
Jak rozmawiać ze śJ?
#21
Napisano 2004-01-13, godz. 12:35
#22
Napisano 2004-01-13, godz. 15:06
Współczuję ci stanu rzeczy jaki opisałeś. To bolesna prawda, której też sam doświadczyłem, choć nie w tak bliskiej rodzinie. Cieszę się, że starasz się wykazać niedorzeczność nauk śJ swojej żonie - pamietaj - im później tym bardziej maleją szanse na wyrwanie jej z tego bagna. Lub lepiej - tym bardziej rosną szanse, że nie będzie w stanie z tego bagna wyjść nawet jeśli będziesz przedstawiał prawdę i fakty czarno na białym.
Nie poddawaj się, niech łaska Pana będzie z wami!
#23
Napisano 2004-01-14, godz. 10:17
A tak przy okazji. Dobrym pytaniem dla ŚJ jest :"Ile razy Jehowa Bóg przemówił OSOBIŚCIE?" niektórzy uważają, że tylko 3 razy, a na argument, że na co drugiej stronie Starego Testamentu jest napisane "i powiedział Jehowa" twierdzą, że zwracał się przez Jezusa!!! można tu poruszyć też sprawę Stwórcy który według nich wcale Ziemi nie stworzył, i znowu można im zarzucić, że w takim razie pierwsze zdanie Biblii jest nieprawdą i powinno brzmieć "Na początku Bóg stworzył Jezusa a Jezus Wszystko inne później" coś tam pokrętnie odpowiedzą, albo będą się starać znów obrażać księży i w ogóle to "jestem zaślepiony, mam zatwardziałe serce a tylko pokorni itd.. Ale przecież "Biblia jest dla wnikliwych" to ich słowa.
#24
Napisano 2004-01-14, godz. 12:33
Masz 100% rację. Absolutna większość świadków jakich znam, gdy tylko wykarze się im jasno, jakiś błąd, twierdzi, że "jestem zaślepiony, kler zrobił pranie mózgu itp" poczym zaraz zabierają się za ataki na Kościół katolicki. Często bez żadnego zupełnie powodu, w całkowitym oderwaniu od kontekstu, gdy nie wiedzą już jak odpowiedzieć rzucają "a Kościół katolicki to i to, a księża to to i to, a katolicy to i to" - zupełnie bez związku z tematem.
Polecam ci książki o tematyce śJ wiele propozycji możesz znaleźć na stronie (sama strona też jest ciekawa):
www.warsaw.com.pl/brooklyn - szczególnie polecam ci pozycję "W obronie wiary" W. Bednarskiego - jest napisana w formie ułatwiającej dialog (lub raczej monolog) ze świadkami J. Można ją w całości ściągnąć z sieci.
Pozdrawiam, niech łaska Pana będzie z tobą!
#25
Napisano 2004-01-14, godz. 13:45
Kolejny przykład gdy ŚJ nie wiedzą co począć: jedna z ich głównych doktryn powtarzana bez opamiętania :"Całe pismo jest natchnione i POŻYTECZNE" (wyróżnienie moje). W takim razie ST i NT są równoważne więc powinniśmy dać się obrzezać, składać ofiary całopalne Jehowie i nie jeść wieprzowiny. Odpowiadają, że śmierć Jezusa definitywnie unieważniła stare prawo a sam Jezus wprowadził nowe. Zgadzam się z tym i dalej - w takim razie NIE CAŁE pismo jest dziś pożyteczne, bo to tak jakbym czytał instrukcję obsługi telewizora sprzed 30 lat albo stary kodeks drogowy i stosował się do tych przepisów dziś. Strasznie się pogniewali i oczywiście rozmowa zeszła na jakis "pewniak" trójca albo cos takiego.... A mi nie chodziło wcale o naigrywanie się z Biblii (nabieram coraz większego szacunku dla niej), ale oni swoje.
#26
Napisano 2004-01-14, godz. 17:21
Kolejny przykład gdy ŚJ nie wiedzą co począć: jedna z ich głównych doktryn powtarzana bez opamiętania :"Całe pismo jest natchnione i POŻYTECZNE" (wyróżnienie moje). W takim razie ST i NT są równoważne więc powinniśmy dać się obrzezać, składać ofiary całopalne Jehowie i nie jeść wieprzowiny. Odpowiadają, że śmierć Jezusa definitywnie unieważniła stare prawo a sam Jezus wprowadził nowe. Zgadzam się z tym i dalej - w takim razie NIE CAŁE pismo jest dziś pożyteczne, bo to tak jakbym czytał instrukcję obsługi telewizora sprzed 30 lat albo stary kodeks drogowy i stosował się do tych przepisów dziś.
Marku,
To, o czym piszesz wyżej, nie ma charakteru doktryny. Można to uznać raczej za rodzaj dogmatu.
Negując prawdziwość czy zasadność tego stwierdzenia, neguje się jednocześnie źródło, z którego ono pochodzi -a w tym przypadku chodzi o Biblię. Możliwe, że Twój problem z interpretacją tych słów wiąże się z nieznajomością pełnego ich brzmienia, które znajdziemy w 2 Liście do Tymoteusza:
Jak wiadomo, Stary Testament należy rozważać w świetle Nowego.2 Tm 3:16 -17, Biblia Warszawska
Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany.
Zatem odpowiedź uzyskana od świadków Jehowy nie jest odpowiedzią błędną, czy pozbawioną sensu.
Mówisz, że świadkowie Jehowy nie zachowują na przykład nakazów Prawa Mojżeszowego, a więc niejako sami przeczą temu, co głoszą w tej kwestii. Obawiam się, że nie jest to żaden argument.
Gdyby nie było Prawa Mojżeszowego, to Chrystus nie byłby końcem zakonu. Nie mógłby tego prawa znieść.
Proroctwa Starego Testamentu odnajdują swe wypełnienie albo kontynuację i doprecyzowanie na kartach Nowego Testamentu. Obrazy Starego Testamentu pozwalają nam zrozumieć przesłanie nowotestamentowej Dobrej Nowiny.
Pożyteczność nauki płynącej z Pisma polega na umiejętności rozpoznawania znaków i analogii między nimi, jak również wyciągania wniosków z treści przez nas poznawanych.
Mimo, że pewne nakazy Biblii (konkretnie Starego Testamentu) dzisiaj już nas nie obowiązują, to kiedyś obowiązywały i miały określony cel, a cel ten wynikał z zamysłu Boga. Nie można anulować tego zamysłu.
Podważając użyteczność całego Pisma, poddajemy w wątpliwość jego wiarygodność -wszak Pismo samo o sobie mówi, że jest pożyteczne dla człowieka i całe ma mu służyć jako pomoc w prowadzeniu dobrego, podobającego się Bogu, życia. Jeżeli tego nie przyjmujemy, to oznacza, że także w innych fragmentach Pismo może się mylić. W rezultacie możemy dojść do konkluzji, że Pismo zostało sfałszowane.
Nie można pozbawić natchnienia tych fragmentów Biblii, o których sądzimy, że nie dotyczą nas samych. Przecież one także przedstawiają nam Boga i potwierdzają nam wartość Jego obietnic. Powinny więc być dla nas bezcennym źródłem informacji o Stwórcy.
W tym kontekście pożytek z czytania i poznawania całego Pisma jest dla mnie oczywisty.
Zauważ, że świadkowie Jehowy, ani też samo Pismo nie mówią o dosłownym wcielaniu w życie wszystkiego, o czym się w danej chwili czyta, lecz o czytaniu ze zrozumieniem i wyciąganiu wniosków, a w dalszej kolejności -kształtowaniu na tej podstawie pozytywnych cech swojego charakteru oraz nauczaniu, korygowaniu i budowaniu innych.
Rozumiem, że świadkowie Jehowy być może wywołują czasem pragnienie polemiki i stąd wiele osób chce być w opozycji do wszystkiego, co słyszą z ich ust. Jednakże trzeba zachować umiar w przyjmowaniu tego rodzaju postawy.
#27
Napisano 2004-01-14, godz. 17:34
jedna z ich głównych doktryn powtarzana bez opamiętania :"Całe pismo jest natchnione i POŻYTECZNE" (...) Zgadzam się z tym i dalej - w takim razie NIE CAŁE pismo jest dziś pożyteczne, bo to tak jakbym czytał instrukcję obsługi telewizora sprzed 30 lat albo stary kodeks drogowy i stosował się do tych przepisów dziś.
To, że coś nie jest już obowiązujące nie znaczy, że nie jest pożyteczne. Przykład - prawo rzymskie. Obowiązuje dzisiaj? Nie. A czy jest pożyteczne? Gdyby nie było, to prawnicy nie musieli by się go uczyć.
#28
Napisano 2004-01-14, godz. 18:41
Warto jednak zwrócić uwagę na stosunek śJ do "Prawa" z NT czyli do Starego Testamentu. Twierdzą oni, że to prawo nie obowiązuje już, choć każdy (poza nimi oczywioście...) kto czytał NT wie, że tak nie jest. Mimo to bardzo często powołują się np. na przykazanie o zakazie robieniu sobie podobizn... Ciekawie jest to rozwinięte na jakiejś, stronie chyba Brooklynu b.o.
Nie mogę jednak znaleźć sensu w wypowiedzi JB "To, o czym piszesz wyżej, nie ma charakteru doktryny. Można to uznać raczej za rodzaj dogmatu." Każdy dogmat jest częścią jakiejś doktryny...
Warto zadać świadkom jeszcze pytanie: gdzie jest napisane, że mamy się opierać tylko i wyłącznie na Piśmie Świętym, a nie również na ustnej Tradycji apostolskiej, z której w końcu powstało Pismo (mówię o NT). Jezus nic nie pisał i nie kazał nic pisać apostołom - to że mamy ten cudowny dar w postaci Biblii to łaska Boża. Ale nawet bez tego skarbu Ewangelia trwała by dzięki przekazowi ustnemu apostolskiej nauki, który był pierwotny w stosunku do słowa pisanego. Pismo jest pożyteczne do nauczania - ale nie stanowi fundamentu naszej wiary w Ewangelię, gdyż bez apostolskiej wykładni, można je czytać na własną zgubę, jak to napisał gdzieś św. Piotr....
Pozdrawiam wszystkich, szcególnie Marka - bądź cierpliwy, z łaską od Pana wszystko jest możliwe.
#29
Napisano 2004-01-14, godz. 19:46
Nie mogę jednak znaleźć sensu w wypowiedzi JB "To, o czym piszesz wyżej, nie ma charakteru doktryny. Można to uznać raczej za rodzaj dogmatu." Każdy dogmat jest częścią jakiejś doktryny*
Nie możesz znaleźć sensu ? -Mimo, że sam na niego wskazujesz? (*)
Pisząc, że dogmat nie ma "charakteru doktryny" miałam na myśli to, że nie jest doktryną. Podobnie rzecz ma się z kołem, które jest istotną częścią konstrukcji roweru, ale to nie daje nam powodu, by uznać, że jest ono rowerem.
Po prostu rozdzieliłam dogmat (-pojęty jako prawda wiary mieszcząca się w środowisku zasad podporządkowanych określonemu zagadnieniu) od doktryny, jako większego zbioru dogmatów (tj. prawd wiary definiujących daną kwestię).
Dla przykładu, powiedziałabym, że dogmat o pożyteczności całości Pisma Świętego może stanowić część doktryny wyrażonej przez zasadę "Sola Scriptura" ("tylko Pismo") mówiącej, iż Biblia jest jedyną normą wiary i życia.
Mam nadzieję, że wyjaśniałam Twoją wątpliwość.
#30
Napisano 2004-01-15, godz. 08:32
Nie uważasz, że wyznawanie wiary w sam jeden dogmat, tworzy już z tego doktrynę? Np. to o czym wspomniałeś "Tylko Pismo" - można to odczytywac jako dogmat i doktrynę jednocześnie.
To co napisałeś, że pożyteczność czytania Pisma może być dogmatem w stosunko do doktryny "Sola Scriptura" - jest chyba niezbyt dobrym porównaniem. Bo jeśli "tylko Pismo" - to wiadomo, że jest ono pożyteczne.
Mam prośbę - kontynuujmy tę dyskusję jeśli chcesz mailem - bo jest ciekawa, ale odbiegamy strasznie od tematu

#31
Napisano 2004-01-15, godz. 09:27
Pozdrowienia dla Andrzeja.
#32
Napisano 2004-01-15, godz. 12:03
Naprawdę nie rozumiem, dlaczego moją chęć doprecyzowania wypowiedzi uznałeś za tak szalenie niewłaściwą, że jedynie to z niej wyłowiłeś.
Napisałeś: "nie zrozumiałem kto uznaje sam dogmat bez doktryny"
Nie wiem, jak inni, ale ja nigdzie nie wysuwam takiego założenia. Wręcz przeciwnie.
To przecież oczywiste, że jedno łączy się z drugim, o czym już wspominałam nieco wyżej.
OK. Ponownie spróbuję wyjaśnić swój pogląd.
Jestem detalistką i staram się wszystko ujmować w sposób dokładny.
Jeżeli widzę przed sobą jedynie stronę nr 10 wyrwaną z książki, to nie nazwę tej stronicy książką -mimo, że jest jej integralną częścią. Użyję nazwy, jaka jej w moim mniemaniu przysługuje w pierwszej kolejności. Tylko tyle.
Co do poprawności mojego porównania z "Sola Scriptura", to może podpowiem, jak ja to widzę.
Mówisz, że to "przecież wiadomo, że jest ono pożyteczne". Skąd wiadomo?
"Sola Scriptura" samo w sobie tej wiedzy nie zawiera. W tym wypadku jest to nasze przypuszczenie. O jego słuszności przekonujemy się dopiero wnikając w dogmaty, które stanowią referencje dla tej doktryny.
Zasada "sola Scriptura" jest natomiast jednoznaczna z odrzuceniem tradycji. I tutaj jedno wynika z drugiego -bo jeżeli tylko Pismo, to nie tradycja.
(Proponuję na tym zakończyć tę polemikę, aby nie zaśmiecać wątku.)
Pozdrawiam,
jb
#33
Napisano 2004-01-15, godz. 13:56
Piszesz -"z twierdzenia "tylko Pismo" nie wynika, że jest ono pożyteczne, lecz tylko to, że jedynie na nim ma się opierać życie chrześcijanina". Dla mnie jest jasne, że jesli na czymś ma się opierać moje życie, to jest to jaknajbardziej pożyteczne. Ale sądzę, że nie ma się co zagłębiać w takie szczegóły, to sprawy nawet nie trzeciorzędne, ale daleko-rzędne

P.S Nie wiedziałem, że jesteś kobietą i do tego tak ciekawie piszącą

#34
Napisano 2004-01-15, godz. 14:28
Dla mnie jest jasne, że jesli na czymś ma się opierać moje życie, to jest to jaknajbardziej pożyteczne. Ale sądzę, że nie ma się co zagłębiać w takie szczegóły, to sprawy nawet nie trzeciorzędne, ale daleko-rzędne...
Dla Ciebie, jak również dla mnie jest jasne, że jeżeli coś ma być podstawą życia człowieka, to musi przedstawiać sobą określoną wartość.
Jednakże zwracam uwagę, że pewne stwierdzenia interpretować można w sposób bardzo różny. Nie mówiąc już o tym, że są wnioski, które same się narzucają i wychodzą na prowadzenie, a inne wymagają nieco dalszego kontekstu.
Faktycznie jednak oddaliliśmy się nieco od tematu pierwszego planu, czyli Biblii i niekonsekwencji świadków Jehowy w naginaniu jej prawd do uwiarygodnienia własnych poglądów, z którymi nie zawsze pozostaje ona w zgodzie.
Pozdrawiam
#35
Napisano 2004-01-15, godz. 14:28
W rozmowie ze ŚJ powiedziałem kiedyś, ze powinno się najpierw przeczytać Biblię a potem rozpocząć studium. Wtedy było dla mnie dziwne, ze nie bardzo byli to tego chętni. Dziś wiem czego sie bali. Samodzielne czytanie Biblii nie prowadzi do dogmatów (ew. doktryn) jakie wyznają.
Świadkowie Jehowy ślepo oddają się decyzjom Organizacji, co do których przekonuje się ich, że są one równoznaczne z decyzjami samego Boga -Jehowy oraz wyrażają Jego zwierzchnictwo. (Znajdujący się w innym wątku fragment książki "Jaśniejcie jako źródła światła" daje dobry obraz tego stanu rzeczy.)
W konsekwencji studiuje się publikacje Towrzystwa Strażnica, do których Biblia występuje jako rodzaj szczególnego dodatku.
Smutne, ale prawdziwe, niestety.
#36
Napisano 2004-01-16, godz. 09:22

A tak przy okazji. W sobotę i niedzielę odbędzie się zgromadzenie obwodowe czy okręgowe koło Poznania. Nie omieszkam podzielic się refleksjami, jeśli tam zawitam. Pozdrawiam wszystkich szczególnie Andrzeja i JB.
P.S. DO Zuzy: Znajomi studenci narzekali swego czasu na konieczność wkuwania prawa rzymskiego, więc to nie był chyba najlepszy przykład.
#37
Napisano 2004-01-16, godz. 18:49
Na szczęście właśnie dlatego programy studiów układają ludzie trochę od nich starsi i bardziej doświadczeni.
#38
Napisano 2004-01-16, godz. 22:09
Jeśli chodzi o studiowanie, ja np. studiuję książkę i dzięki niej rozumiem wiele rzeczy. Osobiście jednak nie nadążam za czytaniem Strażnicy i Przebudźcie się. Oczywiste jest, że studiowanie Biblii jest bardzo ważne. Świadkowie Jehowy zachęcają do tego wszystkich, ale i tak wiadomo, że nie wszyscy słuchają. Teraz mało kto ma czas na czytanie Biblii. A ŚJ nie tylko czytają i zachęcają, ale też pomagają ją zrozumieć.
Osobiście wierzę, że spełnią się słowa z Objawienia 21:3, 4. W końcu są zanotowane w Biblii.
Udowodnienie niedorzeczności niektórych nauk, mojej wiary nie przekreśli. To, że jedna nauka jest nielogiczna, nie znaczy, że pozostałe również. Wiadome jest, że sama wiara w jakieś nauki nie zbawia. Potrzebne są jeszcze uczynki (Jakuba 2:26) i nie tylko (1 Koryntian 13:3).
oraz (1 Jana 5:3, 4), (Mateusza 22:36-40) i (1 Koryntian 6:12)
#39
Napisano 2004-01-17, godz. 00:23
A to że decyzje Organizacji są uznawane za decyzje Boga, to też nie uważam za błąd. Dla mnie osobiście to nie przeszkadza, bo Izraelici też mieli doradców, sędziów, starszych.
Grono przewodzące wspólnocie chrześcijańskiej powinno doradzać, napominać i koordynować życie kościoła, jak również podnosić poziom jego duchowości.
Czy aby na pewno trzeba do tego przywłaszczać sobie autorytet samego Boga?
Może wystarczy, że ludzie ci, wzajemnie korygując swoje błędy, będą rzetelnie sprawować przyznane im funkcje.
Domyślam się jednak, że znacznie łatwiej jest przedstawiać swoje poglądy jako Boże. Pozwala to uniknąć odpowiedzialności za wszelkie negatywne konsekwencje, jakie może przynieść taki czy inny "pokarm na czas słuszny". Na tym polega mechanizm postępowania WTS.
Czy decyzje Organizacji, także te błędne i zmieniane przez instytucję "nowego światła" mogą być głosem Boga?
Pismo uczy, jak rozpoznać fałszywe proroctwo wypowiedziane przez fałszywego proroka:
Biblia Warszawska
Księga Powtórzonego Prawa 18:20 -22
Wszakże prorok, który ośmieli się mówić w moim imieniu słowo, którego mu nie nakazałem mówić, albo który będzie przemawiał w imieniu innych bogów, taki prorok poniesie śmierć.
A jeśli powiesz w swoim sercu: Po czym poznamy słowo, którego Pan nie wypowiedział?
Jeżeli słowo, które wypowiedział prorok nie w imieniu Pana, nie spełni się i nie nastąpi, jest ono słowem, którego Pan nie wypowiedział, lecz w zuchwalstwie wypowiedział je prorok; więc nie bój się go.
Gdyby forma komunikacji za pośrednictwem "nowego światła" było zamierzeniem Boga, to zacytowana wskazówka nie miałaby większego sensu. Zatem pozwolę sobie uznać to za wyrafinowany instrument zwodzenia.
#40
Napisano 2004-01-18, godz. 14:16
Właśnie miałem wczoraj ciekawą rozmowę z dwoma młodymi (wiekiem) śJ
Zadałem im pytanie odnośnie cytowanego przez ciebie tekstu Biblijnego. Przebiegało to mniej więcej tak:
- Czy biblia naucza, że jeżeli ktoś w imieniu Boga zapowiadał rzeczy, które się nie spełniły jest fałszywym prorokiem?
śJ - tak
- czy pastor Russel zapowiedał rzeczy które się nie spełniły?
śJ - tak
- czy jest fałszywym prorokiem?
śJ - nie
i tak kilka razy powtórzyliśmy ten temat i cały czas takie same odpowiedzi.
Ale tak to jest, jeśli ktoś mówi, że wierzy w Boga i ufa Jego Słowu, a swoimi naukami zniewarza Boga i nie ufa jego słowu.
Pozdrawiam
Czesiek
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych