Literatura odpowiada na powyższe pytanie w bardzo różny sposób. Z niektórych (zwłaszcza starszych) publikacji wynika, że będzie to cudzołóstwo. Natomiast w dalszych (głównie nowszych) publikacjach jasno stwierdzono lub dano do zrozumienia (*), że do cudzołóstwa w takim wypadku nie dochodzi.Jeżeli podczas gwałtu kobieta nie krzyczy, to czy taki gwałt należy uważać za akt cudzołóstwa, a więc grzech?
Zestawienie zmian w anglojęzycznych publikacjach wygląda następująco:
TAK (taki gwałt można lub należy traktować jak cudzołóstwo)
Strażnica 1/15/64 s.63;
Strażnica 1/15/64 s.64;
Strażnica 6/1/68 s.347
--
NIE (*)
1969, 1971 "Aid to Bible Understanding", s. 1371+, 601
--
TAK (taki gwałt można lub należy traktować jak cudzołóstwo)
Przebudźcie się! 3/8/74 s.14
--
NIE (*)
Przebudźcie się! 7/8/80 s.5,6
--
TAK (taki gwałt można lub należy traktować jak cudzołóstwo)
Strażnica 10/15/80 s.7
--
NIE
Strażnica 3/15/83 s.30
--
TAK (taki gwałt można lub należy traktować jak cudzołóstwo)
Przebudźcie się! 2/22/84 s.2
Przebudźcie się! 2/22/84 s.25
--
NIE
Przebudźcie się! 6/8/84 s.28
--
TAK (taki gwałt można lub należy traktować jak cudzołóstwo)
Przebudźcie się! 5/22/86 s.23
--
NIE (?) (udzielono niejasnej odpowiedzi)
Przebudźcie się! 9/22/86 s.28
--
NIE
Przebudźcie się! 3/8/93 s.5
--
Widzimy zatem, że zmian w tej sprawie było bardzo wiele. Tylko między 1980 a 1986 rokiem światło migało wyraźniej aż sześć razy, a raz przedstawione stanowisko nie było wystarczająco czytelne.
Cytaty w języku angielskim znajdziemy tutaj: gwałt jako cudzołóstwo, gwałt nie jest cudzołóstwem
Starsze numery wskazanych czasopism mogą nie mieć polskich odpowiedników z tego samego okresu. W związku z tym poniżej zamieszczam próbkę "starego światła" ze Strażnicy z 1964 (nr 19):
Pytania czytelników
Według tekstu biblijnego z 5 Mojżeszowej 22:23-27 zaręczona dziewczyna izraelska zagrożona gwałtem miała krzyczeć. Jak obecnie ma się zachować chrześcijanka, jeśli znajdzie się w podobnej sytuacji? Czy powinna krzyczeć nawet wtedy, gdy napastnik użyciem broni grozi jej życiu?
Prawo Boże nakładało na izraelską dziewczynę obowiązek wołania: „Byłaliby dzieweczka panna poślubiona mężowi, a trafiłby ją kto w mieście, i obcowałby z nią; tedy wywiódłszy ono oboje przed bramę miasta, ukamienujecie je, i umrą; dzieweczkę przeto, iż nie wołała w mieście, a męża przeto, iż zelżył żonę bliźniego swego.” Jeżeli jednak napad zdarzył się na polu i niewiasta krzyczała, próbując się uwolnić od napastnika, to nie miała być ukamienowana ponieważ nie zdołała się oprzeć przemocy i nie miał kto ją wyratować. — 5 Mojż. 22:23-27.
Ale przypuśćmy, że ten człowiek miał broń i groził dziewczynie zabiciem, jeśli mu nie ulegnie, to co wtedy? Powyższe wersety nie osłabiają przez to swej wymowy ani wcale nie dopuszczają sytuacji zmienionej wskutek okoliczności, które by usprawiedliwiały zaniechanie wołania. Jasno mówią, że powinna krzyczeć, a więc przeciwstawiać się napaści bez względu na okoliczności. Jeżeli nie zdołała się oprzeć przemocy i może nawet została tak uderzona, że straciła przytomność, a następnie zgwałcona, zanim w odpowiedzi na jej krzyk nadeszła pomoc, to nie ponosiła za to odpowiedzialności. Z wersetów tych przebija myśl, iż krzyk dziewczyny, zwracając uwagę sąsiedztwa, mógłby odstraszyć napastnika i wybawić ją, mimo że groził jej życiu za nieprzyzwolenie na jego życzenia i namiętne żądania.
Takie biblijne precedensy mają też zastosowanie do chrześcijan, którym przecież nakazano: „Uciekajcie od wszeteczeństwa.” (1 Kor. 6:18, NT) Zatem jeśli chrześcijanka nie krzyczy i nie stara się wszelkim sposobem uciec, można uważać, że się zgodziła na zadanie gwałtu. W razie gdyby chrześcijanka, która chce zachować czystość i posłuszeństwo przykazaniom Bożym, znalazła się obecnie w podobnej sytuacji, musi być odważna i działać według rady Pisma świętego, to znaczy krzyczeć. Rada ta rzeczywiście służy jej dobru, bo jeśliby się poddała porywczym pragnieniom takiego mężczyzny, to nie tylko przyzwoliłaby tym samym na wszeteczeństwo lub cudzołóstwo, ale też okryłaby się hańbą. Byłaby zhańbiona wstrętnym przeżyciem, a do tego udziałem w przekroczeniu prawa Bożego przez stosunek płciowy z kimś innym niż legalny małżonek. Co więcej, mogłaby zostać niezamężną matką lub nabawić się od zdemoralizowanego napastnika strasznej choroby.
Jest prawdą, że ryzykuje możliwość, iż napastnik będzie chciał spełnić groźbę; ale z drugiej strony jaką ma ona pewność, że taki zdecydowany na wszystko przestępca nie zabije jej po zaspokojeniu żądzy? Nie da się wykluczyć, iż ten człowiek, być może już poszukiwany przez prawo, faktycznie zabije ją po napaści, ponieważ miała sposobność lepiej go poznać i mogłaby z tej racji łatwiej dostarczyć jego rysopis władzom. W takim wypadku zastosowanie się do rady Pisma świętego o wołaniu może naprawdę uratować życie, bo zwraca uwagę i odpędzi napastnika zaraz na początku; w przeciwnym razie będzie uważał, że z obawy przed późniejszym rozpoznaniem musi pozbyć się swej ofiary.
W większości wypadków napastnik bez wątpienia tylko grozi dla onieśmielenia dziewczyny, gdyż jej krzyk mógłby spowodować aresztowanie go za usiłowanie gwałtu. Gdyby spełnił groźbę i dopuścił się mordu, to naraziłby się na prawdopodobieństwo pochwycenia i skazania za jeszcze poważniejszą zbrodnię. Oczywiście jest możliwe, że zamiast od razu rzucić się do ucieczki, napastujący uderzy ofiarę lub zada jej powierzchowną ranę, aby ją zmusić do zamilknięcia; czy jednak takie fizyczne cierpienie nie byłoby błahostką w porównaniu ze wstydem i hańbą wynikłą z ulegnięcia rozpustnikowi?
Chrześcijanka ma prawo walczyć o swą dziewiczość lub ślubowaną wierność aż do śmierci. Jak potrafi najlepiej obronić się przed kimś, kto ją chce skalać, to zależy od jej odwagi i szybkiej orientacji. W ostateczności, jak było wspomniane, powinna najpierw starać się odstraszyć niedoszłego jeszcze gwałciciela krzykiem, wywołaniem jak najbardziej hałaśliwej sceny, aby sprowadzić jakąkolwiek pomoc. Gdyby ta nie nadchodziła, wtedy ma ona prawo bronić swej cnoty we wszelki możliwy sposób.
Moralność dzisiejszego pokolenia rzeczywiście spadła tak nisko, jak nigdy dotąd, dokładnie według zapowiedzi proroctwa biblijnego na obecne dni ostateczne. Potwierdza to już sam fakt, że na przykład w Stanach Zjednoczonych w ciągu roku dokonuje się ponad 15 000 gwałtów, czyli jeden mniej więcej co pół godziny. Jest to zarazem ostrzeżeniem dla niewiast, że powinny dbać o unikanie niebezpiecznych sytuacji. Ponieważ prawie zawsze bywają napadano wtedy, kiedy są same, powinny tak się urządzać, żeby mieć towarzystwo, zwłaszcza gdy są poza domem po zapadnięciu ciemności. A w miejscach znanych jako niebezpieczne dla kobiet nawet w ciągu dnia, wcale nie powinny chodzić same, tylko zawsze z kimś więcej. Słowo Boże mówi: „Jeśli też kto przemoże jednego, dwóch mu się oprze; sznur troisty nie łatwo się przerywa.” (Kazn. 4:12, Wu) Jeżeli chrześcijanka upiera się przy samotnym chodzeniu po mieście lub okolicy, gdzie kobiety są często atakowane, jest to pchanie się w nieszczęście i niepotrzebne narażanie życia, natomiast przejawem mądrości jest pomyśleć, co się może wydarzyć w danej sytuacji, aby z góry zastosować niezbędne środki ostrożności. Mądra osoba przewidzi niebezpieczeństwo i postara się go uniknąć. „Roztropny rozważa kroki swoje.” — Przyp. 14:15, Wu.
Jeżeli chodzi o "Strażnicę" w języku polskim, to (jak podpowiada skorowidz) temat czynnego oporu podczas gwałtu poruszono między innymi w numerach (16 i 23) z 1983 roku.
Jak ta sprawa wygląda w tej chwili? Czy można powiedzieć, że Organizacja zatrzymała się na tym złagodzonym poglądzie?