Skocz do zawartości


Zdjęcie

Ważne pytania


  • Please log in to reply
43 replies to this topic

#21 paola78

paola78

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 24 Postów

Napisano 2007-04-04, godz. 12:06

Maryhna:
"Nie chcesz wystąpić z organizacji... ok! ale nie bądź "pionierem bez przyszłości" w swoim życiu prywatnym, bo nie doprowadzi to do niczego dobrego."

Muszę tu sprostować,że nie jestem już w organizacji i zastanawiam się czy wrócić.I w obecnej sytuacji nie jest to możliwe.

Ale po pierwsze bardzo dziękuję wszystkim za okazaną troskę!
Wszystko co mówicie to zupełna racja,zdaję sobie z tego zupełnie sprawę!
Wiem jak zabrzmi to co teraz napiszę(pewnie bardzo głupio) ale największym problemem w zerwaniu tego chorego związku jestem ja sama-jesteśmy po rozwodzie,mieszkanie jest moje,on nawet nie jest meldowany,nic nie stoi na przeszkodzie żebym po prostu kazała mu się wynieść.Poza tym był już oskarżony o przemoc wobec mnie,na pewno byłoby to wiarygodne,gdybym drugi raz wniosła sprawę do prokuratury(z tym,że mogłoby paść pytanie po co się z takim człowiekiem schodziłam).Ale nie mogę.Raz,że się go boję,bo zapowiedział,że jeśli jeszcze raz będzie ciągany po sądach w mojej sprawie to sobie inaczej pogadamy.To samo zresztą zapowiada jeśli czasem przyjdzie mi do głowy się z nim rozstać.Dwa,że chyba nie jestem w stanie sama zrobić tego kroku,co może też wiązać się z pierwszym powodem.Rzeczywiście tak co jakiś czas każe mu się wyprowadzić ale za każdym razem pozwalam wprowadzić mu się z powrotem-po kilku dniach rozłąki powracają oskarżające mnie myśli,twierdzenie,że nie zrobiłam wszystkiego żeby on zmienił swoje zachowanie,może byłam za ostra w słowach,za bardzo wymagająca,może za mało okazywałam mu uczucia.Stają się one tak natarczywe,że przestaję normalnie funkcjonować.Nie pomaga nic tłumaczenie sobie,że to zły człowiek,że zdolny jest do zrobienia trwałej krzywdy nawet swojemu dziecku,to nie pomaga,chociaż bardzo kocham mojego synka Łukaszka.Nie pomaga mi też argument religijny-że to przecież niezalegalizowany a więc niemoralny związek.Ja już chyba naprawdę mam coś z głową,przyznaję to,chociaż wiem,że może niektórzy wezmą mnie za prawdziwą wariatkę.Chyba pomogłaby mi tylko ucieczka do innego kraju albo na inny kontynent,tak żebym nie mogła się z nim skontaktować przez jakiś czas,dopóki by mi nie przeszło.Albo naprawdę powinnam udać się do specjalisty.
Już nawet,chociaż wiem,że to grzech,modliłam się do Boga o to żeby mu się coś stało,żeby przejechał go samochód albo ktoś go napadł,żeby mnie uwolnił od tego ciernia w ciele,bo czuję,że sama nie dam rady się uwolnić.

Użytkownik paola78 edytował ten post 2007-04-04, godz. 13:43


#22 Kot

Kot

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 122 Postów

Napisano 2007-04-04, godz. 12:52

A dlaczego nie zasięgniesz pomocy u specjalisty? Zdajesz sobie w końcu sprawę że żyjesz w jakiejś matni.

To co do cię przy nim trzyma to strach i poczucie winy. Chcesz coś na tej bazie zbudować rodzinę, w której twoje dziecko ma czuć się bezpiecznie?

Jak się go boisz sama wyrzucić to zawołaj policje.

To jest proste tylko ty sama stwarzasz problem. Musisz byc silna.

W ślad za Maryhną ja również ofiarowuję ci swoją pomoc.

Po Twoich postach - jeżeli nie pojawisz się tutaj za którymś razem - na dobra sprawę należałoby zawiadomić policję żeby sprawdzili czy nic ci się nie stało.

Użytkownik Kot edytował ten post 2007-04-04, godz. 12:54


#23 paola78

paola78

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 24 Postów

Napisano 2007-04-04, godz. 13:34

A dlaczego nie zasięgniesz pomocy u specjalisty? Zdajesz sobie w końcu sprawę że żyjesz w jakiejś matni.

To co do cię przy nim trzyma to strach i poczucie winy. Chcesz coś na tej bazie zbudować rodzinę, w której twoje dziecko ma czuć się bezpiecznie?

Jak się go boisz sama wyrzucić to zawołaj policje.

To jest proste tylko ty sama stwarzasz problem. Musisz byc silna.

W ślad za Maryhną ja również ofiarowuję ci swoją pomoc.

Po Twoich postach - jeżeli nie pojawisz się tutaj za którymś razem - na dobra sprawę należałoby zawiadomić policję żeby sprawdzili czy nic ci się nie stało.


Dziękuję.
Masz rację-nie da się zbudować szczęścia na strachu i braku poczuciu bezpieczeństwa.
A ja nie mogę się czuć bezpiecznie nawet we własnym domu.Tym bardziej więc odczuwa to moje dziecko.

#24 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2007-04-04, godz. 13:41

Zrób pierwszy drobny krok chociażby. Jeśli nie potrafisz się w tej chwili uwolnić od niego to udaj się do specjalisty na dłuższy czas by mógł Ci na bieżąco pomagać w wyrwaniu się z tego.
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#25 paola78

paola78

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 24 Postów

Napisano 2007-04-04, godz. 13:46

Zrób pierwszy drobny krok chociażby. Jeśli nie potrafisz się w tej chwili uwolnić od niego to udaj się do specjalisty na dłuższy czas by mógł Ci na bieżąco pomagać w wyrwaniu się z tego.



Tak,analizując moje wszystkie poprzednie próby rozstania,prawdopodobnie nie obejdzie się bez wizyty u specjalisty.

#26 Maryhna

Maryhna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1695 Postów
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2007-04-04, godz. 13:56

no to przestań o tym mówić tylko się za to weź!
co to za problem poprosić postawnego kolegę żeby sie wprowadził na kilka dni?, żeby twój mąż sie przy nim spakował i wyleciał z domu szybciej niz sie do niego wprowadził.... jesli nie mas takiego kolegi to chociaż mi napisz dziewczyno w jakim mieście mieszkasz , jeśli niedaleko gdzieś to przyjadę i to załatwimy, żaden problem! tylko podejmij decyzję, koniecznie!

ps: chciałabym Ci coś powiedzieć, z ludźmi to jest tak, że chętnie wysłuchają , będą współczuć, ale jeśli nadal będą to tylko słowa to po pewnym czasie dadzą sobie spokój...

skontaktuj się ze mną np. na gg 2636495 i porozmawiamy
Jeśli boga nie ma to dzięki bogu! Jeśli zaś bóg istnieje to broń nas panie boże!

#27 Nikita25

Nikita25

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 722 Postów

Napisano 2007-04-04, godz. 14:41

Sytuacja jest bardzo poważna. Podejmij jakąś decyzję w przeciwnym wypadku wykończysz się emocjonalnie. Co do Twojego ex męża to nie znam człowieka ale z praktyki wiem, że tacy raczej się nie zmieniają jeśli sami tego nie chcą. Znam podobny przypadek-było bardzo ciężko rozwikłać sytuację rodzinną. Kilka spraw sądowych o molestowanie i przemoc, zasądzone alimenty na dzieci, jego brak pracy i sam się wyniósł. Nie miał facet wyjścia. Nie jest to proste ale Maryhna ma rację, samej będziesz czuć się bezpieczniej.
Nie uważam Cię absolutnie za wariatkę, ta sytuacja doprowadziła Cię do stanu, w którym nie potrafisz sobie poradzić i to jest normalne wg mnie. Ale nie łam się- podejmij decyzję jeśli nie dla siebie to właśnie dla Łukasza, aby nie skrzywić Jego małej psychiki. Życzę powodzenia i niecierpliwie czekam co dalej poczniesz. Pozdrawiam.

#28 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2007-04-04, godz. 15:19

Paola78

Wspólczuję tobie sytuacji w jakiej się znalazłaś. Tylko jak długo chcesz jeszcze w tej sytuacji tkwić?
Jeśli twój były mąż nie jest odpowiedzialny i nie chce budować szczęśliwego związku, to dlaczego siebie obwiniasz za tą sytuację? To on się nie stara i to on potrzebuje zmienić swoje życie. A do póki tego nie zrobi, to nie licz na to, że cokolwiek się zmieni jak pozostaniecie razem.
Poza tym z twoich postów wynika, że masz kłopot nie tylko z mężem, ale też z samą sobą. W tym wypadku byłoby dobrze jakbyś znalazła porządnego specjalistę dla siebie, który by pomógł poddzwignąć się twojej psychice, inaczej na nic się zda jak po raz kolejny wywalisz byłego męża za drzwi i nawet nigdy więcej go nie wpóścisz do mieszkania. On nadal będzie dręczył twoją psychikę.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Ps. A najlepiej jakbyście oboje znaleźli nowe życie jakie daje Bóg z łaski na podstawie okupu Pana Jezusa na krzyżu.
Czesiek

#29 Anowi

Anowi

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 545 Postów

Napisano 2007-04-04, godz. 16:06

Już nawet,chociaż wiem,że to grzech,modliłam się do Boga o to żeby mu się coś stało,żeby przejechał go samochód albo ktoś go napadł,żeby mnie uwolnił od tego ciernia w ciele,bo czuję,że sama nie dam rady się uwolnić.

Inaczej, módl się aby poznał kobietę siebie wartą - wiem co piszę - nie wpuszczaj go do domu gdy wiesz, że jest pijany. Dziewczyno, masz luksusową sytuację - własne mieszkanie (myślałam, że Ty mieszkasz u niego), gdy będzie się dobijał, powiedz mu, że dzwonisz po policję - aby nie był zdziwiony, będzie miał czas na ucieczkę. Zmień zamek i nie dawaj mu kluczy. Alimenty oddaj do komornika, jak on ci nie zapłaci przez trzy miesiące, dostaniesz zaliczkę alimentacyjną z Opieki Społecznej, dodatek mieszkaniowy (pewnie nie wiesz, że Ci się należy), jeżeli jesteś na jego utrzymaniu to też nie problem, ściągnij do swego domu koleżankę ze studiów, przestaniesz się bać, będzie Ci raźniej. I nie bój się, bo takie łajzy bardziej się boją i dlatego straszą.
Doskonale Cię rozumiem, bo byłam w takim samym piekle. Uda Ci się, tylko zrób pierwszy krok. Jesteś śliczną dziewczyną, nie zmienisz go, zacznij wreszcie myśleć o sobie!!! i dziecku.

#30 Kot

Kot

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 122 Postów

Napisano 2007-04-04, godz. 18:04

Inaczej, módl się aby poznał kobietę siebie wartą - wiem co piszę - nie wpuszczaj go do domu gdy wiesz, że jest pijany. Dziewczyno, masz luksusową sytuację - własne mieszkanie (myślałam, że Ty mieszkasz u niego), gdy będzie się dobijał, powiedz mu, że dzwonisz po policję - aby nie był zdziwiony, będzie miał czas na ucieczkę. Zmień zamek i nie dawaj mu kluczy. Alimenty oddaj do komornika, jak on ci nie zapłaci przez trzy miesiące, dostaniesz zaliczkę alimentacyjną z Opieki Społecznej, dodatek mieszkaniowy (pewnie nie wiesz, że Ci się należy), jeżeli jesteś na jego utrzymaniu to też nie problem, ściągnij do swego domu koleżankę ze studiów, przestaniesz się bać, będzie Ci raźniej. I nie bój się, bo takie łajzy bardziej się boją i dlatego straszą.
Doskonale Cię rozumiem, bo byłam w takim samym piekle. Uda Ci się, tylko zrób pierwszy krok. Jesteś śliczną dziewczyną, nie zmienisz go, zacznij wreszcie myśleć o sobie!!! i dziecku.



AMEN!

#31 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2007-04-04, godz. 19:07

Paola, na PM podam ci kontakt do kobiety z identycznymi przykrymi doświadczeniami jak Ty. Obecnie nie jest już niestety siostrą - ŚJ, ale nauczyła sobie radzić z tym wszystkim problemami co Ty.
Opanowała to doprawdy nieźle.
Jestem pod wrażeniem. Może Ci pomoże rozmowa z nią.

Użytkownik P.K.Dick edytował ten post 2007-04-04, godz. 19:17


Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#32 paola78

paola78

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 24 Postów

Napisano 2007-04-09, godz. 10:12

Witam po przerwie,wiele się u mnie zdarzyło przez ten czas.Wiem,że to zabrzmi nieprawdopodobnie i nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca ale facet od kilku dni się trochę stonował.Wszystko zaczęło się od tego ,że zapomniałam kiedyś schować Biblii(już nie ważne jakiego przekładu,ok?:)) co oczywiście najpierw poskutkowało awanturą.Po trwających przez pewien czas krzykach(on myślał,że ja już nie mam żadnego egzemplarza) ten nerwus zaczął mnie jednak wypytywać co ja takiego w tej Biblii widzę.Kiedy powiedziałam,żeby się sam przekonał zaśmiał się i powiedział,że musiałby być głupi ale wiem,że Biblia ciągle jest ruszana-odpowiednio to sobie zaznaczyłam;)
Od jakiegoś czasu w domu panuje większy spokój,mój facet zaczyna się nawet uśmiechać jak jest trzeźwy,sama abstynencja zdarza mu się częściej-nie pije codziennie a u tego egzemplarza to naprawdę dużo.Ba-pochwalił mi się ostatnio,że odmówił kolegom "kielicha",mimo,że go gorąco namawiali,co mu się nie zdarzało!
Chociaż sama nie wiem jak długo to potrwa i może moja radość jest przedwczesna,mogę z cała pewnością podpisać się pod tym,że Pismo Święte oddziałuje z mocą.Oby tylko nie przestał,przynajmniej za szybko korzystać z tego oddziaływania:)

Użytkownik paola78 edytował ten post 2007-04-09, godz. 10:15


#33 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2007-04-09, godz. 10:22

Oby tylko nie przestał,przynajmniej za szybko korzystać z tego oddziaływania:)

Chciałbym okazać się fałszywym prorokiem, w tym co napiszę, ale mam 99,99% pewności, że to jest wyrachowana gra ze strony tego mężczyzny, który chce zatrzymać Cię przy sobie.

Jeżeli on dostrzegł (nawet niewerbalnie) to co ja podkreśliłem, wkrótce będzie dalsze picie, dalsze próby udawania nawróconego itd. Nieszczęście polega na tym, że większość współuzależnionych kobiet (on jest uzależniony od alkoholu a Ty jesteś uzależniona od alkoholika) popełnia ten błąd, że akceptuje kompromisy. Np. to że mąż będzie pił ale trochę mniej, będzie pił nawet dużo ale w domu a nie z kolegami itd. itp.

Widzę jedno wyjście: kontakt z AA, szybko, teraz, dopóki jest trzeźwy...
Pismo Św. faktycznie ma moc oddziaływania, ale bez AA się nie obędzie...

Jeśli udałoby się połączyć Biblię i AA będzie super, ale bez AA szybko bajka się skończy...

#34 paola78

paola78

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 24 Postów

Napisano 2007-04-09, godz. 10:54

"Jeśli udałoby się połączyć Biblię i AA będzie super, ale bez AA szybko bajka się skończy..."
Też byłabym za:)

A na poważnie zapomniałam powiedzieć o bardzo ważnej sprawie.W tym tygodniu jestem umówiona na wizytę u psychologa a jego sprawą zajmie się opiekun społeczny(ostatnio po stracie pracy pobierał zasiłek okresowy).Ktoś (wreszcie!) napisał donos,że przepija pieniądze i ma zapowiedziane niezapowiedziane kontrole a więc większe prawdopodobieństwo,że będzie się pilnował.Na razie o AA nie chce słyszeć ale pracuję żeby zmienił zdanie.

Tak-wiem,że jestem współalkoholiczką,już wcześniej zdawałam sobie z tego sprawę ale dopiero niedawno przynałam to przed samą sobą.Czytałam kiedyś,że kobiety,które miały trudne dzieciństwo podświadomie szukają trudnych partnerów,którzy powtórzą wyryty w ich psychice wzorzec.A moi rodzice,choć bardzo wykształceni(moja matka jest dr inż.elektryk i wykłada na PŁ,mój ojciec "tylko" mgr.inż. elektryk) byli nie lepsi niż mój obecny partner.Tyle,że przedmiotem znęcania się była nauka.Nie chcę zagłębiać się w szczegóły,mimo upływu lat to nadal bolesne-może wystarczy wzmianka,że za już trójki np.lali mnie pasem po twarzy albo trzymali nad zapalonym palnikiem gazowym i inne takie(mam parę blizn,szczęście w nieszczęściu,że nie na twarzy,wadliwą pracę serca).Moje dzieciństwo porównuję do relacji z pobytu w obozach koncentracyjnych.A najgorsze,że cała rodzina i ciało pedagogiczne o tym wiedziało(bo nie wierzę,że nic nie widzieli) a nikt nie reagował.Do tej pory niewiele osób znających oprawców mi wierzy Ale nie chcę żeby to co mówię było odebrane jako żalenie się.Ja tylko wciąż szukam przyczyn mojego burzliwego życiorysu-tak nagłe zarówno wstąpienie jak i dwa wystąpienia z organizacji ŚJ,wybór męża i sposobów na jego doprowadzenie do ładu.Chociaż z moim skrzywieniem nie jest to łatwe.

Użytkownik paola78 edytował ten post 2007-04-09, godz. 11:39


#35 stamaim

stamaim

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 246 Postów

Napisano 2007-04-09, godz. 12:29

1. Widzę jedno wyjście: kontakt z AA, szybko, teraz, dopóki jest trzeźwy...
Pismo Św. faktycznie ma moc oddziaływania, ale bez AA się nie obędzie...

2. Jeśli udałoby się połączyć Biblię i AA będzie super, ale bez AA szybko bajka się skończy...


Ad.1. Nawet jeśli jest trzeźwy nie ma po co iść do AA, jeśli nie chce się leczyć. Do zmiany potrzebna jest wola zmiany, nie abstynencja.

Ad.2. 12 kroków - podstawa AA, opiera się prawie wyłącznie na Bogu, Bogu pojmowanym tak, jak wykreowała Go chrześcijańska Biblia. Niewierzącemu jest trudno się w tym świecie odnaleźć.
"Jeżeli Boga nie ma,
to nie wszystko człowiekowi wolno.
Jest stróżem brata swego
i nie wolno mu brata swego zasmucać,
opowiadając, że Boga nie ma."

#36 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2007-04-09, godz. 13:20

słusznie mówisz...

ale mimo wszystko uważam, że jeśli maż Paoli daje jakieś oznaki że chce się zmieniać (albo udaje chęć zmieniania siebie) to wizyta w AA miałaby służyć temu, aby jeśli chęć zmian jest szczera, ktoś popracował nad tą chęcią i go zmotywował. Jeśli jest nieszczery, to wizyta nie zaszkodzi (efekt będzie zerowy, ale nie pogorszy sytuacji).

koncepcja Boga w AA jest na tyle uniwersalna, że może się w niej odnaleźć każdy człowiek wychowany w kulturze judeochrześcijańskiej - każdy rozpozna w nim "swojego" Boga, dla jednego będzie to znana z Kościoła Kat. pełna miłości Trójca, dla drugiego Bóg Jehowa, dla trzeciego żydowski Jahwe.

Na spotkaniach AA nie dyskutuje się o doktrynach, jedyne co się mówi, to że Bóg jest miłością i pomaga alkoholikom walczącym z nałogiem. A ta treść jest chyba bezkolizyjna i akceptowalna w każdym wyznaniu...

Każdy kto słyszał coś o osobowym Bogu i nie odrzuca takiej koncepcji (z pobudek np. bycia ideowym ateistą) nie powinien mieć przeszkód w załapaniu tego, co mu przekazuje wspólnota AA.

#37 Kot

Kot

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 122 Postów

Napisano 2007-04-09, godz. 20:08

Paola - jesteś niesamowita w najlepszym tego słowa znaczeniu :D

#38 liza

liza

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 515 Postów

Napisano 2007-04-10, godz. 07:19

Maryhna:
"Nie chcesz wystąpić z organizacji... ok! ale nie bądź "pionierem bez przyszłości" w swoim życiu prywatnym, bo nie doprowadzi to do niczego dobrego."

Muszę tu sprostować,że nie jestem już w organizacji i zastanawiam się czy wrócić.I w obecnej sytuacji nie jest to możliwe.

Ale po pierwsze bardzo dziękuję wszystkim za okazaną troskę!
Wszystko co mówicie to zupełna racja,zdaję sobie z tego zupełnie sprawę!
Wiem jak zabrzmi to co teraz napiszę(pewnie bardzo głupio) ale największym problemem w zerwaniu tego chorego związku jestem ja sama-jesteśmy po rozwodzie,mieszkanie jest moje,on nawet nie jest meldowany,nic nie stoi na przeszkodzie żebym po prostu kazała mu się wynieść.Poza tym był już oskarżony o przemoc wobec mnie,na pewno byłoby to wiarygodne,gdybym drugi raz wniosła sprawę do prokuratury(z tym,że mogłoby paść pytanie po co się z takim człowiekiem schodziłam).Ale nie mogę.Raz,że się go boję,bo zapowiedział,że jeśli jeszcze raz będzie ciągany po sądach w mojej sprawie to sobie inaczej pogadamy.

Witaj
Twoja historia jest rzeczywiscie wstrzasajaca, ale niestety takich historii jest bardzo duzo w zyciu.Nie jestes ani wariatka itp.Poprostu wszystko zaczelo sie od stosunku Twoich rodzicow do Ciebie i cale Twoje zycie jest tego konsekwencja.Idz do psychloga , chodz na regularne konsultacje, sama sobie z tym nie poradzisz, ogranizacje SJ omijaj jak zaraze, bos dziewczyno wpadla z deszczu pod rynne!!!Sa tez napewno rozne organizacje kobiet maltretowanych psychicznie itp, znajdz kogos w takiej organizacji, kogos kto przeszedl przez to samo abys z nim mogla rozmawiac na ten temat, kogos kto Cie naprawde zrozumie i bedzie Ci mogl poradzic w zyciu codziennym, pamietaj nie jestes sama masz mala istote kolo siebie ktora Ciebie bardzo potrzebuje, potrzebuje silnej , kochajacej Matki i normalne , spokojne dziecinstwo!!Taka jest moja rada-chociaz wiem ,ze radzic najlatwiej.....

#39 paola78

paola78

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 24 Postów

Napisano 2007-04-10, godz. 20:57

Dziękuję Kocie,miło czasem usłyszeć miłe słowa po ciężkim dniu.

Dziekuję Lizo za jak najbardziej słuszne rady-właśnie po to żeby je uzyskać zaczęłam mój temat.Każda z nich coś wnosi-mimo,że może nie stosuję się do nich od razu.Niektóre zmiany przychodzą niestety powoli.

#40 desiderata

desiderata

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 2 Postów

Napisano 2007-04-28, godz. 18:04

Witaj Paola,

nie wiem czy miałaś okazję kiedyś usłyszeć o Al-Anonie. Są to grupy wsparcia ale dla rodzin alkoholików (np żon, czy też matek alkoholików). Działają na podobnych zasadach jak AA, dają wsparcie emocjonalne, doświadczenie innych np żon alkoholików, tam nie będziesz się czuła samotna, nikt Cię nie oceni. Takie spotkania dają siłę do zmiany. Osobę która żyje z alkoholikiem pod jednym dachem można nazwać osobą współuzależnioną, taka osoba też potrzebuje pomocy, bo tak siedzi w problemach alkoholika, że robi krzywdę sobie i np dziecku. Odejście od męża alkoholika - jakiego Ty masz - dla kogoś z boku może być czymś oczywistym, ale dla osoby, która jest w tych emocjach jest bardzo trudne.
Spróbuj poszukać pomocy dla siebie.
Grupy Al-Anon działąją przy grupach AA, możesz też poszukać adresów w swoim mieście przez internet. Czasem salki są wynajmowane przy kościołach, ale mogą tam wejść osoby każdego wyznania, nie ma to związku z żadną konkretną religią.

Trzymaj się, Des.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych