47 replies to this topic

[pawel r]

sally11 jakby by Ci się nudziło ja chętnie więcej tego poczytam co Ty gadu gadu

[Sebastian Andryszczak]

jak przełamać chęć cytowania Biblii przez świadka Jehowy i zachęcić go do słuchania?

Pamiętam że przed laty, gdy głosiłem, zaprosił nas do mieszkania "filozof chłopski". Ja "mocno trzymałem się Biblii", z której strzelałem jak z armaty, same niepodważalne argumenty, a on coś lawirował, filozofował, kręcił... W każdym razie takie było wtedy moje subiektywne odczucie. W pewnym momencie on energicznie zamknął moją Biblię i żądał, abyśmy rozmawiali "normalnie", bo on chce usłyszeć moją opinię a nie jakieś tam cytaty. Ja na to, że moja opinia, jako zwykłego marnego człowieka się nie liczy, liczy się prawda objawiona przez Boga. On był niezadowolony że nie udało mu się do mnie trafić, a ja miałem subiektywne wrażenie, że mój rozmówca jest opętany przez diabła. Bo niby dlaczego tak się boi Biblii? Dlaczego cytaty tak go wkurzają? Chyba diabeł pilnuje, żeby on nie poznał prawdy. Miałem odczucie, że facet jest "nawiedzony" no i że próbuje zamiast Biblii, fundamentu wiary i moralności, wciskać mi jakieś kity, jakieś żywoty świetych. Cała jego argumentacja wydała mi się żałosna. Szkoda mi się zrobiło tego biednego człowieka... Ale nie wiedziałem jak mu pomóc...

Na kolejnym spotkaniu, rozmówca odniósł maleńki sukces. Zwrócił mi uwagę, ze ja nie słucham jego argumentacji, tylko (jak to ujął) "słucham siebie". Chodziło o to, że ja podczas jego wypowiedzi tracę energię na szykowanie kontry zamiast po prostu wysłuchać go ze zrozumieniem. Przyjąłem tę uwagę i zacząłem słuchać uważniej.

Wtedy jego argumentacja nie zrobiła na mnie wrażenia i nie posiała wątpliwości. Ale jego słowa jakoś zapadły mi w pamięć. Nie wiem dlaczego przypomniały mi się po kilku latach, gdy opuszczałem już organizację. Jednak wtedy stanowiły materiał do cennych przemyśleń.

[Maryhna]

Apropos tematu.... ostatnio sie zniechęciłam do rozmów z sj...
Okazało sie ostatnio że mam w grupie na studiach świeżą świadkówne... 2 lata po chrzcie, od 6 lat studiuje biblie...
kiedys palnęłam że wyjeżdżam na zlot do Karpacza, znajoma zapytała jaki a owa świadkówna nagle nabrała ochoty do "ujawnienia się" i do dysputy.... pech sprawił, że wracałysmy do domu prawie godzinę autobusem i wdałam sie w dyskusje.... oczywiście wszystkie moje argumenty dot. np. kwestii krwi, jezusa , trójcy etc. były komentowane w sposób "nic nie wiesz o sj", "musiałaś coś źle zrozumieć" "opowiadasz bzdury" itd. itp.
Przy tym tak głośno się wypowiadałą że pomyślałąm, ze jestem krok od oberwania w nochal za herezje
Ale że ja nie pozwalam sobie zbytnio przerywać kulturalnie prowadziłam rozmowe tak żebym mogła zacząc i skończyć swoje wypowiedzi.
Dużo mnie kosztowało pewnego czasu wpojenie sobie że mam sie zamknąc by ktos mógł sie wypowiedzieć niezaleznie czy sie z tym zgadzam czy nie wiec zrozumiałe jest moje poirytowanie kiedy ktoś co drugie słowo chce wcisnąć swoje 5 groszy
No w kazdym razie, tak mnie wymęczyła przez cała podróż że odechciało mi sie jakichkolwiek dyskusji :/
Co za tym idzie zaprosiła mnie na zebrania, zaproponowała żebyśmy spotkały sie kiedyś po zajęciach i dywagowały na te tematy ale czarno to widze... następnego dnia zaproponowałam że przyniose jej swoje materiały, ona swoje i wsio w temacie ale! prawdopodobieństwo ze ona zapozna sie z materiałami które "zieją złem na kilometr" jest nikłe... chyba szkoda papieru na wydruk bo stron w najmniejszej czcionce tylko na temat krwi i trójcy jest około 60ąt

[pawel r]

A może po prostu wziąść pare materiałów WTS i pokazać różnice i nieścisłości? Np tak fatalnie napisaną "Czy wierzyć w Trójce?" U mnie też właśnie po półtorej roku studiów uzupełniających objawił się ŚJ. Nie sam ale kolega go pociągnął za język przez przypadek. Najlepsze że w najszej grupie moge rzec że jest 3 chrzescijan różnych kościołów którym Biblia lekko mówiąc nie jest obca i nawet często na zajęciach poruszamy tematy również wiary, choć częściej polityki i społecznych problemów. Dziś socjologia więc możliwe że znów się wypowiemy o czymś A cała grupa słucha naszej trój-ki Zresztą i tak mało kto się chce czasem odzywać. Biedny ten nasz kolega jak tak nas słucha

[Maryhna]

mam tylko materiały z przytoczonymi cytatami oraz z porównanie do innych wypowiedzi ale nie mam siły z nią rozmawiac, poprostu jej to dam

[Padre Antonio]

Twoja rozmowa Maryhniu była taka owocna ponieważ:
ŚJ-wy są przekonani, że ich religia i dogmaty wiary są uporządkowane i logiczne. Sami się nie zastanawiają (a przynajmniej oficjalnie) i dlatego słodkie słówka z kolorowych czasopism trafiają. Wszystko jest poukładane, regularnie zebrania, czasopisma (czyściutkie, równiutkie), kasety z "naukowymi wywodami", pokazujące jak to w betel jest pięknie, etc.
To kreuje przekonanie, że tu jest wszystko ok. Do tego wpajane uprzedzenia do odstepców i "filozofów" tworzą zachowania obronne - poprostu nie słuchają krytyki.

Powiedz, jak przy tym wyglądasz ze swoimi materiałami z kserokopiarki, albo drukarki? Myślisz, że ona to przeczyta? Przecież ona pewnie nie czyta wszystkiego co dostaje od swojego "pasterza"
Traktuje Cię jak zagubioną filozofkę i będzie Ci współczuła, hehe.

Jak skożystasz z publikacji WTS-u to powie, że się czepiasz.

Taki scenariusz widzę, nie wiem czy myślicie podobnie.

[Maryhna]

ale nie hahaha sama twierdziła, ze ma mnóstwo materiałów prasowych... i wtedy az sie uśmiechnęłam zaskoczona po czym dodała "mnóstwo artykułów z prasy świeckiej w których lekarze (eg. niej wszyscy) informują że pełne przyjmowanie krwi w transfuzjach jest złym rozwiązaniem bo powoduje szkody w organiźmie " hahaha no padłam

[pawel r]

Jak skożystasz z publikacji WTS-u to powie, że się czepiasz.

Wiesz Padre ja się zastanawiam czy nie założyć nowego Topicu o samych słowach "Czepiasz się". Tak czesto to słysze że chyba by to zmienić musiałbym przestać czytać Biblię i zrezygnować z zadawania pytań.

[Czesiek]

Co za tym idzie zaprosiła mnie na zebrania, zaproponowała żebyśmy spotkały sie kiedyś po zajęciach i dywagowały na te tematy ale czarno to widze... następnego dnia zaproponowałam że przyniose jej swoje materiały, ona swoje i wsio w temacie ale! prawdopodobieństwo ze ona zapozna sie z materiałami które "zieją złem na kilometr" jest nikłe... chyba szkoda papieru na wydruk bo stron w najmniejszej czcionce tylko na temat krwi i trójcy jest około 60ąt

Maryś
Ja w swojej pracy odwiedzam pewnego śJ, który bardzo lubi zaczepiać mnie najeżdżając na KK. Kiedyś dałem mu swoje pytania z prośbą o odpowiedź i zgodził się poszukać tych odpowiedzi. Podczas następnej wizyty znowu zaczął swoje, więc zadałem proste pytanie, czy już znalazł odpowiedzi na moje pytania, stwierdził, że nawet się z nimi nie zapoznał, więc stwierdziłem, że tak naprawdę to o czym mam z nim rozmawiać, skoro nawet nie jest zainteresowany tym, o co pytam. I teraz jak nie mam czasu na rozmowę, to po prostu wracam do pytania, czy zapoanał się z moimi pytaniami.

Marysiu daj jej te materiały, a jak się nie będzie chciała z nimi zapoznać, to przynajmniej będziesz miała pretekst do przerwania rozmowy, kiedy nie będziesz chciała na te tematy rozmawiać. I albo będzie to osoba, która wtedy to przeczyta, albo będziesz miała spokój, a później to ty będziesz mogła inicjować rozmowy na te tematy.

[Maryhna]

w sumie masz racje

[pawel r]

Maryhna no i co z tą dwójką młodych co Cię kiedyś odwiedzili Był c.d.?

[Maryhna]

niestety nie, nie przyszli już w ogóle odstraszam ludzi czy jak?

żeby tylko oni, żadni sj się nie pokazali

Użytkownik Maryhna edytował ten post 2007-02-20, godz. 17:32

[pawel r]

Maryhna pewnie już zrobili wywiad i jesteś na celowniku.

[Maryhna]

ale na jakim celowniku? rozwiń myśl....

[pawel r]

Za dużo wiesz, za mocne są Twoje argumenty więc jesteś niebezpieczna A przecież trzeba dmuchać na zimne by nie spowodować pożaru myślenia krytycznego...

[Maryhna]

maryśka postrach sj

[sirenqua]

Nauczać można tych, którzy niewiele wiedzą. (I chcą się nauczyć).
Po co więc mają śJ chodzić do ludzi, którzy znają "właściwe" nauki?

Zielonoświątkowcy powiedzieli, że ze śJ nie rozmawia się argumentami, ale własnym doświadczeniem. Nie logiką, ale własnym przeżyciem spotkania z Bogiem.
Sporo racji.
Napakowany wiedzą ze Strażnicy śJ na czyste, żywe doświadczenie nie ma argumentu, bo i tego doświadczenia nie ma.
Wszak nie WIARA a "WIEDZA, KTÓRA PROWADZI DO ŻYCIA WIECZNEGO"

Do mnie kiedyś przychodziła pani Terenia, zaproponowała studium biblijne, tylko się okazało, że rozdzialik z broszury był dyskutowany ponad trzy godziny. Temat Biblii. Na następne spotkanie próbowała pognać do tematu duszy, ale została cofnięta w zapędach, ponieważ nie zaakceptowałam świętości Biblii, na której się chciała opierać. Chyba miałam więcej kontrargumentów niż ona argumentów.
Metody nie polecam - strasznie dużo czasu się traci. Mnie się to wtedy przydało, bo miałam się komu wygadać na tematy, o których wówczas myślałam.

Teraz przychodzi pani Ela i przynosi Przebudźcie się. Bardzo się o mnie martwi, że wpadłam w sidła szatana. Bo posiadam nieodpowiednią literaturę.
Niedługo cała literatura religijna poleci.
A Przebudźcie się pierwsze..

[agent terenowy:)]

Ave. Ja mam troche 'wredna' metode docierania do sj. Otoz ide sobie na zebranko. A na zebranku z reguly ktos mnie zaczepia, pyta, jak sie podobalo. Zwykle nie spodziewaja sie co ich czeka dalej. Wiec po zapoznaniu sie z takowym glosicielem staram sie wziac od niego jakis kontakt, numer. Czasami od razu proponuje spotkanie. Mowie, ze czytam Biblie, ale mam pytania. Zwykle staraja sie pomoc. I juz podczas rozmowy staram sie negocjowac, pytac, dlaczego akurat oni sa prawdziwi. I wtedy oni musza sie produkowac, szukac argumentow. Staram sie, zeby nie krytykowac ich przekladu, ale uzywam go w dyskusji. Jak im cos nie pasuje, nie moga mi powiedziec, ze mam zly przeklad.

[pawel r]

I jak to ich produkowanie się wygląda?

[agent terenowy:)]

Roznie. zalezy od danego swiadka. najczesciej mowia, ze tylko oni glosza,itp. wtedy przytaczam przyklad innego kosciola, co robi to samo.Np Mormoni (misjonarze) glosza 9 godzin dziennie. u sj taki bylby super pionierem Nawet chodza po domach. Podaja kolejna wyjatkowosc swojej religii, no to ja znowu podaje jakas religie. Sa zmuszeni szukac czegos,co maja tylko oni. Musza sie niezle nameczyc,bo takich rzeczy jest bardzo malo.