Kilka dni temu w telenoweli polskiej (niestety nie wiem jakiej, bo oglądałam tylko urywek u znajomej) padło takie zdanie, chyba o przyszłej synowej - nie dość, że (coś tam, coś tam), to jeszcze jehowa. Jakoś scenarzyście nie przyszło do głowy, że może kogoś obrazić, co nasuwa przypuszczenie, ze większośc ludzi nie związanych z organizacją, całkiem niezłośliwie określa SJ mianem "jehowych".
Pozdrawiam cieplutko
Dosia
Ale za to dzięki robieniu z imienia Bożego ,,nalepki na wino'' przez Śj mamy tez takie określenia, jak:
''Jesteś Jehowy'', ''Nie bądź Jehowy'', ''Co ty, Jehowa?''. Nie musze tłumaczyć znaczenia.