich postępowania to potwierdzał?
#425
Napisano 2006-05-13, godz. 09:43
1 Przeto nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, [w tej] sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz.
2 Wiemy zaś, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów.
3 Czy myślisz, człowiecze, co osądzasz tych, którzy się dopuszczają takich czynów, a sam czynisz to samo, że ty unikniesz potępienia Bożego?
22 Podając się za mądrych stali się głupimi.
25 Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen.
--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.
#426
Napisano 2006-05-13, godz. 09:43
#427
Napisano 2006-05-13, godz. 09:46
#428
Napisano 2006-05-13, godz. 09:54
#429
Napisano 2006-05-13, godz. 11:16
SpokojnyNie wymagaj ode mnie maniakalnego cytowania luźno skojarzonych wersetów na każdą okoliczność. To byłaby groteska, jakiej wiele w katchizmie KK.
Dlaczego krytykujesz KK, skoro w ten sposób postępujesz.
Czy tego nie widzisz, że twoje odpowiedzi są poparte luźno skojarzonymi wersetami?
#430
Napisano 2006-05-13, godz. 18:32
SpokojnyMatka Teresa z Kalkuty potwierdziła głównie swą wiarę w potrzebę pomocy ludziom odrzuconym przez społeczność ludzką świata. To jest wyjątek potwierdzający i osądzający ogólną regułę.
Gdybyś zapoznał się chociaż trochę z życiem i działalnością matki Teresy z Kalkuty, to wiedziałbyś, że jej chęć pomocy biednym i odrzuconym ludziom wypływała z jej katolickiej wiary.
Może to uchroniłoby ciebie od pisania bzdur na jej temat. Chyba, że celowo posłużyłeś się kłamstwem, aby osiągnąć jakiś swoj cel.
#431
Napisano 2006-05-13, godz. 18:34
Wychodziloby na to ze zgodnie z zasada "ekumenii" wszyscy maja racje ?O Cześku mowa, a Czesiek tu. To, co tu udowadniasz, stwierdza jedynie, że cytowanie wersetów nie zawsze jest adekwatne do treści. Skąd ci przyszło do głowy, że to my się mylimy, a wszyscy inni mówią całą prawdę i tylko prawdę. Czyżby rezultat ich postępowania to potwierdzał?
Pomimo ze kazdy mowi cos innego ?
Homme Curieux
Nie wiem skąd u Spokojnego przekonanie, że skoro ktoś nie wierzy, że świadkowie Jehowy głoszą prawdę, to od razu musi wierzyć, że wszyscy pozostali głoszą prawdę. Tylko u śJ spotkałem się z takim uzasadnianiem prawdziwości swoich przekonań, że skoro w KK źle postępują, to znaczy, że wszyscy źle postępują i tylko śJ głoszą prawdę. Natomiast ani w KK, ani w kościołach protestanckich jakie znam nie spotkałem się z takim sposobem udowadniania swojej wiary.
A swoje pytania o to co pisze Spokojny kieruj do Spokojnego, wszak to z jego koncepcją „ekumenizmu” dyskutujesz.
#432
Napisano 2006-05-14, godz. 06:50
27 którym Bóg zechciał oznajmić, jak wielkie jest bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan. Jest nią Chrystus pośród was - nadzieja chwały.
28 Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka okazać doskonałym w Chrystusie.
29 Po to właśnie się trudzę walcząc Jego mocą, która potężnie działa we mnie.
--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.
#433
Napisano 2006-05-14, godz. 07:15
#434
Napisano 2006-05-14, godz. 07:32
Idz i glos28 Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka okazać doskonałym w Chrystusie.
upominaj kazdego czlowieka ( nie tylko na tym forum )
ucz wszystkich ludzi ( w pojedynke dasz rade ? )
Lk 5:5 Siewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki powietrzne wydziobały je.
#435
Napisano 2006-05-14, godz. 07:54
Może to uchroniłoby ciebie od pisania bzdur na jej temat. Chyba, że celowo posłużyłeś się kłamstwem, aby osiągnąć jakiś swoj cel. [/quote]
[/QUOTE]Gdybyś zapoznał się chociaż trochę z życiem i działalnością matki Teresy z Kalkuty, to wiedziałbyś, że jej chęć pomocy biednym i odrzuconym ludziom wypływała z jej katolickiej wiary.
Może to uchroniłoby ciebie od pisania bzdur na jej temat. Chyba, że celowo posłużyłeś się kłamstwem, aby osiągnąć jakiś swoj cel.[QUOTE]
Czesiek. Zapoznawałem się już kiedyś z jej życiem i tak właściwie, to ona nie jest z Kalkuty, ale ze Skopie, tyle że miała wtedy na imię Agnes, imię Teresa przyjęła w Irlandii, po wstąpieniu do zakonu loretanek w Dublinie. Powinna więc mieć przydomek matki Teresy z Dublina. To, że dała się poznać ze swego zamiłowania do opieki nad biedotą dopiero w Kalkucie, świadczy o znikomości podłoża jej działalności. Tak więc nie podłoże katolickie, czy nawet loretańskie, ma tu zasadnicze znaczenie, bo iluż to katolików poświęciło się pomocy biednym. Jesteś na tyle arogancki, że wyprzedzasz fakty, przypisując innym to, co sam sobie uroiłeś i na tyle ograniczony, bo nie widzisz, że to ciebie pogrąża. Zajmij się faktami, a nie fikcją, to wyrośnie z ciebie jeszcze mądry człowiek, bo masz do tego zadatki, ale je tłamsisz pod kołtunem zacietrzewienia.
#436
Napisano 2006-05-14, godz. 08:38
[/quote]
Super
Indianie okreslajac dwulicowych takich ludzi uzywaja dwoch palcow : ( znak jezyka weza ) czyli dwulicowosci
Lk 5:5 Siewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki powietrzne wydziobały je.
#437
Napisano 2006-05-14, godz. 08:57
#438
Napisano 2006-05-14, godz. 18:50
No cóż Spokojny, możliwe, że jestem na tyle ograniczony, że nie widzę tego, co ty. Natomiast kiedy coś czytam, to pomimo swojej ograniczoności staram się zwracać uwagę na pewne może i mało istotne dla ciebie szczegóły. Oto fragment książki o Matce Teresie z Kalkuty i jej „Misjonarek miłości”. Pochodzi z książki Edwarda Le Joly „Wszystko dla Jezusa”Czesiek. Zapoznawałem się już kiedyś z jej życiem i tak właściwie, to ona nie jest z Kalkuty, ale ze Skopie, tyle że miała wtedy na imię Agnes, imię Teresa przyjęła w Irlandii, po wstąpieniu do zakonu loretanek w Dublinie. Powinna więc mieć przydomek matki Teresy z Dublina. To, że dała się poznać ze swego zamiłowania do opieki nad biedotą dopiero w Kalkucie, świadczy o znikomości podłoża jej działalności. Tak więc nie podłoże katolickie, czy nawet loretańskie, ma tu zasadnicze znaczenie, bo iluż to katolików poświęciło się pomocy biednym. Jesteś na tyle arogancki, że wyprzedzasz fakty, przypisując innym to, co sam sobie uroiłeś i na tyle ograniczony, bo nie widzisz, że to ciebie pogrąża. Zajmij się faktami, a nie fikcją, to wyrośnie z ciebie jeszcze mądry człowiek, bo masz do tego zadatki, ale je tłamsisz pod kołtunem zacietrzewienia.
„- Ojcze Henry, kto napisał konstytucje? - zapytałem go.
- Słuszne pytanie - odpowiedział. - Pierwszy szkic konstytucji był całkowicie dziełem matki Teresy. W konstytucjach, jakie dała Misjonarkom Miłości, wyraża się jej duchowość i jej aspiracje. Widać w nich jej pasję zaangażowania dla Królestwa Chrystusowego, dla głoszenia Ewangelii, dla tego, by uczynić Chrystusa znanym i kochanym przez wszystkich ludzi, a także jej nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusa, Najświętszej Maryi Panny, Najświętszego Sakramentu Ołtarza oraz jej wierność Kościołowi i papieżowi.
(...)
Matka zaczyna od określenia celu wstępujących do instytutu, tak jak się on jej objawił w dniu, kiedy otrzymała natchnienie :
"Naszym celem jest przez wypełnianie rad ewangelicznych i bezinteresowne służenie z całego serca najuboższym zgodnie z nauką i życiem Jezusa Chrystusa ukazanymi w Ewangelii, która objawia w jedyny sposób Królestwo Boże, zaspokajanie Jego nieskończonego pragnienia miłości.
Szczególną naszą misją jest praca nad zbawieniem i uświęceniem najuboższych.
Jak Jezus Chrystus został posłany przez swego Ojca, tak teraz On posyła nas, byśmy napełnione Jego Duchem głosiły Jego Ewangelię miłości i współczucia najuboższym spośród ubogich na całym świecie. Największą naszą troską będzie głoszenie Jezusa Chrystusa ludziom wszelkich narodowości, zwłaszcza znajdującym się pod naszą opieką".
Następnie Matka określa podstawowy obowiązek sióstr wypływający z samej natury Boga, cel, jaki miał On w swoim dziele stworzenia, oraz przyczynę, dla której powołuje On siostry do życia zakonnego; wyraża to sama nazwa zgromadzenia: - nazywamy się Misjonarki Miłości. - "Bóg jest miłością". Misjonarka Miłości musi utożsamiać się z treścią tych słów - mieć duszę przepełnioną miłosierdziem i szerzyć tę samą miłość w duszach innych, chrześcijan i niechrześcijan.”
Nie wiem na jakiej podstawie wyciągnąłeś swoje wnioski, ale ten fragment jak i cała książka świadczy, że podłożem działania Matki Teresy z Kalkuty była jej miłość do Boga i jej wiara katolicka. Także nadal mogę przypuszczać, że pisząc te słowa:
„To, że dała się poznać ze swego zamiłowania do opieki nad biedotą dopiero w Kalkucie, świadczy o znikomości podłoża jej działalności. Tak więc nie podłoże katolickie, czy nawet loretańskie, ma tu zasadnicze znaczenie, bo iluż to katolików poświęciło się pomocy biednym.”
w zestawieniu z tym, że wiesz o kim mowa, celowo posługujesz się kłamstwem dla osiągnięcia jakichś swoich celów.
Piszesz:
„Jesteś na tyle arogancki, że wyprzedzasz fakty, przypisując innym to, co sam sobie uroiłeś i na tyle ograniczony, bo nie widzisz, że to ciebie pogrąża. Zajmij się faktami, a nie fikcją, to wyrośnie z ciebie jeszcze mądry człowiek, bo masz do tego zadatki, ale je tłamsisz pod kołtunem zacietrzewienia.”
Dlaczego twoja wypowiedź o mnie nie dziwi mnie. Może dlatego, że nie jesteś pierwszym śJ, który, gdy brakuje mu merytorycznych argumentów, posuwa się do osądzania mnie, oceniania i oczerniania. Nic nowego w zachowaniu śJ, więc dlaczego miałbym czegokolwiek innego spodziewać się po tobie?
#439
Napisano 2006-05-15, godz. 11:01
Zebranie rozpoczął brat Roman:
— Witam wszystkich serdecznie na dzisiejszym zebraniu „Szkoły Teokratycznej,, i „Naszej Służby Królestwa". Z pewnością zdążyliście zauważyć naszego miłego gościa. Nadzorcę Obwodu, brata Mieczysława. Dzisiejsza jego wizyta ma specjalny charakter i nasz gość wykorzysta cały czas przeznaczony na zebranie „Służby". Proszę bracie Mieczysławie, masz glos.
Witam was wszystkich serdecznie, choć nie będę ukrywał, że wolałbym ten czas spędzić z wami w inny sposób. Z pewnością pamiętacie dzień, w którym po raz pierwszy zetknęliśmy się z prawdą. Jacy wtedy byliśmy szczęśliwi. Jaka wdzięczność napełniała nasze serca, gdy dowiedzieliśmy się o Jehowie, Jego wzniosłych przymiotach, wielkiej miłości i miłosierdziu. O tym, że w nadchodzącym raju Bóg usunie ból. smutek i śmierć. Cóż za wspaniała perspektywa! Życie wiecznie na rajskiej ziemi w doskonałym zdrowiu i w pełni szczęścia. Dzięki poznaniu prawdy znaleźliśmy się również w raju duchowym. Jakież to dobrodziejstwo! Jednakże raju duchowego nie powinniśmy uważać za coś. danego raz na zawsze. Weszliśmy do niego dobrowolnie. Możemy go opuścić lub zostać z niego wydaleni jeżeli złamiemy prawa, które daje nam Jehowa! Nigdy nic powinniśmy zapominać o tym, że są ludzie, którzy czekają, aby złamać naszą prawość.
Ich propaganda ma na celu osłabienie naszej wiary, wystudzenie miłości do Boga, zasianie wątpliwości w umysłach. To wszystko tylko po to, by wywołać wrażenie, że raj duchowy wcale nie jest rajem. Zdrowy pokarm duchowy podawany na lamach Strażnicy i innych publikacjach, wydawany przez niewolnika wiernego i rozumnego, może się wydać byle czym, a braterska społeczność, zbiorowiskiem wrogów. Adam i Ewa mieli wszystko, czego do szczęścia mógł potrzebować człowiek. My także mamy to wszystko.
Bóg zaopatrzył nas we wspaniałą literaturę, dał nam zbory i starszych, którzy czuwają nad nami. Ale jak się zachowasz, drogi bracie i droga siostro, gdy przyjdzie do ciebie ktoś próbujący przebiegłą argumentacją udowodnić, że to, w co wierzysz jako Świadek Jehowy, nie jest prawdą? Co zrobisz, gdy otrzymasz list, czy pisemko pochodzące od odstępcy? Czy ciekawość skłoni cię do przeczytania go, po to tylko, aby przekonać się, co tacy mają do powiedzenia? Może powiesz: Mnie to nie zaszkodzi; przecież mocno stoję w prawdzie. Poza tym jeśli rzeczywiście poznałem prawdę, nie mam się czego bać. Prawda przetrzyma każdą próbę. Ci, którzy tak myśleli, uwikłali się w beznadziejne pytania i wątpliwości. Inni, pogrążyli się całkowicie w ciemności, wróciwszy nawet do błędnych nauk chrześcijaństwa! Kiedy ktoś ci mówi: Nie czytaj tego, albo nie słuchaj takich rzeczy, coś może nas kusić do zlekceważenia tej rady. Pamiętajmy jednak, że w tym wypadku sam Jehowa daje nam taką radę. Jak niemądre byłoby zlekceważenie takiego ostrzeżenia. Biblia przestrzega nas przed odstępcami: stroncie od nich, przestańcie zadawać się z takimi, w ogóle nie przyjmujcie takich do domów i nie pozdrawiajcie ich. Gdybyśmy z ciekawości mimo wszystko czytali literaturę znanego odstępcy, czy nie równałoby się to zaproszeniu do naszego domu wroga prawdziwego wielbienia, aby usiadł z nami i wyłożył nam swe odstępcze poglądy?
Na pewno nie zezwoliłbyś swemu dziecku obejrzeć zdjęć pornograficznych, gdyby mu je ktoś przesłał. Tak samo nasz miłościwy Ojciec chroni nas przed duchową rozpustą, do której między innymi należy odstępstwo! Mówi On, trzymaj się od tego z daleka! Bóg daje nam to, co jest najlepsze, czyni to za pośrednictwem swego Słowa i wyraźnych wskazówek podawanych przez Jego Organizację. Niektórzy odstępcy mówią: Armagedon i nowy porządek już od przeszło stu lat są tuż, tuż. Bądź pewny, że Szatan skwapliwie posieje ziarno wątpliwości i buntu, bazując na takim rozumowaniu. Ktoś może posunąć się jeszcze dalej twierdząc, że Ciało Kierownicze Świadków Jehowy lub inni odpowiedzialni bracia ograniczają wolność sumienia oraz prawo do samodzielnego studiowania Biblii. Dlatego postanów sobie w sercu, że nigdy nawet nie tkniesz trucizny podsuwanej przez odstępców.
Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że nie wszyscy wzięli sobie do serca te przestrogi, które podał nam niewolnik wierny i rozumny. W waszym zborze znalazła się osoba, która okazała się niegodna noszenia imienia naszego Boga. Wzgardziła wami. Bogiem i niewolnikiem, który karmił go tyle lat, a on niewdzięczny gryzie rękę, która podawała mu ten pokarm. Tą osobą jest były starszy waszego zboru Adam. Od dziś nie jest on naszym bratem, okazał się niewierny i został pozbawiony społeczności za odstępcze nauki. Mam nadzieję, że nikt nie pójdzie w jego ślady. Bóg widział wcześniej niż my jego nieszczere serce i ujawnił jego grzech, niewia-rę w nauki, które sam do niedawna wam głosił. Każdy kto będzie się z nim kontaktował będzie musiał się rozstać ze zborem. Jehowa nie toleruje odstępców!!! Pamiętajmy o tym bracia i siostry.
— Proszę, bracie Romku, zakończ zebranie.
— Dziękujemy bratu za ostrzeżenie naszego zboru i mam nadzieję, że wielu braci chętnie będzie chciało naszego gościa zaprosić do siebie. Brat Mieczysław pozostanie u nas w zborze przez parę dni. Jeśli ktoś dziś, miałby pilną potrzebę porozmawiać z bratem, proszę mi to zgłosić, postaramy się każdego odwiedzić.
Beata, żona Adama podniosła rękę......
c.d.n.
--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.
#440
Napisano 2006-05-15, godz. 15:36
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych