Teraźniejsza Prawda
#1
Napisano 2003-09-13, godz. 11:12
Strażnica nr 11 z 1967, s.11
# Niekiedy następują zmiany zapatrywania na pewne tematy biblijne, omawiane w publikacjach Towarzystwa Strażnica. O tym, w co wierzymy, mówimy, że to jest „prawda”. Ale czy „prawda” ulega zmianie?
Wierzenia zgodne z Pismem świętym w gruncie rzeczy sama Biblia nazywa „prawdą”. W Liście 2 Piotra 2:2 określenie „droga prawdy” dotyczy właśnie wielbienia opartego na takich wierzeniach. O tej „drodze prawdy” czytamy jednak w Przypowieściach 4:18; „Ścieżka sprawiedliwych /jest/ jako światłość jasna, która im dalej, tym bardziej świeci, aż do dnia doskonałego.” A zatem nie znamy wszystkiego, co jest do poznania. W samej rzeczy nawet wtedy, kiedy już wprowadzony zostanie porządek poarmagedonowy, nie będziemy wiedzieli wszystkiego, poprzez całą wieczność zawsze będzie coś nowego do zapoznania. Wskazują na to słowa apostoła Pawła 2 Listu do Rzymian 11:33: „O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi!” – BT.
Można się więc spodziewać, że niekiedy wystąpią zmiany zapatrywania. Może tak być, że nasze podstawowe wierzenia to zdrowe prawdy biblijne, ale niektórych szczegółów ewentualnie w przeszłości nie rozumieliśmy w całej pełni. Z czasem, z pomocą ducha Jehowy, dochodzimy do wyjaśnienia tych spraw.
Na przykład kilka lat temu mieliśmy w „Strażnicy" świetną serię artykułów na temat „władz zwierzchnich”. (Tytuły czołowych artykułów brzmiały: „’Bądźcie poddani’ - komu?”, „Poddanie się władzom zwierzchnim - Dlaczego?” oraz „Korzyści wynikające z poddania się władzom zwierzchnim”.) Już przed opublikowaniem tych artykułów wiedzieliśmy i nauczaliśmy, że Jehowa jest najwyższym, a Jezus Chrystus pod względem władzy i autorytetu zajmuje po Nim drugie miejsce. Wiedzieliśmy, że powinniśmy się podporządkowywać prawu, ale w wypadku zaistnienia sprzeczności miedzy prawem ludzkim, a prawem Bożym, będziemy jako władcy słuchać raczej Boga niż ludzi. Te podstawowe prawdy są dziś takie same, jak kiedyś; i nie uległy one zmianie. Po starannym zbadaniu Pisma świętego doszliśmy jednak do przekonania, że pewne teksty biblijne powinny być inaczej wykładane. Zdaliśmy sobie na przykład sprawę z tego, że „władze zwierzchnie” wspomniane w Liście do Rzymian 13:1 (NW), to nie Jehowa Bóg i Jezus Chrystus, ale władze polityczne. To samo dotyczy wersetów z Listu do Tytusa 3:1 i 1 Piotra 2:13,14. Podstawowe prawdy pozostały mimo tego niezmienione. Nasza postawa wobec Boga i wobec państwa jest taka sama, jak i poprzednio.
Podobnie z naszymi dociekaniami co do zmartwychwstania. W powstanie ludzi umarłych wierzyliśmy zanim otrzymaliśmy ostatnią serię artykułów „Strażnicy” na ten temat, i wierzymy w to obecnie, (chodzi o artykuły: „Śmierć i Hades wydadzą umarłych”, „Umarli, których czeka zmartwychwstanie”, „Kto może mieć nadzieję na zmartwychwstanie”, „Kto będzie wzbudzony z martwych?” oraz „Kto zmartwychwstanie - Dlaczego?”) Wierzyliśmy, że 144000 zostanie wzbudzonych do niebiańskiego życia z Chrystusem. Wierzyliśmy też, że znacznie większa liczba dozna wskrzeszenia w ciele ludzkim; że wśród nich znajda się osoby, które w przeszłości wiernie służyły Bogu, a ponadto dalsi, którzy żyli niesprawiedliwie. Wierzyliśmy również, że po ich wzbudzeniu będzie przeprowadzane wielkie dzieło wychowawcze. Prawdy te nie uległy zmianie. Teraz jednak rozumiemy, że według Pisma świętego zmartwychwstanie więcej ludzi niż się spodziewaliśmy dawniej. Prawda o zmartwychwstaniu nie została więc odrzucona, ale poszerzyła się, a my głębiej doceniamy miłość i miłosierdzie Jehowy, których przejawem jest postanowienie co do zmartwychwstania.
Wprost przeciwnie było w wypadku pewnych ludzi, o których pisał apostoł Paweł do Tymoteusza, jak czytamy w Liście 2 do Tymoteusza 2:18: „Którzy z drogi prawdy zboczyli, powiadając, że zmartwychwstanie już się dokonało, przez co podkopują wiarę niektórych.” Tamci ludzie nie żywili już żadnej nadziei na zmartwychwstanie i uważali, że wszystko, czego się można było spodziewać w tym zakresie, dokonało się już w przeszłości. Ale tym samym odrzucali prawdę, której nauczał Jezus. Podobnie też w nominalnym chrześcijaństwie mają miejsce zmiany zapatrywań; polegają one jednak na odrzucaniu Biblii jako rzekomego mitu i na odstępowaniu od jej zasad moralnych jako rzekomo przestarzałych.
Jakaż ogromna różnica istnieje między tym, co się dzieje w chrześcijaństwie, a tym, co Jehowa sprawia dla swego ludu, aby nasz sposób myślenia był coraz lepiej dostosowany do Jego natchnionego Słowa prawdy!
A member of AJWRB group
#2
Napisano 2003-09-13, godz. 18:00
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#3
Napisano 2003-09-13, godz. 18:38
1 - prawda
2 - też prawda
3 - g... prawda
może ta "prawda" nauczana przez CK, to właśnie 3 prawda po góralsku?
#4
Napisano 2003-09-14, godz. 13:34
tyz prawdaGórale rozróżniają 3 prawdy
1 - prawda
2 - też prawda
3 - g... prawda
może ta "prawda" nauczana przez CK, to właśnie 3 prawda po góralsku?
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#5
Napisano 2010-11-22, godz. 09:51
Niekiedy następują zmiany zapatrywania na pewne tematy biblijne, omawiane w publikacjach Towarzystwa Strażnica.
oto czystej krwi racjonalizacja wierzeń.
szukamy usprawiedliwienia, posrednich argumentów do stworzenia wrażenia ciągłości
określonego poglądu. oczywiście taki zabieg możliwy jest tylko w wypadku, gdy posługujemy się tak zwanymi "argumentami negatywnymi" czyli takimi, które nie dają się zweryfikować, a pozornie brzmią logicznie.
tego typu argumenty są domeną religii, ale również pojawiają sie w swiecie nauki i okreslane są jako hipoteza, z tą różnicą jednak, że nikt nie wymaga, aby w nią bezwzględnie wierzyć.
przyklad argumentu negatywnego w nauce:
zycie istnieje na innych planetach - dlaczego - bo jest ich tak wiele.
przykład argumentu negatywnego w religii:
bóg nie zgładził świata w tym roku jak oczekiwaliśmy - dlaczego - bo dobrze głosiliście.
jest jeszcze jeden sposób na wytworzenie wrażenie ciągłości poglądu pomimo jego konkretnych zmian.
chodzi o wychwycenie najsłabszych ogniw argumentacji i ukazanie ich w pozytywnym świetle jako tak naprawdę ogniwa najmocniejsze, to taka gra słów nazywana demagogią.
wyobrażmy sobie, ze logika naukowa poddana jest jakiemuś sentymentowi duchowemu i współcześni naukowcy w myśl schematu jaki proponuje strażnica tak argumentują zmiany w wiedzy ludzkiej;
- w dawnych czasach nasi starozytni bracia naukowcy wierzyli, ze ziemia jest płaska, oparta o filary, którymi częsciami składowymi były poszczególne zwierzęta giganty, woda z oceanów wylewała się poza brzegi spływając do piekielnych otchłani, w których rządził sam kraken. czy jednak mozemy uważać, że prawda ta uległa diametralnej zmianie? bynajmniej. okazauje się, że podstawowe zagadnienia w tej kwestii nie uległy zmianie, nasi bracia naukowcy, już wtedy zdawali sobie sprawę, że chodzą po ziemi, czuli ją pod nogami, wiedzieli, że składa się ze skał i wody i co najistotniejsze odkryli, że ziemia jest wielka.
czy te poglądy różnią się od dzisiejszych? ależ skąd, dzisiaj nauka potwierdziła, że chodzimy po ziemi dzięki grawitacji, posiadamy receptory czucia i odkryliśmy geologię naszej planety, jednak co najistotniejsze, wiemy, ze ziemia jest wielka -
znacie ten język?
umożliwia on ludziom pozbawionym krytycznego myślenia zracjonalizowanie dawnych poglądów. za pomocą tego typu twierdzeń można płynnie przejść nad sprawą jaby jej istotna zmiana nie miała większego znaczenia.
pewnie nikt nie chciałby czytać takich artykułów w poczytnych pismach naukowych upierających się, że nauka jest prawie nieomylna. dlaczego zatem bez cienia wątpliwości przyjmuje się tego typu rozumowanie w pismach religijnych?
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-11-22, godz. 11:23
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#6
Napisano 2010-11-22, godz. 11:19
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#7
Napisano 2010-11-22, godz. 12:04
A ilu znasz ludzi myślących krytycznie? A ilu znasz ludzi myślących?
tylu ilu mieści się w mej potrzebie
forum wydaje się nieść nadzieję Arturze...
...swoją drogą przygnębiająca Twoja refleksja.
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-11-22, godz. 13:23
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#8
Napisano 2010-11-22, godz. 13:05
Oczywiście chodziło o to, że ŚJ podporządkowują się Chrystusowi jako Wodzowi, bo o tym ten artykuł, w każdym razie, nie przeszkadzało to parę akapitów dalej napisać:KOSCIOŁY chrzescijanstwa mają ludzkich przywódców. Na przykład w religii rzymskokatolickiej rolę taką pełni papież, a w kościołach prawosławnych—patriarchowie i metropolici. Świadkowie Jehowy nie mają takiego zwierzchnika. Nie są uczniami ani naśladowcami żadnego człowieka.
W obecnym czasie końca Jezus powierzył „całe swoje mienie”—wszystkie ziemskie sprawy Królestwa—„niewolnikowi wiernemu i roztropnemu” oraz reprezentującemu go Ciału Kierowniczemu, czyli grupie mężczyzn namaszczonych duchem świętym (Mat. 24:45-47). Zarówno pomazańcy, jak i towarzyszące im drugie owce wiedzą, że gdy podporządkowują się przewodnictwu Ciała Kierowniczego, w rzeczywistości podążają za swym Wodzem, Chrystusem.
#9
Napisano 2010-11-22, godz. 13:18
wszyscy grzecznie artykuł studiowali i zarówno przy akapicie 1 jak i 8 odpowiadali zgodnie z programem
prowadzącemu nawet głoś nie zadrżał
#10
Napisano 2010-11-22, godz. 13:23
Jak wielce wdzieczni jestesmy Jehowie i Jego Niewolnikowi ze o Jezusie nie wspomne, ze Nowe Swiatlo dociera do autorow artykulow nawet w czasie ich pisania.Przykład z ostatniego "studium" Strażnicy (9.2010), artykuł zaczyna się tak:
Oczywiście chodziło o to, że ŚJ podporządkowują się Chrystusowi jako Wodzowi, bo o tym ten artykuł, w każdym razie, nie przeszkadzało to parę akapitów dalej napisać:
Piszesz akapit 1. i zanim docierasz do 7go - cyk i wlacza sie nowe swiatlo. Och piekne to.
Teraz rozumiem dlaczego wiekszosc artykulow ma 19 do 24 paragrafow. Od zbyt czestego cykania swiatelka od Jehowy glowki by jednak mogly rozbolec.
Chwalmy Jah!
#11
Napisano 2010-11-22, godz. 13:23
Przykład z ostatniego "studium" Strażnicy (9.2010), artykuł zaczyna się tak:
Oczywiście chodziło o to, że ŚJ podporządkowują się Chrystusowi jako Wodzowi, bo o tym ten artykuł, w każdym razie, nie przeszkadzało to parę akapitów dalej napisać:
Mamy tu klasyczny paradoks szklanki wody i paradoks kłamcy, nasi wspaniali CK czasem są ... w ciemie bici:)
VIS ET HONOR ... ET AMOR
//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related
#12
Napisano 2010-11-22, godz. 13:32
kilkadziesiąt lat temu można było wymyślić jakieś chwytliwe hasło, które okazuje sie, ze do dzisiaj nie straci na sile.
np: miliony nigdy nie umrą!!!
w tamtym czasie w latach trzydziestych miało ono inny wydzwięk. współczesny SJ nie powie, no tak to był niezły chwyt marketingowo religijny, raczej zgodzi się z tym twierdzeniem i będzie argumentował:
- oczywiscie miliony nigdy nie umrą, już niedługo w raju na ziemi!
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-11-22, godz. 15:24
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#13
Napisano 2010-11-22, godz. 13:36
Kiedyś wujki krzywo patrzyli jak ktoś wyciągał archiwalne artykuły z lat 60'tych
Później źle się patrzyło na grzebanie w dużo młodszych
A teraz Strażnica się dezaktualizuje w trakcie jej czytania w ramach tego samego numeru ;-)))))))))))))
#14
Napisano 2010-11-22, godz. 13:43
Źle to wszystko zrozumiałeś. To jest właśnie pokarm na czas słuszny. Zeby to zrozumiec trzeba miec jednak pewna duchową wnikliwosć. Tak jak Lam lub jaA teraz Strażnica się dezaktualizuje w trakcie jej czytania w ramach tego samego numeru ;-)))))))))))))
Pokarm na czas sluszny to tak jakby zonka donosila Ci kartofelkow lub salatki zanim jeszcze skonczysz jesc.
Niewolnik jest wlasnie jak troskliwa zona
Tylko moja ma ladniejsze kolanka
#15
Napisano 2010-11-22, godz. 13:51
ale analogia słuszna ;-)
Mam wrażenie, że wujki z CK pisząc takie artykuły mają niezły ubaw i coś dobrego przypalają.
Potem zakładają się kto palnie lepszy nonsens, który owieczki pokornie kupią i na całym świecie o tej samej porze przyjmą pokarm jak leci.
Ten kto tym razem odważył się do pokarmu duchowego nasypać takich trocin na pewno wygrał zakład i w nagrodę przez cały tydzień nie musi czytać tekstu dziennego.
P.S z tego co wiem - rewelacje na zgromadzeniach okręgowych są punktowane podwójnie
#16
Napisano 2010-11-22, godz. 18:58
#17
Napisano 2010-11-23, godz. 11:36
Przykład z ostatniego "studium" Strażnicy (9.2010), artykuł zaczyna się tak:
artykuł twierdzi, ze Jezus dał im jakieś mienie, tzn. nieruchomości, ale również ludzi. zawsze zastanawiałem się jak byłem młody o co chodzi. jak można twierdzić, że ktoś mi coś dał jak nie dał, dopiero po latach dotarło do mnie, ze to propaganda władzy, to tworzenie prawa do materialnych rzeczy i do ludzkich dusz.
fajnie to opisał Franz:
Ludzie nie mogą bardziej uzurpować sobie prawa do władzy (autorytetu), niż mówić w imieniu Boga – a co więcej twierdzić, że są jego jedynym kanałem łączącym go z całą ludzkością. Zajmowanie takiej pozycji byłoby doprawdy przerażającą odpowiedzialnością, logicznie nawołującą do największej pokory ze strony niedoskonałych ludzi, gdyby rzeczywiście byli wyznaczeni do pełnienia takiej roli.(...) Organizacja twierdzi, że jej posłannictwo pochodzi od Boga, Najwyższego Suwerena, że w przeciwnym razie ludzkość czeka zagłada jako rezultat nieposłuszeństwa. Niektóre inne religie zajmują podobne stanowisko. Na pewno każde twierdzenie o takich rozmiarach powinno być zawsze sprawdzone, wymaga ostrożności. Zwykły szacunek dla Boga powinien nas zmusić do upewnienia się, czy takie posłanie naprawdę pochodzi od Niego, wolne od dodatków i zmian. Im większy szacunek dla Boga tym bardziej świadomy powinien być nasz wysiłek w badaniu. Często Towarzystwo Strażnica powołując się na wersety z 1Tesaloniczan 5:21 i 1 Jana 4:1, nawołuje do badania i sprawdzania jej orędzia, lecz równocześnie z naciskiem nalega, że nikt poza nią nie ma lepszego i pełniejszego zrozumienia Biblii jak właśnie ono. I nikt bez jej pośrednictwa nie może, nie potrafi i nie zdoła przyjąć i zastosować prostych i jasnych zasad płynących z tego nieskażonego źródła, jakim jest Boże Słowo.
Cytat pochodzi z książki „In Search of Christian Freedom” (W poszukiwaniu wolności chrześcijańskiej) Raymunda Franza, rozdział 2, str 17,18
z takiej postawy i twierdzeń wynika zatem specyficzne zachowanie SJ, którzy potrafią bezkrytycznie przyjmowac kolejne prawdy, pomimo, iż odczuli konkretne czasami fizyczne konsekwencje stosowania starych prawd. sam Franz oczywiscie dla mnie błądzi, łudząc się, że możliwe jest zbadanie, zweryfikowanie czy dany głos to głos boga, a może tylko ironizuje w tym tekście sam zdając sobie sprawę z nieweryfikowalności swoich założeń i z absurdu jaki wynika z tego, ze ktokolwiek na tej planecie może twierdzić, że przemawia w imieniu jakiejś kosmicznej siły.
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-11-23, godz. 11:59
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#18
Napisano 2010-11-23, godz. 11:57
Oczywiście jak trzeba czytelnikowi pokazać gdzie jest jego miejsce, to napiszą, że CK przysługuje, niejako z samej góry, władza nad wiernymi - z górą nikt nie będzie przecież dyskutował. Ale jak już są omawiane jakieś niesprawdzone oczekiwania "niewolnika", to się okazuje, że oni tylko "pomagają" przy pomocy publikacji lepiej zrozumieć Biblię.
Użytkownik ws2005 edytował ten post 2010-11-23, godz. 12:04
#19
Napisano 2010-11-23, godz. 12:17
Ten artykuł jest kolejnym przykładem braku uczciwości intelektualnej. Ostatnio tak mam, że co nie wezmę któryś numer Strażnicy do ręki od razu rzucają się takie nieścisłości. Dziwne, wcześniej tego nie zauważałem dlatego vin, nie wydaje mi się, żeby CK było świadome dziwolągów jakie tworzą, raczej wykazują brak samokrytyki. Ale celowego działania nie można wykluczyć
Oczywiście jak trzeba czytelnikowi pokazać gdzie jest jego miejsce, to napiszą, że CK przysługuje, niejako z samej góry, władza nad wiernymi - z górą nikt nie będzie przecież dyskutował. Ale jak już są omawiane jakieś niesprawdzone oczekiwania "niewolnika", to się okazuje, że oni tylko "pomagają" przy pomocy publikacji lepiej zrozumieć Biblię.
z czasem przestaniesz czytac straznice, bo będzie działać Ci to tylko na nerwy, ale wtedy możesz spodziewać się kolejnego niesamowitego twierdzenia.
- zobacz jak szatan w niego wstąpił, nawet strażnicy nie potrafi spokojnie utrzymać!
taki rodzaj święconej wody.
moim zdaniem CK jest zanurzone w paradoksach, w samonapędzającym się oczekiwaniu, samoprzekonaniu o własnych doznaniach duchowych, czuje się w sobie ducha, którego karmi się emocjami, tekstami, pozornymi odkryciami i wskakiwaniem na jakiś wyższy poziom duchowy, który jest rodzajem narkotyku, uzależnienia, poczucia powołania do kierowania świata swoistą drogą duchową, która musi być słuszna, bo czuję w sobie świętego ducha, jak indiański szaman, który odkrył, że można podzielić jaźń i być wewnątrz siebie samobserwującym się, a ten obok to nie ja tylko on, czyli ten, który jak chcę może być mną
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-11-23, godz. 12:17
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#20
Napisano 2010-11-23, godz. 12:25
na razie czytam częściej i uważniej, ale tak jak piszesz, mam nadzieję, że do czasuz czasem przestaniesz czytac straznice, bo będzie działać Ci to tylko na nerwy, ale wtedy możesz spodziewać się kolejnego niesamowitego twierdzenia.
- zobacz jak szatan w niego wstąpił, nawet strażnicy nie potrafi spokojnie utrzymać!
taki rodzaj święconej wody.
moim zdaniem CK jest zanurzone w paradoksach, w samonapędzającym się oczekiwaniu, samoprzekonaniu o własnych doznaniach duchowych, czuje się w sobie ducha, którego karmi się emocjami, tekstami, pozornymi odkryciami i wskakiwaniem na jakiś wyższy poziom duchowy, który jest rodzajem narkotyku, uzależnienia, poczucia powołania do kierowania świata swoistą drogą duchową, która musi być słuszna, bo czuję w sobie świętego ducha, jak indiański szaman, który odkrył, że można podzielić jaźń i być wewnątrz siebie samobserwującym się, a ten obok to nie ja tylko on, czyli ten, który jak chcę może być mną
uważam podobnie jeśli chodzi o CK i jestem daleki od przypisywania im świadomej manipulacji wiernymi, ich stan faktycznie przypomina upojonego w tańcu szamana
swoją drogą aby wyjść z tego błędnego tańca potrzeba impulsu z zewnątrz, konieczna jest zmiana schematu poznawczego otaczającej nas rzeczywistości "czyli przekonania na temat siebie, świata i innych osób, z którymi się stykamy, a które wykształciliśmy w sobie i twardo się ich trzymamy. To może doprowadzać nas do stałych niepowodzeń", jak pisze pewna miła pani psycholog z Warszawy
Użytkownik ws2005 edytował ten post 2010-11-23, godz. 12:27
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych