Antykoncepcja oraz planowanie rodziny
#61
Napisano 2008-07-14, godz. 09:16
zwłaszcza kiedy strona antykoncepcyjna uważa informacje o metodach naturalnych za pełne kłamstw i vice versa?
#62
Napisano 2008-07-14, godz. 09:30
Nie wiem skad wziales te dane, bo WHO (Swiatowa Organixzacja Zdrowia) jasno podaje, ze wykazana zostala skutecznosc prezerwatyw w zapobieganiu zarazeniom. linkOwszem prezerwatywy chronią przed niektórymi chorobami wenerycznym (może nawet większością), ale jak już podałem przed NIEKTÓRYMI. Są takie, że prezerwatywa nic nie daje. Baaa są nawet badania sprawdzające w Afryce czy obrzezanie nie jest skuteczniejszą metodą niż prezerwatywa przed zarażeniem się HIV i to pod egidą ONZ - jeśli dobrze pamiętam. Poza tym chciałbym zauważyć fakt że w kilku krajach zachodnich liczba chorób wenerycznych wzrosła
Wszedzie znajda sie "badania" ktore naciagna rezultaty do oczekiwanych przez zlecajacego. Tak jest w przypadku srodkow anykoncepcyjnych. Gdybys wiedzial jak w Afryce wyglada sprawa, wiedzialbys dlaczego dostepnosc prezerwatyw nie idzie w parze z zakazeniami. Zeby uniknac zakazenia trzeba uzywac prezerwatywy zawsze, a nie tylko jak wpadnie w rece albo z niektorymi osobami. Prostytutki afrykanskie nie uzywaja, mimo, ze maja dostep, poniewaz wiecej im placa, od nich zaraza sie najwiecej osob. Nie biora pod uwage, ze inne formy zblizenia niz klasyczna tez sa ryzykiem(seks oralny, analny, stosunek przerywany, itp). Ponadto wsrod tamtejszych ludzi panuje przesad, ze czlowiek zachoruje na AIDS w momencie kiedy zrobi sobie test. Poza tym brak higieny sprzyja innym drogom zakazenia jakakolwiek choroba. Pewne choroby weneryczne przenosza sie nie tylko droga plciowa, tak jak i AIDS. Po prostu nie wystarczy rozdawac prezerwatywy, potrzeba jeszcze informowac i brac pod uwage inne czynniki.
Jak na razie jesli chodzi o stosunki plciowe, prezerwatywa jest srodkiem najskuteczniej chroniacym przed zakazeniem (oczywiscie nie liczac wstrzemiezliwosci, no ale przeciez mowimy o seksie a nie jego braku). Problem tkwi w niedoinformowaniu.
Niektore niepelne informacje sa szkodliwe, moga zniechecac niedoinformowanych ludzi do uzywania prezerwatywy jako czegos zupelnie zbednego. Z drugiej strony moga dac falszywe poczucie bezpieczenstwa. A sprawa obrzezania dopiero jest na etapie badan, podobno obniza ryzyko zakazenia w stosunkach heteroseksualnych o 60%. link
Jesli chodzi o metody naturalne, to uwazam, ze u niektorych kobiet moga byc skuteczne, ale czesto nie sa. Zbyt duzo czynnikow wplywa na cykl zeby ze 100% pewnoscia okreslic czas owulacji.
zapytam z ciekawości: jaką metodę mogą stosować w czasie stosunku kobieta zwolenniczka antykoncepcji i mężczyzna zwolennik metod naturalnych? tongue.gif
zwłaszcza kiedy strona antykoncepcyjna uważa informacje o metodach naturalnych za pełne kłamstw i vice versa?
Mezczyzna prowadzi kalendarzyk, a kobieta zabezpiecza sie po swojemu.
#63
Napisano 2008-07-16, godz. 19:31
Ja też nie jestem przeciwniczką NPR, tyle że do młodych ciężko go przyłożyć, bo wymaga chociażby regularnych cykli, by złapać rytm obserwacji. A nawet gdy są w miarę regularne, to każdy wygląda inaczej, inaczej się czuje etc. (sam wiesz, ile zmiennych wpływa na cykl: alkohol, stres, inny dobowy rytm życia niż zazwyczaj itd.), więc są to raczej metody właśnie zaplanowania dziecka, niż ominięcia go.
Regularne cykle są warunkiem stosowania kalednarzyka, a nie NPR. Alkohol, stres, różne dobowe rytmy życia, podróże, zarwane noce to normalna sprawa u spokojnie odkładających poczęcie samoobserwatorek.
Młodym samoobserwacja może służyć do poznania siebie, swojego organizmu, zauważenia zmian zachodzących w czasie dojrzewania cyklu - do obserwacji teoretycznej i przygotowania do małzeństwa, a nie jako "zabezpieczenie" przed konsekwencjami ryzykownych zachowań.
Na stronach dotyczących NPR jest znacznie więcej prawdy o antykoncepcji niż na stronach o anty informacji o NPR. Samoobserwatorki znacznie lepiej zdają sobie sprawę z działania różnych metod anty niż użytkowniczki tych metod. Wielokrotnie to zauważyłam w wypowiedziach obu grup.
Niewiedza o podstawowym działaniu tabletek jednoskładnikowych (hamowanie implantacji) u ich użytkowniczki słabo świadczy o jej świadomości. Tak samo powszechne nazywanie krwawienia z odstawienia "miesiączką".
Jesli chodzi o metody naturalne, to uwazam, ze u niektorych kobiet moga byc skuteczne, ale czesto nie sa. Zbyt duzo czynnikow wplywa na cykl zeby ze 100% pewnoscia okreslic czas owulacji.
Metody naturalne nie służą do wyznaczania dnia owulacji, lecz okresu płodności.
Nie ma bata, owulacja nie wystąpi poza okresem płodności. Taka jest biologia człowieka.
Wystarczająco dużo czynników bierze się pod uwagę w rozpoznawaniu płodności, aby ją wyłapać i skutecznie odłożyć ciążę.
W czasopismach medycznych są opisane nowe wyniki badań:
- skuteczności metod objawowo-termicznych,
- korelacji między objawami płodności a owulacją.
Promotorzy anty są głusi na tę wiedzę i gorliwie opisują kalednarzyk na swoich stronach, przypisując metodom objawowo-termicznym jego skuteczność. Warto o tym pamiętać.
Użytkownik Amazonka edytował ten post 2008-07-16, godz. 19:45
#64
Napisano 2008-07-16, godz. 23:25
Młodym samoobserwacja może służyć do poznania siebie, swojego organizmu, zauważenia zmian zachodzących w czasie dojrzewania cyklu - do obserwacji teoretycznej
Do tego momentu się zgadzam
Na stronach dotyczących NPR jest znacznie więcej prawdy o antykoncepcji niż na stronach o anty informacji o NPR
Tu już niestety nie Strony promujące NPR są z reguły prokatolickie, przez co trudno spodziewać się na nich pozytywnych informacji o innej antykoncepcji. Nie trafiłam przynajmniej na takie, gdy grzebałam w temacie jakiś czas temu. Poszukam i teraz przy wolnej chwili.
Metody naturalne nie służą do wyznaczania dnia owulacji, lecz okresu płodności.
Okres płodności to ok. 9-10 dni, 5-7 miesiączka, ponad pół cyklu wyleciało. Bardzo dużo czasu... i jest się wciąż uzależnionym od kalendarza, nie od własnych chęci.
Samoobserwatorki znacznie lepiej zdają sobie sprawę z działania różnych metod anty niż użytkowniczki tych metod. Wielokrotnie to zauważyłam w wypowiedziach obu grup.
To już zahacza o statystykę - nie chcę się kłócić, jednak takich spostrzeżeń nie mam. Mnie się bardziej rzuca w oczy demonizowanie złych stron innych rodzajów antykoncepcji niż NPR, a przy tym pomijanie pozytywów. Nie rozumiem też, skąd tak naprawdę się bierze ta walka między jednym a drugim "obozem". Każdy/-a w końcu decyduje sam.
Niewiedza o podstawowym działaniu tabletek jednoskładnikowych (hamowanie implantacji) u ich użytkowniczki słabo świadczy o jej świadomości. Tak samo powszechne nazywanie krwawienia z odstawienia "miesiączką".
Tego uczyli na tzw. wychowaniu seksualnym, ale Giertych ponoć je ze szkół wyprowadził, więc nie ręczę za osoby młodsze od siebie.
Pozdrawiam!
#65
Napisano 2008-07-17, godz. 10:20
Pozytywy anty wszyscy znają. Wady i ofiary są skrzętnie ukrywane.
Skąd się bierze "walka" i kłamstwa na temat NPR?
Na sprzedaży doskonale reklamowanej antykoncepcji można wspaniale zarobić, a metody naturalne są skuteczne i właściwie bezpłatne. Stosujący metody naturalne nie potrzebują sztucznych środków do planowania rodziny. Są niezależni. Nie muszą regularnie sprawdzać, czy metoda sama w sobie im jeszcze nie zaszkodziła (co nie przeczy wykonywaniu regularnych badań profilaktycznych).
Wybór bez pełnej wiedzy o wszystkich metodach nie jest świadomy ani wolny. Żaden gin nie odeśle pacjentki do instruktora po naukę, lecz ją jeszcze zniechęci do wszelkiego zainteresowania.
#66
Napisano 2008-07-17, godz. 12:54
I pytanie - czy te tabletkowiczki w ogóle zapytały gina o działanie środka, czy uchachane, że mają receptę zapomniały dowiedzieć się o działaniu? Lekarz ma obowiązek udzielić pełnej informacji, tylko trzeba się samemu nieco zainteresować. A że większość się nie interesuje - tu mogę tylko ubolewać...
Propagowanie prezerwatyw jest jednak IMHO ważne i potrzebne (i, co ważne, nie mają działań ubocznych - może poza jednostkami uczulonymi na lateks), o tym ze szczegółami pisała Agape.
#67
Napisano 2008-07-17, godz. 17:33
Ulotkę rzadko się czyta, a często wyrzuca - sprawdzone. Większość się raczej nie interesuje podstawami zasad działania. "Nie będzie dziecka" - tyle wyjaśnień zazwyczaj wystarczy.
Pod AM ostatnio jeździ tramwaj z reklamą konkursu organizowanego przez producenta prezerwatyw. Hasło reklamowe wyrobu ma głębszy sens: Żadnych oporów. :-) I o to chodzi.
#68
Napisano 2008-07-17, godz. 19:31
#69
Napisano 2008-07-17, godz. 19:38
Hasło reklamowe wyrobu ma głębszy sens: Żadnych oporów
Piękne i nierealne
#70
Napisano 2008-07-17, godz. 20:00
Ale nie ma, co się zapierać i ślepo ufać tej "wytycznej" Kościoła, ponieważ ona niedługo odejdzie w zapomnienie... Kościół się reformuje, ale robi to strasznie powoli, a pamiętajcie, że na tronie w Watykanie prędzej, czy później zasiądzie papież liberał.
Użytkownik Terebint edytował ten post 2008-07-17, godz. 20:00
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#73
Napisano 2008-07-18, godz. 08:23
Już monogamia jest więcej, niż comiesięcznymNo tak, myslac tymi torami to celibat tez jest comiesiecznym pozbawianiem szansy na zycie.
#74
Napisano 2010-02-23, godz. 21:50
#75
Napisano 2010-02-24, godz. 07:07
A ja dzis dostrzegam zupelnie inna zaleznosc. Wiekszosc molodych malzenstw jakie znam maja juz dzieci. Niewielki odsetek jeszcze z tym zwleka.Myślę, że Świadkowie Jehowy mają zdrowy stosunek do antykoncepcji, ale co do planowania rodziny to już chory. Pamiętam jak bracia komentowali to ,że z mężem będziemy mieć dziecko (a później że mamy). I to jeszcze zaplanowaliśmy, bo jakby to była wpadka to by było, że biedni ci bracia. Ale my zaplanowaliśmy dziecko- wielki błąd występek przeciw braciom i organizacji. Trzeba było nam się poświęcić stałej służbie pionierskiej (ewentualnie pomocniczej ale często), jak to zrobiła i dalej czyni większość młodych małżeństw z naszego otoczenia. Znamy z jakieś 20 bezdzietnych małżeństw z naszego otoczenia. I tylko my zdecydowaliśmy się na dziecko, za co zostaliśmy "potępieni" (jak to?trzeba głosić, armagedon blisko, w nowym świecie dzieci itd.). Wyszło na to że jesteśmy głupi. Reszta jest w większości zajęta pionierowaniem stałym. Jedne małżeństwo sprawiło sobie pieska zamiast dziecka i mówi na tego psa że to ich synek i tak go traktuje. Tej siostrze odbiło, bo buja psu jajka-DOSŁOWNIE, NIE PRZESADZAM (sama to widziałam wiele razy, nie tylko ja, jest to sprawa powszechnie znana, ale jakoś nikt tej siostrze chyba nie powiedział że to coś zdrożnego, nawet mąż pantoflarz, starszy). Inne małżeństwo sprawiło sobie kota zamiast dziecka (choć siostra chce je mieć, ale mąż absolutnie nie).Bez echa odbiły się 2 ciąże pewnej siostry, ale ona już chciała mieć dzieci od zawsze i na długo przed znalezieniem męża gromadziła rzeczy dla przyszłych dzieci, aż w końcu znalazł się dawca nasienia- byle jaki pierwszy z rzędu wolny brat, który ją chciał-który wziął ją za żonę i od razu machnęli jedno dziecko po drugim. Ale o pragnieniu tej siostry posiadania potomstwa bardziej niż o posiadaniu męża wiedzieli wszyscy w okolicy, więc nie było zaskoczenia
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#76
Napisano 2010-02-24, godz. 09:41
Myślę, że Świadkowie Jehowy mają zdrowy stosunek do antykoncepcji, ale co do planowania rodziny to już chory. Pamiętam jak bracia komentowali to ,że z mężem będziemy mieć dziecko (a później że mamy). I to jeszcze zaplanowaliśmy, bo jakby to była wpadka to by było, że biedni ci bracia. Ale my zaplanowaliśmy dziecko- wielki błąd występek przeciw braciom i organizacji. Trzeba było nam się poświęcić stałej służbie pionierskiej (ewentualnie pomocniczej ale często), jak to zrobiła i dalej czyni większość młodych małżeństw z naszego otoczenia. Znamy z jakieś 20 bezdzietnych małżeństw z naszego otoczenia. I tylko my zdecydowaliśmy się na dziecko, za co zostaliśmy "potępieni" (jak to?trzeba głosić, armagedon blisko, w nowym świecie dzieci itd.). Wyszło na to że jesteśmy głupi. Reszta jest w większości zajęta pionierowaniem stałym. Jedne małżeństwo sprawiło sobie pieska zamiast dziecka i mówi na tego psa że to ich synek i tak go traktuje. Tej siostrze odbiło, bo buja psu jajka-DOSŁOWNIE, NIE PRZESADZAM (sama to widziałam wiele razy, nie tylko ja, jest to sprawa powszechnie znana, ale jakoś nikt tej siostrze chyba nie powiedział że to coś zdrożnego, nawet mąż pantoflarz, starszy). Inne małżeństwo sprawiło sobie kota zamiast dziecka (choć siostra chce je mieć, ale mąż absolutnie nie).Bez echa odbiły się 2 ciąże pewnej siostry, ale ona już chciała mieć dzieci od zawsze i na długo przed znalezieniem męża gromadziła rzeczy dla przyszłych dzieci, aż w końcu znalazł się dawca nasienia- byle jaki pierwszy z rzędu wolny brat, który ją chciał-który wziął ją za żonę i od razu machnęli jedno dziecko po drugim. Ale o pragnieniu tej siostry posiadania potomstwa bardziej niż o posiadaniu męża wiedzieli wszyscy w okolicy, więc nie było zaskoczenia
Nigdy się nie spotkałam z tym, aby ktoś był potępiany za to,że chce i decyduje się na dziecko, oczywiście w małżeństwie.Owszem, były pary, które z tego rezygnowały, ale znałam tylko dwa takie małżeństwa.W zborach, w których byłam ciąże były witane radośnie i małżonkom składano gratulacje.
Nie słyszałam negatywnych komentarzy.
#77
Napisano 2010-02-24, godz. 09:49
Nigdy się nie spotkałam z tym, aby ktoś był potępiany za to,że chce i decyduje się na dziecko, oczywiście w małżeństwie.Owszem, były pary, które z tego rezygnowały, ale znałam tylko dwa takie małżeństwa.W zborach, w których byłam ciąże były witane radośnie i małżonkom składano gratulacje.
Nie słyszałam negatywnych komentarzy.
ja równiez sie nie spotkalem, wrecz przeciwnie, wszedzie dzieci sa traktowane jako dar i kazdy patrzy byleby bylo zdrowe.
po za tym wyrzucona musiala byc w jakims wysmienitym towarzystwie znajac od 16 do 18 bezdzietnych malzenstw pionierow. ja znam moze z.... eee tylko NO. w zborach przeciez to ewenement jak na dzisiejsze czasy, wiec znac 16, 18 NO i ich zony... wow to juz cos i jeszcze tyle o nich wiedziec, ze np. plotkuja na twoj temat, jestem pod wrazeniem
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-02-24, godz. 09:50
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#78
Napisano 2010-02-24, godz. 15:34
W moim kręgu tendencja jest odwrotnaA ja dzis dostrzegam zupelnie inna zaleznosc. Wiekszosc molodych malzenstw jakie znam maja juz dzieci. Niewielki odsetek jeszcze z tym zwleka.
Rzeczywiście moje dotychczasowe posty nie są budujące, ale jak najbardziej prawdziwe. Postaram się pisać o czymś pozytywnym, bo jak na razie dzielę się zbyt niemiłymi doświadczeniami moimi lub znanymi mi (moich znajomych)@wyrzucona
Daj sobie na wstrzymanie. Czuję niesmak czytając Twoje posty.
A ja niestety to doświadczyłam. Mi też składano gratulacje z powodu urodzenia się dziecka, ale w rozmowach przewijał się negatywny stosunek do zaplanowanej w tym systemie ciąży, o czym pisałam wyżej (może dlatego że zaplanowanej z czym się nie kryłam, a nie wpadki). A komuś z was zaplanował dziecko i mu się urodziło w organizacji (wpadki się nie liczą)?Nigdy się nie spotkałam z tym, aby ktoś był potępiany za to,że chce i decyduje się na dziecko, oczywiście w małżeństwie.Owszem, były pary, które z tego rezygnowały, ale znałam tylko dwa takie małżeństwa.W zborach, w których byłam ciąże były witane radośnie i małżonkom składano gratulacje.
Nie słyszałam negatywnych komentarzy.
Ja niestety się z tym nie zetknęłam, dla braci z mojego otocznia dziecko jest balastem, a nie darem. Oczywiście niech się urodzi zdrowe, bo niepełnosprawne dziecko to jeszcze większy kłopot- to raczej takie podejście w większości przypadów. Byli też tacy bracia, którzy szczerze cieszyli się z naszego szczęściaja równiez sie nie spotkalem, wrecz przeciwnie, wszedzie dzieci sa traktowane jako dar i kazdy patrzy byleby bylo zdrowe.
W moim kręgu było dużo młodych braci i się między sobą pożenili. W moim mieście i okolicach jest z 10 bezdzietnych małżeństw w wieku do lat 40. Pozostałe 10 to znajomi z różych zborów, gł. z Warszawy. W większości podjęli stałą służbę pionerską (nie słyszeliście zachęt, żeby młodzi zostawali pionierami? U nas mamy dosyt pionierów, prawdę mówiąc jest za dużo jak na małe miasto). Wielu z nich cieszyło się z naszego dziecka, ale sami chcą się poświęcić służbie pionierskiej na najbliższe lata i nie planują potomstwa. Negatywne komentarze były ze strony dzieciatych starych małżeństw lub osób samotnych oraz niektórych małżeństw bezdzietnych. Znam też przypadek jednego małżeństwa, którzy starali się o dziecko 10 lat i się doczekali, to był cud. Wiele osób ich wspierało, bo wiedzieli jak bardzo chcieli mieć dziecko i się im nieudawało, aż w końcu zdarzył się cud. Chciałabym mieć taką podporę... Wiele osób cieszyło się na wieść o dziecku, ale większość krytykowała zaplanowanie ciąży (co innego jakbyśmy wpadli). Widocznie te drugie osoby nie mają czego robić i muszą sobie znaleźć tematy do plotek, a w małym mieście chyba się domyślacie jak to funkcjonuje...po za tym wyrzucona musiala byc w jakims wysmienitym towarzystwie znajac od 16 do 18 bezdzietnych malzenstw pionierow. ja znam moze z.... eee tylko NO. w zborach przeciez to ewenement jak na dzisiejsze czasy, wiec znac 16, 18 NO i ich zony... wow to juz cos i jeszcze tyle o nich wiedziec, ze np. plotkuja na twoj temat, jestem pod wrazeniem
ja osobiście spotkałam się z otwartą krytyką, choć plotki też były, o czym niektórzy mi donosilijeszcze tyle o nich wiedziec, ze np. plotkuja na twoj temat, jestem pod wrazeniem
#79
Napisano 2010-03-01, godz. 21:55
http://gielda.onet.p...45,1,news-detal
Bogacze mogą sobie płodzić nawet drużynę piłkarską. Ci których nie stać, wolą uprawiać seks z miłości i tylko dla przyjemności. Małżeństwo bez dzieci przecież może być szczęśliwe. W sumie wcale im się nie dziwię. Ciekawe co na to Ciało Kierownicze. Mniej narodzonych dzieci - mniej głosicieli. Mniej głosicieli - coroczne zera/spadki w wielu krajach a także mniejsze siły "wojska Bożego". Z drugiej strony dziecko stanowi "zabieranie teokratycznego czasu" co skutkuje mniejszym wypracowaniem godzin oraz mniejszymi siłami w służbie. Nic więc dziwnego, że organizacja raczej skłania się ku nie wchodzeniu w związki i nie zawieraniu małżeństw. Chociaż nie zabrania się ślubu to jednak daje się zauważyć zachęcanie do bycia jak najdłużej w stanie wolnym a nawet - jeśli to jest możliwe - całe życie.
Sprawa problemu niechcianych ciąż czy to w małżeństwach czy poza nimi wydaje się już być odsunięta nieco dalej w publikacjach organizacji. Więcej się mówi o rozpuście która powoduje utratę więzi z Bogiem czy oddalenie się zakochanych od siebie. Nic dziwnego, bo dziś są dostępne bardzo skuteczne środki antykoncepcyjne, medycyna pod tym względem jest coraz lepsza, coraz więcej ludzi (również młodych) jest uświadomiona w tym temacie. Niektórzy w ogóle nie korzystają z tych środków i praktykują dość upowszechniony (również dzięki pornografii) stosunek przerywany. I nic się "złego" na ogół nie dzieje. Istotne jest też doświadczenie które posiadają również nawet dość młodzi ludzie. Doświadczony dziecka nie spłodzi a niedoświadczony... wiadomo. Kiedyś, przed laty było tak, że młodzi ŚJ bywali wykluczani ponieważ ujawnił się "brzuch". Teraz są zupełnie inne czasy, są środki, dodatkowo są zabezpieczenia i to wszystko pozwala na to, że mogą robić "to i owo" i nikt z ludzi nie będzie o niczym wiedział.
Są tacy Świadkowie którzy mają jakieś dziwne "hamulce" do środków antykoncepcyjnych. Niektórzy (nawet młodzi) przed kilku laty twierdzili, że antykoncepcja nie podoba się Bogu. Inni uważali, że stosunek przerywany jest "be", jeszcze inni "szli na całość" co skutkowało szybkim tempem powiększania się rodziny. Bach! Pierwsze. Bach! Drugie. Bach! Trzecie. Bach! Czwarte.
Pewne małżeństwo ŚJ "wpadło". Oboje mieli powyżej 40 lat. Mieli już jedno, dorosłe dziecko. Potem długo długo nic, aż w końcu "wpadli". Podejrzewam że w ogóle nie stosowali środków antykoncepcyjnych. A o tym że była to "wpadka" dowiedziałem się ze "zborowej poczty pantoflowej".
Pewien starszy zboru kiedyś w wykładzie powiedział, że co druga/trzecia prezerwatywa jest nieskuteczna. Oczywiście jest to tylko teoria i ogólnikowanie ponieważ nieskuteczne są przede wszystkim prezerwatywy tanie. Te droższe są bardzo skuteczne, pod warunkiem prawidłowego użytkowania.
Planowanie rodziny to bardzo ważna sprawa. Przyszli małżonkowie powinni być ze sobą szczerzy w tej kwestii. Unikną w ten sposób nieporozumień gdy już będą małżeństwem.
Jedne małżeństwo sprawiło sobie pieska zamiast dziecka i mówi na tego psa że to ich synek i tak go traktuje.
Jak w filmie "Marley i ja"
Bez echa odbiły się 2 ciąże pewnej siostry, ale ona już chciała mieć dzieci od zawsze i na długo przed znalezieniem męża gromadziła rzeczy dla przyszłych dzieci, aż w końcu znalazł się dawca nasienia- byle jaki pierwszy z rzędu wolny brat, który ją chciał-który wziął ją za żonę i od razu machnęli jedno dziecko po drugim. Ale o pragnieniu tej siostry posiadania potomstwa bardziej niż o posiadaniu męża wiedzieli wszyscy w okolicy, więc nie było zaskoczenia
Są kobiety wśród ŚJ którymi targają fanatyczne instynkty macierzyńskie. Jak do tego dochodzą ataki histerii/nerwicy to strach się bać. Za wszelką cenę chcą mieć dzieci, a niektóre mężatki to nawet za cenę zdrady męża który nie chce mieć dzieci. Na szczęście zawsze znajdzie się "dawca nasienia". Dobrze, jeśli w takim związku naprawdę jest miłość a nie tylko chęć prokreacji.
Użytkownik ble edytował ten post 2010-03-01, godz. 22:56
#80
Napisano 2010-03-02, godz. 03:31
Od wielu lat Organizacja dopuszcza możliwość stosowania środków antykoncepcyjnych, więc chyba jednak jest nieco inaczej, co potwierdza także poniższy cytat:Ciało Kierownicze od wielu lat wyznaje pogląd, że współżycie służy przede wszystkim płodzeniu dzieci.
Jak wynika ze źródeł katolickich, w II wieku n.e. nominalni chrześcijanie przejęli stoicki pogląd, że stosunki małżeńskie powinny służyć wyłącznie prokreacji. Przekonanie takie ma więc podłoże filozoficzne, a nie biblijne — nie opiera się na mądrości Bożej, lecz na ludzkiej. Utrzymywało się przez wieki i było przedmiotem rozważań różnych teologów katolickich. W rezultacie utrwalił się pogląd, że przyjemność seksualna sama w sobie jest grzechem, a zbliżenie cielesne, które nie służy prokreacji — moralnie niedopuszczalne. Jednakże Pismo Święte tak nie naucza.
Biblijna Księga Przysłów poetycko opisuje, że stosowne kontakty intymne mogą być dla małżonków źródłem przyjemności: „Pij wodę z własnej cysterny oraz wody płynące z twej własnej studni. Niech twe źródło wody będzie błogosławione i raduj się żoną twej młodości, miłą łanią i uroczą kozicą. Niechaj zawsze upajają cię jej piersi. Obyś stale się rozkoszował jej miłością” (Przysłów 5:15, 18, 19).
Współżycie płciowe jest darem od Boga. Nie zostało dane jedynie z myślą o prokreacji. Mąż i żona mogą w ten sposób okazywać sobie nawzajem czułość i miłość. A zatem jeżeli para małżeńska postanawia zapobiegać ciąży przez stosowanie jakiejś formy antykoncepcji, ma prawo do takiej decyzji i nikt nie powinien jej osądzać (Rzymian 14:4, 10-13).
--
źródło: "Przebudźcie się!" z września 2007 roku
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych