W połowie XIX wieku udowodniono matematycznie, że nigdy żaden parowiec nie pokona Atlantyku, bo nie będzie w stanie wziąc wystarczającej ilosci węgla. A kilka lat potem wynaleziono maszyne parowa tzw. podwójnego rozprężania:-))))Nie rozwiążą. Udowodniono matematycznie, że te problemy są nierozwiązywalne dla komputerów, czy stosujesz logikę rozmytą, czy babską, czy jeszcze inną. Tylko człowiek potrafi rozwiązać takie problemy.
Jeżeli uda Ci się zrobić maszynę rozwiązującą problem nierozstrzygalny, to masz dwa Noble w kieszeni.
Jak wykazać istnienie duszy?
#21
Napisano 2007-07-18, godz. 06:09
Księga Bokonona, część autobiograficzna
#22
Napisano 2007-07-18, godz. 07:26
Bardzo często, kiedy ktoś się dowiaduje o istnieniu problemów nierozstrzygalnych, zaczyna się przeciw nim buntować. To ciekawe zjawisko psychologiczne. Ja też na początku nie wierzyłem, że problemów nierozstrzygalnych nie da się rozwiązać i znam jeszcze parę osób, które miały tak samo. Ale tych problemów naprawdę nie da się rozwiązać na komputerze. Widziałem dowód. Tutaj nie ma miejsca na takie błędy, jak nieuwzględnienie rozwoju technicznego silnika parowego. To czysta matematyka - istnienie problemów nierozstrzygalnych jest pewne jak twierdzenie Pitagorasa. Problemy nierozstrzygalne są jak prędkość światła - nie da się ich przeskoczyć, chociaż wielu by chciało. Komputery są po prostu za głupie.W połowie XIX wieku udowodniono matematycznie, że nigdy żaden parowiec nie pokona Atlantyku, bo nie będzie w stanie wziąc wystarczającej ilosci węgla. A kilka lat potem wynaleziono maszyne parowa tzw. podwójnego rozprężania:-))))
#23
Napisano 2007-07-18, godz. 07:36
Z matematyka bywa róznie. Suma kątów w trójkącie wcale nie musi wynosić 180 stopni:-) Po prostu kiedyś powstanie nowa teoria po prostu. Wiesz dobrze, ze niektóre twierdzenia w matematyce czekały na dowód nawet 350 lat. Byłbym ostrozny. raczej twierdziłbym, że uważamy, że istnieja problemy nierozstrzygalne:-)Bardzo często, kiedy ktoś się dowiaduje o istnieniu problemów nierozstrzygalnych, zaczyna się przeciw nim buntować. To ciekawe zjawisko psychologiczne. Ja też na początku nie wierzyłem, że problemów nierozstrzygalnych nie da się rozwiązać i znam jeszcze parę osób, które miały tak samo. Ale tych problemów naprawdę nie da się rozwiązać na komputerze. Widziałem dowód. Tutaj nie ma miejsca na takie błędy, jak nieuwzględnienie rozwoju technicznego silnika parowego. To czysta matematyka - istnienie problemów nierozstrzygalnych jest pewne jak twierdzenie Pitagorasa. Problemy nierozstrzygalne są jak prędkość światła - nie da się ich przeskoczyć, chociaż wielu by chciało. Komputery są po prostu za głupie.
Księga Bokonona, część autobiograficzna
#24
Napisano 2007-07-18, godz. 07:57
Nie uważamy, tylko wiemy, bo mamy dowód. Jeżeli chcesz kwestionować fakt, że problemów nierozstrzygalnych nie da się rozwiązać na naszych komputerach, to najpierw się z nim zapoznaj.Byłbym ostrozny. raczej twierdziłbym, że uważamy, że istnieja problemy nierozstrzygalne:-)
#25
Napisano 2007-07-18, godz. 08:22
Tak sie składa, że troche liznąłem historii nauki i wiem, że zawsze padały takie twierdzenia: wiemy na pewno, ze.... a potem okazywało sie, ze nie jest to prawda. A konkretnie co do twojego postu wyżej - stwierdzasz, że problemów nierozwiazywalnych nie da się rozwiązac na naszych komputerach tak samo, jak XIX wieczni matematycy, którzy uważali, że Atlantyku nie da sie pokonac pod parą. Postęp techniki sprawił, że się mylili, a ja twierdzę, że może się okazać tak samo z twoim twierdzeniem, a więc zalecam ostrozność:-)Nie uważamy, tylko wiemy, bo mamy dowód. Jeżeli chcesz kwestionować fakt, że problemów nierozstrzygalnych nie da się rozwiązać na naszych komputerach, to najpierw się z nim zapoznaj.
Użytkownik kjt edytował ten post 2007-07-18, godz. 08:24
Księga Bokonona, część autobiograficzna
#26
Napisano 2007-07-18, godz. 08:57
Ale nie w matematyce. W matematyce jest tak, że jak coś udowodnisz, to jest to prawdą po wsze czasy. Nieprzypadkowo dotrwało do naszego czasu dużo twierdzeń matematycznych udowodnionych w starożytności, natomiast w innych dziedzinach jest ich raczej niewiele.Tak sie składa, że troche liznąłem historii nauki i wiem, że zawsze padały takie twierdzenia: wiemy na pewno, ze.... a potem okazywało sie, ze nie jest to prawda.
Jestem stuprocentowo pewien tego, co mówię, dzięki pewności, jaką daje mi matematyka. Nie ma żadnego sposobu, żeby obalić udowodnione twierdzenie matematyczne. Jeżeli komputery będą kiedyś umiały rozwiązywać problemy nierozstrzygalne, to tylko dzięki odkryciu jakiegoś nieznanego dzisiaj prawa fizyki, które na to pozwoli. Ale "dzisiejsze" komputery, czyli maszyny Turinga, nie umieją tego i nie będą umiały.A konkretnie co do twojego postu wyżej - stwierdzasz, że problemów nierozwiazywalnych nie da się rozwiązac na naszych komputerach tak samo, jak XIX wieczni matematycy, którzy uważali, że Atlantyku nie da sie pokonac pod parą. Postęp techniki sprawił, że się mylili, a ja twierdzę, że może się okazać tak samo z twoim twierdzeniem, a więc zalecam ostrozność:-)
#27
Napisano 2007-07-18, godz. 09:01
Jakby mnichom średniowiecznym pokazać telewizor, nie uwierzyliby że takie małe ludziki w srodku tej skrzynki mogą nie mieć nic wspólnego z demonami. Nie mówiąc o tym że jakby zobaczyli płytkę CDR nie uwierzyliby że pomieści ona treść zawartą na iluś tam setkach tysięcy papirusów. Może my, w porównaniu do skomplikowania genomu, jesteśmy ciemni jak tabaka w rogu i już...
a więc też zalecałbym ostrożność co do formułowania teorii o zbyt małej pojemności genomu.
#28
Napisano 2007-07-18, godz. 09:53
To nie jest moja teoria, jakbys zapomniał:-) Tego uczą przyszłych genetyków:-) Poza tym patrząc na rozwój tej nauki mimowolnie mam przed oczyma rozwój komputerów w ciagu ostatnich lat. Zupełnie tak, jakby rosła wykładniczo. Stąd moje uwagi na temat krytyki ewolucji, jaką obserwuję nie tylkow wydawnictwach WTS - argumenty są spoźnione o jakies 40 lat. O ile natomiast dobrze pamietam, to mapa ludzkiego genomu istnieje już chyba od roku:-)a czy nie sądzicie, że możemy popełniać jakiś bład i błednie przypuszczać o zbyt małej ilości informacji w genomie?
Jakby mnichom średniowiecznym pokazać telewizor, nie uwierzyliby że takie małe ludziki w srodku tej skrzynki mogą nie mieć nic wspólnego z demonami. Nie mówiąc o tym że jakby zobaczyli płytkę CDR nie uwierzyliby że pomieści ona treść zawartą na iluś tam setkach tysięcy papirusów. Może my, w porównaniu do skomplikowania genomu, jesteśmy ciemni jak tabaka w rogu i już...
a więc też zalecałbym ostrożność co do formułowania teorii o zbyt małej pojemności genomu.
I jestesmy w domu:-) dzisiejsze komputery nie umieją rozwiazywać problemów nierozwiazywalnych tak samo, jak maszyny parowe w połowie XIX wieku miały za małą sprawność:-)Ale nie w matematyce. W matematyce jest tak, że jak coś udowodnisz, to jest to prawdą po wsze czasy. Nieprzypadkowo dotrwało do naszego czasu dużo twierdzeń matematycznych udowodnionych w starożytności, natomiast w innych dziedzinach jest ich raczej niewiele.
Jestem stuprocentowo pewien tego, co mówię, dzięki pewności, jaką daje mi matematyka. Nie ma żadnego sposobu, żeby obalić udowodnione twierdzenie matematyczne. Jeżeli komputery będą kiedyś umiały rozwiązywać problemy nierozstrzygalne, to tylko dzięki odkryciu jakiegoś nieznanego dzisiaj prawa fizyki, które na to pozwoli. Ale "dzisiejsze" komputery, czyli maszyny Turinga, nie umieją tego i nie będą umiały.
Księga Bokonona, część autobiograficzna
#29
Napisano 2007-07-18, godz. 09:57
a jako że mówimy o duszy, masz jakąś koncepcję na jej temat?
Czy wg Ciebie dusza nieśmiertelna pojawiła się na określonym etapie ewolucji?
Czy wcześniej, np. u małp, występowały dusze śmiertelne?
Czy jednak konieczna była ręczna ingerencja Stwórcy w proces ewolucyjny?
#30
Napisano 2007-07-18, godz. 10:23
Przypomina mi sie stara żydowska anegdotka. Otóż w pociągu w jednym przedziale jedzie dwóch wielce sławnych i uczonych rabinów. na korytarzu kłebi sie tłum uczniów jednego i drugiego, żeby tylko móc usłyszeć fragment rozmowy, bo cóz to bedzie za cymes dla ducha.ja mam na tyle otwarty umysł, że wiem, że nawet teorie formułowane przez noblistów mogą być fałszywe. Zwłaszcza, że większość teorii ze słowami "nie da się" albo "niemożliwe" bądź "za mało" wcześniej czy później upadała...
a jako że mówimy o duszy, masz jakąś koncepcję na jej temat?
Czy wg Ciebie dusza nieśmiertelna pojawiła się na określonym etapie ewolucji?
Czy wcześniej, np. u małp, występowały dusze śmiertelne?
Czy jednak konieczna była ręczna ingerencja Stwórcy w proces ewolucyjny?
A tu nic. Mijaja stacje, a rabbi siedza i milczą.
W końcu jeden uczen, najbardzie smiały, otwiera drzwi do przedziału i pyta:
- Rebe, dlaczego nie rozmawiacie?
- A o czym? - pada odpowiedź. - On wie wszystko, i ja wiem wszystko.
Ja natomiast nie wiem, i dlatego jestem na forum.
Kiedys np. wierzyłem w reinkarnację, wtedy problem duszy przedstawiał sie jasno i prosto - po prostu dusza zawsze była. Natomiast czy jest sens tworzyc byty ponad potrzebę? Dusza śmiertelna, dusza nieśmiertelna? Może to głupie, ale nie wyobrażam sobie, żebym po drugiej stronie nie miał sie spotkac z moim futrzakiem:-)
Użytkownik kjt edytował ten post 2007-07-18, godz. 11:04
Księga Bokonona, część autobiograficzna
#31
Napisano 2007-07-18, godz. 14:01
To nie jest kwestia sprawności, tylko niemożności na bardzo podstawowym poziomie. Być może masz rację - znajdzie się kiedyś zjawisko fizyczne, które to umożliwi. Będzie to wymagało obalenia teorii względności i mechaniki kwantowej, z drugiej strony to żadna strata, bo i tak te teorie prędzej czy później padną.I jestesmy w domu:-) dzisiejsze komputery nie umieją rozwiazywać problemów nierozwiazywalnych tak samo, jak maszyny parowe w połowie XIX wieku miały za małą sprawność:-)
Mam tylko wątpliwości, czy ta kolejna teoria będzie się aż tak różnić od teorii względności i kwantów, żeby dopuszczała rozwiązywanie problemów nierozstrzygalnych. To musiałby być naprawdę duży skok.
A póki co, nie ma żadnego naukowego wyjaśnienia faktu, że ludzie potrafią rozwiązywać problemy nierozstrzygalne. Pozostaje wierzyć w istnienie duszy .
#32
Napisano 2008-05-13, godz. 15:02
to można dojśc do w niosku że jesteśmy formą energi. Jak biurku, asfalt, szkło ... tylko w odróznieniu od nich nasz organizm jest fantastycznie abstrakcyjnie skonstruowany, ma wydzielone funkcji pracuje w z góry ustalony sposób, adoptuje się nie zawsze ale w wiekszości do różnych warunków, to jeszcze dodać do tego abstarkcje która pracuje jeszcze bardziej abtrakcyjnym poziomie czyli nasz umysł, to można dodać tylko "O wielkie są twe dzieła Jhwh."
Użytkownik Patryk121 edytował ten post 2008-05-13, godz. 15:05
#33
Napisano 2008-05-27, godz. 09:45
Pozdrawiam!
#34
Napisano 2008-07-04, godz. 17:36
Dusza zmarłej na odwiedzinach? (1983 r.)życzysz sobie werset Biblijny czy chcesz aby konkretna dusza przyszła i złożyła Ci wizytę?
Gdy z żoną odwiedziliśmy rodzinę w trzecim dniu po pogrzebie usłyszeliśmy, jak już trzecią noc po pogrzebie przychodzi zmarła. Tu nastąpiło następujące sprawozdanie: gdy położyliśmy się spać po pewnym czasie, w sąsiedniej kuchni następowało najpierw szybciutkie dreptanie. Trochę było to dziwne bo zmarła była otyła. Przyjęli to jednak , że dusza po pozbyciu się ciała, jest już odciążona. Następnie następowało kolejno: poruszanie talerzami, sagankami, grzebanie w węglarce, szklankami, szeleszczenie papierami. Wszystko było tak wyraźne, że z łatwością można było rozróżnić, co jest porcelanowe, szklane, metalowe czy papierowe.
Pierwszą noc mieli mieszane uczucia, gdyż nie byli pewni zamkniętych drzwi do kuchni ze względu, że było tam odrębne wejście. Więc obawiali się jakiegoś włamywacza. Rano te obawy zostały rozwiane, gdyż wszystko było zamknięte włącznie z oknami. Następna noc podobna z tym, że zaświecono światło i zaglądnięto no i nic, ani żywej, ani zmarłej duszy. Po około godzinie czasu na chwilę ponownie. W trzecią noc ograniczyło się w zasadzie do dreptania. Kiedy do tego opowiadania odnosiłem się sceptycznie a nawet z lekką ironią, domowniczka dała wyraz płaczem, a domownik zirytowaniem. Musiałem zmienić nastawieni gdyż groziło gniewaniem się, czyli izolacją rodzinną. Wyglądało więc na wiarygodność.
Co o tym myślicie ? Jak dalej się potoczyły wydarzenia ?(pyt. do wszystkich, a skierowane do S.A. gdyż adekwatne do tem.)
-- gambit
Użytkownik gambit edytował ten post 2008-07-04, godz. 19:00
#36
Napisano 2008-07-05, godz. 06:58
Pewnie zostali świadkami Jehowy i "zły demon" przestał ich odwiedzać. Mam rację?Co o tym myślicie ? Jak dalej się potoczyły wydarzenia ?(pyt. do wszystkich, a skierowane do S.A. gdyż adekwatne do tem.)
-- gambit
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#37
Napisano 2008-07-05, godz. 09:23
Niby wniosek może i z praktyki, ale jednak oni na tle ŚJ mieli animozję. Pozatym owemu ‘’demonowi” został zablokowany dostęp tak, że na czwartą noc już się nie pojawił. Jak...........?Pewnie zostali świadkami Jehowy i "zły demon" przestał ich odwiedzać. Mam rację?
Co prawda nagrody za trafne skojarzenia nie będzie ale jeszcze troszkę cierpliwości na inne przypuszczenia.
-- gambit
#39
Napisano 2008-07-05, godz. 11:14
A jednak istnieje dusza bo była, o kształcie jednej z rodzaju Rdz.1:24 (najlepiej z przekł. Bg. lub PNŚ)
Po następnym poście wszystko się wyjaśni.
-- gambit
Użytkownik gambit edytował ten post 2008-07-05, godz. 11:18
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych