Nie zmienia to faktu, że SJ podśmiewają się z wypowiedzi papieży (w tym JP II np. o kremówkach), a sami popuszczają z radości, kiedy takiego wyczynu dokona członek CK 
Hipokryzja i tyle.
Ja słyszałem też takie teksty: Patrzcie jaki ten papież chorowity, jaki słabiutki, ręce mu się trzęsą. A bracia z CK jak się trzymają? Jaki głos jak dzwon? Od razu widać, komu Bóg błogosławi.
Żeby było śmieszniej, to było w czasach kiedy właśnie dokonywał powoli żywota starutki, schorowany i niewidomy prezes Franz...
A u T. Jaracza kilka słów po polsku na koniec to standard. Pamiętam to samo na kongresie międzynarodowym na Stadionie X-lecia pod koniec lat osiemdziesiątych. Jezu, co za wzruszenie, eksplozja szlochów...

Chociaż wtedy czasy były rzeczywiście wzruszające - pierwsze wielkie zgromadzenia po 40 latach zakazu to jednak nie w kij dmuchał, jakiś tam heroizm to był i prawo do wzruszenia. A dzisiaj?